286. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Prezydent Zełenski odwiedził rannych żołnierzy w dniu ich święta

(Fot. EPA/SERGEI ILNITSKY)

W poniedziałek Rosja dokonała zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę. Według komunikatu strony ukraińskiej, większość rakiet została zestrzelona, ale zniszczenia infrastruktury energetycznej, m. in. w rejonie Kijowa, są poważne. Inwazja rosyjska na Ukrainę trwa 286. dzień.

19:46 Prezydent Zełenski odwiedził rannych żołnierzy w dniu ich święta

Prezydent Wołodymyr Zełenski odwiedził we wtorek, w Dniu Sił Zbrojnych Ukrainy, jeden ze szpitali w obwodzie charkowskim, w którym leczeni są ranni żołnierze. Szef państwa udekorował odznaczeniami rannych i personel medyczny. Wcześniej we wtorek Zełenski odwiedził żołnierzy w Słowiańsku w obwodzie donieckim.

– Dziękuję wam bardzo za ratowanie naszych wojowników, za to że pomagacie naszym bohaterom przetrwać. W tym dniu chciałbym również życzyć zdrowia ludziom, którzy dbają o zdrowie ukraińskich żołnierzy – naszym wojskowym medykom. Uważajcie na siebie, ponieważ chronicie Ukrainę – powiedział Zełenski zwracając się do pracowników szpitala. Odebrał też meldunki dotyczące sytuacji w placówce, kondycji rannych i przebiegu ich kuracji.

– To dla mnie zaszczyt być dziś tutaj z wami. Dziękuję za bohaterstwo z jakim bronicie naszego państwa, jego niepodległości i spójności terytorialnej, wolności i życia naszego narodu. Jak najszybciej wracajcie do zdrowia – zwrócił się do rannych żołnierzy.

W mediach społecznościowych Zełenskiego zamieszczono nagranie relacjonujące jego wizytę w szpitalu.

Wcześniej we wtorek Zełenski odwiedził żołnierzy w leżącym w strefie przyfrontowej Słowiańsku. „Jesteśmy dumni z całych naszych sił zbrojnych” – podkreślił prezydent, dziękując żołnierzom za ich służbę. Przypomniał też o wszystkich poległych i poprosił o uczczenie ich minutą ciszy. (PAP)

18:36 Resort zdrowia wzywa do przełożenia operacji do czasu ustabilizowania dostaw prądu

Ministerstwo zdrowia Ukrainy wezwało we wtorek do przełożenia zaplanowanych operacji do czasu ustabilizowania się dostaw energii. W ostatnich tygodniach rosyjskie ataki poważnie uszkodziły infrastrukturę energetyczną Ukrainy i doprowadziły do przerw w dostawach prądu.

Szpitale nadal zapewniają opiekę medyczną w nagłych przypadkach, ale planowe operacje powinny zostać tymczasowo zawieszone, by odciążyć system ochrony zdrowia w związku z możliwymi przyszłymi przerwami w dostawach prądu – przekazało ministerstwo w komunikacie.

Zaplanowane operacje zostaną przeprowadzone, kiedy dostawy prądu zostaną ustabilizowane – zapewniono. Dodano, że lekarze powinni indywidualnie oceniać, czy dany zabieg można przełożyć na późniejszy termin.

W poniedziałek wojska rosyjskie przeprowadziły kolejną falę zmasowanych ataków rakietowych wymierzonych w ukraińską infrastrukturę energetyczną. W efekcie na terenie całej Ukrainy doszło do awaryjnych przerw w dostawie prądu.

Ukraiński operator sieci energetycznej Ukrenerho przekazał we wtorek, że przywrócenie produkcji prądu do poziomu sprzed poniedziałkowych nalotów potrwa jeszcze kilka dni.

Władze Ukrainy informowały w listopadzie, że wszystkie szpitale w kraju zostały wyposażone w generatory.

16:37 Doradca prezydenta: Iran nie dostarczył rakiet Rosji; jest zajęty własnymi problemami

Iran jak na razie nie dostarczył Rosji rakiet balistycznych i najprawdopodobniej tego nie zrobi, ponieważ władze w Teheranie znajdują się pod silną presją międzynarodową, a dodatkowo są zajęte tłumieniem antyrządowych protestów – ocenił we wtorek Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

– Iran znajduje się pod silnym naciskiem dyplomatycznym, a protesty również wzmocniły presję na rząd (…). Rząd zaczyna tracić kontrolę nad irańskim społeczeństwem, narastają problemy wewnętrzne. Dlatego po prostu nie mają czasu na to, by zajmować się Rosją. To nie jest ich priorytet – powiedział Podolak w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Guardian”.

Według doradcy ukraińskiego prezydenta między Moskwą a Teheranem wciąż toczą się rozmowy dotyczące dostaw rakiet balistycznych, a dla wzmocnienia swojej pozycji Rosja zaoferowała wysłanie do Iranu specjalistów zajmujących się tłumieniem zamieszek, co miałoby ułatwić zdławienie trwających w całym kraju antyrządowych wystąpień.

– Czyli negocjacje trwają, ale do dzisiaj żadne rakiety nie zostały przekazane Rosji – podkreślił Podolak.

Pogłoski o tym, że Rosja zamierza kupić pociski w Iranie, by odnowić swój zapas rakiet, którymi może atakować Ukrainę, pojawiły się miesiąc temu po wizycie sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaja Patruszewa w Teheranie.

Podolak przekazał również, że ukraińska obrona przeciwlotnicza coraz lepiej radzi sobie z rosyjskimi nalotami, a podczas zmasowanego ataku w poniedziałek zestrzeliła ok. 60 z 70 wystrzelonych na Ukrainę pocisków.

Rosja ma wystarczający zapas pocisków manewrujących, by przeprowadzić jeszcze dwa lub trzy podobne ataki – oszacował prezydencki doradca.

Podkreślił, że Ukraina, również dzięki zagranicznej pomocy, pracuje nad przystosowaniem swojej sieci elektroenergetycznej, aby była bardziej odporna na wymierzone w nią rosyjskie naloty.

Doradca Zełenskiego odniósł się również do wypowiedzianych w weekend słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona o tym, że Zachód powinien odpowiedzieć na zgłaszaną przez Rosję potrzebę uzyskania gwarancji bezpieczeństwa, jeśli prezydent Władimir Putin zgodzi się na negocjacje w celu zakończenia wojny z Ukrainą.

– To dość dziwne, jeżeli nie starasz się pomóc ofierze – a to jest bardzo jasne, kto tutaj jest ofiarą – ale myślisz o tym, jak zadowolić mordercę – powiedział brytyjskiemu dziennikowi Podolak.

14:20 Władze Ukrainy: Białoruś wysyła nielegalnych migrantów na granicę z Ukrainą, by rozpoznać możliwości reagowania Kijowa

Białoruś wysyła na granicę z Ukrainą nielegalnych migrantów, głównie z Pakistanu i Iranu, próbując w ten sposób rozpoznać możliwości reagowania strony ukraińskiej i znaleźć „słabe miejsca” w ochronie granicy; stanowi to element przygotowań do przerzucania na Ukrainę wrogich grup dywersyjnych – ostrzegły we wtorek ukraińskie władze.

Celem Białorusinów jest wyszukanie wrażliwych, niedostatecznie zabezpieczonych odcinków granicy. Te działania nie przynoszą, jak dotąd, oczekiwanych efektów, ponieważ dobrze chronimy granicę. Czujność zachowują też przedstawiciele białoruskiego podziemia, którzy pomagają monitorować ruch wojsk wroga – czytamy na łamach portalu Centrum Narodowego Sprzeciwu, prowadzonego przez ukraińskie władze. Analogiczną taktykę Białoruś stosuje również w działaniach hybrydowych na granicy z Łotwą – dodano w komunikacie Centrum.

Od sierpnia do listopada 2021 roku tysiące nielegalnych migrantów, pochodzących głównie z krajów Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki, próbowało przedostać się z Białorusi do Polski. W ocenie władz w Warszawie był to atak hybrydowy inspirowany przez Rosję, służący zdestabilizowaniu sytuacji na granicy zewnętrznej Unii Europejskiej, a także rozpoznaniu procedur reagowania kryzysowego UE i NATO oraz ich krajów członkowskich. Podobne działania, choć na mniejszą skalę, odnotowano również na granicach Białorusi z Litwą i Łotwą.

13:42 Wywiad wojskowy: Rosji wystarczy pocisków jeszcze tylko na kilka zmasowanych ataków przeciwko Ukrainie

Rosyjskie zasoby precyzyjnych pocisków rakietowych dalekiego zasięgu powoli się wyczerpują, dlatego wróg będzie w stanie przeprowadzić jeszcze tylko kilka zmasowanych ataków na Ukrainę; później zapasy tych rakiet po prostu się skończą – oznajmił we wtorek szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanow.

– Arsenał rosyjskich pocisków już dawno osiągnął stan krytycznego minimum. Widzimy jednak, że postanowili iść do samego końca, czyli dosłownie do zera. W istocie jest to bardzo zła wiadomość dla samej Rosji. (…) Oni wprawdzie przez cały czas produkują nowe pociski rakietowe, lecz ilość wytwarzanego uzbrojenia jest znikoma w porównaniu z ogromną liczbą rakiet wystrzeliwanych podczas ataków na Ukrainę – powiedział Budanow, cytowany przez portal RBK-Ukraina.

Jak dodał, należy pamiętać również, że produkcja nowych pocisków dalekiego zasięgu w Rosji nie dotyczy wszystkich typów tego uzbrojenia, lecz tylko wybranych. Jest to kolejny czynnik powodujący osłabienie siły militarnej wroga.

Zagrożenie zmasowanymi atakami wciąż jednak utrzymuje się na wysokim poziomie, dlatego w najbliższych dniach należy spodziewać się kolejnych takich prób podejmowanych przez Kreml – ostrzegł we wtorek rzecznik sił powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat, cytowany przez agencję UNIAN.

– Rosjanom potrzeba kilku dni, żeby przygotować taki atak. Trzeba zaprogramować trajektorię lotu i cele pocisków, zebrać różnorodne dane wywiadowcze. Wróg gromadzi również informacje dotyczące rozmieszczenia naszych systemów obrony powietrznej – gdzie się znajdują i jak uderzyć w nasze słabe miejsca. (…) Poniedziałkowy zmasowany atak nie był spontaniczną operacją w odpowiedzi na działania (Ukrainy), lecz został przygotowany z wyprzedzeniem – wyjaśnił Ihnat.

Brytyjska grupa śledcza Conflict Armament Research przeanalizowała odłamki pocisków rakietowych, które 23 listopada uderzyły w obiekty infrastruktury krytycznej w Kijowie. Eksperci doszli do wniosku, że Rosja kontynuuje produkcję zaawansowanych pocisków manewrujących, m.in. Ch-101. Dowodzi to, że Kreml znalazł sposoby na zdobycie półprzewodników i innych niezbędnych materiałów pomimo sankcji lub zgromadził znaczne zapasy tych komponentów jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę – oznajmił w poniedziałek amerykański dziennik „New York Times”.

Jest jednak oczywiste, że Rosja wystrzeliwuje w kierunku sąsiedniego kraju coraz mniej pocisków dalekiego zasięgu i przeciwko coraz mniejszej liczbie celów – dodał „NYT” za anonimowym analitykiem wywiadu wojskowego USA.

13:24 Władze: z niewoli powraca 60 wojskowych – 58 mężczyzn i dwie kobiety

O uwolnieniu w ramach wymiany 60 ukraińskich wojskowych, 58 mężczyzn i dwóch kobiet – powiadomił we wtorek szef gabinetu prezydenta Andrij Jermak.

– W Dzień Sił Zbrojnych Ukrainy do domu wraca 60 żołnierzy sił zbrojnych, gwardii narodowej, straży granicznej – 58 mężczyzn i dwie kobiety; 15 oficerów i 45 szeregowych i podoficerów – powiadomił Jermak w Telegramie we wtorek.

Niektórzy wojskowi są ranni. Wśród uwolnionych wojskowych jest 34 obrońców Mariupola, a wśród nich – 14 obrońców Azowstalu.

Niektórzy z uwolnionych byli przetrzymywani na terytorium Rosji. W grupie są również wojskowi, którzy przebywali w obozie w Ołeniwce.

13:08 Niezależne media rosyjskie: przy odbudowie okupowanego Mariupola pracują migranci zarobkowi z Tadżykistanu

W odbudowie zniszczonego i okupowanego przez rosyjskie wojska Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy uczestniczą m.in. migranci zarobkowi z Tadżykistanu. Pracownicy z Azji Centralnej skarżą się, że Rosjanie ich oszukują i nie wypłacają pełnych wynagrodzeń – powiadomiła we wtorek niezależna rosyjska telewizja Nastojaszczeje Wriemia.

Tadżycy mają otrzymywać propozycję pracy w Mariupolu od rosyjskich firm budowlanych. Wyjazdy na okupowane tereny Ukrainy organizują również podmioty zarejestrowane w Tadżykistanie. Niektórzy obywatele tego kraju przebywają w mieście nad Morzem Azowskim już od pół roku. Pracownikom obiecano wypłaty w wysokości 130-250 tys. rubli (9,2-17,7 tys. zł) miesięcznie, a także zakwaterowanie i pełne wyżywienie. W rzeczywistości Tadżycy otrzymują za swoją pracę nie więcej, niż 60-70 tys. rubli, czyli około 4,5 tys. zł – poinformowało Radio Ozodi, tadżykistańska filia Radia Swoboda.

– Mieszkanie jest najgorsze z możliwych, jedzenie wstrętne. Wiele osób narzeka, że pracodawcy wypłacają im tylko część obiecanych pieniędzy, a i to z opóźnieniem. Zamierzam stąd wyjechać – relacjonował 20-letni Sunnatułło, cytowany przez Radio Ozodi i Nastojaszczeje Wriemia.

Ambasada Tadżykistanu w Moskwie oświadczyła, że nikt z rosyjskich władz nie zwracał się do placówki w sprawie zaangażowania obywateli centralnoazjatyckiego państwa do prac budowlanych w Mariupolu. Misja dyplomatyczna zaapelowała do rodaków o „powstrzymanie się od wyjazdów w niebezpieczne regiony Ukrainy”.

Przed napaścią Kremla na sąsiedni kraj liczba mieszkańców Mariupola wynosiła około 430 tys. Według ONZ miasto opuściło około 350 tys. cywilów. Nie jest możliwe podanie dokładnych szacunków dotyczących ofiar rosyjskiej agresji w Mariupolu. Ukraińskie władze przypuszczają, że mogły tam zginąć dziesiątki tysięcy osób.

W zrujnowanym mieście panuje bardzo trudna sytuacja humanitarna. Brakuje m.in. żywności, wody, lekarstw, ogrzewania, środków higienicznych i łączności.

12:50 Do kraju sprowadzono ciała kolejnych 49 żołnierzy

Na Ukrainę sprowadzono ciała kolejnych 49 poległych żołnierzy – powiadomiło we wtorek ministerstwo ds. reintegracji terytoriów czasowo okupowanych.

– Biuro pełnomocnika ds. zaginionych wspólnie ze strukturami siłowymi kontynuuje działania na rzecz sprowadzenia do domu poległych żołnierzy. Dzisiaj odbyło się kolejne przekazanie ciał bohaterów – na Ukrainę powraca 49 poległych – podano w komunikacie resortu.

Od maja, gdy powołany został pełnomocnik ds. osób zaginionych w szczególnych okolicznościach, do kraju sprowadzono ciała 827 żołnierzy – podano.

Stanowisko pełnomocnika do spraw osób zaginionych w szczególnych okolicznościach podlega ministrowi ds. reintegracji terytoriów tymczasowo okupowanych.

12:01 Ambasador RP złożył życzenia ukraińskim wojskowym: jak najszybszego zwycięstwa

Życzenia jak najszybszego zwycięstwa i powrotu do domu i do bliskich dla ukraińskich wojskowych w Dniu Sił Zbrojnych Ukrainy opublikował na Twitterze ambasador RP Bartosz Cichocki.

– W imieniu rządu RP, ambasady i moim osobiście składam wam najlepsze życzenia z okazji Dnia Sił Zbrojnych Ukrainy. Wszystkim wojskowym, wszystkim oficerom życzę jak najszybszego zwycięstwa, powrotu do domu, do swoich bliskich. Niech Bóg Was strzeże! Ku zwycięstwu! – powiedział Cichocki w nagraniu opublikowanym we wtorek.

6 grudnia na Ukrainie obchodzony jest Dzień Sił Zbrojnych Ukrainy.

11:55 „NYT”: ataki na lotniska w głębi Rosji to najbardziej zuchwała ukraińska operacja od początku wojny

Ataki przy pomocy dronów, przeprowadzone w poniedziałek na lotniska w głębi Rosji, to najbardziej zuchwała ukraińska operacja od początku wojny, dokonana przy wsparciu sił specjalnych – powiadomił amerykański dziennik „New York Times” za anonimowym źródłem we władzach w Kijowie.

Bezzałogowce zostały wystrzelone z terytorium Ukrainy. Przynajmniej jednego z tych ataków dokonano dzięki siłom specjalnym, które pomogły naprowadzić drony na cele w Rosji. Maszyny startowały z okolic bazy ukraińskich „specjalsów” – oznajmił „NYT” za przedstawicielem ukraińskiej administracji.

Naloty na rosyjskie obiekty udowodniły, że Ukraina jest gotowa uderzać również w odległe cele na terytorium wroga, co zmienia dynamikę wojny. To pierwsza tego rodzaju demonstracja możliwości operacyjnych Kijowa – czytamy na łamach dziennika.

Kreml powiadomił, że w poniedziałek doszło do dwóch ataków przy pomocy dronów na lotniska pod Riazaniem i Engelsem, w europejskiej części kraju, kilkaset kilometrów od granicy z Ukrainą. Moskwa oskarżyła o ten czyn władze w Kijowie. Według oficjalnych informacji zginęło trzech wojskowych, cztery osoby doznały obrażeń, a dwa samoloty zostały „nieznacznie uszkodzone”. Strona ukraińska oficjalnie nie potwierdziła swojego związku z tymi wydarzeniami.

We wtorek rano pojawiły się doniesienia o kolejnym ataku bezzałogowca, tym razem na lotnisko w Kursku, około 100 km od granicy z Ukrainą. Według gubernatora obwodu kurskiego nie odnotowano zabitych ani rannych.

11:51 Prezydent Zełenski pojechał do Słowiańska w obwodzie donieckim, składa życzenia żołnierzom w dniu ich święta

Wołodymyr Zełenski opublikował we wtorek nagranie ze Słowiańska w obwodzie donieckim, ważnego miasta w strefie przyfrontowej. Z okazji Dnia Sił Zbrojnych Ukrainy prezydent złożył życzenia żołnierzom.

– Jesteśmy dumni z całych naszych sił zbrojnych – powiedział Zełenski w nagraniu opublikowanym w Telegramie, dziękując ukraińskim wojskowym za obronę kraju.

– Dzisiaj jest dzień SZU, teraz jest rok SZU, czas SZU, kiedy wszyscy widzą, kim są obrońcy i obrończynie Ukrainy – zaznaczył.

Składając życzenia wojskowym, Zełenski przypomniał wszystkich, którzy zginęli w walce. – Znajdźcie dzisiaj minutę, by uczcić ich minutą milczenia – zaapelował.

– Będziemy świętować Dzień SZU pod bezpiecznym niebem, w centrum naszej stolicy, na Majdanie Niezałeżnosti – mówił Zełenski.

10:50 Radio Swoboda: Czarnogóra przekaże Ukrainie pomoc militarną o równowartości 11 proc. budżetu wojskowego

Premier Czarnogóry Dritan Abazović i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyjęli w poniedziałek wspólną deklarację o wspieraniu euroatlantyckich aspiracji Kijowa; przy tej okazji czarnogórskie władze postanowiły, że przekażą Ukrainie pomoc militarną o równowartości 11 proc. swojego budżetu wojskowego – poinformowało we wtorek Radio Swoboda.

Czarnogóra jest trzecim krajem członkowskim NATO, po Czechach i Belgii, który podpisał taką deklarację. Abazović podkreślił, że rząd w Podgoricy w pełni popiera integralność terytorialną Ukrainy i jej prawo wyboru międzynarodowych sojuszy. – Jestem pewien, że ta wojna zakończy się (skuteczną) obroną ukraińskiej ziemi – oświadczył przedstawiciel czarnogórskich władz, cytowany przez Radio Swoboda.

W liczącej ponad 600 tys. mieszkańców Czarnogórze przebywa obecnie ponad 10 tys. ukraińskich uchodźców. W miasteczku Cetynia organizowane są cykliczne zbiórki pomocy na rzecz zaatakowanego kraju, które odbywają się 24. dnia każdego miesiąca, czyli w miesięcznicę inwazji Rosji na Ukrainę.

W czerwcu prezydent Zełenski oznajmił, że szczególnie dużą równowartość swojego budżetu obronnego – aż 15 proc. – przekazały Ukrainie władze Luksemburga. – Gdyby inne państwa świata poszły w ślady tego kraju, już wygralibyśmy wojnę – ocenił wówczas ukraiński przywódca.

10:04 „NYT”: mimo sankcji rosyjski przemysł zbrojeniowy nieprzerwanie produkuje pociski manewrujące używane na wojnie z Ukrainą

Niektóre pociski manewrujące, wystrzelone pod koniec listopada przez rosyjskie wojska przeciwko celom cywilnym na Ukrainie, zostały wyprodukowane latem lub nawet we wrześniu; świadczy to o tym, że produkcja uzbrojenia w Rosji trwa niezależnie od zachodnich sankcji – oznajmił „New York Times” za niezależnymi dziennikarzami śledczymi.

Brytyjska grupa śledcza Conflict Armament Research przeanalizowała odłamki pocisków rakietowych, które 23 listopada uderzyły w obiekty infrastruktury krytycznej w Kijowie. Eksperci doszli do wniosku, że Rosja kontynuuje produkcję zaawansowanych pocisków manewrujących, m.in. Ch-101. Dowodzi to, że Kreml znalazł sposoby na zdobycie półprzewodników i innych niezbędnych materiałów pomimo sankcji lub zgromadził znaczne zapasy tych komponentów jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę – czytamy na łamach „NYT”.

Wcześniej liczni analitycy wojskowości podkreślali, że większość nowoczesnego rosyjskiego uzbrojenia nie mogłaby powstać bez zachodnich półprzewodników, dlatego sankcje mogą znacząco ograniczyć możliwości przemysłu zbrojeniowego agresora.

Doniesienia z Rosji wskazują na to, że – zgodnie z zarządzeniem władz – firmy zbrojeniowe pracują obecnie w dodatkowym wymiarze godzin, starając się wyprodukować jak najwięcej uzbrojenia na potrzeby wojny. Mimo tych wysiłków jest jednak oczywiste, że Rosja wystrzeliwuje na Ukrainę coraz mniej pocisków dalekiego zasięgu i przeciwko coraz mniejszej liczbie celów – zauważył anonimowy analityk amerykańskiego wywiadu wojskowego, cytowany przez „NYT”.

Rosyjskie wojska wykorzystują już na Ukrainie pociski rakietowe z 30-procentowej rezerwy strategicznej, która zawsze powinna pozostawać na wyposażeniu sił zbrojnych. Obserwujemy tam też jednak stałą produkcję nowego uzbrojenia na potrzeby frontu – oznajmił 30 listopada przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Wadym Skibicki.

Jak podkreślił, rosyjski przemysł zbrojeniowy kontynuuje działalność pomimo zachodnich sankcji. – Na podstawie (analizy) odłamków rakiet (znajdowanych na Ukrainie) można stwierdzić, że są to pociski wyprodukowane już w tym roku. Świadczy to o tym, że uzbrojenie jedzie na front prosto z linii produkcyjnej. (…) Rosja wciąż ma wystarczające zapasy, by uderzać (w Ukrainę) własną bronią – powiadomił Skibicki.

09:28 Politico: Rosja próbuje wymazać kulturalne dziedzictwo Ukrainy

Grabież i niszczenie obiektów kultury przez Moskwę to walka z naszą tożsamością; rosyjska taktyka wygląda tak, że wszystko, co jest związane z ukraińską historią i ukraińskim dziedzictwem albo powinno zostać zrujnowane, albo zrabowane – powiedział minister kultury Ukrainy Ołeksandr Tkaczenko w rozmowie z portalem Politico.

Skala niszczenia dziedzictwa kulturowego Ukrainy podczas wojny rozpoczętej w lutym przez Rosję jest porównywalna z atakami na ludzi. Według UNESCO ponad 200 historycznych miejsc, budynków i pomników zostało uszkodzonych. Ukraińcy mówią nawet o 800 obiektach – napisał Politico.

Ostatni przypadek masowej grabieży dzieł sztuki odnotowano w Chersoniu, gdzie siły rosyjskie przed wyparciem ich z miasta splądrowały muzeum historii lokalnej i galerię sztuki. Dzieła sztuki oraz inne artefakty (posągi dwóch rosyjskich przywódców wojennych z XVIII wieku, a nawet szczątki Grigorija Potiomkina) zostały przewiezione na okupowany przez Rosjan Krym – przypomniał portal.

Wiele osób postrzega grabieże i niszczenie dorobku kulturalnego jako kontynuację kolonialnej polityki wymazania historii Ukrainy i przepisania jej jako części dziedzictwa Rosji, zgodnie z głoszoną przez Putina opinią, że Ukraina nie ma własnej historii i dlatego nie ma prawa istnieć jako kraj – podkreślił Politico.

Według portalu Ukraina spóźniła się z eksponowaniem i ochroną swojego dziedzictwa kulturowego. „Pozwalała Rosji osłabiać przez lata znaczenie swego kulturalnego dorobku, aż w końcu ta zrujnowała lub ukradła jego najcenniejsze obiekty”, twierdzi Politico.

W zamieszaniu poprzedzającym inwazję Rosji i po jej rozpoczęciu, ochrona dóbr kultury spadła na pracowników muzeów; niektórzy uciekali, inni starali się chronić zbiory. Przykładem może być muzeum w podkijowskich Iwankach, którego pracownicy wynieśli i ukryli obrazy znanej artystki Marii Prymaczenko. Początkowo myślano, że zostały zniszczone w ostrzałach na początku marca, lecz okazało się, że ocalały.

Podobnie zachowała się Tetiana Bulij, która prowadziła galerię sztuki w Mariupolu, która na własną rękę ewakuowała i ukryła najcenniejsze eksponaty, w tym obrazy Iwana Ajwazowskiego. Później galeria została ostrzelana.

Według Politico rosyjscy urzędnicy twierdzą, że dobra kultury z okupowanych terytoriów są wywożone ze względów bezpieczeństwa. Przypomina jednak, że Rosja od wieków przenosi obiekty kultury i znaleziska archeologiczne ze skolonizowanych przez siebie ziem do muzeów w Moskwie i Petersburgu.

– Od 2014 roku przeżywaliśmy renesans ukraińskiej kultury, ponieważ walka o tożsamość stała się najważniejsza dla wielu osób – powiedział minister Tkaczenko.

Alim Alijew, zastępca dyrektora generalnego Instytutu Ukraińskiego, dodał natomiast, że aneksja Krymu przez Rosję i inwazja na wschodnie obwody Ukrainy w 2014 roku były sygnałem ostrzegawczym, aby zachować i promować dziedzictwo kulturowe Ukrainy.

09:07 Resort obrony W. Brytanii: ostatnie eksplozje głębiej wewnątrz Rosji niż poprzednie

Poniedziałkowe eksplozje w bazie lotniczej pod miastem Engels i na lotnisku Diagilewo w pobliżu Riazania miały miejsce głębiej wewnątrz Rosji niż poprzednie takie zdarzenia od rozpoczęcia jej inwazji na Ukrainę – zauważyło we wtorek brytyjskie ministerstwo obrony.

Jak przekazano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, w poniedziałek liczne otwarte źródła poinformowały o eksplozjach w bazie lotniczej pod Engelsem w obwodzie saratowskim oraz na lotnisku Diagilewo pod Riazaniem, na południowy wschód od Moskwy. W Engelsie miały zostać uszkodzone dwa ciężkie bombowce Tu-95, a w Diagilewie miały zginąć trzy osoby, gdy eksplodował zbiornik paliwa.

– Przyczyny wybuchów nie zostały potwierdzone. Jeśli jednak Rosja oceni, że były to celowe ataki, to prawdopodobnie uzna je za jedne z najbardziej znaczących strategicznie niepowodzeń w ochronie sił od czasu (rozpoczęcia) swojej inwazji na Ukrainę. Miejsca te znajdują się znacznie głębiej wewnątrz Rosji niż (miejsca) poprzednich podobnych eksplozji: Engels jest położony (w odległości) ponad 600 km od terytorium kontrolowanego przez Ukrainę – napisano.

Wyjaśniono, że Engels jest główną bazą operacyjną rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu w zachodniej Rosji i jest bazą 30 ciężkich bombowców. Samoloty te stanowią element rosyjskiego systemu odstraszania nuklearnego i były często wykorzystywane do wystrzeliwania konwencjonalnych pocisków rakietowych na Ukrainę. Wskazano, że w odpowiedzi bombowce zostaną zapewne tymczasowo przeniesione na rozproszone w kraju lotniska.

– Rosyjski łańcuch dowodzenia będzie zapewne dążył do zidentyfikowania rosyjskich oficerów uznanych za odpowiedzialnych za dopuszczenie do incydentu oraz do nałożenia na nich surowych sankcji – dodano.

08:14 ISW: w ocenie komentatorów ataki na rosyjskie lotniska zagrażają wiarygodności Rosji jako mocarstwa nuklearnego

Poniedziałkowe ataki dronów na lotniska w pobliżu Riazania i Engelsa wywołały frustrację wśród rosyjskich komentatorów i blogerów; w ocenie niektórych osób z tego środowiska te incydenty zagrażają wiarygodności Rosji jako mocarstwa nuklearnego – poinformował w najnowszej analizie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

Blogerzy wojskowi nie koncentrują się w swoich opiniach na „sukcesie” ostatniego ataku rakietowego na Ukrainę, przeprowadzonego w poniedziałek, lecz raczej na krytyce pod adresem władz, że nie udało im się zapobiec eksplozjom na lotniskach położonych kilkaset kilometrów w głąb kraju. Podkreśla się, że ukraińskie grupy dywersyjne muszą być aktywne na terytorium Rosji lub zdolne do atakowania odległych celów w sąsiednim państwie – oznajmili analitycy think tanku.

Fakt, że zaatakowano dronami nawet bazę bombowców strategicznych Tu-95 podważa wiarygodność Rosji jako mocarstwa jądrowego, ponieważ uderzono we flotę maszyn zdolnych do przenoszenia wielu ładunków nuklearnych – ocenili niektórzy komentatorzy popierający politykę Kremla, cytowani przez ISW.

Rosyjskie władze powiadomiły, że w poniedziałek doszło do dwóch ataków przy pomocy dronów na lotniska pod Riazaniem i Engelsem, w europejskiej części kraju. Kreml oskarżył o ten czyn Ukrainę. Według oficjalnych informacji zginęło trzech wojskowych, cztery osoby doznały obrażeń, a dwa samoloty zostały „nieznacznie uszkodzone”. Strona ukraińska oficjalnie nie potwierdziła swojego związku z tymi wydarzeniami.

We wtorek rano pojawiły się doniesienia o kolejnym ataku bezzałogowca, tym razem na lotnisko w Kursku, około 100 km od granicy z Ukrainą. Według gubernatora obwodu kurskiego nie odnotowano zabitych ani rannych.

07:17 Atak bezzałogowca na lotnisko wojskowe w Kursku

Władze obwodu kurskiego poinformowały o ataku bezzałogowca na lotnisko wojskowe w Kursku – powiadomiły ukraińskie media. Rzecznik dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy powiedział, że Rosja wciąż ma dużo samolotów, by atakować Ukrainę.

– W Kursku pożar na lotnisku wojskowym, władze mówią o ataku bezzałogowca – napisał portal Ukraińska Prawda, powołując się na rosyjskie media.

Kursk znajduje się około 100 km od granicy ukraińsko-rosyjskiej.

Według gubernatora obwodu kurskiego Romana Starowojta „w wyniku ataku bezzałogowca zapalił się zbiornik z ropą. Nikt nie ucierpiał. Pożar jest lokalizowany” – powiadomił urzędnik.

Dzień wcześniej Rosja potwierdziła dwa ataki dronami na lotniska pod Riazaniem i pod Engelsem, o które oskarżyła Ukrainę. Według oficjalnych informacji zginąć miało trzech wojskowych (cztery osoby zostały ranne), a dwa samoloty zostały „nieznacznie uszkodzone”. Ukraina oficjalnie nie potwierdzała swojego związku z atakami.

Riazań leży około 200 km na południowy wschód od Moskwy. Baza lotnicza w mieście Engels znajduje się około 800 km od granicy z Ukrainą, natomiast miejsca obu wybuchów dzieli odległość około 650 km.

Później w poniedziałek Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Do ataków na ukraińską infrastrukturę agresor używa m.in. lotnictwa strategicznego. Rakiety (Kalibr) są również wystrzeliwane z okrętów na Morzu Czarnym.

Rzecznik dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat powiedział wieczorem tego dnia, że Rosja „ma jeszcze dość samolotów, by przeprowadzić kolejne ataki”.

– Niestety, samolotów mają dużo – nie tylko Tu-95, ale i Tu-160. Jeden samolot Tu-95 może przenosić osiem rakiet, a Rosja ma ich jeszcze wiele. Mowa o dziesiątkach, dlatego mówić że nie mogą ostrzeliwać, nie można – mówił Ihnat. Ocenił przy tym, że ataki na lotniska to dla Rosjan na pewno „niepokojący sygnał”.

06:52 Rosyjska armia zniszczyła stary polski kościół; krzyż runął po ostrzale z czołgu

Rosyjska armia zrujnowała stary polski kościół we wsi Kyseliwka w obwodzie mikołajowskim, strzelając do niego z czołgów i helikopterów – opowiedzieli mieszkańcy tej miejscowości, która dawniej zamieszkana była głównie przez Polaków i nazywała się Polackie.

– Rosyjskie jednostki zaczęły niszczyć kościół na początku marca. Strzelali w niego z czołgów, celowali, żeby powalić krzyż. Pociski leżą tam do dziś – mówi proboszcz parafii w Kyseliwce, Ołeksandr Repin.

Do Kyseliwki trafiamy przypadkowo, podczas wizyty w wyzwolonym 10 listopada miasteczku Snihuriwka. Na wieść, że przyjechali dziennikarze z Polski, miejscowy agronom, który przedstawia się jako „Kotik” proponuje że pokaże polską wieś i zrujnowany przez Rosjan kościół.

Kyseliwka, do której jedzie się błotnistymi, rozbitymi przez pojazdy wojskowe i podziurawionymi przez pociski drogami, jest właściwie starta z powierzchni ziemi. Spalone domy, kikuty kominów i skrzypiące od podmuchów zimnego, stepowego wiatru, poprzecinane odłamkami drzwi.

Prędzej można spotkać tu porzuconego, łaszącego się o jedzenie psa, niż człowieka. Młodzi ludzie, którzy przyjechali sprawdzić, co zostało z ich domu mówią, że to polska wieś.

– Dziadkowie męża byli Polakami. Babcia opowiadała, że ściągnął ich tutaj jakiś hrabia, ale nic więcej nie mogę powiedzieć, bo nie wiem. Część naszych ludzi chodziła do kościoła. Jedźcie tam, zobaczcie, co z niego zostało – radzi około 30-letnia kobieta.

Kościół, a właściwie jego ruiny, znajduje się na niewielkim pagórku. Ze świątyni zostały tylko dwie ściany: ta, w której była brama wejściowa i ta za ołtarzem. Po dwóch ścianach bocznych pozostały jedynie kamienne gruzy. Wystają z nich pogięte, metalowe ramy okien.

Wokół kościoła i na okolicznych polach leżą porozrzucane łuski, a z ziemi wystają pociski. Obecni na miejscu ukraińscy żołnierze nie pozwalają schodzić z asfaltu: w trawie wciąż mogą być niewybuchy i miny.

Więcej światła na historię Kyseliwki rzuca proboszcz parafii Ołeksandr Repin, który na co dzień urzęduje w oddalonym o około 50 kilometrów Mikołajowie.

– Ten kościół jest zabytkiem historycznym. Został zbudowany gdzieś w latach 1852-53. W czasach komunizmu wykorzystywany był jako baza remontowa kołchozu, ale nie został zniszczony. Parafia odrodziła się dopiero na początku lat 90. i liczyła wtedy około setki ludzi. Przed lutym, czyli przed rosyjskim atakiem, do kościoła przychodziło 50 osób, wszyscy mają korzenie polskie – opowiada.

Proboszcz woła starszą kobietę, która krząta się po podwórku jego mikołajowskiej parafii. Znalazła tu schronienie po ucieczce z ostrzeliwanej Kyseliwki.

– Tak, to jest polska wieś. Ja na przykład pochodzę z Zaborowskich. Są u nas Sosunowicze, Piotrowscy, Rafałowicze, Turczynowicze, Markowscy, Zawadzcy, Wiśniewscy – wymienia kobieta.

Według dostępnych źródeł polska wieś została założona w 1863 r. przez katolików z ziem polskich, litewskich i białoruskich. Zostali tu przesiedleni carskim ukazem. Do 1905 roku wieś nosiła nazwę Polackie.

Ksiądz Repin zobaczył ruiny swojego kościoła dopiero niedawno, gdy armia Ukrainy całkowicie wyparła z tych okolic siły rosyjskie. „Pojechałem tam dopiero po wyzwoleniu. Pomodliliśmy się na tych ruinach, to było coś niesamowitego, bo tam odczuwa się jeszcze duch modlitwy” – wyznaje.

– W czasie walk wokół Kyseliwki parafianie dzwonili do mnie, płakali, że kościół się pali. To było w maju. Nie mogliśmy jednak pojechać, żeby go ratować pod kulami. Opowiadają, że Rosjanie strzelali do niego z czołgów, pięć razy strzelali w krzyż, póki nie upadł. Ostrzeliwali go także z helikopterów – relacjonuje duchowny.

Część dobytku z kościoła parafianom udało się uratować. Święte obrazy schowali w przybudówce, która dziwem ocalała. Wnętrze, wykonane częściowo z drewna, całkowicie spłonęło. Zawalił się dach i drewniany chór.

– Wiem, że uda się nam go odbudować. Wierzę w to. Jeżeli wrócą parafianie to postawimy kościół od nowa. Władze mówią, że Kyseliwka będzie odbudowana. Najpierw trzeba jednak wszystko rozminować i usunąć „prezenty”, które pozostawili nam ruscy – mówi ksiądz Repin.

00:47 Rosja oskarżyła Ukrainę o atak na dwie bazy lotnicze

Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło w poniedziałek, że zestrzelono ukraińskie drony, które zaatakowały dwie bazy lotnictwa wojskowego w głębi Rosji – w rejinie Saratowa i Riazania. Według komunikatu dwa samoloty zostały uszkodzone, trzech żołnierzy zginęło, a czterech zostało rannych. Kijów nie potwierdził dotychczas, że to siły ukraińskie dokonały tego ataku.

Obie bazy, w których mają stacjonować m. in. bombowce strategiczne dalekiego zasięgu, odległe są o setki kilometrów od granicy z Ukrainą.

Wcześniej informowano o silnych eksplozjach w bazie Engels w Saratowie i Djagilewo koło Riazania, ale nie podano ich przyczyny.

Reuter podkreśla, że gdyby potwierdziły się przypuszczenia, że to siły ukraińskie dokonały tego ataku, byłoby to najdalsze uderzenie na terytorium Rosji od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego.

Według dziennika „New York Times”, powołującego się na anonimową osobistość ukraińską wysokiej rangi, drony wystartowały z terytorium Ukrainy. Co najmniej dwa rosyjskie samoloty w jednej z baz miały zostać zniszczone, a kilka uszkodzonych.

Kilka godzin później Rosja dokonała zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę. Według komunikatu strony ukraińskiej, większość rakiet została zestrzelona, ale zniszczenia infrastruktury energetycznej, m. in. w rejonie Kijowa, są poważne.

PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj