219. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. 30 zabitych i 88 rannych w wyniku ostrzału kolumny samochodów pod Zaporożem

(fot. PAP/Vladyslav Musiienko)

Rosja kontynuuje najazd na Ukrainę, ale armia tego kraju ma poważny problem – brak żołnierzy. Trwa mobilizacja do wojska, ale młodzi mężczyźni za wszelką cenę próbują ratować się przed mundurem, uciekając za granicę. Poborowi nie przechodzą bowiem żadnego elementarnego przeszkolenia i wysyłani są od razu na front, traktowani jak mięso armatnie.

20:13 Ukraińska policja: bilans ostrzału kolumny samochodów pod Zaporożem wzrósł do 30 zabitych i 88 rannych

Bilans rosyjskiego ostrzału kolumny samochodów pod Zaporożem na południu Ukrainy wzrósł do 30 zabitych i 88 rannych – poinformował w piątek wieczorem główny komendant policji Ukrainy Ihor Kłymenko. Wśród zabitych jest dwoje dzieci.

Kłymenko przekazał, że w ataku zginął jeden policjant, a 27 funkcjonariuszy zostało rannych. Policjanci pełnili na miejscu służbę, pilnując porządku – dodał komendant.

Według policji siły rosyjskie przeprowadziły ostrzał kolumny samochodów zmodernizowanymi rakietami systemu S-300.

– Rosyjscy wojskowi wiedzieli, że tu zawsze jest dużo ludzi, szczególnie rano. I celowo uderzyli właśnie tutaj. To celowe masowe zabójstwo – dodał Kłymenko.

19:41 Szef NATO: to największa próba aneksji terytorium w Europie od zakończenia II wojny światowej

Rosja próbuje anektować siłą największy obszar na kontynencie europejskim od zakończenia II wojny światowej – oświadczył w piątek na konferencji prasowej w Brukseli sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. „Sojusznicy tego nie uznają” – zadeklarował.

– Prezydent Putin ogłosił, że kolejne cztery regiony Ukrainy są częścią Rosji. To największa próba siłowej aneksji na terytorium europejskim od zakończenia II wojny światowej. Kolejne 15 proc. ukraińskiego terytorium. Obszar zbliżony do powierzchni Portugalii nielegalnie, zbrojnie zajęty przez Rosję – powiedział Stoltenberg, zwracając uwagę, że „fikcyjne referenda zostały wymyślone w Moskwie i narzucone Ukrainie z całkowitym pogwałceniem prawa międzynarodowego”.

– To zajęcie ziemi jest bezprawne i nieuzasadnione. Sojusznicy z NATO nie uznają żadnej części tego za Rosję. Wzywamy wszystkie kraje, by odrzuciły rażące próby dokonania podboju terytorialnego. Te ziemie to Ukraina – dodał.

Ocenił, ze działania Rosji nie są oznaka siły, lecz słabości i pokazują, że wojna nie idzie zgodnie z planem i że Putin poniósł całkowite fiasko w osiąganiu swoich celów strategicznych.

– Rosja po raz drugi odbiera siłą Ukrainie część terytorium. Nie zmienia to natury konfliktu. Jest to wciąż rosyjska brutalna agresja przeciwko Ukrainie. Nie zmienia to też naszego zaangażowania na rzecz wsparcia Ukrainy. NATO nie jest stroną konfliktu, ale wspieramy Ukrainę, by mogła korzystać z prawa do samoobrony zapisanego w Karcie Narodów Zjednoczonych – powiedział Stoltenberg, dodając, że NATO jest sojuszem obronnym, zdeterminowanym „by bronić i ochraniać każdego sojusznika” i „każdy centymetr kwadratowy sojuszniczego terytorium”.

Zdaniem sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego jesteśmy teraz w kluczowym momencie.

– Putin zmobilizował setki tysięcy dodatkowych żołnierzy, zaangażował się w nieodpowiedzialne pobrzękiwanie atomową szabelką i teraz nielegalnie zaanektował część terytorium Ukrainy. To najpoważniejsza eskalacja od początku wojny. Żadne z tych działań nie jest oznaką siły, lecz raczej słabości i przyznaniem się, że wojna nie idzie zgodnie z planem oraz że Putin poniósł całkowite fiasko w osiąganiu swoich celów strategicznych – ocenił Stoltenberg.

– Putin ponosi pełną odpowiedzialność za tę wojnę. Do niego należy jej zakończenie. (…) Jeśli Rosja przestanie walczyć, to nastąpi pokój. Jeśli Ukraina przestanie walczyć, to zniknie z mapy Europy, jako niepodległe i suwerenne państwo. NATO ponawia zapewnienie o swoim niezachwianym wsparciu na rzecz niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Jesteśmy zdecydowani zapewniać pomoc Ukrainie w jej obronie przed rosyjską agresją tak długo, jak będzie to konieczne – zadeklarował.

Pytany o wniosek Ukrainy o przyjęcie do Sojuszu odpowiedział, że decyzja o członkostwie w NATO musi być podjęta przez 30 państw sojuszniczych na zasadzie konsensusu.

Oświadczył, że NATO podkreśla swoje „niezachwiane poparcie” dla niepodległości, suwerenności oraz integralności terytorialnej Ukrainy i nie zostanie odstraszone przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina od wspierania tego kraju w obronie przed Rosją.

19:09 Blinken: Ukraina ma pełne prawo, by odzyskać całe swoje terytorium

Ukraina ma pełne prawo, by odbić całe swoje terytorium zagarnięte przez Rosję – oznajmił w piątek sekretarz stanu USA Antony Blinken. Dodał, że USA w dalszym ciągu popierają politykę otwartych drzwi NATO, lecz zaznaczył, że każdy potencjalny członek, w tym Ukraina, musi przejść przez „odpowiedni proces”.

– Ukraina ma pełne prawo bronić całego swojego terytorium, by bronić ludzi, którzy tam są i by odzyskać ziemie, które zostały jej nielegalnie zagarnięte. Nasze wsparcie będzie kontynuowane i to wsparcie może zostać używane tak, jak Ukraina uważa to za stosowne, by bronić swojego terytorium i tak jak jest to konieczne, by je odzyskać – powiedział Blinken podczas konferencji prasowej po spotkaniu z szefową MSZ Kanady Melanie Joly w Waszyngtonie.

Odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy próba rosyjskiej aneksji terytorium Ukrainy zmieni politykę USA. Oznajmił też, że obok dostarczania Ukrainie bieżącej pomocy wojskowej, Waszyngton chce zapewnić, by Ukraina „miała to, czego potrzebuje w średnim i długim terminie, by skutecznie bronić się i odstraszać Rosję”.

Joly odpowiedziała na pytanie w podobny sposób, dodając że nie tylko osłabi ono wsparcia Kanady dla Ukrainy, lecz wręcz je wzmocni.

Zapytani o zapowiedź złożenia przez Ukrainę wniosku o akcesję do NATO, Joly jednoznacznie poparła starania Kijowa, podczas gdy odpowiedź Blinkena była bardziej ostrożna.

– Nasze stanowisko pozostaje jasne. I jest takie samo, jak było. Silnie popieramy politykę otwartych drzwi NATO, popieramy dołączanie krajów, które chcą dołączyć i które wzmocnią zdolności NATO. Istnieje ku temu proces. I państwa, w tym Ukraina, nadal będą podążać za tym procesem – powiedział. Odpowiadając na pytanie o szybki proces akcesji Finlandii i Szwecji do Sojuszu, Blinken stwierdził, że te dwa kraje od dawna były bliskimi partnerami NATO i de facto sojusznikami.

Mówiąc o sankcjach nałożonych przez USA w reakcji na próbę aneksji przez Rosję obwodów zaporoskiego, chersońskiego, ługańskiego i donieckiego, Blinken ostrzegł kraje i podmioty trzecie przed wspieraniem Rosji.

– Pociągniemy do odpowiedzialności jakiekolwiek osoby, podmioty, czy kraje, które dadzą polityczne lub gospodarcze wsparcie dla nielegalnych prób prezydenta Putina, by zmienić status ukraińskiego terytorium – powiedział. Wśród objętych piątkowymi sankcjami firm były spółki z Chin i Armenii, które miały pomagać Rosji w omijaniu restrykcji na eksport elektroniki z Zachodu.

Szef amerykańskiej dyplomacji zaznaczył, że państwa trzecie wspierające Rosję będą narażone na sankcje i zapowiedział, że USA nigdy nie uznają rzekomej aneksji ukraińskiego terytorium.

Pytany o groźby nuklearne Władimira Putina, Blinken stwierdził, że są one skrajnie nieodpowiedzialne, jednak zaznaczył, że USA dotąd nie odnotowały żadnych sygnałów sugerujących, że Rosja przygotowuje się do użycia broni jądrowej.

18:53 Władze Ukrainy: na naszej „czarnej liście” są tysiące osób i firm z Rosji

Szef ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksij Daniłow poinformował w piątek, że „tysiące” osób i firm z Rosji znalazło się w uzgodnionym przez Radę pakiecie sankcji wobec przedstawicieli biznesu rosyjskiego.

– W tych sankcjach mamy spory „pakiet” rosyskich oligarchów, przedsiębiorstw przemysłowych, urzędników i deputowanych do Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu Rosji – PAP) – powiedział Daniłow w ukraińskiej telewizji państwowej. Dodał następnie: „w pakiecie sankcji znalazły się tysiące nazwisk, tysiące firm”.

Daniłow podkreślił, że nad tym projektem sankcji wobec przedstawicieli Rosji władze ukraińskie „pracowały bardzo długo”.

RBNiO zebrała się w piątek na posiedzeniu, po którym prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że Ukraina składa w trybie przyspieszonym wniosek o dołączenie do NATO. Zełenski zaapelował też do parlamentu w Kijowie o poparcie ustawy przewidującej nacjonalizację wszystkich rosyjskich aktywów na Ukrainie.

O decyzjach tych poinformowano po ogłoszeniu przez władze Rosji decyzji o aneksji czterech okupowanych obwodów południowo-wschodniej Ukrainy: donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Na terytoriach okupowanych w dniach 23-27 września odbyły się sfingowane referenda aneksyjne.

18:49 Szef MSW Ukrainy: ostrzał kolumny pod Zaporożem był dokładnie zaplanowany

Rosyjski ostrzał kolumny cywilnych samochodów pod Zaporożem na południu Ukrainy, w którym zginęło 26 osób, a 85 zostało rannych, był dokładnie zaplanowany – oświadczył w piątek minister spraw wewnęrznych Ukrainy Denys Monastyrski, który udał się na miejsce zdarzenia.

– Rosyjska armia odebrała życie 26 obywatelom, w tym dwojgu dzieci – powiedział minister, cytowany przez Suspilne.

– Całkowicie świadomie, torując drogę do tego wystąpienia (Władimira Putina – PAP), tradycyjnie zostało przeprowadzone to krwawe uderzenie w cywilów – dodał Monastyrski.

Na miejscu znaleziono odłamki jednej z rakiet S-300, którą trafiono w ludzi. W piątek rano siły rosyjskie ostrzelały kolumnę cywilnych samochodów na obrzeżach Zaporoża. POjazdy oczekiwały w kolejce na wyjazd na terytoria okupowane przez Rosjan – przekazał szef władz obwodu zaporoskiego Ołeksandr Staruch.

18:23 Szef NATO: to największa próba aneksji terytorium w Europie od zakończenia II wojny światowej

Rosja próbuje anektować siłą największy obszar na kontynencie europejskim od zakończenia II wojny światowej – oświadczył w piątek na konferencji prasowej w Brukseli sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. – Sojusznicy tego nie uznają – zadeklarował.

– Prezydent Putin ogłosił, że kolejne cztery regiony Ukrainy są częścią Rosji. To największa próba siłowej aneksji na terytorium europejskim od zakończenia II wojny światowej. Kolejne 15 proc. ukraińskiego terytorium. Obszar zbliżony do powierzchni Portugalii nielegalnie, zbrojnie zajęty przez Rosję – powiedział Stoltenberg, zwracając uwagę, że „fikcyjne referenda zostały wymyślone w Moskwie i narzucone Ukrainie z całkowitym pogwałceniem prawa międzynarodowego”.

– To zajęcie ziemi jest bezprawne i nieuzasadnione. Sojusznicy z NATO nie uznają żadnej części tego za Rosję. Wzywamy wszystkie kraje, by odrzuciły rażące próby dokonania podboju terytorialnego. Te ziemie to Ukraina – dodał.

17:27 MSZ Ukrainy: nadal będziemy wyzwalać nasze ziemie spod okupacji Rosji

– Ogłoszenie przez Kreml aneksji okupowanych przez Rosję terytoriów południowo-wschodniej Ukrainy nie zmienia niczego dla Ukrainy, która będzie nadal wyzwalać swoje terytoria – oświadczył w piątek szef MSZ w Kijowie Dmytro Kułeba.

– Dla Ukrainy nic się nie zmienia: nadal wyzwalamy nasze ziemie i naszych ludzi, przywracając naszą integralność terytorialną – napisał Kułeba na Twitterze.

Komentując wystąpienie Putina, który ogłosił aneksję ukraińskich obwodów: donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego, szef dyplomacji oświadczył, że „Putin usiłuje zagrabić terytoria, których fizycznie, w terenie, nawet nie kontroluje”.

Putin wydał w czwartek wieczorem dekrety, uznające obwody chersoński i zaporoski za „suwerenne i niepodległe państwa”. Decyzję tę ma zatwierdzić rosyjski parlament, a następnie oba terytoria, podobnie jak regiony doniecki i ługański, zostaną anektowane. Moskwa powołuje się na nielegalne pseudoreferenda na ziemiach ukraińskich, w których ludzie bojąc się o własne życie musieli oddawać głosy. Rosja łamie tym samym prawo międzynarodowe.

Decyzja Moskwy wywołała liczne reakcje zachodnich polityków i ekspertów, podkreślających, że „głosowanie” było rażącym złamaniem prawa międzynarodowego i nie miało nic wspólnego z demokratycznymi procedurami.

Jak informowały ukraińskie władze i media, rosyjscy okupanci zmuszali mieszkańców podbitych terenów do udziału w pseudoreferendum, grożąc im bronią, a osoby odmawiające uczestnictwa były niekiedy wyrzucane ze swoich domów. Proces liczenia głosów przypominał inscenizację dla propagandowych środków masowego przekazu, a ogłoszone wyniki, według których „zjednoczenie” z Rosją poparło około 80-95 proc. mieszkańców, miały zostać zatwierdzone na Kremlu na długo przed „referendami”.

Przyłączenie okupowanych terytoriów w Donbasie, a także na południu Ukrainy jest trzecim naruszeniem integralności terytorialnej sąsiedniego kraju formalnie zatwierdzonym przez Kreml. W marcu 2014 roku Rosja dokonała aneksji Półwyspu Krymskiego, natomiast 21 lutego, na trzy dni przed inwazją na Ukrainę, Putin ogłosił uznanie samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej za niepodległe państwa. Rzekoma „obrona rosyjskojęzycznej ludności Donbasu” posłużyła następnie jako propagandowe uzasadnienie wojny.

17:12 Prezydent Biden: Rosja okazała pogardę do pokojowo nastawionych narodów

– Rosja depcze Kartę Narodów Zjednoczonych i okazuje pogardę do pokojowo nastawionych narodów na całym świecie – oznajmił w piątek w oświadczeniu Joe Biden, odnosząc się do rosyjskiej próby aneksji części Ukrainy. Prezydent USA ogłosił nowe sankcje i zapowiedział dalsze wspieranie Ukrainy.

– Stany Zjednoczone potępiają oszukańczą próbę aneksji suwerennego ukraińskiego terytorium przez Rosję. Rosja łamie prawo międzynarodowe, depcząc Kartę Narodów Zjednoczonych i okazując pogardę dla pokojowo nastawionych narodów na całym świecie – napisał Biden.

Zapowiedział, że Stany Zjednoczone „zawsze będą honorowały międzynarodowo uznane granice Ukrainy” oraz wspierać ją militarnie i dyplomatycznie.

Ogłosił też nowe sankcje przeciwko Rosji, obejmujące ponad 1000 osób i podmiotów z Rosji, w tym szefową banku centralnego, a także podmioty spoza Rosji wspierające jej działania.

– Zmobilizujemy społeczność międzynarodową, by zarówno potępić te ruchy, jak i pociągnąć Rosję do odpowiedzialności. Będziemy kontynuować dostarczanie Ukrainie sprzętu, którego potrzebuje, by się bronić, bez względu na zuchwałe próby Rosji, by zmienić granice swojego sąsiada. Oczekuję też na podpisanie ustawy Kongresu, która zapewni dodatkowe 12 mld dolarów na wsparcie Ukrainy – oznajmił prezydent.

– Wzywam wszystkich członków społeczności międzynarodowej, by odrzucili rosyjskie nielegalne próby aneksji i by wspierali naród ukraiński tak długo, jak to konieczne – dodał.

16:33 Wybuchy na Krymie podczas „aneksyjnego” wystąpienia Putina

– Podczas wystąpienia na Kremlu Władimira Putina, który ogłosił aneksję okupowanych przez Rosję terytoriów południowo-wschodniej Ukrainy, na anektowanym w 2014 roku przez Moskwę Krymie doszło do eksplozji – informuje ukraiński portal Suspilne.

Wybuchy słychać było na przedmieściach Jałty, w Ałupce i w miejscowości Partenit pod Ałusztą – podaje Suspilne, powołując się na media społecznościowe. Wszystkie te miejscowości leżą na południowym wybrzeżu Półwyspu Krymskiego. – Do tak silnych eksplozji doszło w tym rejonie po raz pierwszy – wynika z relacji mieszkańców.

Eksplozje rozpoczęły się około godz. 15.30 (godz. 14.30 czasu polskiego). W tym czasie na Kremlu rozpoczęło się wystąpienie Putina, w którym ogłosił on aneksję okupowanych terytoriów na wschodzie i południu Ukrainy. Putin wydał w czwartek wieczorem dekrety uznające obwody chersoński i zaporoski za „suwerenne i niepodległe państwa”. Decyzję tę ma zatwierdzić rosyjski parlament, a następnie oba terytoria, podobnie jak regiony doniecki i ługański, zostaną anektowane. Moskwa powołuje się na nielegalne pseudoreferenda na ziemiach ukraińskich, w których ludzie bojąc się o własne życie musieli oddawać głosy. Rosja łamie tym samym prawo międzynarodowe.

Decyzja Moskwy wywołała liczne reakcje zachodnich polityków i ekspertów, podkreślających, że „głosowanie” było rażącym złamaniem prawa międzynarodowego i nie miało nic wspólnego z demokratycznymi procedurami. Jak informowały ukraińskie władze i media, rosyjscy okupanci zmuszali mieszkańców podbitych terenów do udziału w pseudoreferendum, grożąc im bronią, a osoby odmawiające uczestnictwa były niekiedy wyrzucane ze swoich domów. Proces liczenia głosów przypominał inscenizację dla propagandowych środków masowego przekazu, a ogłoszone wyniki, według których „zjednoczenie” z Rosją poparło około 80-95 proc. mieszkańców, miały zostać zatwierdzone na Kremlu na długo przed „referendami”.

Przyłączenie okupowanych terytoriów w Donbasie, a także na południu Ukrainy jest trzecim naruszeniem integralności terytorialnej sąsiedniego kraju formalnie zatwierdzonym przez Kreml. W marcu 2014 roku Rosja dokonała aneksji Półwyspu Krymskiego, natomiast 21 lutego, na trzy dni przed inwazją na Ukrainę, Putin ogłosił uznanie samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej za niepodległe państwa. Rzekoma „obrona rosyjskojęzycznej ludności Donbasu” posłużyła następnie jako propagandowe uzasadnienie wojny.

16:16 Prezydent Zełenski: składamy wniosek o dołączenie do NATO w trybie przyspieszonym

– Ukraina składa wniosek o dołączenie do NATO w trybie przyspieszonym – ogłosił w piątek prezydent tego kraju Wołodymyr Zełenski. Taką informację szef państwa przekazał po piątkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.

– De facto już przeszliśmy drogę do NATO. De facto już udowodniliśmy zgodność ze standardami NATO. (…) Dzisiaj Ukraina składa wniosek, by zrobić to de iure. Zgodnie z procedurą, która będzie odpowiadać naszemu znaczeniu dla obrony naszej całej wspólnoty. W przyspieszonym trybie – oznajmił prezydent.

16:07 Doradca prezydenta Ukrainy: Rosja będzie musiała prosić o wyjście z łymańskiego kotła

– Rosja będzie musiała prosić o wyjście z łymańskiego kotła – oświadczył w piątek Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

– Osiem lat temu rosyjscy wojskowi otoczyli nasze wojska pod Iłowajskiem. Wtedy nasi zgodzili się wyjść bez broni. Ale Rosja złamała swoje słowo – kolumnę ostrzelano. Dzisiaj o wyjście z łymańskiego kotła będzie musiała prosić Rosja. Oczywiście, jeśli bankietujących na Kremlu obchodzą ich żołnierze – napisał na Twitterze Podolak.

Doradca odniósł się do tzw. kotła iłowajskiego. W sierpniu 2014 r. pod Iłowajskiem oddziały ukraińskie zostały otoczone przez przeważające siły tzw. separatystów i wojska Federacji Rosyjskiej. Ukraińskim jednostkom zaproponowano warunki wyjścia z okrążenia, jednak 29 sierpnia 2014 roku, wbrew ustaleniom, rosyjskie siły otworzyły ogień z broni ciężkiej do kolumn ukraińskich żołnierzy.

Szef biura prezydenta Andrij Jermak opublikował w piątek w Telegramie zdjęcie kotła:

W piątek rzecznik Wschodniego Zgrupowania Wojsk armii ukraińskiej Serhij Czerewatyj poinformował, że operacja wojsk ukraińskich pod Łymanem, mieście w obwodzie donieckim, jest bliska zakończenia. Dodał, że ukraińskie siły opanowały wszystkie szlaki zaopatrzenia Rosjan, walki jeszcze trwają.

15:33 Portal „Tagesschau” o rosyjskich pseudoreferendach: ankieterzy przychodzili z żołnierzami

– Na okupowanych przez Rosję terytoriach południowej i wschodniej Ukrainy wielu mieszkańców obawia się konsekwencji sfałszowanych referendów. Pracownicy lokali wyborczych nawet nie prosili o dokumenty tożsamości; po tych, którzy nie poszli zagłosować, przychodzili ankieterzy w towarzystwie żołnierzy – relacjonuje portal „Tagesschau”.

– Wynik referendum jest fikcją, ale Ukraińcy obawiają się realnych konsekwencji, takich jak wcielenia do rosyjskiej armii – podkreśla „Tagesschau”, któremu udało się skontaktować z chcącymi zachować anonimowość mieszkańcami okupowanych przez Rosję terenów.

– To było przeciwieństwo wolnych i uczciwych wyborów. Ludziom grożono często użyciem broni, byli zabierani z domów i z pracy, zmuszani do oddawania głosów – podkreśliła w czwartek w Berlinie Annalena Baerbock, szefowa niemieckiego MSZ, opierając się na licznych relacjach mieszańców Ukrainy.

„Tagesschau” rozmawiał z młodą kobietą, mieszkanką zajętego przez Rosjan Zaporoża. Opowiedziała, że nie chciała brać udziału w głosowaniu i „na szczęście nikt po nią nie przyszedł”. Ale podobnie jak mieszkańcy miasta, bardzo obawia się następstw pseudoreferendum.

– Wszyscy tutaj bardzo się martwią, szczególnie o częściową mobilizację przez Rosjan. Wiemy, że może to dotyczyć również nas. Jeśli zostaniemy zaanektowani do Rosji, prawdopodobnie również nasi ludzie zostaną powołani. Już teraz krążą pogłoski o powstawaniu tu batalionów ochotniczych – powiedziała kobieta.

Jak dodała, wielu jej znajomych próbowało w ciągu ostatnich kilku dni opuścić miasto. Jednak mężczyźni w wieku od 18 do 35 lat nie mogą wyjeżdżać z kraju. Gdy jej rodzice nie poszli zagłosować, przed ich drzwiami „stali pracownicy wyborczy w towarzystwie żołnierzy”. – Mówi się, że tak zwani pracownicy wyborczy nawet nie prosili o dokumenty tożsamości – dodaje. – Jestem pewna, że te głosy i tak nie mają znaczenia. Wszystko już zostało rozstrzygnięte, głosowanie to czysta farsa – mówi.

– Poinformowano nas, że frekwencja w Zaporożu wyniosła 80 procent. To oczywiście nonsens, ponieważ nikt nie wie dokładnie, kto jeszcze mieszka w regionie, a kto wcześniej uciekł. A w niektórych obszarach jest tak wiele walk, że głosowanie nie jest tam możliwe w żadnych okolicznościach – podkreśla kobieta.

Podobnie uważa 60-latek z Chersonia, z którym „Tagesspiegel” przeprowadził rozmowę za pośrednictwem szyfrowanego komunikatora WhatsApp, ponieważ „Rosjanie mogliby podsłuchać wszystko”. Mężczyzna przypomniał cytat Stalina: „Ludzie, którzy oddają głosy, nie decydują o niczym. O wszystkim decydują ci, którzy liczą głosy”.

Jak wyjaśnia mężczyzna, z Chersonia wielu uciekło już na początku wojny, szczególnie młodzi ludzie oraz zwolennicy Ukrainy. – Wśród tych, którzy tu pozostali, z pewnością znajdzie się wielu zwolenników przynależności do Rosji, nawet bez przymusu. Ale wynik wyborów będzie czystą fikcją – mówi mieszkaniec Chersonia. Jak gorzko podsumowuje, dla Rosjan najważniejszą rzeczą będzie takie liczenie głosów, aby „frekwencja nie przekroczyła 100 procent”.

15:09 Szefowa Komisji Europejskiej: okupowane terytoria ukraińskie zawsze będą częścią tego suwerennego państwa

– Wszystkie terytoria nielegalnie okupowane przez rosyjskich najeźdźców zawsze będą częścią suwerennej Ukrainy – oświadczyła w piątek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w reakcji na ogłoszenie przez Kreml aneksji czterech regionów Ukrainy.

– Ogłoszona przez Putina nielegalna aneksja niczego nie zmieni. Wszystkie terytoria nielegalnie okupowane przez rosyjskich najeźdźców są ziemią ukraińską i zawsze będą częścią tego suwerennego państwa – napisała von der Leyen w serwisie Twitter.

14:57 Komisja Europejska ogłasza wytyczne zaostrzające tryb wydawania wiz dla Rosjan

Komisja Europejska opublikowała w piątek wytyczne jeszcze bardzie zaostrzające tryb wydawania wiz dla obywateli rosyjskich. – Mamy do czynienia z eskalacją wojny, a co za tym idzie ze wzrostem zagrożenia dla Unii Europejskiej – uzasadniła unijna komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson.

– Rosja wielokrotnie mówiła o użyciu broni jądrowej. Dziś prezydent (Władimir) Putin ogłosi nielegalną aneksję czterech regionów Ukrainy. To ewidentna eskalacja konfliktu, eskalacja wojny, co oznacza wzrost zagrożenia dla Unii Europejskiej. Musimy działać – oświadczyła Johansson.

Przedstawione przez nią wytyczne, zakładają dokładniejsze niż dotychczas ocenianie wniosków.

– Państwa członkowskie muszą przeprowadzać bardzo dokładną ocenę wniosków pod kątem bezpieczeństwa. (…) Widzimy teraz wielu obywateli Rosji, którzy opuszczają swój kraj w związku z mobilizacją. Jeśli rosyjski obywatel zamierza zostać dłużej niż 90 dni w UE, to nie powinien dostać wizy. Wzywamy państwa członkowskie, by bardzo dokładnie sprawdzały, czy istnieje ryzyko, że osoba, która ubiega się o wizę krótkoterminową, pozostanie na terytorium Unii Europejskiej dłużej niż 90 dni – powiedziała unijna komisarz.

– Oczywiście, dla osób które szukają ochrony międzynarodowej istnieją regulacje azylowe. To co teraz mówię, w żadnym wypadku nie dotyczy prawa starania się o azyl. Ci, którzy chcą opuścić Rosję na dłużej mogą też wciąż starać się o wizy długoterminowe, lub prawo pobytu – zastrzegła.

Podkreśliła konieczność surowszego podejścia jeśli chodzi o miejsce ubiegania się o wizy.

– Wielu rosyjskich obywateli opuściło Rosje i przebywa w krajach sąsiednich, gdzie mogą udać się do konsulatów państw UE, żeby starać się o wizy. W wytycznych mówimy, że państwa członkowskie nie powinny przyjmować wniosków wizowych od rosyjskich obywateli, którzy znajdują się w krajach trzecich. Muszą ubiegać się o wizy ze swojego kraju – z Rosji – zaznaczyła, dodając jednak, że również od tego zalecenia są wyjątki w uzasadnionych przypadkach, takich jak powody humanitarne, rodzinne, czy gdy wnioskodawcami są dysydenci, czy niezależni dziennikarze.

Według Johansson, państwa członkowskie powinny też ponownie ocenić już wydane wizy w kontekście nowych zagrożeń dla bezpieczeństwa. Natomiast służby graniczne państw UE nie mogą traktować ważnej wizy, jako wystarczającego kryterium, by zostać wpuszczonym na terytorium Wspólnoty. – Straż graniczna musi przeprowadzić inne kontrole w sytuacji obecnej eskalacji – powiedziała Szwedka.

14:30 Putin: podjęliśmy decyzję o włączeniu zajętych terytoriów Ukrainy w skład Federacji Rosyjskiej

Podjęliśmy decyzję o włączeniu Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, a także obwodów chersońskiego i zaporoskiego w skład Federacji Rosyjskiej; jestem przekonany, że Zgromadzenie Federalne (połączone izby parlamentu) poprze to postanowienie – ogłosił w piątek prezydent Rosji Władimir Putin w propagandowym wystąpieniu na Kremlu. Tym samym Rosja łamie prawo międzynarodowe.

„Takiego rozwiązania chcą miliony ludzi” – dodał Putin.

Rosyjski przywódca wydał w czwartek wieczorem dekrety uznające obwody chersoński i zaporoski za „suwerenne i niepodległe państwa”. Decyzję tę ma zatwierdzić rosyjski parlament, a następnie oba terytoria, podobnie jak regiony doniecki i ługański, zostaną anektowane.

Decyzja Moskwy wywołała liczne reakcje zachodnich polityków i ekspertów, podkreślających, że przeprowadzone w ostatnich dniach pseudoreferenda, które usankcjonowały aneksję, były rażącym złamaniem prawa międzynarodowego i nie miały nic wspólnego z demokratycznymi procedurami.

Jak informowały ukraińskie władze i media, rosyjscy okupanci zmuszali mieszkańców podbitych terenów do udziału w pseudoreferendum, grożąc im bronią, a osoby odmawiające uczestnictwa były niekiedy wyrzucane ze swoich domów. Proces liczenia głosów przypominał inscenizację dla propagandowanych środków masowego przekazu, a ogłoszone wyniki, według których „zjednoczenie” z Rosją poparło około 80-95 proc. mieszkańców, miały zostać zatwierdzone na Kremlu na długo przed „referendami”.

14:18 Ekspert: Putin tak pragnie zwycięstwa na Ukrainie, że jest gotów wysłać na śmierć nawet 300-500 tys. żołnierzy

Prezydent Rosji Władimir Putin tak bardzo pragnie pokonać Ukrainę, że jest w stanie zaakceptować śmierć nawet 300-500 tys. swoich żołnierzy; przewidywane przez Kreml szacunki dotyczące strat w ludziach wzrosły od początku wojny dziesięciokrotnie – oznajmił w piątek ukraiński ekspert wojskowy Ołeh Żdanow w rozmowie z agencją UNIAN.

Krwawy dyktator żąda zwycięstwa, dlatego będzie tylko podwyższał próg „dopuszczalnych strat bojowych”. Właśnie z tego powodu w Rosji trwa obecnie mobilizacja. Ukraińskie wojska likwidują najeźdźców na masową skalę, każdego dnia może ginąć około 500 okupantów. Wróg potrzebuje zatem nowych ludzi – ocenił Żdanow.

Analityk przekazał doniesienia, że pod koniec lutego, gdy Kreml rozpoczynał wojnę z Ukrainą, Putin uważał za „całkowicie akceptowalne” straty bojowe rzędu 30-50 tys. żołnierzy. Obecnie rosyjskie władze przyjęły jednak taktykę rodem z II wojny światowej. „W praktyce jest to powtórka z 1941 roku. Nie przeszkoleni i nie ostrzelani ludzie są rzucani na gniazda karabinów maszynowych. (…) W Rosji ludzkie życie nie jest warte złamanego grosza” – podkreślił rozmówca UNIAN-u.

„Rekordowo krótki czas pomiędzy otrzymaniem wezwania do wojska i dostaniem się rosyjskiego żołnierza do ukraińskiej niewoli wynosi (od niedawna) sześć dni” – dodał Żdanow.

Jak powiadomił w piątek rano ukraiński sztab generalny, od 24 lutego, czyli od początku rosyjskiej inwazji na sąsiedni kraj, wojska agresora straciły około 59 080 żołnierzy, a także m.in. 2338 czołgów, 4932 pojazdy opancerzone, 264 samoloty bojowe i 225 śmigłowców.

14:10 Estonia. Premier Kallas: Putin chce ukraść obszar wielkości Austrii i Belgii

Rosja chce ogłosić aneksję 20 proc. terytorium Ukrainy, obszaru wielkości Belgii i Austrii. To kradzież. Putin chce legitymizować swoją inwazję, ale społeczność międzynarodowa nigdy tego nie uzna – oświadczyła w piątek premier Estonii Kaja Kallas.

Kallas podkreśliła, że obszar, którego aneksję zamierza ogłosić prezydent Rosji Władimir Putin, ma 108 800 tys. km kwadratowych i jest porównywalny do łącznej wielkości Danii, Belgii i Holandii, do całego obszaru Korei Południowej albo do 30 proc. powierzchni Niemiec.

Jeśli dodać do tego okupowany Krym, będzie to obszar wielkości 40 proc. powierzchni Niemiec – zaznaczyła premier Estonii, wzywając UE do wzmocnienia sankcji przeciwko Moskwie, w tym wprowadzenia limitu na ceny gazu.

„Nazywajmy rzeczy po imieniu. Rosja próbuje zmienić mapę Europy. To jest zagarnięcie ziemi. To kradzież. Putin liczy, że ten krok nada legitymizację jego inwazji. Społeczność międzynarodowa nigdy tego nie uzna” – podkreśliła Kallas.

14:03 Przedstawiciel armii: operacja pod Łymanem bliska ukończenia, walki trwają

Operacja wojsk ukraińskich pod Łymanem, mieście w obwodzie donieckim, jest bliska ukończenia: nasze siły opanowały wszystkie szlaki zaopatrzenia Rosjan, walki jeszcze trwają – powiedział w piątek rzecznik Wschodniego Zgrupowania Wojsk armii ukraińskiej Serhij Czerewatyj.

Rzecznik przekazał portalowi Suspilne, że „trwa jeszcze operacja” otoczenia zgrupowania wojsk Rosji. Zastrzegł, że nie może podać szczegółów na temat sytuacji w terenie.

„Pod kontrolą ogniową sił zbrojnych Ukrainy są faktycznie wszystkie podejścia i trasy logistyczne przeciwnika, którymi dostarczał amunicję i ludzi” – powiedział Czerewatyj. „Walki jeszcze trwają. Po działaniach stabilizacyjnych będzie można podać więcej szczegółów – wtedy, gdy przeprowadzone zostaną wszelkie działania zabezpieczające i nie dojdzie do kontrataku wroga” – dodał rzecznik.

Przyznał, że oddziały rosyjskie są pod Łymanem „bardziej umocnione” i „były dość przygotowane i zmotywowane”. Z tego powodu – dodał – „potrzeba było czasu”, niemniej ukraiński Sztab Generalny „pokonał taktycznie” wojska rosyjskie.

Położony w północnej części obwodu donieckiego 20-tysięczny Łyman został zajęty przez wojska najeźdźcy pod koniec maja. Jak oznajmił w najnowszym raporcie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW), ukraińskie siły prawdopodobnie kończą okrążanie rosyjskiego zgrupowania w pobliżu Łymanu i odcinanie lądowych linii komunikacji wroga w pobliżu tej miejscowości.

13:27 Szef MSZ: w odpowiedzi na działania Rosji nasi partnerzy będą jeszcze silniej wspierać Ukrainę

Nasi międzynarodowi partnerzy nie tylko sprzeciwiają się aneksji ukraińskich ziem przez Rosję, ale również zwiększą skalę finansowego i wojskowego wsparcia dla Kijowa w odpowiedzi na działania Moskwy – oświadczył w piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina.

Szef resortu dyplomacji odniósł się w ten sposób do planowanej na piątkowe popołudnie ceremonii „przyłączenia” okupowanych części obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego do Rosji. W czwartek wieczorem prezydent Władimir Putin wydał dekret, w którym uznał regiony chersoński i zaporoski za „suwerenne i niepodległe państwa”.

Jak powiadomił Kułeba, ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski „tylko w środę przeprowadził sześć międzynarodowych rozmów” dotyczących zapowiadanego przez Rosję zagarnięcia obszarów sąsiedniego kraju. Minister przyznał, że zachodnie gwarancje w kwestii wzmocnienia wsparcia dla Kijowa są m.in. efektem rozmów Kułeby i premiera Denysa Szmyhala podczas wrześniowej 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.

„Rosja po prostu zadławi się tymi nowymi kawałkami terytorium, które zamierza anektować. Nikt tej aneksji nie uzna i nie będzie odwodził Ukrainy od prób wyzwolenia tych obszarów. Nikt nie złapie nas za rękę i nie powie: +Teraz stójcie, nie możecie iść dalej+” – podkreślił Kułeba.

Przedstawiciel rządu zauważył, że stanowisko Zachodu w tej kwestii znacząco różni się od jego reakcji na zagarnięcie przez Rosję Krymu w 2014 roku.

„Całkowicie zmieniliśmy logikę, którą kierują się nasi partnerzy. Po 2014 roku i po 24 lutego (początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę – PAP) mówiono nam: +Uważajcie, żeby nie sprowokować Putina do eskalacji+. Teraz logika jest następująca: jeśli Putin robi jedno, to my robimy drugie i nikt nie zamierza próbować go ugłaskać, uspokoić czy powstrzymać. Ta zmiana nie nastąpiła w ciągu jednego dnia. To efekt długiej pracy. Decydujące znaczenie miały tutaj kontakty prezydenta (Zełenskiego). Jestem dosyć spokojny, jeśli chodzi o spodziewaną reakcję świata na ewentualną aneksję” – oznajmił szef ukraińskiej dyplomacji.

W podobnym tonie wypowiedział się w piątek minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow, który przeprowadził rozmowę telefoniczną ze sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem. „Wkrótce ogłosimy dobre wieści” – napisał Reznikow na Twitterze.

13:20 Prezydent Zełenski: rozmawiałem z dowódcami armii o dalszym wyzwalaniu terytoriów

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował w piątek, że spotkał się z dowódcami wojskowymi, by przedyskutować „dalszy plan wyzwolenia” terytoriów Ukrainy okupowanych przez Rosjan i możliwe dalsze zamiary Moskwy w związku z trwającą inwazją.

„Wysłuchaliśmy raportów dowódców wojsk na kierunkach operacyjnych. Rozpatrzyliśmy dalszy plan wyzwolenia naszych terytoriów. Przeanalizowaliśmy możliwe działania przeciwnika w najbliższej perspektywie” – poinformował Zełenski w komunikacie opublikowanym na oficjalnych stronach prezydenta Ukrainy w mediach społecznościowych.

Zełenski dodał, że tematem zebrania było wyposażenie w uzbrojenie i amunicję oddziałów ukraińskich w miejscach najostrzejszych walk. „Kontrolujemy sytuację” – zapewnił.

Spotkanie odbyło się w czasie, gdy władze Rosji zapowiadają aneksję okupowanych terytoriów na południu i wschodzie Ukrainy. Kreml ma ogłosić w piątek włączenie do Rosji okupowanych części czterech obwodów Ukrainy: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. USA, Unia Europejska, NATO i wiele państw Europy oznajmiło już, że nie uzna tej zbrojnej aneksji.

13:05 Lider Tatarów krymskich: rosyjskie pseudoreferenda to farsa

Podobnie jak referendum na Krymie w 2014 r. referenda w sprawie przyłączenia okupowanych ziem ukraińskich w Donbasie do Rosji są farsą – powiedział PAP przewodniczący działającego na Ukrainie samorządu tatarskiego, Medżlisu, Refat Czubarow.

„Mamy już doświadczenie z imitacji referendum na Krymie, które przeprowadzali okupanci w 2014 roku. I wiemy, jak to się odbywało. To, co dzieje się dziś w obwodach chersońskim i zaporoskim, w porównaniu z tym, co było w 2014 roku, to absolutna głupota” – powiedział lider Tatarów krymskich.

„W 2014 roku Rosja chciała pokazać wyniki referendum w sprawie Krymu światu. Dziś Rosja nie chce już nikomu niczego udowadniać. W ostatnich miesiącach, szczególnie po 24 lutym, w związku z otwartą inwazją na terytorium Ukrainy Rosja, poprzez masowe zniszczenia i kolosalne ofiary ludzkie, udowodniła całemu światu że przekroczyła wszystkie czerwone linie, które można było przekroczyć” – podkreślił Czubarow.

Polityk ocenił, że pseudoreferenda mają służyć władzom w Moskwie jako instrument podtrzymania ducha narodu rosyjskiego.

„To referendum ma znaczenie jedynie na wewnętrzy użytek Federacji Rosyjskiej, robi się je tylko dlatego, by jakoś, choć na krótki czas, podnieść na duchu rosyjskie społeczeństwo. Społeczeństwo, które jest całkowicie otumanione zdobywaniem nowych ziem i nowych ludzi. Jest to jednak działanie krótkookresowe” – zaznaczył.

Zdaniem Czubarowa Rosja niebawem ogłosi przejęcie ukraińskich terytoriów.

„Jeśli to się stanie i Rosja powtórzy aneksję, którą zastosowała wobec Krymu w 2014 roku, to będzie można mówić tylko o jednym, a cały świat również powinien opowiedzieć się po jednej stronie. Broń, broń i broń dla ukraińskiego państwa oraz maksymalne zaostrzenie totalnych sankcji wobec Rosji. Należy zrobić tak, żeby ani kropla ropy czy gazu nie wypłynęła poza granicę Rosji” – powiedział rozmówca PAP.

„Wielokrotnie byłem pytany, jaka powinna być odpowiedź Zachodu na to pseudoreferendum. Odpowiadam, że broń. Najnowocześniejsza i w ilości wystarczającej do zniszczenia potencjału rosyjskiego państwa i zmuszenia go do podpisania aktu kapitulacji. Nie ma innego wyjścia, wściekły potwór nie nadaje się do leczenia” – podkreślił Czubarow.

Relacjonując sytuację na okupowanym od 2014 roku przez Rosję Krymie, przewodniczący Medżlisu zaznaczył, że w związku z ogłoszoną przez władze w Moskwie mobilizacją ulice miast i wsi półwyspu opustoszały.

„Ludzie mówią mi, że na ulicach Krymu nie widać mężczyzn, nie tylko Tatarów, ale w ogóle mężczyzn, bo nikt nie chce wychodzić, żeby nie zostać zmobilizowanym. Chociaż rosyjski gauleiter Krymu Siergiej Aksionow oświadczył, że mobilizacja jakoby się zakończyła, że zadanie zostało wykonane, to nikt w to nie wierzy, bo ludziom dalej przynoszone są wezwania do wojska. Wszyscy na Krymie uważają, że ogłoszenie końca mobilizacji to krok, by uspokoić nastroje i jakoś ograniczyć to niezadowolenie, które zostało wywołane przez mobilizację” – powiedział.

Czubarow podkreślił, że wezwania do rosyjskiej armii otrzymują na Krymie ludzie aktywni społecznie oraz biznesmeni.

„Nikt nie mówi o następstwach mobilizacji dla gospodarki. Problem polega na tym, że do wojska zabierają najbardziej aktywnych, którzy zajmują się własnym, drobnym biznesem. To jest wyrywanie ludzi z życia, to uderza w mieszkańców Krymu i w wielu sferach, szczególnie w usługach, niewielkiej produkcji, piekarniach, życie się zatrzymało” – opowiadał.

W opinii Czubarowa od czasu ogłoszenia mobilizacji Krym opuściły tysiące ludzi.

„Nie znamy liczb, ale uważam, że dotyczy to tysięcy osób. Ludzie uciekają poza granice Krymu, starają się przedostać z Federacji Rosyjskiej do granic innych państw, żeby znaleźć bardziej bezpieczne miejsce dla własnego życia i życia swoich dzieci. I to jest najbardziej tragiczne w tym, co dzieje się na Krymie. Ludzie opuszczają Krym, by uniknąć mobilizacji” – zaznaczył lider Tatarów krymskich.

12:13 Rząd zwiększa ochronę granicy z Rosją, nie wyklucza jej zamknięcia

Rząd Norwegii poinformował w piątek o zwiększeniu ochrony granicy z Rosją na dalekiej północy w obawie przed napływem rosyjskich imigrantów. Nie wykluczono zamknięcia jedynego przejścia granicznego w Storskog.

„Mobilizacja wojskowa w Rosji i ewentualny zakaz podróżowania rosyjskich obywateli zwiększa ryzyko nielegalnych przekroczeń granicy norwesko-rosyjskiej” – podkreśliła w komunikacie minister sprawiedliwości i zarządzania kryzysowego Emilie Enger Mehl.

Jak dodała, „w razie potrzeby Norwegia szybko zamknie przejście graniczne, może to nastąpić z krótkim wyprzedzeniem”.

W piątek na 198-kilometrową granicę skierowano policyjny śmigłowiec, mający zdolność wykrywania naruszeń.

Norweski rząd w maju ograniczył wydawanie wiz Rosjanom, zwłaszcza tym, którzy przybywali w celach turystycznych.

Na początku tego tygodnia liczba osób wjeżdżających z Rosji na przejściu w Storskog wzrosła do 400 w ciągu doby, a następnie zmalała prawdopodobnie w związku z kontrolami oraz korkami po stronie rosyjskiej. W piątek ponownie zaobserwowano wzmożony ruch.

Norweska telewizja NRK wyemitowała w poniedziałek reportaż z miasta Kirkenes nieopodal granicy norwesko-rosyjskiej, gdzie rozmawiała z Rosjanami, którzy twierdzili, że uciekli przed ogłoszoną przez prezydenta Władimira Putina mobilizacją wojskową. Według rozmówców znacznie wzrosły ceny biletów autobusowych z Murmańska do Norwegii. Kilka dni temu koszt transportu wynosił 600 euro, teraz to już 1000 euro.

12:08 Media: ukraińskie wojska wyzwoliły miejscowość Jampil w obwodzie donieckim

Ukraińskie wojska wyzwoliły miejscowość Jampil w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, położoną kilkanaście kilometrów od okrążanego, lecz wciąż kontrolowanego przez wroga Łymana – poinformowała gazeta internetowa Ukrainska Prawda za własnymi źródłami w służbach wywiadowczych.

Na łamach serwisu opublikowano nagranie wideo ukazujące ukraińskiego żołnierza w Jampilu, który potwierdza, że miasteczko znajduje się już pod kontrolą Kijowa. Powiadomiono również, że o utracie kontroli nad miejscowością donosiły samozwańcze władze Donieckiej Republiki Ludowej, w tym Denys Puszylin, przywódca tego terytorium z nadania Moskwy.

Liczący około dwóch tysięcy mieszkańców Jampil został opanowany przez siły najeźdźcy pod koniec kwietnia. W ocenie licznych analityków zdobycie miasteczka może utorować ukraińskim wojskom drogę do całkowitego okrążenia Łymana. Uzyskanie kontroli nad Łymanem stanowi z kolei warunek powodzenia dalszej ukraińskiej ofensywy w Donbasie.

Rosyjskie kanały na Telegramie ostrzegają, że w bitwie o Łyman nastąpił punkt krytyczny, a Ukraińcy nacierają z północy i południowego wschodu. Możliwe, że front załamie się dziś wieczorem lub jutro – prognozował w nocy z czwartku na piątek Rob Lee z amerykańskiego Instytutu Badania Polityki Zagranicznej.

11:45 Prezydent Ukrainy po ataku pod Zaporożem: dla rosyjskich terrorystów nie ma miejsca w cywilizowanym świecie

W ciągu jednego poranka wojska wroga wystrzeliły 16 rakiet tylko w kierunku Zaporoża i okolic tego miasta; to krwiożercze szumowiny i skończeni terroryści, dla których nie ma miejsca w cywilizowanym świecie – napisał na Telegramie Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, odnosząc się do rosyjskiego ataku na cywilów pod Zaporożem.

– Państwo-terrorysta ostrzeliwuje ludność cywilną w regionach zaporoskim, mikołajowskim, dniepropietrowskim. Atakuje ukraińskie (ziemie) przy pomocy wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych i dronów. (…) Wróg szaleje i dąży do zemsty za naszą niezłomność i własne porażki. Cynicznie zabija Ukraińców, bo (sam) już dawno utracił wszystko, co ludzkie. (…) Z pewnością za wszystko odpowiecie. Za każde ukraińskie życie – skomentował Zełenski.

Jak oznajmia Iwan Fedorow, lojalny wobec Kijowa mer Melitopola, i Prokuratura Generalna Ukrainy, wzrósł bilans ofiar porannego ataku na kolumnę cywilów pod Zaporożem. Według najnowszych doniesień zginęło co najmniej 25 osób, a 62 zostały ranne. Wcześniej władze obwodu zaporoskiego informowały o 23 zabitych i 28 poszkodowanych osobach.

– Ucierpiały również dzieci. Pięcioletnie dziecko zostało ranne odłamkami w brzuch, lekarze walczą o jego życie. Trzyletnie cudem przeżyło, lecz jest sierotą – napisał Fedorow na Telegramie.

– Ludzie oczekiwali w kolejce na wyjazd na terytoria tymczasowo okupowane (przez Rosjan), żeby zabrać stamtąd swoich bliskich i dostarczyć pomoc humanitarną. (…) Wszyscy (zabici) to cywile, nasi krajanie – powiadomił Ołeksandr Staruch, gubernator regionu zaporoskiego, odnosząc się do okoliczności piątkowego ataku.

10:54 Agencja Reutera: krater i ciała cywilów w samochodach po rosyjskim ataku na konwój pod Zaporożem

Krater po wybuchu pocisku i ciała ofiar leżące na ziemi lub pozostające wciąż w podziurawionych odłamkami samochodach opisuje agencja Reutera, cytując świadka piątkowego rosyjskiego ataku rakietowego na cywilny konwój pojazdów pod Zaporożem na Ukrainie.

„Jak dotąd 23 zabitych i 28 rannych. Wszyscy to cywile” – poinformował szef władz obwodu zaporoskiego Ołeksandr Staruch. Policja i służby kryzysowe ruszyły na miejsce z pomocą.

Agencja Reutera opisuje krater po wybuchu pocisku, znajdujący się w pobliżu dwóch linii pojazdów. Większość to samochody osobowe, są wśród nich trzy vany. W pojazdach znajdują się koce i walizki. W żółtym samochodzie ciało kierowcy przechylone na fotel pasażera z lewą ręką wciąż zaciśniętą na kierownicy.

W kolejnych dwóch samochodach ciało kobiety i młodego mężczyzny przykryte folią. Obok młodego mężczyzny na tylnym siedzeniu leży martwy kot. Dwa ciała w białym vanie z przodu, okna pojazdu wybite, a boki podziurawione odłamkami – relacjonuje agencja.

Kobieta, która przedstawiła się imieniem Natalija, powiedziała, że wraz z mężem byli w Zaporożu, by odwiedzić dzieci. „Wracaliśmy do mojej matki, która ma 90 lat. Zostaliśmy oszczędzeni. To cud” – dodała, stojąc z mężem obok ich samochodu.

Staruch ogłosił sobotę dniem żałoby w obwodzie zaporoskim. „Dziś rano raszyści (Rosjanie) ostrzelali cywilów, którzy czekali w cywilnym konwoju humanitarnym, by wyjechać z centrum regionu (…) Okupanci uderzyli w bezbronnych Ukraińców. To kolejny atak terrorystyczny dokonany przez terrorystyczne państwo” – napisał na Telegramie.

Od początku inwazji Rosja zaprzecza, że celowo atakuje cywilów, ale dowody wyraźnie wskazują na niszczenie cywilnej infrastruktury, a na wyzwolonych terenach okupowanych wcześniej przez Rosjan odkrywane są masowe groby – podkreśla dziennik „Guardian”.

10:38 Wielka Brytania. Premier Truss: nie zaakceptujemy rosyjskiej aneksji ukraińskich obwodów

Nie można pozwolić prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi na zmianę granic przy użyciu siły, a Wielka Brytania nigdy nie zaakceptuje aneksji przez Rosję czterech ukraińskich obwodów – oświadczyła w piątek premier Liz Truss.

„Władimir Putin po raz kolejny działał z pogwałceniem prawa międzynarodowego, z wyraźnym lekceważeniem życia narodu ukraińskiego, który twierdzi, że reprezentuje. Wielka Brytania nigdy nie zignoruje suwerennej woli tych ludzi i nigdy nie zaakceptujemy obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego jako niczego innego niż terytorium Ukrainy. Nie można pozwolić Putinowi na zmianę granic międzynarodowych przy użyciu brutalnej siły. Zapewnimy, że przegra tę nielegalną wojnę” – napisała Truss w wydanym oświadczeniu.

Zgodnie z zapowiedzią, w piątek Putin ma ogłosić włączenie do Rosji czterech ukraińskich obwodów, na terenie których w dniach 23-27 września odbyły się sfingowane referenda w tej sprawie.

09:45 Demokratyczny świat solidarny w obliczu planowanej aneksji okupowanych terenów Ukrainy przez Rosję

Rosyjskie władze zapowiedziały na piątek aneksję okupowanych terenów na południu i wschodzie Ukrainy, usankcjonowaną w wyniku nielegalnych referendów. Nigdy, nigdy, nigdy nie uznamy roszczeń Kremla wobec terytorium sąsiedniego państwa – zadeklarował w czwartek prezydent USA Joe Biden, cytowany przez BBC.

„Stany Zjednoczone nie zaakceptują tego, chcę to bardzo wyraźnie powiedzieć. (…) Te tak zwane referenda były absolutną fikcją. Rezultaty zostały sfabrykowane w Moskwie. Prawdziwa wola Ukraińców jest widoczna każdego dnia, kiedy poświęcają swoje życie, by zachować niepodległość swojego kraju i bronić wolności. Dążenie Putina do (realizacji) imperialnych ambicji jest rażącym pogwałceniem Karty Narodów Zjednoczonych oraz podstawowych zasad suwerenności i integralności terytorialnej” – oświadczył amerykański przywódca.

Prezydent Rosji Władimir Putin wydał w czwartek wieczorem dekrety uznające obwody chersoński i zaporoski za „suwerenne i niepodległe państwa”. Decyzję tę ma zatwierdzić rosyjski parlament, a następnie oba terytoria, podobnie jak regiony doniecki i ługański, zostaną anektowane. Ceremonię na Kremlu, podczas której planowane jest m.in. wystąpienie Putina, zaplanowano na piątkowe popołudnie.

Decyzja Moskwy wywołała liczne reakcje zachodnich polityków i ekspertów, podkreślających, że „głosowanie” było rażącym złamaniem prawa międzynarodowego i nie miało nic wspólnego z demokratycznymi procedurami. Jak informowały ukraińskie władze i media, rosyjscy okupanci zmuszali mieszkańców podbitych terenów do udziału w pseudoreferendum, grożąc im bronią, a osoby odmawiające uczestnictwa były niekiedy wyrzucane ze swoich domów. Proces liczenia głosów przypominał inscenizację dla propagandowanych środków masowego przekazu, a ogłoszone wyniki, według których „zjednoczenie” z Rosją poparło około 80-95 proc. mieszkańców, miały zostać zatwierdzone na Kremlu na długo przed „referendami”.

W nielegalnym głosowaniu wzięło udział zaledwie pół procenta mieszkańców Zaporoszczyzny – powiadomił lojalny wobec Kijowa mer Melitopola Iwan Fedorow. Aneksja ukraińskich ziem przez Rosję nie będzie miała żadnego prawnego znaczenia, to freak show (cyrk dziwadeł) – wtórował mu doradca ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak.

Podobną ocenę przedstawił m.in. sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. „Każda decyzja o przystąpieniu do aneksji obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego na Ukrainie nie miałaby podstawy prawnej i zasługuje na potępienie” – oświadczył portugalski polityk i dyplomata szefujący Narodom Zjednoczonym. Identyczne stanowisko zajął sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, podobnie jak przywódcy wszystkich państw członkowskich UE.

Reakcją na pseudoreferenda powinna być jeszcze większa i jeszcze szybsza pomoc dla Ukrainy, w tym przede wszystkim militarna. Chcielibyśmy, żeby wszyscy byli zaangażowani we wsparcie (dla Kijowa) tak, jak USA, Polska i kraje bałtyckie – ocenił wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.

„Nikt nie wierzy w to, że te pseudoreferenda zostały przeprowadzone w sposób rzetelny. Nie taki miały zresztą cel. Myślę, że nie tylko społeczność międzynarodowa, ale także sami Rosjanie nie wierzą w to, że te głosowania zostały zorganizowane na serio. Cel był polityczny – przeprowadzić pseudoreferenda po to, żeby w jakiś sposób spróbować uzasadnić przyłączenie okupowanych obszarów do Federacji Rosyjskiej” – powiedział polski wiceminister.

Głosy potępienia wobec decyzji Moskwy napływają nawet z państw, które starały się dotąd zajmować możliwie neutralne stanowisko wobec działań Kremla na Ukrainie. „Nie uznamy nielegalnych rosyjskich referendów, ponieważ przestrzegamy prawa międzynarodowego” – oświadczył prezydent Serbii Aleksandar Vuczić. Do „pokojowego rozwiązania ukraińskiego kryzysu” wezwały również Chiny i Indie.

Przyłączenie okupowanych terytoriów w Donbasie, a także na południu Ukrainy byłoby trzecim naruszeniem integralności terytorialnej sąsiedniego kraju formalnie zatwierdzonym przez Kreml. W marcu 2014 roku Rosja dokonała aneksji Półwyspu Krymskiego, natomiast 21 lutego, na trzy dni przed inwazją na Ukrainę, Putin ogłosił uznanie samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej za niepodległe państwa. Rzekoma „obrona rosyjskojęzycznej ludności Donbasu” posłużyła następnie jako propagandowe uzasadnienie wojny.

09:15 Wiceszef MSZ: w piątek wspólna odpowiedź UE ws. włączenia okupowanych ukraińskich obwodów do Rosji

Zapowiedź włączenia okupowanych ukraińskich obwodów do Rosji to złamanie prawa międzynarodowego; w piątek wspólna odpowiedź Unii Europejskiej – mówił w piątek wiceszef polskiej dyplomacji Paweł Jabłoński.

Dekretami z czwartkowej nocy Władimir Putin przyznał niepodległość Chersonia i Zaporoża oraz zapowiedział, że w piątek włączy cztery okupowane ukraińskie obwody: doniecki, ługański, chersoński i zaporoski do Rosji. Te decyzje ma zatwierdzić rosyjski parlament.

Wiceszef MSZ pytany w programie „Tłit” na wp.pl o kwestię włączenia tych obwodów oraz przeprowadzone tam pseudoreferenda stwierdził, że jest to złamaniem prawa międzynarodowego i nikt poważny jego wyników nie uzna. „To nie ma żadnych konsekwencji prawno-międzynarodowych poza jedną, że Rosja po raz kolejny złamała prawo międzynarodowe i musi za to zostać pociągnięta do odpowiedzialności” – mówił Jabłoński.

Zaznaczył, że Władimir Putin jeszcze dzisiaj tej odpowiedzialności na pewno nie poniesie, natomiast „będziemy mieli tę odpowiedzialność w przyszłości”.

Pytany czy w tej sprawie jakieś działania podejmie polska dyplomacja zauważył, że będzie tu przede wszystkim wspólne działanie całej UE. „Już dzisiaj będzie gotowa, od wczoraj są przygotowania też do tego, aby zareagować wspólnie jako cała Unia Europejska, bo uważamy, że przede wszystkim powinniśmy tutaj działać w jak najszerszym gronie państw członkowskich i Unii, i NATO” – powiedział.

„Są już przygotowane pewne działania, nie mogę ich jeszcze w tej chwili ujawnić, ale one zostaną dzisiaj podane do publicznej wiadomości” – dodał zaznaczając, że będzie to „pierwsza odpowiedź”.

Władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy twierdziły, że od piątku do wtorku przeprowadziły tam „referenda” w sprawie przyłączenia tych terenów do Rosji. Działania te armia rosyjska wraz z administracją okupacyjną prowadziły na terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego.

Jabłoński był też pytany o ryzyko użycia przez Rosję broni jądrowej. „Ja byłbym daleki od takiego stwierdzenia, że ryzyko jest bardzo duże” – stwierdził.

Pytany jaka byłaby odpowiedź NATO, gdyby jednak do tego doszło, wiceszef MSZ powiedział: „Niekonieczne powinniśmy od razu informować dokładnie jakie byłyby następne kroki”. „Myślę, że (Putin) zdaje sobie sprawę z tego, że jeżeli użyłby broni atomowej, to wówczas nie będzie jakichkolwiek powodów żeby NATO, jakiekolwiek inne państwa, które Rosję chcą powstrzymać żeby po prostu na to w odpowiedni sposób odpowiedziały, czy to konwencjonalny, czy to inny”.

„Ryzyko użycia broni nuklearnej, ono z pewnością istnieje, bo Putin jest zdolny do wszystkiego, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że on też prawdopodobnie zdaje sobie sprawę, że to byłby krok, który wiązałby się z potężnymi konsekwencjami dla niego samego. Dlatego ja to prawdopodobieństwo wciąż oceniam jako dość niskie” – dodał.

Wiceszef MSZ pytany, kto stoi za zniszczeniem gazociągów Nord Stream zwrócił uwagę że hipotez jest sporo, ale bardzo dużo zaczyna wskazywać, że zrobiła to Rosja. Jak mówił jest to w jej interesie, by wywołać wrażenie, że to ona została przez kogoś zaatakowana. „Rosja niszcząc je mogła po prostu liczyć na to, że będzie mogła przypisać odpowiedzialność za to komuś innemu, a po drugie, że będzie mogła użyć tego jako pretekstu do atakowania infrastruktury energetycznej w innych krajach” – mówił Jabłoński.

Jak dodał, jeśli potwierdzi się, że za atakami na te gazociągi stoi Rosja, to będzie to – jak mówił – „akt państwowego terroryzmu, atak na infrastrukturę cywilną”. „Działania tego rodzaju, zagrożenie skażeniem Bałtyku, to działanie, które jest po prostu przestępstwem międzynarodowym” – powiedział Jabłoński.

09:01 Wielka Brytania. Resort obrony: rosyjscy rezerwiści muszą sami kupować środki pierwszej pomocy

Niektórym świeżo zmobilizowanym rosyjskim rezerwistom nakazano zaopatrywanie się we własne środki pierwszej pomocy; brak wystarczającego zaopatrzenia medycznego jest jedną z przyczyn spadku morale – przekazało w piątek brytyjskie ministerstwo obrony.

„Zaopatrzenie medyczne rosyjskich oddziałów bojowych na Ukrainie prawdopodobnie pogarsza się. Niektórym świeżo zmobilizowanym rosyjskim rezerwistom nakazano zaopatrywanie się we własne środki pierwszej pomocy bojowej, doradzając, że kobiece produkty sanitarne są opłacalnym rozwiązaniem. Szkolenie medyczne i świadomość w zakresie pierwszej pomocy są prawdopodobnie słabe” – napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.

Wskazano, że niektóre oddziały rosyjskie otrzymały nowoczesne, podobne do zachodnich, bojowe opaski uciskowe, ale przymocowują je za pomocą opasek kablowych, a nie za pomocą rzepów – prawdopodobnie dlatego, że takie wyposażenie jest rzadkie i może zostać skradzione, ale utrudni to lub uniemożliwi szybkie zastosowanie opaski uciskowej w przypadku katastrofalnego krwawienia na polu walki.

„Brak pewności wojsk rosyjskich co do wystarczającego zaopatrzenia medycznego niemal na pewno przyczynia się do spadku morale i braku chęci do podejmowania działań ofensywnych w wielu jednostkach na Ukrainie” – dodano.

08:39 Regionalne władze: rosyjskie wojska ostrzelały kolumnę cywilów pod Zaporożem, co najmniej 23 zabitych i 28 rannych

Rosyjskie wojska ostrzelały kolumnę cywilnych samochodów na obrzeżach Zaporoża na południu Ukrainy; zginęło co najmniej 23 osób, a 28 zostało rannych – poinformował w piątek w godzinach porannych szef władz obwodu zaporoskiego Ołeksandr Staruch.

„Ludzie oczekiwali w kolejce na wyjazd na terytoria tymczasowo okupowane (przez Rosjan – PAP), żeby zabrać stamtąd swoich bliskich i dostarczyć pomoc humanitarną” – powiadomił Staruch na Telegramie. Doniesienia o ataku na ludność cywilną przekazały również lokalne media.

„Na miejscu (zdarzenia) pracują ratownicy, medycy i inne właściwe służby” – dodał gubernator.

Siły agresora zintensyfikowały w ostatnich dniach ostrzały celów cywilnych w Zaporożu. 24 września regionalne władze oznajmiły, że pod gruzami zniszczonego budynku mieszkalnego zginęła jedna osoba, a siedem zostało rannych. W kolejnym dniu informowano o „zmasowanym ataku rakietowym na miasto”.

08:31 SG: z Ukrainy do Polski wjechało 6,668 mln osób, na Ukrainę wyjechało 4,879 mln osób

Od początku wojny na Ukrainie do Polski wjechało z tego kraju 6,668 mln osób, a z Polski na Ukrainę wyjechało ponad 4,879 mln osób – poinformowała w czwartek Straż Graniczna.

„Od 24.02 funkcjonariusze SG odprawili w przejściach granicznych na kierunku z Ukrainy do Polski 6,668 mln os.” – podała na Twitterze Straż Graniczna.

W czwartek do Polski przybyło 28,8 tys. osób, a do godz. 7 rano w piątek – 8,1 tys.

Z kolei na Ukrainę od 24 lutego wyjechało z Polski ponad 4,879 mln osób, z czego w czwartek 21,4 tys.

07:20 ISW: włączenie się Białorusi do wojny przeciwko Ukrainie wciąż mało prawdopodobne

Białoruś może pomóc Rosji z zakwaterowaniem i szkoleniem jednostek tworzonych w wyniku mobilizacji, ale wciąż jest mało prawdopodobne, by sama bezpośrednio włączyła się do wojny przeciwko Ukrainie – ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) informował, że Białoruś przygotowuje się do zakwaterowania 20 tys. rosyjskich poborowych w istniejących domach, magazynach i opuszczonych budynkach rolniczych. Pojawiły się też doniesienia o pracach inżynieryjnych na lotnisku Łuniniec na Białorusi, w pobliżu granicy z Ukrainą, oraz wysłaniu rosyjskich samolotów Su-30 na lotnisko w Baranowiczach.

Te informacje mogą wskazywać, że Rosja chce wykorzystać białoruską infrastrukturę, by trzymać tam i potencjalnie szkolić nowo zmobilizowane rosyjskie wojska, ale pozostaje nadzwyczaj nieprawdopodobne, aby świadczyło to o zbliżającym się bezpośrednim udziale Białorusi w wojnie po stronie Rosji – ocenia ISW.

Ukraiński sztab generalny przekazał, że nie ma oznak, iż Rosja formuje grupę uderzeniową mającą zaatakować północną część Ukrainy. To z kolei sugeruje, że mimo doniesień o gromadzeniu żołnierzy i sprzętu rosyjskie wojska raczej nie użyją Białorusi jako miejsca do prowadzenia ataków lądowych przeciwko Ukrainie – twierdzi think tank.

ISW oceniał wcześniej, że włączenie się Białorusi do wojny niosłoby ze sobą zbyt wysokie koszty wewnętrzne dla przywódcy tego kraju Aleksandra Łukaszenki. Według think tanku Rosja nie jest tymczasem zdolna do stworzenia lądowych sił uderzeniowych na Białorusi z istniejących jednostek w krótkim czasie.

W najnowszym raporcie ISW zaznacza, że Kreml w dalszym ciągu narusza ogłoszone przez siebie zasady „częściowej mobilizacji”. Według badań niezależnego Centrum Lewady połowa ankietowanych w Rosji wyraża niepokój z powodu mobilizacji, ale poparcie dla działań rosyjskiego wojska spadło od sierpnia tylko nieznacznie, do 44 proc.

Tymczasem na froncie siły ukraińskie prawdopodobnie niemal zakończyły okrążanie rosyjskiego zgrupowania w pobliżu Łymanu w Donbasie i odcinanie lądowych linii komunikacji rosyjskich wojsk na obszarze Drobyszewe-Łyman. W obwodzie chersońskim na południu Ukrainy siły ukraińskie w dalszym ciągu uderzały w rosyjskie węzły logistyczne i obiekty wojskowe.

Ukraińscy urzędnicy wojskowi zachowali milczenie na temat manewrów sił ukraińskich w obwodzie chersońskim, ale poinformowali, że Rosjanie wysyłają tam na front nowo zmobilizowanych żołnierzy. Wojska rosyjskie najprawdopodobniej zwiększyły też wykorzystanie irańskich dronów bojowych Shahed-136 na południu Ukrainy – napisano w raporcie.

07:10 „Spiegel”: rosyjscy szpiedzy i hakerzy infiltrują Niemcy i Zachód

Rosyjscy agenci od lat atakują Zachód – szpiegują polityków, infiltrują ich systemy komputerowe, przeprowadzają operacje sabotażowe, a nawet dopuszczają się zabójstw osób, uznanych za wrogów Moskwy. Niemcy bardzo późno dostrzegły to niebezpieczeństwo – analizuje portal niemieckiego tygodnika „Spiegel”.

Jak pisze „Spiegel” rosyjscy szpiedzy, nazywani „nielegalnymi” lub „śpiochami”, to najczęściej mężczyźni i kobiety o dokładnie spreparowanych życiorysach, którzy od lat żyją spokojnie na Zachodzie, mocno zintegrowani z lokalnymi społecznościami. Dziesiątki z nich żyj w krajach zachodnich jeszcze od czasów sowieckich.

„Nielegalni” tworzą sieć agentów, pracujących dla Moskwy na całym świecie: szpiegują, sabotują, a nawet mordują.

„To tajni bojownicy w szeroko zakrojonej ofensywie przeciwko Zachodowi. Służby wywiadowcze Putina wpływają na partie polityczne, manipulują wyborami, kontrolują kanały społecznościowe, organizują protesty na Zachodzie za pomocą dezinformacji. Infiltrują sieci komputerowe zachodnich polityków, włamują się do wrażliwych obiektów. Ich celem jest sianie niepokoju i podziałów” – wylicza „Spiegel”, podkreślając, że niewielu innych światowych przywódców wzmocniło zasoby agentów tajnych służb w takim stopniu, jak Putin, sam będący byłym oficerem KGB.

Jak szacuje „Spiegel”, na Zachodzie żyją „dziesiątki tysięcy osób”, pracujących dla rosyjskich służb wywiadowczych FSB, SWR czy wojskowego GRU.

„To walka o władzę, wpływy, surowce i pieniądze. Niemcy, najpotężniejsza gospodarczo demokracja Europy, są jednym z głównych celów Moskwy” – podkreśla „Spiegel”, zauważając, że przez lata działania kontrwywiadowcze Niemiec były osłabione, a „przywódcy polityczni kraju dopiero powoli wybudzają się z trwającego dziesięciolecia snu”.

„Wraz z rosyjską agresją przeciwko Ukrainie, groźba rosyjskiego szpiegostwa, kampanii dezinformacyjnych i cyberataków nabrała innego wymiaru” – przyznaje szefowa MSW Nancy Faeser (SPD). Jak zauważa „Spiegel”, „wojna cyfrowa rozpoczęła się, zanim Rosja wystrzeliła swoje pierwsze pociski”.

„Reakcja Niemiec na rosyjskie szpiegostwo przypomina ich podejście do rosyjskiego importu gazu ziemnego. Podczas gdy państwa Europy Wschodniej, USA i Wielka Brytania ostrzegały od lat o operacjach, prowadzonych przez rosyjskie służby wywiadowcze, rządy w Berlinie, Paryżu i Rzymie wolały przymknąć oczy na nadciągającą burzę” – pisze „Spiegel”.

Jak dodaje gazeta, od czasu upadku muru berlińskiego w Niemczech zauważalna była „chęć przyjaźni z Rosją”. Po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku federalna agencja wywiadowcza BND zamknęła nawet swoje operacje kontrwywiadowcze, uważając, że „Niemcy powinny teraz skupić swoją uwagę na nowym typie wroga”, czyli walce z terroryzmem islamskim. Kontrwywiad uznano za „przeżytek zimnej wojny”.

Jednak rosyjski aparat wywiadowczy istniał i miał się dobrze. Według ustaleń „Spiegla”, dla GRU i SWR może pracować nawet 70 „nielegalnych”. Znacznie liczniejszą grupę agentów stanowią pracownicy ambasad i konsulatów Federacji Rosyjskiej za granicą. Uważa się, że dla SWR pracuje ok. 3 tys. takich „dyplomatów”, a dla GRU – ok. tysiąca. Na początku tego roku zachodnie służby wywiadowcze szacowały, że w samych Niemczech nadal działa ponad 150 rosyjskich szpiegów, posiadających akredytację dyplomatyczną.

Celem grup hakerskich, finansowanych przez Rosję, od lat pozostawali niemieccy politycy. W 2015 roku jedna z grup wsławiła się atakiem na Bundestag, kradnąc dane od kilku parlamentarzystów, w tym z biura parlamentarnego ówczesnej kanclerz Angeli Merkel. W 2018 roku udało im się włamać do mocno zabezpieczonej sieci niemieckiego MSZ.

„Cyberwojownicy Moskwy stosują różne techniki. Stosują wyrafinowane metody, takie jak kradzież danych i ich dyskretną analizę. Bardziej brutalne podejście polega na publikowaniu skradzionych danych w internecie, aby wszyscy mogli je poznać” – pisze „Spiegel”. Inne grupy hakerskie specjalizują się na prowadzeniu kampanii oszczerstw, rozpowszechnianiu fałszywych newsów i sianiu dezinformacji. Jednak z takich grup to Ghostwriter, za którą stoi GRU, który za cel obrał niemieckich polityków wysokiego szczebla.

„Ukryty atak Putina na Zachód odbywa się na różnych poziomach: są to hakerzy sponsorowani przez państwo, szpiedzy z paszportami dyplomatycznymi, agenci i zabójcy” – zauważa „Spiegel”, podkreślając, że „Niemcy zbyt długo ignorowały ten problem, a teraz deficyty są trudne do nadrobienia”. W niemieckim kontrwywiadzie pod koniec zimnej wojny pracowało ok. 400 osób. Do 2014 roku liczba ta zmniejszyła się prawie o połowę, „pomimo licznych ostrzeżeń ekspertów ds. bezpieczeństwa” – dodaje „Spiegel”.

Zależność od rosyjskiego gazu ziemnego i ropy naftowej, a także duża nadzieja, że powiązania gospodarcze doprowadzą do zmian politycznych w Rosji, przez lata utrudniało Niemcom reagowanie na oczywistą wrogość – konkluduje „Spiegel”. Niemcy zmieniły swoje podejście wobec Rosji dopiero w odpowiedzi na inwazję w Ukrainie, wcześniej tylko sporadycznie wydalając osoby podejrzane o szpiegostwo.

06:51 Ekspert: Mobilizacja to jest brzytwa, której chwyta się tonący Kreml; wcielani więźniowie, robotnicy, ludzie z kredytami

– Kreml jest w sytuacji przegranej wojny. Już dawno przegrał ją politycznie, a teraz wojskowo. Oni stracili armię i ta świadomość dotarła do Putina i jego otoczenia. Mobilizacja jest próbą reakcji na tę sytuację, ale ona nie przyniesie pożądanych efektów – przekonuje Pawieł Łuzin, rosyjski analityk wojskowy, badacz wizytujący w Fletcher School of Law and Diplomacy Uniwersytetu Tufts (Massachusetts).

-Jednak tak jak tonący chwyta się brzytwy, tak Kreml chwyta się teraz mobilizacji, licząc, że uda się zastąpić świeżo zmobilizowanymi siłami poważnie przetrzebione siły na froncie – dodaje analityk.

Według źródeł „Nowej Gaziety. Jewropa” w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa w ciągu pierwszych pięciu dni od ogłoszenia w Rosji „częściowej mobilizacji” z Rosji wyjechało ponad 260 tysięcy mężczyzn, czyli niemal tyle, ile Kreml – przynajmniej oficjalnie – zamierza zmobilizować na wojnę z Ukrainą.

– Rosja jest najprawdopodobniej pierwszym i jedynym państwem, którego obywatele uciekają nie dlatego, że ktoś napadł na ich kraj, ale dlatego, że ich kraj napadł na inne państwo – napisał na Twitterze przebywający na przymusowej emigracji Michaił Chodorkowski, były oligarcha i oponent Władimira Putina.

– Można powiedzieć, że zjawisko ucieczki przed mobilizacją ma charakter masowy. Wydaje się, że chętnych do dobrowolnego pójścia na wojnę nie ma zbyt wielu. Są tacy, którzy być może i nie chcą walczyć, ale próbują sami siebie przekonać, że „państwo wzywa, to trzeba iść”. – Oni nie chcą walczyć, ale też nie chcą protestować i muszą jakoś rozstrzygnąć swój dysonans poznawczy. Sięgają przy tym po kremlowską mitologię o tym, że „nie jest to walka z Ukrainą, ale z NATO” i tak dalej – analizuje.

Główną „ofiarą” mobilizacji stają się, jak ocenia Łuzin, „najsłabsze grupy”, czyli ci, którzy pochodzą z biednych regionów, pracownicy zakładów, którzy dostają wezwania w miejscu pracy i nie mają wystarczającej wiedzy ani znajomości swoich praw, żeby wykłócać się z państwem, ludzie, którzy mają kredyty i innego rodzaju obciążenia, i tak dalej.

Ekspert przypomina, że „Kreml próbował już różnych sposobów, żeby zregenerować swoje siły wojskowe” – władze Rosji przeprowadzały przecież od miesięcy nabór tak zwanych ochotników i ten plan nie został wykonany. Nie udało się zrealizować planowej kampanii poborowej. Zamiast ponad 134 tysięcy udało się powołać 89 tysięcy. Wyrazem desperacji jest również mobilizowanie więźniów z zakładów karnych. To wszystko, zdaniem eksperta, świadczy o tym, że „ani ci, którzy werbalnie popierali wojnę, ani ci, którzy udawali, że jej nie widzą i próbowali żyć tak, jak wcześniej”, nie pałają chęcią, żeby wziąć do ręki broń.

– Ta broń jest, to znaczy karabinów dla wszystkich starczy. Ale to, że ktoś ma karabin, a nawet umie z niego strzelać, nie oznacza, że umie walczyć, i że jest żołnierzem. Armia to nie tylko karabiny, ale sprzęt pancerny, artyleria, lotnictwo, łączność, logistyka, a przede wszystkim: umiejętność zgranego działania w ramach oddziału. Kto ma szkolić zmobilizowanych, jeśli oficerowie są na froncie, już tam zginęli albo są ranni? – mówi Łuzin.

W sieciach społecznościowych i mediach pojawiły się już pierwsze informacje, że niektórzy zmobilizowani są wysyłani na front bez przeszkolenia. – Szczerze mówiąc, absolutnie mnie to nie dziwi. Zdziwiłbym się, gdyby to był zorganizowany proces, a ludzi z zaciągu wysyłano na porządne przeszkolenie na poligony. Dlatego ten nabór nie zmieni istotnie sytuacji na froncie, a tylko zwiększy chaos – ocenia Łuzin.

– Wyobraźmy sobie brygadę strzelców zmotoryzowanych, która straciła połowę składu, czyli na przykład dwa tysiące osób. To przecież byli nie tylko żołnierze, ale też oficerowie. Przyjeżdża dwa tysiące zmobilizowanych z łapanki. Kto będzie nimi dowodzić, czym będą walczyć i kto ich tego nauczy? Na papierze stan będzie się zgadzać, ale ta brygada nie zostanie dzięki temu skompletowana i odnowiona. Do tego dochodzi czynnik moralny: ci ludzie, którzy zeszli z pola walki, opowiedzą „nowym”, co ich tam czeka – przekonuje.

– Chaos to jest słowo, którym można określić to, co się teraz dzieje. Z góry przychodzą jakieś liczby, nakazy, a komendy uzupełnień mają je zrealizować. Ale komendanci nie wiedzą, gdzie są ci ludzie, dlatego łapią wszystkich jak leci. Nie działają w sposób zorganizowany: potrzebujemy tylu ludzi z takim doświadczeniem, takiej kategorii, o takiej specjalności. Oni mają wypełnić zadanie i dostarczyć konkretną liczbę. Rosyjski urzędnik zazwyczaj zakłada, że za nadgorliwość nie zostanie ukarany. Gorzej, jeśli będzie za dużo myśleć i przez to nie wypełni planu – mówi.

Tworzenie list z zakazem wyjazdu z poszczególnych lotnisk, wprowadzenie wymogu posiadania zgody komend uzupełnień na opuszczenie miejsca zamieszkania to jego zdaniem „przejaw próby odczytania oczekiwań kierownictwa oraz zrozumienia, jak powinno się działać”. Analityk nie wyklucza, że władze mogą wprowadzić zakaz opuszczania kraju dla mężczyzn w wieku poborowym.

– To, co widzimy na razie, to próba zapanowania nad chaosem. Dotyczy to także decyzji, aby w Osetii Północnej na granicy z Gruzją utworzyć punkt mobilizacyjny. Nie ma w tym systemowego działania – przekonuje.

Według Łuzina „plan mobilizacji nie zostanie zrealizowany tak, jak chciałby Kreml”, a przeprowadzana w obecnej formie „nie ma sensu wojskowego” i nie zmieni istotnie sytuacji na froncie. – Jeśli Rosja straciła armię, która była przygotowywana długo, to jak ta ludzka masa, niewyszkolona i źle uzbrojona, może istotnie zmienić sytuację? Mało tego, mobilizacja będzie destabilizować sytuację wewnętrzną i sytuację gospodarczą – ocenia.

Protesty w Rosji na razie ekspert ocenia jako „umiarkowane” i trudno ocenić, czy będą one eskalować. – Może jednak być tak, że ta mobilizacja i wszystko, co jest z nią związane, przekształci, jak mówił Lenin, wojnę imperialistyczną w wojnę domową – podsumowuje analityk.

04:03 Misja USA: „Rammstein” spotka się 12 października

Grupa Kontaktowa do spraw Obrony Ukrainy pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych spotka się 12 października w Brukseli, w przeddzień spotkania ministrów obrony sojuszu zaplanowanego na 13 października – poinformował Julian Smith, ambasador USA przy NATO.

Na pytania dziennikarzy, czego można się spodziewać po zbliżającym się spotkaniu i czy Ukraina może liczyć na broń dalekiego zasięgu, która osiąga cele na odległość 300 km, zachodnie czołgi, samoloty bojowe, ambasador odpowiedział, że udzielanie pomocy jest stałym, ewoluującym procesem.

– Nie potrafię dokładnie powiedzieć, jak będzie wyglądać przyszła pomoc. Mogę powiedzieć, że nadal będzie pochodzić od Stanów Zjednoczonych, a także od innych sojuszników NATO. Nie sądzę, żeby ten proces się zatrzymał, on będzie dalej się rozwijał. Listy sprzętu oprzemy na tym, co Ukraina ma i czego potrzebuje. Ciągle szukamy sposobów na połączenie tych dwóch aspektów – powiedział.

Ambasador zaznaczył również, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy są w stałym, niemal codziennym kontakcie z ukraińskim kierownictwem wojskowo-politycznym, aby ustalić, czego konkretnie potrzebuje ukraińska armia w terenie.

Grupa Kontaktowa została zawiązana w Rammstein 26 kwietnia. Sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych oświadczył wówczas – po rozmowach przedstawicieli resortów obrony kilkudziesięciu krajów NATO i spoza Sojuszu – że zdecydowano o powstaniu międzynarodowej platformy współpracy, która będzie spotykała się co miesiąc, żeby koordynować pomoc zbrojeniową dla Ukrainy.

03:10 Putin podpisał dekrety przygotowujące aneksję Chersonia i Zaporoża

Dekretami z czwartkowej nocy Putin przyznał niepodległość Chersonia i Zaporoża oraz zapowiedział, że w piątek włączy cztery okupowane ukraińskie obwody: doniecki, ługański, chersoński i zaporoski do Rosji. Jego decyzje ma zatwierdzić rosyjski parlament.

W lutym Putin uznał niepodległość samozwańczych republik Doniecka i Ługańska. Powiedział, że jest gotów bronić tych terytoriów wszelkimi dostępnymi środkami, wskazując, że byłby skłonny użyć ataku nuklearnego, aby powstrzymać wysiłki Ukrainy na rzecz wyzwolenia jej suwerennego terytorium.

Ogłoszenie przez Putina planu aneksji ukraińskich terytoriów wywołało nową falę międzynarodowego potępienia Rosji. – Każda decyzja o przystąpieniu do aneksji obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego na Ukrainie nie miałaby podstawy prawnej i zasługuje na potępienie – powiedział Antonio Guterres, sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych.

– Doceniam jasne stanowisko sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa w sprawie kryminalnych zamiarów Federacji Rosyjskiej, dążącej do nielegalnego anektowania kolejnych terenów Ukrainy: takie działania nie będą miały żadnej mocy prawnej, rażąco naruszają Cele i Zasady Karty Narodów Zjednoczonych i nie zostaną uznane przez świat – zaznaczył na Twitterze ukraiński prezydent.

Joe Biden, prezydent USA, oświadczył w czwartek, że Stany Zjednoczone nigdy nie uznają roszczeń Rosji do suwerennego terytorium Ukrainy, a „tak zwane referenda” zorganizowane przez Moskwę na kontrolowanych przez nią ukraińskich terytoriach „były absolutną fikcją”.

PAP/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj