Decyzją o częściowej wycince drzew w Gdańsku na Alei Lipowej wzbudziła kontrowersje wśród wielu mieszkańców. Zdaniem dendrologów, drzewa zamierają. To nie pierwsza taka sytuacja. Przypominamy wycinki, które w ostatnich latach szczególnie zaniepokoiły mieszkańców Pomorza. Gruntowna wycinka Alei Lipowej ma się rozpocząć już w przyszłym roku i potrwa kilka lat. Wszystko odbywa się za zgodą konserwatora zabytków, nie ma natomiast zgody mieszkańców, którzy twierdzą, że lipy to pomnik przyrody, którego wyciąć nie można.
Kiedy sopocianie dowiedzieli się o ewentualnej wycince drzew, postanowili interweniować. Pierwszym sygnałem były oznaczenia pomarańczową farbą na drzewach wskazujące te do wycinki. W dwa dni mieszkańcy zebrali 40 tysięcy podpisów i zanieśli petycję do magistratu. W piśmie podkreślali, że „drzewa te cieszyły swoim majestatycznym wyglądem wiele pokoleń zarówno sopocian jak i osób przyjezdnych. Chcemy, aby pozostały nienaruszone”.
Jak się okazało, miasto nie miało w planach wycinki. Oznakowania na drzewach służyły inwentaryzacji i pomiarom geodezyjnym.
– Nie mamy planu, żeby te drzewa wycinać. Sopot jest bardzo zielonym miastem, a my się tym szczycimy. Nie będziemy wycinać żadnego drzewa, jeśli nie będzie takiej konieczności – przekonywała Anna Dyksińska z sopockiego magistratu.
TRÓJMIEJSKIE LASY POD NÓŻ
W marcu 2015 roku informowaliśmy o konfrontacji mieszkańców z leśnikami w sprawie wyrębu w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Leśnicy nie zgadzali się na zmniejszenie planu cięć na najbliższą dekadę, ale obiecywali współpracę i opóźnienia prac.
Marek Zeman z Nadleśnictwa w Gdańsku zapowiadał kolejne spotkania między innymi z Radą Dzielnicy w Oliwie, by wspólnie ustalić sposób i czas wycinki. Mieszkańcy nie mogli pogodzić się z tym, że lasy w ich okolicy wycinane są w pień, ale cieszyli się, że udało im się nawiązać dialog z leśnikami.