81. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Ewakuowana z Mariupola: jeśli piekło istnieje, to było w Mariupolu

(Fot. Robert Kwiatek)

Rosjanie kontynuują systematyczne ataki rakietowo-bombowe zarówno na obiekty wojskowe, jak i cywilne. Inwazja tego kraju na Ukrainę trwa 81. dzień. Broniących swojego kraju Ukraińców wspiera wiele państw.

21:18 Ewakuowana z Mariupola: jeśli piekło istnieje, to było w Mariupolu

Jeśli piekło istnieje, to było w Mariupolu – powiedziała studentka, której udało się opuścić oblężone przez rosyjskie wojska miasto. Zdecydowała się nie ujawniać swojego imienia ani pokazać twarzy, ponieważ jej bliscy zostali w Mariupolu i nie chce narazić ich na dodatkowe niebezpieczeństwo.

Historię młodej kobiety opublikowało w niedzielę Radio Swoboda, ukraińska redakcja Radia Wolna Europa.

– Siedzisz na powalonych światłach drogowych w środku zniszczonego miasta (…), na ruinach swojego dawnego życia. A obok przejeżdżają kolumny rosyjskiego sprzętu: czołgi, transportery opancerzone, ciężarówki z żołnierzami, gra hymn Rosji. Myślisz, że to, co się dzieje, nie jest możliwe – opowiedziała.

Jak opisuje, przez pierwszych kilka dni, gdy działała jeszcze komunikacja i był dostęp do internetu, nie była to dla niej jeszcze wojna. Jednak to, co działo się później, opisuje już jako przerażające – rosyjskie pociski latające po mieście, jakby na oślep.

– Ludzie nauczyli się żyć bez niczego: bez wody, światła, ogrzewania przy minus 13-15 stopniach, bez jakichkolwiek połączeń, informacji, komunikacji, a nawet bez godnego pochówku ludzi. (…) Czasem nie wiedzieliśmy, czy może być gorzej, ale to gorsze przychodziło następnego dnia – mówi studentka.

– Ludzie w Mariupolu myślą, że o nich zapomniano. Nie wiedzą, że cały świat mówi teraz o Mariupolu, jakim jest bohaterskim miastem i jacy są jego mieszkańcy – silni i odważni. Kiedy tam jesteś, wydaje ci się, że jesteś osamotniony, Rosjanie ostrzeliwują (lokalny kombinat metalurgiczny) Azowstal, miasto jest całkowicie zajęte, rosyjska armia jest wszędzie. Nie rozumiesz, dlaczego przez osiem lat żyliście obok wojny, a teraz jest obok was – opowiada ewakuowana.

20:35 Żołnierz Azowa: skończyła się woda pitna, jemy raz dziennie

Rannych jest 600-700 żołnierzy, z których 40-50 jest w stanie krytycznie ciężkim – powiedział w niedzielę przebywający w zablokowanym Azowstalu żołnierz pułku Azow w wywiadzie dla telewizji Nastojaszczeje Wriemia. Ludzie piją wodę produkcyjną, jedzą raz dziennie.

– Jedzenia i wody jest na pięć dni, może na tydzień. Jemy tylko raz dziennie, bo oszczędzamy jedzenie. Dzisiaj na obiad była owsianka i trochę marchewki – powiedział Dmytro Kozacki w wywiadzie w niedzielę.

Jak relacjonował wojskowy, sytuacja w zablokowanym i bombardowanym przez Rosjan kombinacie Azowstal w Mariupolu jest „krytycznie ciężka”.

– Niestety, trwa szturm już na terytorium kombinatu. Wszystko to wspiera artyleria, czołgi, lotnictwo. Nasi żołnierze odpierają ataki przeciwnika – dodał Kozacki.

Żołnierz nie był w stanie określić dokładnej liczby rannych, ale ocenił ją na ok. 600-700, dodając, że ta liczba „codziennie rośnie”.

– Nie możemy określić tego dokładnie, bo ludzie nawet ranni wstają i idą walczyć. (…) Niestety przez brak antybiotyków widzimy powikłania u osób, które miały amputacje i inne rodzaje ran – powiedział Kozacki. Osób w stanie krytycznym, „na granicy śmierci”, jest 40-50.

Według niego w tej trudnej sytuacji wielu wojskowym „trudno jest utrzymać ducha bojowego”, ale są tacy, którzy wciąż są zmotywowani do walki i wierzą w pozytywne rozwiązanie.

W sytuacji blokady i ciągłego ostrzału, niewielkiej ilości amunicji nie istnieje możliwość wydostania się z kombinatu, nawet „gdyby ktoś wydał taki rozkaz”.

– Jesteśmy otoczeni, ale w żaden sposób nie damy rady wyrwać się stąd z tym, co mamy. Mamy już nie tak dużo amunicji, ludzi zdolnych do walki. Jest ich dość, by się bronić, ale niewystarczająco dużo, by wyjść – zaznaczył Kozacki.

Jak dodał, wojskowi wciąż mają nadzieję na rozwiązanie dyplomatyczne i na to, że władze zdołają wynegocjować z „krajem trzecim” ich ewakuację z Mariupola. Takim krajem mogłaby być Turcja, która zadeklarowała pomoc w ewakuacji swoim statkiem przez Morze Czarne.

20:08 Władze obwodu ługańskiego: nasze wojsko kontroluje około 10 proc. regionu

Pod kontrolą sił ukraińskich znajduje się około 10 proc. terytorium obwodu ługańskiego na wschodzie kraju – napisał w niedzielę na Facebooku szef władz obwodu Serhij Hajdaj.

Jak poinformował, obecnie Ukraińcy kontrolują okolice miast Rubiżne, Lisiczańsk, Siewierodonieck, miejscowości Hirske oraz terytorium wzdłuż trasy Lisiczańsk-Bachmut do granicy z obwodem donieckim.

Hajdaj dodał, że „orki (Rosjanie – PAP) celowo ostrzelały jeden z budynków szpitala w Siewierodoniecku, w wyniku ostrzału wybuchł pożar (…) Wcześniej w szpitalu było dostępnych 300 łóżek dla pacjentów, teraz jest ich tylko 100”. Jak podkreślił, „należy pamiętać, że w mieście pozostaje jeszcze 10 tys. osób, a kolejne 5 tys. znajduje się w okolicznych wsiach”.

Szef władz obwodowych przekazał również, że kontynuowana jest ewakuacja Siewierodoniecka, a w okolicznych wioskach trwają walki.

16:46 Prawie wszystkie haubice M777 z USA dotarły już do kraju w ramach pomocy wojskowej

Prawie wszystkie haubice M777 z USA dotarły już na Ukrainę, a wiele z nich jest już na froncie; to część najnowszego pakietu pomocy dla Sił Zbrojnych Ukrainy w walce przeciwko Rosji – przekazano w niedzielę na oficjalnej stronie na Facebooku amerykańskiej ambasady w Kijowie.

– Wszystkie 90 haubic wysłanych przez Stany Zjednoczone, poza jedną, jest teraz na Ukrainie – powiadomiono.

Ambasada zamieściła także nagranie pokazujące szkolenie ukraińskich żołnierzy z obsługi haubic.

Jeszcze przed wybuchem wojny 24 lutego amerykańscy dyplomaci przenieśli się ze stolicy kraju do Lwowa. Sekretarz stanu USA Antony Blinken potwierdził w niedzielę, że ambasada wkrótce wznowi działalność w Kijowie.

19:13 Sztab: niektóre rosyjskie pododdziały są ukompletowane w mniej niż 20 proc.

Rosjanie doznają dużych strat w ludziach i sprzęcie: na niektórych kierunkach ukompletowanie pododdziałów wynosi mniej niż 20 proc. – podaje sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych w niedzielnym podsumowaniu operacyjnym.

Rosja kontynuuje działania ofensywne, dążąc do zajęcia całego terytorium obwodów donieckiego, ługańskiego i chersońskiego oraz utrzymania korytarza lądowego na Krym – napisano w niedzielnym komunikacie sztabu opublikowanym na Facebooku.

Na wschód od Charkowa wojska rosyjskie skupiają się na utrzymaniu pozycji i niedopuszczeniu do przesunięcia się sił ukraińskich w kierunku granicy z Rosją. Na tym odcinku frontu Rosja wykorzystuje oddziały złożone z żołnierzy zmobilizowanych w tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej.

W Donbasie siły rosyjskie prowadzą ostrzał wzdłuż całej linii kontaktu; uzupełniają zapasy amunicji i paliwa. Główne działania Rosjanie prowadzą w okolicach Łymanu (obwód doniecki), Siewierodoniecka (obwód ługański), Bachmutu, Awidjiwki i miejscowości Kurachowe (obwód doniecki).

W Mariupolu Rosjanie kontynuują blokadę ukraińskich sił w zakładach Azowstal i atakują ten obiekt.

W celu uzupełnienia strat na poligonach w rosyjskich obwodach biełgorodzkim, rostowskim i woroneskim trwa przygotowanie do 2,5 tys. rezerwistów.

18:45 Dwie osoby zginęły w rosyjskim ostrzale rakietowym Siewierodoniecka

Dwie osoby zginęły od soboty wieczorem w rosyjskim ostrzale rakietowym Siewierodoniecka na wschodzie Ukrainy, o czym poinformował w niedzielę szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.

– Wczoraj wieczorem orki (Rosjanie – PAP) ostrzelali miasto z artylerii, ostrzał trwał i dzisiaj, dlatego zmarli zostali dopiero zidentyfikowani. Trafiono budynek mieszkalny – przekazał Hajdaj.

Szef władz obwodowych przypomniał mieszkańcom, którzy nie ewakuowali się z miasta, aby pozostali w schronach.

Siewierodonieck tylko w sobotę został ostrzelany 11 razy, Rosjanie trafili m.in. szpital. Wieczorem tego dnia informowano o dziewięciu rannych w wyniku rosyjskich ataków.

18:41 Szef MSZ: Niemcy zrozumiały, że rosyjski gaz to broń Kremla trzymana przy skroni państw Europy

Niemcy nareszcie zrozumiały, że rosyjski gaz to broń, którą Kreml trzyma przy skroni krajów europejskich – powiedział w niedzielę ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba, który w piątek uczestniczył w spotkaniu z szefami dyplomacji krajów G7 w Niemczech.

– Potrzeba im (Niemcom – PAP) nieco więcej czasu, aby rozwiązały swoje problemy z gazem. Jednak bardzo ważne jest, aby zrozumieć, że Niemcy nareszcie uświadomiły sobie, że rosyjski gaz to broń (…), którą Rosja trzyma przy skroni i Ukrainy, i Niemiec, i jakiegokolwiek innego europejskiego kraju – skomentował Kułeba, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

– Dwa miesiące temu Niemcy mówiły, że embargo naftowe przeciwko Rosji nie jest możliwe, a teraz, co należy zauważyć, Niemcy są jednym z głównych krajów, które forsują to embargo – podkreślił dyplomata.

Kułeba przypomniał również, że w niemieckim społeczeństwie można odnaleźć zagorzałych przeciwników zarówno rezygnacji z rosyjskich zasobów energetycznych, jak i przekazania potrzebnej Ukrainie broni, jednak „nie stanowią oni większości w tym kraju”. Jak powiedział, w Niemczech „jest z kim pracować, aby iść we właściwym kierunku”.

Ministrowie spraw zagranicznych G7 poparli w piątek przekazanie kolejnej pomocy i broni Ukrainie, co przedstawiciele Niemiec nazwali „silnym znakiem jedności”, mającej na celu pogłębienie izolacji Rosji na arenie międzynarodowej.

18:28 Prokuratura: Rosjanie zaatakowali Azowstal pociskami zapalającymi z termitem

W sobotę 14 maja wojska rosyjskie zastosowały w ataku na ukraińskich żołnierzy na terenie kombinatu Azowstal pociski zapalające z termitem, zakazane przez międzynarodowe prawo humanitarne – poinformowało w niedzielę biuro prokuratora generalnego Ukrainy, informując o wszczęciu dochodzenia.

– Według informacji open source najeźdźcy zastosowali amunicję zapalającą z pociskami termitowymi, która jest zakazana przez normy międzynarodowego prawa humanitarnego – powiadomiła prokuratura w komunikacie.

Jak dodano, temperatura spalania takich pocisków to ok. 3000 stopni Celsjusza; niszczą one siłę żywą i sprzęt poprzez tworzenie masowych ognisk pożarów.

Radio Swoboda, ukraińska redakcja Radia Wolna Europa, zwraca uwagę, że nagranie wideo, na którym widać atak na Azowstal przy użyciu dużej liczby płonących pocisków, były w ostatnich dniach opublikowane w mediach społecznościowych zarówno przez źródła rosyjskie, jak i ukraińskie. Nie wiadomo, kiedy nagranie powstało.

Wcześniej w niedzielę doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko opublikował filmik, utrzymując, że w sobotę okupanci po raz pierwszy zaatakowali Azowstal pociskami zapalającymi lub fosforowymi (mają to ustalić eksperci), a sami Rosjanie mieli twierdzić, że chodzi o amunicję zapalającą 9M22S z pociskami termitowymi.

Swoboda przytacza wypowiedź rosyjskiego niezależnego eksperta projektu śledczego Conflict Intelligence Team Rusłana Lewijewa, który ocenił, że są to właśnie pociski termitowe.

16:56 Siewierodonieck pod ostrzałem, ewakuacja jest prawie niemożliwa

Siewierodonieck w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy został w sobotę ostrzelany 11 razy, Rosjanie trafili m.in. szpital. Tylko w wieczorem tego dnia rannych zostało dziewięć osób – poinformował szef władz obwodu Serhij Hajdaj. Z powodu ostrzałów ewakuacja z miasta, które próbują odciąć rosyjskie wojska, jest praktycznie niemożliwa.

W niedzielę policji udało się wywieźć z miasta 10 osób, w tym czwórkę dzieci. Samochód trafił pod ostrzał, ale na szczęście nikt nie ucierpiał – poinformował Hajdaj.

W sobotę wywieziono 17 osób, a wcześniej przez kilka dni ewakuacja była wstrzymana ze względu na ciągły ostrzał drogi przez wojska rosyjskie.

Jak podał Hajdaj, w sobotę Siewierodonieck został 11-krotnie ostrzelany z artylerii, a celem stały się m.in. szpital, budynki mieszkalne, zakłady chemiczne i szkoła. Rannych zostało dziewięć osób. Otrzymały one pomoc medyczną w szpitalu, który pracuje mimo ostrzałów i zniszczeń.

– Zauważamy koncentrację rosyjskiego sprzętu koło Popasnej. Okupanci nie zrezygnowali z pomysłu odcięcia obwodu ługańskiego poprzez zajęcie drogi Lisiczańsk-Bachmut i tym samym otoczenie naszych wojsk w Rubiżnem, Siewierodoniecku i Lisiczańsku – napisał Hajdaj.

16:50 Pies saperski Patron pomaga w rozminowywaniu pod Czernihowem

Rozminowywanie Ukrainy zajmie co najmniej kilka lat – mówią saperzy z obwodu czernihowskiego, zniszczonego przez rosyjskie wojska. W ich oddziale pracuje Patron, pies rasy jack russel, który waży tylko cztery kilogramy i dlatego może bezpiecznie biegać po zaminowanym terenie.

– Mina wybucha przy nacisku pięciu kilogramów, a Patron (po polsku Nabój – PAP) waży cztery kilogramy. Nawet jeśli stanie na minie, ona nie wybuchnie – mówi właściciel psa saper Mychajło Iljew z państwowej służby ds. sytuacji nadzwyczajnych w reportażu ukraińskiego dziennikarza Antona Ptuszkina.

Popularny prezenter na kilka dni dołączył do brygady saperskiej zajmującej się rozminowywaniem terenów, na których do początku kwietnia przebywały i walczyły rosyjskie wojska, próbujące nacierać na Kijów.

Patron, który znany jest już nie tylko na Ukrainie, ale i poza jej granicami, nie jest „zawodowcem”. To piesek sapera Mychajły Iljewa, który kiedyś z braku czasu zaczął zabierać go do pracy. Zamiast występować na wystawach psów rasowych, Patron zaczął się przyzwyczajać do odgłosów wybuchów, a wkrótce okazało się, że świetnie sprawdza się jako wykrywacz min. Pies wykrył dotąd ponad 250 przedmiotów wybuchowych.

– Na co dzień jest zwykłym psem, ale kiedy tylko założy mu się jego kamizelkę kuloodporną, staje się psem militarnym. Bardzo lubi kopać i można go zatrzymać tylko podnosząc go do góry. A gdy się go opuści, znowu kopie – mówi w reportażu Ptuszkin.

– Czernihowscy saperzy mają mnóstwo pracy. Wciąż są tu setki niewybuchów, jak np. ten pocisk z systemu Huragan, który składa się z bomb kasetowych – prezentuje autor reportażu. Saperzy znajdują codziennie dziesiątki przedmiotów wybuchowych.

Każdy znaleziony pocisk jest umieszczany w specjalnym uzbrojonym samochodzie i dostarczany do składu niewybuchów.

– To wspaniała kolekcja +prezentów+ od tzw. ruskiego miru. Są tu tony amunicji, nawet z rakietami taktycznymi Toczka. Większość pocisków wymaga zniszczenia (poprzez kontrolowaną detonację – PAP) – wyjaśnia Ptuszkin.

Pociski są układane w specjalnym dole, a następnie saperzy umieszczają tam ładunek wybuchowy i – zdalnie – dokonują detonacji. Na nagraniu widać pociski moździerzowe i z wyrzutni rakietowych np. Huragan, pociski artyleryjskie, miny przeciwpancerne – o łącznej wadze powyżej trzech ton.

Praca saperów jest śmiertelnie niebezpieczna, a do wybuchu może dojść na każdym etapie – poszukiwań, przewożenia pocisków, układania ich w dołach przed detonacją. W kwietniu podczas przemieszczania niewybuchów pod Charkowem zginęło trzech funkcjonariuszy.

Saperzy z Czernihowa szacują, że tylko w ich regionie rozminowywanie potrwa jeszcze co najmniej trzy lata, jednak na całej Ukrainie, jak wynika z szacunków władz, będzie to znacznie dłuższy czas, 5-10 lat – obecnie nie da się tego dokładnie ocenić, a na terytorium kraju codziennie spadają nowe pociski.

W mediach publikowane są reportaże z zaminowanych miejscowości, pól i lasów. Nawet na terenach, z których Rosjanie się wycofali, ciągle giną cywile, w tym np. dzieci, które podnoszą z ziemi fragmenty bomb kasetowych.

Saperzy znajdują miny-pułapki, z linkami rozciągniętymi w poprzek dróg czy leśnych ścieżek, w mieszkaniach, domach, piwnicach. Rosjanie przed wycofaniem się spod Kijowa zaminowali nie tylko opuszczane pozycje i pozostawiony sprzęt, ale nawet ciała zabitych. W Charkowie Rosjanie ostrzeliwali miasto minami z opóźnionym działaniem, które wybuchają dopiero w reakcji na ruch lub wibrację. Rozminowywania będą wymagać także tereny, na których obecnie toczą się działania bojowe.

15:55 Ambasadorzy krajów europejskich oddali cześć ofiarom NKWD w podkijowskiej Bykowni

Ambasador polski na Ukrainie Bartosz Cichocki wraz z dyplomatami kilku innych państw europejskich oddali w niedzielę cześć ofiarom NKWD na Polskim Cmentarzu Wojennym w podkijowskiej Bykowni. Uroczystość odbyła się w obchodzonym 15 maja na Ukrainie dniu pamięci ofiar represji politycznych.

– Dzień ten jest czczony od wielu lat na Ukrainie. Jednak dziś obchody są niezwykłe z powodu trawiącej wojny i nowego, aktualnego znaczenia prześladowań ze strony imperium wobec bezbronnych osób tylko z tego powodu, że mówią po ukraińsku i oczekują poszanowania swojej niepodległości – powiedział Cichocki.

Dyplomaci złożyli w niedzielę kwiaty na mogiłach m.in. pogrzebanych w podkijowskim lesie ok. 3,5 tys. Polaków z listy katyńskiej oraz ofiar NKWD innych narodowości. W uroczystości wziął udział także m.in. ukraiński minister kultury Ołeksandr Tkaczenko. Na mogiłach poległych kwiaty złożyli także ambasadorzy m.in. Niemiec, Hiszpanii, Litwy, Estonii, Węgier i kilku wiceambasadorów.

Cichocki w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że bezprecedensowa, liczna obecność dyplomatów jest symboliczna.

– To też osobisty odruch osób w trakcie wojny, żeby być razem. Przed wojną i pandemią spotykaliśmy się niemal codziennie na różnych uroczystościach i rocznicach. Teraz tego nie ma – powiedział ambasador.

Zauważył, że spotkania na cmentarzu w Bykowni są dobrą okazją do wytłumaczenia, że tragedia Polaków na Ukrainie to nie rozdrapywanie ran.

– To jest historia niszczenia z powodu języka, wiary, pochodzenia i ona dotyczy nas wszystkich, Europejczyków – dodał.

W położonej pod Kijowem Bykowni w zbiorowych mogiłach pogrzebano około 150 tys. ofiar komunizmu różnych narodowości, w tym ok. 3,5 tys. Polaków z listy katyńskiej, zamordowanych w 1940 r.

Cmentarz w Bykowni jest, obok Piatichatek w Charkowie, jednym z dwóch cmentarzy katyńskich znajdujących się na terytorium Ukrainy. Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni został otwarty w 2012 roku.

15:25 Żony żołnierzy z Azowstalu: sytuacja jest straszna, konieczna ewakuacja garnizonu

O pilną ewakuację ukraińskich żołnierzy z zablokowanego przez rosyjskie wojska kombinatu Azowstal w Mariupolu zaapelowały po raz kolejny ich żony podczas konferencji prasowej online w niedzielę. Sytuacja jest straszna, było około 700 rannych, tam codziennie ktoś umiera – powiedziały kobiety.

– Liczba rannych ciągle się zmienia, bo jedni umierają, inni dochodzą – z powodu ostrzałów i bombardowań. Wiemy, że było ok. 700 rannych, na teraz dokładnej liczby nie znamy – mówiły małżonki żołnierzy, cytowane przez portal Ukrainska Prawda.

W konferencji wzięły udział Kateryna Prokopenko, Hanna Naumenko, Julia Fedosiuk, Olha Andrianowa, Darja Cykunowa.

Kobiety mówiły, że w pierwszej kolejności trzeba wywieźć ciężko rannych, ale apelowały, by „ewakuować wszystkich”.

– To absurd. Dzisiaj wywozimy wszystkich rannych, a jutro będzie znowu 200 rannych, bo codziennie i bez przerwy trwa bombardowanie” – oświadczyły. W Azowstalu „są ranni, są zdolni do walki żołnierze, są ciała, które trzeba wywieźć”.

Wiele osób, jak wskazały, ma ciężkie obrażenia – zostało pozbawionych rąk, nóg, ma przestrzelone organy wewnętrzne.

W Azowstalu dostępna jest bardzo niewielka ilość antybiotyków, ale tylko dla najcięższych przypadków. Ludzie po amputacji nie mogą dostać antybiotyków, leków przeciwbólowych.

– Mają amputowane kończyny nawet w przypadku niewielkich ran i bez znieczulenia, po prostu kroją ich na żywo. Nie ma leków. Jedna szklanka wody na wszystkich – biorą łyk raz na pięć, sześć godzin – opowiadały żony wojskowych. Praktycznie nie ma wody i jedzenia. U rannych rozwija się sepsa.

Żony żołnierzy zaapelowały o wspólne działania władz Ukrainy i innych państwa na rzecz ewakuacji obrońców Azowstalu.

13:52 Szef MSZ Ukrainy: dajcie nam wszystko, czego potrzebujemy, a my pokonamy Rosję

Dajcie nam wszystko, czego potrzebujemy, a my powstrzymamy Rosję i pokonamy ją na Ukrainie, żeby nigdy nie zapukała do waszych drzwi – powiedział zwracając się do Niemców minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba w sobotę wieczorem w Bild TV.

„Czasami lepiej jest pomóc komuś innemu i znieść krótki okres niedostatku, niż siedzieć w domu, oglądać telewizję i nic nie robić, tylko pozwolić, by problem w końcu zapukał do twoich drzwi”, podkreślił.

Pytany o działania wojenne Rosjan Kułeba powiedział: „Putin źle ocenił sytuację. Źle ocenił ludzi na Ukrainie i przyjaciół, którzy stoją po naszej stronie na całym świecie. (…) Co mnie zaskoczyło: jak bardzo są bezwzględni, jak wiele okrucieństw popełniają. Nie mogą prowadzić uczciwej wojny i wygrać, więc zabijają, gwałcą i niszczą”. (…) „Na Ukrainie nawet nie nazywamy Rosjan zwierzętami, bo zwierzęta zachowują się lepiej niż Rosjanie”.

Szef ukraińskiego MSZ podkreślił też w rozmowie z Bild TV: „Chcę usiąść na sali sądowej w międzynarodowym trybunale karnym i chcę zobaczyć Putina na ławie oskarżonych”.

13:26 Władze: cel ataku w obwodzie lwowskim był 15 km od granicy z Polską

Cel niedzielnego ataku rakietowego w obwodzie lwowskim znajdował się 15 km od granicy z Polską – poinformował mer Lwowa Andrij Sadowy w sieciach społecznościowych.

„Cztery rakiety uderzyły w obiekt wojskowy w jaworowskim rejonie. Został całkowicie zniszczony. Na szczęście, nie było ofiar. Tym razem cel znajdował się 15 km od granicy z Polską, UE i NATO” – napisał Sadowy.

Ujawniając szczegóły, „o których wiadomo i o których można mówić”, dodał, że dwie kolejne rakiety zostały strącone przez siły ukraińskie. „Wybuchy, które było słychać we Lwowie – to właśnie skutek pracy obrony przeciwlotniczej” – oznajmił.

„Zasięg wystrzelonych rakiet to 1500 km. Teraz wypowiedzi (rosyjskich) propagandystów o konieczności denazyfikacji Polski już nie wydają się krzykami pijanego” – napisał Sadowy. https://www.facebook.com/andriy.sadovyi

Szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki informował wcześniej, że do ataku doszło około godz. 4.30 (3.30 czasu polskiego).

13:12 Wywiad: w rosyjskiej agresji uczestniczyło 2,5 tys. bojowników czeczeńskich

Około 2,5 tys. bojowników czeczeńskich uczestniczyło w rosyjskiej agresji na Ukrainę – poinformował w niedzielę ukraiński wywiad wojskowy na Telegramie.

Według danych wywiadu tzw. kadyrowcy zaczęli przedostawać się na terytorium Ukrainy już w pierwszych dniach wojny, a ich głównym zadaniem miało być zastraszenie i ludobójstwo. Przeszukiwali też mieszkania, zajmowali się grabieżami i rozbojem.

Wyparci przez siły ukraińskie z okolic Kijowa i Czernihowa czeczeńscy najemnicy przemieszczali sę w kierunku obwodu ługańskiego i Mariupola w obwodzie donieckim, gdzie kontynuowali grabieże i kręcili filmiki dla TikToka – podaje wywiad.

W komunikacie podano, że mimo pozorów wyszkolenia „nawet poza strefą aktywnych działań bojowych około stu z 2,5 tys. najemników zginęło, a około 300 zostało rannych, a ponad 60 uciekło z Ukrainy, porzucając broń i amunicję”.

13:03 Władze: okupanci usiłują zamknąć pierścień wokół obwodu ługańskiego

Rosyjscy okupanci usiłują zamknąć pierścień wokół obwodu ługańskiego i otoczyć ukraińskie wojska w okolicach Rubiżnego, Siewierodoniecka i Lisiczańska – oświadczył w niedzielę szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj na Facebooku.

„Zauważamy koncentrację rosyjskiego sprzętu koło Popasnej. Okupanci nie zrezygnowali z pomysłu odcięcia obwodu ługańskiego poprzez zajęcie drogi Lisiczańsk-Bachmut i tym samym otoczenie naszych wojsk w Rubiżnem, Siewierodoniecku u Lisiczańsku” – napisał Hajdaj.

Według stanu z niedzieli rano trwają walki pod Siewierodonieckiem m.in. w miejscowości Woronowe.

12:56 SBU: przechwycona rozmowa potwierdza użycie bomb fosforowych i kasetowych

Rozmowa przechwycona przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) potwierdza wykorzystywanie przez Rosjan w Ukrainie bomb fosforowych i kasetowych – poinformowała w niedzielę SBU na swojej stronie internetowej.

„Wszyscy czekają, kiedy Włodek (tj. Putin) to wszystko rozj…e, wyprowadzi stąd wojska(…). A tak, nam pozwolili na wszystko, czego zabraniają międzynarodowe konwencje: kasety, fosfor – wszystko tam zrzucamy” – mówi jeden okupant do drugiego w nagraniu zamieszczonym na stronie SBU.

SBU podała, że od 2014 r. rosyjscy okupanci wielokrotnie używali zabronionych środków rażenia, a od początku tegorocznej agresji robią to na całej linii frontu.

12:52 Sztab Generalny: Rosja straciła już 27,4 tys. żołnierzy

Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło już około 27,4 tys. żołnierzy, z czego około 200 w ciągu ostatniej doby – poinformował w niedzielę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Minionej doby siły rosyjskie straciły też jeden śmigłowiec, 2 czołgi, 24 pojazdy opancerzone, 4 systemy artylerii, system przeciwlotniczy oraz 5 dronów – wyliczono w komunikacie.

Według ukraińskiego sztabu łączne rosyjskie straty od 24 lutego do 15 maja wynoszą: 1220 czołgów, 2958 pojazdów opancerzonych, 200 samolotów, 164 helikoptery, 555 systemów artyleryjskich, 195 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet, 89 systemów przeciwlotniczych, 2087 pojazdów i cystern, 13 jednostek pływających i 416 dronów.

11:46 Władze: mieszkańcy zaczynają wracać do Charkowa

Mieszkańcy Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy, którzy wyjechali po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę, zaczynają już wracać do miasta – poinformował w niedzielę szef władz obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow w ukraińskiej telewizji.

„Wczoraj rozmawialiśmy z kierownictwem Ukrzaliznicy (ukraińskich kolei). Dodają wagony do składów, które jada do Charkowa ze Lwowa. Codziennie wraca do nas mniej więcej 2 tys. osób i ta liczba z dnia na dzień rośnie” – oznajmił Syniehubow.

Dodał, że w związku z tym przed władzami miasta stoi zadanie jak najszybszego uruchomienia najważniejszej infrastruktury, transportu publicznego, a także rozwiązania problemów z zakwaterowaniem.

„W metrze żyje teraz 4,5 tys. osób. Musimy im zapewnić choćby tymczasowe mieszkania” – zaznaczył.

W sobotę mer miasta Ihor Terechow powiedział, że wojska rosyjskie opuściły przedmieścia Charkowa i kierują się w stronę granicy ukraińsko-rosyjskiej. „Rosjanie prowadzili nieustanny ostrzał artyleryjski Charkowa, bo stali bardzo blisko miasta. Dzięki wysiłkom charkowskiej obrony terytorialnej i Sił Zbrojnych Ukrainy odeszli daleko od miasta w kierunku rosyjskiej granicy” – oznajmił.

11:39 Zastępca sekretarza generalnego NATO: „Ukraina może wygrać wojnę”

Zastępca sekretarza generalnego NATO Mircea Geoana zapewnił Ukrainę o stałym wsparciu Zachodu w walce z wojskami rosyjskimi. „Dzięki odwadze armii ukraińskiej i naszej pomocy Ukraina może wygrać tę wojnę” – powiedział na marginesie nieformalnych konsultacji ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Berlinie.

Rosyjska ofensywa na Ukrainie już „traci impet” – powiedział cytowany przez telewizję ARD Geoana.

Zastępca sekretarza generalnego NATO pozytywnie odniósł się do planów przystąpienia Szwecji i Finlandii do NATO. Powiedział, że jest „pewny, że sojusznicy” rozważą „konstruktywnie i pozytywnie” ewentualne wnioski o członkostwo obu „prężnych demokracji”. „Niepokoje” Turcji w tej sprawie zostały omówione w sposób „przyjacielski”.

11:27 Władze: okupanci szykują akcję dezinformacyjną z udziałem wywiezionych dzieci

Rosyjscy okupanci szykują nowy atak dezinformacyjny na Ukrainę z udziałem dzieci przymusowo wywiezionych z Mariupola do Doniecka i ich rodziców – podało w niedzielę Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego.

„Groźbami rozłączenia z dziećmi na zawsze rodzice są zmuszani do występowania w nagraniach, które będą +świadectwami+, że rozłąkę rodziców i dzieci spowodowali żołnierze (ukraińskiego) pułku Azow (który broni ostatniego punktu ukraińskiego oporu w Mariupolu, kombinatu Azowstal) i wojskowi nacjonaliści Ukrainy” – cytuje Centrum słowa doradcy mera Mariupola Petra Andriuszczenki.

Według doradcy mera w następnej kolejności planowana jest druga seria nagrań, w których rodzice odzyskają swoje dzieci.

Według danych ukraińskiej rzeczniczki praw człowieka Ludmyły Denisowej z poniedziałku rosyjscy agresorzy przymusowo wywieźli do swego kraju ponad 1,185 mln Ukraińców, w tym ponad 200 tys. dzieci.

11:22 CNN: Rosjanie ostrzeliwali domy w Irpieniu fleszetkami; „są wszędzie”

Rosjanie wystrzeliwali w domy w miejscowości Irpień pod Kijowem pociski z fleszetkami – przypominającymi gwoździe małymi, ostrymi rzutkami, stosowanymi na szeroką skalę w czasie I wojny światowej. „Są wszędzie” – mówią mieszkańcy miasta.

Siły ukraińskie odzyskały kontrolę nad Irpieniem ponad miesiąc temu, ale mieszkaniec miasta Wołodymyr Kłymaszewski wciąż znajduje fleszetki wbite głęboko w ściany swojego domu.

„Nie można ich wyciągnąć rękoma, trzeba użyć kombinerek” – mówi, pokazując CNN mur usłany małymi, ciemnymi rzutkami.

CNN opisuje fleszetki jako jeden z brutalnych wynalazków I wojny światowej. Używane były wówczas jako broń przeciwpiechotna, zrzucana z samolotów. Później stosowano je też m.in. w czasie wojny w Wietnamie.

Rzutki mają kilka centymetrów długości. Mogą wbijać się głęboko w ciało i wyginać się na kształt haka, powodując obrażenia, a nawet śmierć. Obecnie umieszczane są w pociskach wystrzeliwanych z czołgów. Wybuch takiego pocisku wyrzuca kilka tysięcy fleszetek na dużą odległość.

Organizacje broniące praw człowieka od dawna zabiegają o zakaz używania fleszetek, nie są one zabronione przez prawo międzynarodowe. Jednak używanie nieprecyzyjnej, śmiercionośnej broni na gęsto zaludnionych przez cywilów obszarach narusza prawo humanitarne.

10:44 Władze: atak na obiekt wojskowej infrastruktury przy granicy z Polską

Cztery rosyjskie rakiety trafiły w niedzielę w obiekt wojskowej infrastruktury w obwodzie lwowskim przy granicy z Polską, całkowicie go niszcząc – poinformował szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozyicki w nagraniu na Telegramie.

Obiekt, który nie został wymieniony z nazwy, znajdował się w rejonie jaworowskim. ”Według wstępnych informacji nie ma ofiar ani rannych. Nikt nie zwracał się o pomoc lekarską” – oznajmił Kozycki.

W marcu siły rosyjskie ostrzelały jaworowski poligon. Zginęło wówczas 35 osób, a ponad 100 zostało rannych.

09:38 Siły ukraińskie zestrzeliły dwie rakiety manewrujące, które leciały do obwodu lwowskiego

Dwie rakiety manewrujące, które leciały z akwenu Morza Czarnego w kierunku obwodu lwowskiego, zostały zestrzelone przez ukraińską obronę przeciwlotniczą – poinformowało w niedzielę dowództwo powietrzne Zachód na Facebooku.

„15 maja rano Raszyści (Rosjanie) przeprowadzili kilka rakietowych ataków z akwenu Morza Czarnego w celu zniszczenia obiektów kluczowej infrastruktury. Rakiety manewrujące wystrzelono prawdopodobnie z okrętów podwodnych. Dwie rakiet manewrujące okupantów zostały zniszczone przez pododdziały wojsk rakietowych dowództwa powietrznego Zachód” – podano w komunikacie.

W nocy z soboty na niedzielę, jak poinformował szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki na Telegramie, został zaatakowany w obwodzie lwowskim przez siły rosyjskie obiekt infrastruktury wojskowej.

09:05 Władze: Rosjanie użyli w Mariupolu bomb zapalających albo fosforowych

Rosjanie po raz pierwszy użyli przeciw obrońcom Mariupola w Azowstalu bomb zapalających lub fosforowych – poinformował w niedzielę doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko na Telegramie.

„Wczoraj okupanci po raz pierwszy użyli przeciw obrońcom Mariupola bomb zapalających albo fosforowych (konkluzje pozostawimy specjalistom)” – napisał Andriuszczenko.

Według niego sami okupanci oznajmili, że zastosowano pociski zapalające 9M22S z warstwą termitu. Temperatura spalania przekracza w ich przypadku 2-2,5 tys. stopni C. „Zatrzymanie spalania jest praktycznie niemożliwe” – zaznaczył Andriuszczenko.

„Piekło zstąpiło na ziemię w Azowstalu. To nieprawdopodobne, jak się trzymają nasi Obrońcy” – dodał.

Azowstal pozostaje ostatnim punktem ukraińskiego oporu w Mariupolu.

08:40 Wielka Brytania. Ministerstwo obrony: rosyjska ofensywa w Donbasie straciła tempo

Rosyjska ofensywa w Donbasie na wschodzie Ukrainy utraciła tempo; rosyjskie wojsko boryka się z niedoborem wsparcia i w obecnych warunkach nie będzie w stanie gwałtownie przyspieszyć działań przez najbliższy miesiąc – oceniło w niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony.

W najnowszym raporcie wywiadowczym napisano, że ofensywa w Donbasie „straciła impet i nabrała znacznego opóźnienia”. Przez ostatni miesiąc Rosja osiągnęła jedynie niewielkie zdobycze terytorialne, ale straciła już najprawdopodobniej trzecią część sił lądowych, jakie zaangażowała w wojnę w lutym.

Opóźnienie dodatkowo zwiększy się z powodu strat krytycznego wsparcia, takiego jak sprzęt do stawiania mostów czy drony zwiadowcze. Niedobory urządzeń do budowy mostów spowalniały manewry ofensywne przez całą wojnę, a drony, kluczowe dla rozpoznania strategicznego i kierowania ognia artyleryjskiego, są narażone na działania ukraińskiej obrony przeciwlotniczej – przekazał brytyjski resort obrony.

Postępy Rosjan spowalniają nie tylko braki wsparcia, ale również niskie morale i zmniejszona skuteczność bojowa. Wielu z tych aspektów nie da się szybko poprawić, więc będą zapewne w dalszym ciągu hamowały operacje rosyjskie na Ukrainie. W obecnych warunkach Rosja raczej nie będzie w stanie gwałtownie przyspieszyć tempa ofensywy przez najbliższe 30 dni – oceniono.

07:39 Władze: atak na wojskowy obiekt infrastruktury w obwodzie lwowskim

Wojskowy obiekt infrastruktury został zaatakowany w niedzielę w obwodzie lwowskim przez siły rosyjskie – poinformował szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki na Telegramie.

Kozycki podał, że do ataku rakietowego doszło około godz. 4.30 (3.30 czasu polskiego). „Na chwilę obecną nie ma informacji o zabitych i rannych. Rozmiary i charakter zniszczeń są ustalane” – napisał Kozycki.

07:05 Sztab: siły rosyjskie próbują się przedrzeć w stronę Słowiańska

Siły rosyjskie usiłują przedrzeć się w stronę Słowiańska w obwodzie donieckim; trwa atak na kombinat Azowstal w Mariupolu – poinformował w niedzielę sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy na Facebooku.

Podczas ostatniej doby oddziały rosyjskie atakowały siły ukraińskie na kierunku słowiańskim, ale nie udało im się przedrzeć. Rosjanie uzupełniają zasoby i przegrupowują siły w celu natarcia na Barwinkowe i Słowiańsk.

Mimo strat przeciwnik próbuje prowadzić ofensywę w kierunku Łymanu, Siewierodoniecka, Awdijiwki i miasta Kurachowe.

Trwa blokada sił ukraińskich w kombinacie Azowtsal, który jest nieustannie atakowany przy użyciu lotnictwa i artylerii.

W związku ze znaczny stratami poniesionymi przez rosyjską 810. brygadę piechoty morskiej Floty Czarnomorskiej rosyjskie dowództwo zdecydowało o uzupełnieniu jej stanu osobowego żołnierzami z innych pododdziałów Floty.

Według sztabu utrzymuje się ryzyko ataków rakietowo-bombowych na terytorium Ukrainy z terenu Białorusi. W rejonach przygranicznych nie można wykluczyć prowokacji z udziałem sił zbrojnych Białorusi.

Siły rosyjskie ostrzeliwują i przeprowadzają naloty w obwodach czernihowskim i sumskim na północy Ukrainy.

Na kierunku donieckim i ługańskim odparto w ciągu ostatniej doby 12 ataków wroga, zniszczono 8 czołgów, 5 systemów artyleryjskich, 9 pojazdów opancerzonych i 5 samochodów przeciwnika.

06:56 Eksperci: Ukraina zostanie całkowicie zderusyfikowana

Ironia zawsze była silną cechą ukraińskiej kultury i używamy jej dzisiaj, aby wyrazić pragnienie wolności i inspirować ludzi do walki. Ukraińcy używają słowa „raszyści”, aby podkreślić szczególnie odrażające okrucieństwa popełniane przez Rosjan i sposób myślenia, który motywuje rosyjskie zachowania – mówi PAP Bohdana Neborak, ukraińska dziennikarka i działaczka kultury.

Specjaliści z Polski i Ukrainy opowiedzieli PAP o ukraińskim języku, tożsamości i kulturze w czasie rosyjskiej inwazji

Jak powiedziła Neborak, termin „raszyści” wywraca koncepcję prorosyjskiej propagandy do góry nogami. Słowo to bawi się fonetycznie z dźwiękami, posługując się anglojęzyczną wymową słów „Rosja” i „faszysta”.

Aby opisać ten powszechnie używany przez Ukraińców termin, dziennikarka odwołuje się do analogii z serii powieści o Harrym Potterze. „Można sobie przypomnieć +Harry’ego Pottera+ i fragment, gdy Harry ma za zadanie pokonać Bogina. Bogin jest istotą, która przemienia się w coś, czego dana osoba najbardziej się boi. Ale zaklęcie może spowodować, że stworzenie przybierze zabawną i żałosną formę (…), odbierając w ten sposób zdolność Bogina do siania strachu” – wyjaśnia Neborak.

Jednak wojna na Ukrainie wyzwoliła o wiele więcej niż same próby językowego poradzenia sobie z opisem agresora. W ostatnich tygodniach niemal masowo zmieniane są nazwy ulic odwołujące się do rosyjskiej kultury, a z przestrzeni publicznej usuwane są pomniki świadczące o rosyjskiej dominacji.

„Rosyjskie nazwy w ukraińskich miastach to system znakowania, poprzez który okupanci wyznaczali swoją wyższość i prawo do nadawania imion w tym kraju, tym ulicom (…). Wojna wpływa na proces związany z samoidentyfikacją, ludzie nie chcą żyć wśród obcych toponimów nazwanych na cześć obcych, a czasem wrogich osób. Obywatele zadają sobie pytanie: czy ci ludzie, jak Tołstoj albo

Puszkin, mają wystarczające znaczenie dla swoich miast? I w czasie wojny ludzie cytują Wasyla Stusa i Łesię Ukrainkę, nie Aleksandra Puszkina czy Annę Achmatową. Te odczucia, niestety, zostały sprowokowane przez wojnę, ale skutkują samostanowieniem współczesnych Ukraińców” – komentuje Neborak.

Jak mówi doktor Jakub Kościółek, ukrainoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego i prezes stowarzyszenia zajmującego się m.in. pomocą uchodźcom z Ukrainy INTERKULTURALNI PL, zmiany, jakie obecnie obserwujemy miały swój początek po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości od ZSRR w 1991 roku. Kwestia językowa stała się wówczas bardzo istotna.

Innym ważnym momentem dla współczesnego języka ukraińskiego, wymienionym przez Kościółka, był rok 2019, w którym ukraiński rząd przyjął ustawę „O zapewnieniu funkcjonowania języka ukraińskiego jako państwowego”. Wprowadzała ona szereg zmian, wpływających na rynek medialny i sprawiających, że ukraiński język, literatura i film zostały dofinansowane przez państwo.

„Język ukraiński staje się językiem, którym mówią już kolejne ukraińskie pokolenia, więc rola języka rosyjskiego będzie stopniowo malała” – mówi Kościółek.

Wedle Neborak, punktem zwrotnym w kwestii języka była Rewolucja Godności, znana w Polsce także jako Euromajdan, w latach 2013-2014, „ponieważ obywatele ukraińskojęzyczni demonstrowali na rzecz wartości praw człowieka wspólnie z obywatelami rosyjskojęzycznymi. Następnie ci obywatele wyjechali na wojnę, by bronić suwerenności Ukrainy w 2014 roku, niezależnie od swojego języka. Teraz, w 2022 roku język nie był (i nie jest) żadną sporną kwestią dla ludzi, którzy bronią Ukrainy”.

Jak dodaje Kościółek, w kontekście uchodźczym kwestia używania przez Ukraińców języka rosyjskiego jest delikatna ze względu na to, że z Ukrainy, głównie ze wschodu kraju, pochodzą także osoby, które nie posługują się innym językiem niż rosyjski. Z takimi uchodźcami można się porozumiewać jedynie po rosyjsku i nie jest możliwe w tym momencie całkowite uniknięcie użycia tego języka. Jednocześnie, posługiwanie się językiem rosyjskim w stosunku do Ukraińców, którzy uciekli przed wojną do Polski, wywołuje niekiedy złe emocje.

„Wielu uchodźcom, szczególnie tym, którzy byli bezpośrednio narażeni na działania wojenne, ten język (rosyjski – PAP) kojarzy się z atakującym, z najeźdźcą, z czymś złym i, oczywiście, wiele organizacji ukraińskich dąży do tego, żeby język rosyjski, który dawniej był czymś naturalnym w komunikacji z Ukraińcami, nie był używany” – komentuje Kościółek.

Specjalista przekazał ponadto, że wedle sondażu przeprowadzonego w 2019 roku ponad 40 proc. obywateli Ukrainy używało języka ukraińskiego jako języka codziennej komunikacji. W tym samym badaniu 66 proc. Ukraińców opowiedziało się za tym, aby jedynym oficjalnym językiem państwowym był ukraiński.

„Stosunek do ukraińskiego zaczął się zmieniać. (…) Ten język przestał być językiem, którego powinno się wstydzić, bo jest czymś gorszym, tylko zaczął stawać się językiem nowych elit kultury. Polityka historyczna i kulturowa były bardzo dofinansowane po Rewolucji Godności. Za rządów (Petra) Poroszenki, jak i (Wołodymyra) Zełenskiego, zaczęto mocno naciskać na to, żeby język ten był swego rodzaju spoiwem państwowości ukraińskiej” – tłumaczy Kościółek.

Zapytany o przyszłość ukraińskiego języka, kultury i tożsamości, specjalista mówi: „My już widzimy, że Ukraińcy mają bardzo silne poczucie własnej tożsamości, własnej odrębności. To jest lekcja wyciągnięta z historii, bo musimy pamiętać, że Ukraina była regularnie poddawana w procesie historycznym rusyfikacji, wynaradawianiu: od Wielkiego Głodu na Ukrainie z lat trzydziestych, od carów aż po władze radziecką, więc dla mnie nie ma żadnej wątpliwości, że Ukraina będzie silnym, bardzo skupiającym się na własnej tożsamości państwem, i będzie całkowicie zderusyfikowana”.

Z kolei wedle Neborak, widoczny jest wzrost zainteresowania ukraińskim językiem i kulturą w szerokim znaczeniu, zarówno wśród obcokrajowców, jak i Ukraińców, którzy chcą dowiedzieć się więcej o samych sobie.

„Myślę, że w przyszłości procesy w Ukrainie otworzą okna dla dekolonizacji innych ofiar imperialnej Rosji. Ale, oczywiście, także zainteresowanie językiem ukraińskim będzie większe” – wskazuje ukraińska działaczka.

Jak mówi, światowy prestiż rosyjskiej literatury został zbudowany na opresyjnej polityce wobec literatur skolonizowanych przez Rosję, a teraz nadszedł czas, aby świat czytał więcej literatury wschodnioeuropejskiej i kaukaskiej.

„Literatura ukraińska była zawsze, w ciągu setek lat okupacji Ukrainy, projektem narodowym. Ukraińcy nie mogli wdrażać swoich pomysłów do polityki narodowej, więc te idee były opisywane przez ukraińskich pisarzy” – tłumaczy.

„Ukraińscy pisarze sprzeciwiają się temu, co próbuje narzucić Rosja i temu, w co wciąż wierzy wielu rosyjskich obywateli – że język ukraiński jest sztuczny i nie może być używany w celach oficjalnych. Sukces ukraińskiej literatury pokazuje, że rosyjska propaganda to imperialistyczny nonsens” – podsumowuje Neborak.

PAP/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj