445. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Ukraińcy w ostatnich kontratakach odbili ok. 17 km kwadratowych w rejonie Bachmutu

(fot. General Staff of the Armed Forces of Ukraine)

Trwa 445. dzień agresji zbrojnej Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. W nocy wojska rosyjskie przeprowadziły kolejne ataki rakietowe z wykorzystaniem irańskich dronów Shahed-136/131. Według informacji ukraińskiej armii 18 z 23 dronów zostało zniszczonych przez obronę. W wyniku ataków uszkodzeń doznało około 50 budynków, wśród cywilów jest ponad 30 rannych.

12:59 Pięć osób zginęło w eksplozji miny w gospodarstwie w obwodzie chersońskim

W obwodzie chersońskim na południu Ukrainy zginęło pięć osób, gdy na terenie gospodarstwa rolnego eksplodowała mina pozostawiona przez armię rosyjską – poinformował w niedzielę Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Do tragedii, w której zginęło pięciu cywilów, doszło we wsi Myrolubiwka. Najmłodszy z zabitych miał 27 lat, najstarszy – 68 – przekazał Jermak.

Władze ukraińskie informowały pod koniec kwietnia, że w wybuchach min zginęły od początku inwazji rosyjskiej 124 osoby, w tym sześcioro dzieci.

Według danych z marca br. zaminowanych zostało ok. 250 tys. kilometrów kwadratowych terytorium Ukrainy, czyli obszar większy niż powierzchnia Wielkiej Brytanii.

12:38 Ukraińska armia: z katastrofami rosyjskich samolotów ma związek obrona przeciwlotnicza Rosji

Rzecznik ukraińskiego lotnictwa wojskowego Jurij Ihnat oświadczył w niedzielę, że z sobotnimi katastrofami rosyjskich samolotów i śmigłowców ma związek obrona przeciwlotnicza Rosji. Maszyny spadły w rosyjskim obwodzie briańskim, graniczącym z Ukrainą.

Jak informuje portal Suspilne, Ihnat odpowiedział twierdząco na pytanie, czy istnieje taki związek. – Wygląda na to, że tak. Czarny dzień lotnictwa, oni (Rosjanie-PAP) to przyznali – powiedział rzecznik.

Ihnat powiedział też, jak relacjonuje rosyjska redakcja BBC, że Rosjanie stracili w sobotę pięć maszyn: trzy śmigłowce i dwa samoloty wojskowe.

Według doniesień z soboty Rosjanie stracili dwa śmigłowce wojskowe Mi-8 i dwa samoloty: Su-34 i Su-35. Załogi śmigłowców i Su-34 zginęły, o losie załogi Su-35 nie informowano. Przy czym, jak zauważa BBC, oficjalnie w Rosji potwierdzono katastrofę jednego śmigłowca Mi-8 oraz samolotu myśliwsko-bombowego Su-34.

10:32 W silnych nocnych ostrzałach Rosjanie użyli okrętów, samolotów i dronów

W ostrzałach Ukrainy w nocy z soboty na niedzielę Rosjanie użyli pocisków Kalibr odpalonych z okrętów na Morzu Czarnym, pocisków manewrujących zrzuconych z bombowców Tu-95MS i dronów irańskich – poinformowało ukraińskie lotnictwo wojskowe.

Atak nastąpił z różnych kierunków. Bombowce rosyjskie odpaliły w kierunku Ukrainy rakiety: Ch-55, Ch-101 i Ch-555. Ukraińska obrona zniszczyła trzy pociski rakietowe i 25 dronów – wynika z komunikatu opublikowanego w niedzielę.

Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, komentując nocny ostrzał obwodu tarnopolskiego na zachodzie Ukrainy podkreślił, że atak nastąpił w czasie, gdy w finale Eurowizji występował ukraiński zespół TVORCHI. Grupa pochodzi właśnie z Tarnopola.

Ostrzały odnotowano również w obwodach: charkowskim, zaporoskim, kijowskim, sumskim, czerkaskim, ługańskim i dniepropietrowskim.

10:10 Brytyjski resort obrony: wojna spowodowała degradację rosyjskich sił inwazyjnych

Rosyjskie siły inwazyjne na Ukrainie zmieniły się z armii zawodowej, wyposażonej w miarę nowoczesny sprzęt i prowadzącej złożone ćwiczenia, w oddziały zmobilizowanych rezerwistów po podstawowym przeszkoleniu z przestarzałym sprzętem – oceniło w niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony.

Jak napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, na papierze rosyjska Połączona Grupa Wojsk na Ukrainie jest podobnie zorganizowana jak siły inwazyjne sprzed 446 dni – nadal prawdopodobnie liczy ponad 200 tys. osób zorganizowanych w około 70 pułków bojowych i brygad podzielonych na pięć grup wojsk i nadal zmaga się z ograniczoną swobodą prowadzenia operacji lotniczych.

Ale w lutym 2022 r. składała się z zawodowych żołnierzy, była w dużej mierze wyposażona w miarę nowoczesne pojazdy i regularnie ćwiczyła pod kątem prowadzenia złożonych, wspólnych operacji. Teraz siły te to głównie słabo wyszkoleni zmobilizowani rezerwiści, coraz bardziej polegający na przestarzałym sprzęcie, a wiele jednostek ma poważne braki kadrowe. Rutynowo prowadzi tylko bardzo proste, oparte na piechocie operacje.

– Co istotne, jest mało prawdopodobne, aby Połączona Grupa Wojsk była w stanie wygenerować dużą, zdolną, mobilną rezerwę, która mogłaby reagować na pojawiające się wyzwania operacyjne. Jest mało prawdopodobne, aby była to organizacja, która w warunkach stresu będzie w stanie skutecznie wiązać ze sobą działania wojskowe na dużą skalę wzdłuż linii frontu o długości 1200 km – oceniono.

09:09 ISW: Ukraińcy w ostatnich kontratakach odbili ok. 17 km kwadratowych w rejonie Bachmutu

Siły ukraińskie w rejonie Bachmutu odbiły podczas ostatnich kontrataków przeciw wojskom rosyjskim 16,8 km kwadratowych terytorium, według stanu na 13 maja – ocenia w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Analitycy cytują doniesienia rosyjskich blogerów wojskowych, według których Ukraińcy zajęli nowe pozycje na przedmieściach Kurdiumiwki (14 km na południowy zachód od Bachmutu) i przesunęli się w kierunku Kliszczijiwki (7 km na południowy zachód od Bachmutu). ISW zatrzega przy tym, że według stanu na 13 maja nie odnotował żadnych wizualnych potwierdzeń tych dalszych postępów ukraińskich.

Analitycy zwracają uwagę na wydarzenia w Rosji, gdzie szef Komitetu Śledczego Aleksandr Bastrykin zaproponował 13 maja, by „podążyć drogą nacjonalizacji głównych branż gospodarki”. ISW podkreśla w tym kontekście, że Kreml „zainwestował w tworzenie fałszywych paraleli historycznych między wojną na Ukrainie i sowiecką Wielką Wojną Ojczyźnianą”.

– Naśladowanie tych uwarunkowań na najwyższych szczeblach władz rosyjskich zapewne będzie miało konsekwencje wewnętrzne, wraz z kontynuacją wojny, i otwiera drzwi do dalszej normalizacji praktyk sowieckich i stalinowskich we wszystkich gałęziach władz – prognozują eksperci.

08:21 Wiceminister obrony Ukrainy: siły ukraińskie idą naprzód na przedmieściach Bachmutu

Siły ukraińskie idą naprzód na dwóch kierunkach na przedmieściach Bachmutu; są to stopniowe postępy, a w samym mieście sytuacja jest „bardziej skomplikowana” – oświadczyła wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar, cytowana w niedzielę przez agencję Interfax-Ukraina.

Agencja powołuje się na komunikat wiceminister opublikowany w sobotę wieczorem na serwisie Telegram.

Malar napisała, że wojska ukraińskie „stopniowo przesuwają się na dwóch kierunkach na przedmieściach Bachmutu”. Zastrzegła, że nie poda „konkretnych liczb” na ten temat, ponieważ trwają „aktywne działania bojowe”.

– Nasi niszczą wroga i wzięli wielu (Rosjan) do niewoli – dodała wiceminister.

Przyznała następnie, że „w samym mieście sytuacja jest bardziej skomplikowana”. Podkreśliła, że Rosjanom „nie udaje się przejąć kontroli” nad Bachmutem.

07:50 Sztab: Rosjanie uzupełniają straty armii w Donbasie zwerbowanymi więźniami

Wojska rosyjskie usiłują uzupełnić straty w sile żywej zwerbowanymi na front więźniami; niedawno dwustu więźniów przybyło do obozu polowego w okupowanej części obwodu ługańskiego na wschodzie Ukrainy – podał w niedzielę sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy.

– Przeciwnik dalej próbuje uzupełnić więźniami z Federacji Rosyjskiej swoje straty w sile żywej. Niedawno odnotowano przybycie około 200 więźniów do jednego z obozów polowych przeciwnika w tymczasowo okupowanej miejscowości Rohowe w obwodzie ługańskim, w celu kontynuacji czterotygodniowego kursu przygotowania ogólnowojskowego. Do końca miesiąca oczekiwane jest przybycie dalszych 250 skazanych – głosi oświadczenie sztabu na Facebooku.

W innym miejscu w obwodzie ługańskim, w miejscowości Możniakiwka, „okupanci zorganizowali przygotowanie 800 nowoprzybyłych więźniów rosyjskich” – dodał sztab.

Na południu Ukrainy, w okupowanej części obwodu zaporoskiego, na poligon koło miejscowości Nowopetriwka przybyło prawie 400 najemników zwerbowanych w więzieniach przez Grupę Wagnera i oczekiwana jest kolejna taka grupa – dodał sztab.

O przysyłaniu zwerbowanych na front więźniów na tereny okupowane sztab generalny Ukrainy informował ostatnio na początku maja. Podał wówczas, że więźniów rekrutowała w zakładach karnych w Rosji formacja najemnicza Grupa Wagnera. Szkolenia odbywające się na terenach okupowanych trwają kilka tygodni, a ochrona kontyngentu więźniów otrzymała rozkaz otwarcia ognia, gdyby doszło do prób ucieczki – informował sztab ukraiński.

07:19 Główny Zarząd Wywiadu Ukrainy namawia rosyjskich żołnierzy do poddania; chętnych są tysiące; jak wygląda ten proces?

16 tysięcy rosyjskich żołnierzy i mężczyzn, którzy obawiają się mobilizacji na wojnę przeciwko Ukrainie, zadeklarowało chęć poddania się ukraińskiej armii w ramach projektu „Chcę Żyć”, prowadzonego przez Główny Zarząd Wywiadu (HUR) w Kijowie.

– Rosjanie doskonale rozumieją, że kontrnatarcie jest nieuniknione. Dlatego zachęcamy ich żołnierzy: poddajcie się albo zginiecie. Zginiecie w walkach z Siłami Zbrojnymi Ukrainy, albo zostaniecie zabici przez wasze własne oddziały zaporowe, które nie pozwolą wam uciec z linii ognia – powiedział PAP rzecznik projektu Witalij Matwijenko.

„Chcę żyć” został uruchomiony we wrześniu ubiegłego roku. Działa pod auspicjami Głównego Zarządu Wywiadu (HUR) Ministerstwa Obrony Ukrainy. Jego strona internetowa z instrukcjami i kontaktami dla chętnych do złożenia broni odnotowała od września 36 mln odwiedzin, w tym 32 miliony z terytorium Federacji Rosyjskiej.

– Tym, którzy zdecydują się złożyć broń i oddać się w nasze ręce, gwarantujemy przestrzeganie konwencji dotyczących jeńców wojennych, wyżywienie i leczenie, a przede wszystkim ocalenie życia – wyjaśnił.

Żołnierz rosyjski, który chce się poddać, powinien skontaktować się z projektem „Chcę żyć” za pośrednictwem chatbota w Telegramie. Koordynatorzy projektu zapewniają, że informacje, które tam pozostawi, przechowywane są na doskonale zabezpieczonych serwerach. Zgłaszać mogą się także ci, którzy obawiają się mobilizacji.

– Kontakt z chatbotem i wypełnienie ankiety pokazuje nam, że taka osoba nie chce walczyć przeciwko Ukrainie i będzie to brane pod uwagę, kiedy już trafi na front, podda się i zostanie bezpiecznie przerzucona na naszą stronę, a potem do obozu jenieckiego – podkreślił.

Matwijenko zwrócił uwagę, że wielu rosyjskich poborowych i żołnierzy obawia się zgłosić do ukraińskiego projektu przypuszczając, że stoi za nim Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji.

– Dzwonili i pytali, czy nie jest to projekt FSB jako sposób wykrycia zdrajców. Doskonale przecież wiemy, jak odnosi się Rosja do swoich obywateli. Rosjanie straszą ukraińską niewolą, mówią o torturach, odcinaniu genitaliów i przekonują, że lepiej umrzeć niż się poddać. My odpowiadamy, że nas ich części ciała nie interesują; interesujecie nas tylko żywi – wskazał.

Po rejestracji w systemie przychodzi czas na kontakt ze stroną ukraińską. Dochodzi do niego, gdy rosyjski żołnierz jest na froncie. – Ważne, by miał przy sobie telefon komórkowy, a najlepiej stary model, który długo utrzymuje baterię i można go rozłożyć, by lepiej ukryć przed dowódcami – wyjaśnił Matwijenko.

– Gdy wojskowy rosyjski jest już na froncie i ocenia, że może oddzielić się od swojego oddziału i uciec, kontaktuje się z naszymi operatorami. Ci zawiadamiają naszą grupą specjalną, zapewniającą bezpieczną ewakuację. Ta grupa opracowuje szczegóły operacji, wskazuje punkt przejęcia i wyjaśnia, jak zachowywać się w momencie spotkania – powiedział.

Przestrzeganie procedur przy poddawaniu się armii Ukrainy jest bardzo ważne ze względu na bezpieczeństwo poddającego się Rosjanina, jak i grupy ewakuacyjnej. Bywały przypadki, że Rosjanie zgłaszali Ukraińcom, że chcą oddać się w ich ręce, a okazywało się, że była to zasadzka.

– Żołnierz, który poddaje się z bronią, powinien wyjąć z niej magazynek, umieścić broń na lewym ramieniu i skierować lufę w dół. Ma być bez hełmu i kamizelki kuloodpornej, czyli pokazywać całym swoim wyglądem, że nie jest w ekwipunku bojowym. Może też wypowiedzieć hasło „Chcę żyć” jako dowód tego, że uczestniczy w projekcie. Powinien uklęknąć, po czym podchodzą do niego nasi ludzie, którzy wywożą go w bezpieczne miejsce, a potem odsyłają do obozu dla jeńców – wyjaśnił rzecznik „Chcę żyć”.

Podobna procedura obowiązuje przy poddawaniu się grup żołnierzy przeciwnika. Matwijenko wskazał, że zdarzało się, że poddawały się całe oddziały wraz ze sprzętem, który miały na wyposażeniu.

– Przy grupach różnica polega tylko na tym, że pierwszy ma wyjść do nas dowódca, oficer albo najstarszy rangą. Jeśli poddają się ze sprzętem, to musimy widzieć oznaki, że nie jest on gotowy do walki. Czołg, na przykład, powinien mieć opuszczoną i odwróconą do tyłu lufę. Za czołg czy transporter opancerzony można dostać nagrodę pieniężną, ale to nie my ją wypłacamy. Robią to prywatni sponsorzy – ujawnił.

Do projektu „Chcę żyć” zgłaszają się nie tylko Rosjanie. Kontaktują się z nim także obywatele Białorusi, którzy boją się wciągnięcia ich kraju w wojnę z Ukrainą. – Białorusini zgłaszają się w obawie, że zostaną zmobilizowani. Jest to przeważnie młodzież, która boi się, że u nich też może się zacząć – powiedział Matwijenko.

Po przejściu na stronę ukraińską rosyjscy żołnierze przenoszeni są do obozu jenieckiego. Ich dalszy los zależy od ich własnego wyboru. Mogą zapisać się na listy jeńców, przeznaczonych do wymiany, czyli wrócić do swego kraju, mogą też pozostać na Ukrainie; w tym przypadku czas do końca wojny spędzą w obozie.

– Mogą także ubiegać się o azyl w państwach europejskich, takich jak Niemcy czy Holandia, które dają im taką możliwość. Warunkiem podstawowym jest jednak udowodnienie, że podczas pobytu na froncie nie popełnili zbrodni wojennych – podkreślił rzecznik. – Ale większość z nich chce wracać do Rosji, co dla nas jest zupełnie niezrozumiałe – dodał.

W obozie jenieckim rosyjscy żołnierze mają możliwość kontaktu z przedstawicielami organizacji międzynarodowych, w tym Czerwonego Krzyża. Umożliwia im się konsultacje prawne i pozwala na otrzymywanie paczek żywnościowych.

– Gwarantujemy im przestrzeganie wszystkich zapisów Konwencji Genewskiej, które dotyczą jeńców wojennych. Otrzymują posiłki trzy razy dziennie, mogą dzwonić do bliskich i pisać listy. Mają bibliotekę, cerkiew i boisko. Mają zapewnioną opiekę medyczną wraz ze stomatologiczną. W obozie dla jeńców, w którym sam byłem, widziałem, że warunki są komfortowe – podkreślił.

Rozmówca PAP przypomniał, w jak bardzo złym stanie wracają ukraińscy jeńcy, więzieni w Rosji. – A ci tutaj (rosyjscy jeńcy na Ukrainie) nawet przybierają na wadze! Kiedy patrzymy na naszych żołnierzy, którzy powracają z Rosji wycieńczeni i wychudzeni, a z drugiej strony na Rosjan, którzy znajdują się u nas, to różnica jest kardynalna – stwierdził.

Pytany, czy rosyjscy żołnierze w ukraińskiej niewoli wiedzą o zbrodniach popełnianych przez ich państwo na Ukrainie Matwijenko odpowiedział, że ci, którzy się poddają, przeważnie mają tego świadomość.

– Poddają się głównie świadomi ludzie, którzy wiedzą, co się dzieje. Większość Rosjan jest jednak maksymalnie zastraszona, oni nie mają tego genu wolności, co my. Na naszą infolinię dzwonią czasem Rosjanie, którzy proszą o przebaczenie. Proszą o życie. Oni po prostu chcą żyć – powiedział PAP rzecznik projektu „Chcę żyć” Witalij Matwijenko.

00:07 Rosyjski atak lotniczy na Tarnopol

W sobotę późnym wieczorem siły rosyjskie dokonały ataku z powietrza na Tarnopol (ukr. Ternopil). W mieście słychać było wybuchy; jeden z budynków w strefie przemysłowej miasta zapalił się – poinformowały lokalne władze.

Jak przekazał na portalu Suspilne szef obwodowej administracji wojskowej Wołodymyr Trusz w rezultacie ataku stanął w płomieniach niezamieszkały budynek w stefie przemysłowej.

Trusz wezwał mieszkańców do pozostania w schronach i powstrzymania się od publikowania jakichkolwiek zdjęć i nagrań wideo.

Również w sobotę, jak podały lokalne władze, armia rosyjska ostrzelała z moździerzy cztery miejscowości w obwodzie sumskim.

PAP/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj