495. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Zełenski: nasi żołnierze zestrzelili już ponad trzy tysiące rosyjskich celów

(Fot. EPA/ALEX BABENKO)

W wyniku napaści Rosji na Ukrainę giną kolejne osoby. Rosjanie nie zaprzestają ataków rakietowych. Pełnoskalowa wojna na Ukrainie trwa już 495. dzień.

21:03 Prezydent Zełenski: nasi żołnierze zestrzelili już ponad trzy tysiące rosyjskich celów

Żołnierze oddziałów przeciwlotniczych sił powietrznych Ukrainy zestrzelili już ponad trzy tysiące rosyjskich celów, co uratowało życie tysiącom Ukraińców – powiedział ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski z okazji przypadającego w poniedziałek Dnia Wojsk Rakietowych ukraińskich Sił Powietrznych.

– Przede wszystkim gratuluję naszym wojskom przeciwlotniczym – żołnierzom rakietowych sił przeciwlotniczych Sił Powietrznych Ukrainy, którzy dzisiaj obchodzą swój dzień. Dziękuję wam za każdy trafiony cel, wojownicy! Zestrzelono już ponad trzy tysiące takich celów: ponad 180 samolotów, ponad 130 helikopterów, prawie 40 pocisków balistycznych i ponad tysiąc rosyjskich pocisków manewrujących, ponad 1600 dronów różnego typu… To tysiące uratowanych przez was istnień ludzkich, setki uratowanych przez was obiektów infrastruktury krytycznej – mówił Zełenski.

Podkreślił, że podczas tej wojny osiem brygad przeciwlotniczych otrzymało honorowy medal „Za odwagę”.

Ponadto, według ukraińskiego prezydenta, ponad 1100 żołnierzy oddziałów przeciwlotniczych otrzymało odznaczenia państwowe, a ośmiu z nich – najwyższy tytuł – Bohatera Ukrainy.

20:30 Niezależny ekspert: bunt Prigożyna to typowe zbrojne powstanie znane z państw afrykańskich

Czerwcowy bunt szefa najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna przeciwko Kremlowi to typowe zbrojne powstanie znane z państw afrykańskich, a zatem krajów, w których wagnerowcy są szczególnie aktywni – ocenił w poniedziałek niezależny rosyjski politolog Kiriłł Rogow, przebywający obecnie na emigracji.

– Prigożyn nie na darmo długo prowadził swoją działalność w Afryce. Jego bunt był podobny do (zbrojnych wystąpień) regularnie wszczynanych przez dowódców z krajów afrykańskich. Te bunty nie mają na celu obalenia rządu ani zmiany modelu władzy. Zazwyczaj część wojskowych jest niezadowolona ze swojej sytuacji w armii i systemie politycznym. Posuwając się w kierunku stolicy i zagrażając życiu cywilów, komunikują się w ten sposób z przywódcami i poszukują dla siebie jakichś korzyści – zauważył Rogow w rozmowie z opozycyjnym rosyjskim kanałem na Telegramie Możem Objasnit’.

– Główna baza wagnerowców znajduje się w Republice Środkowoafrykańskiej, a ten kraj jest „mistrzem” pod względem zbrojnych powstań w ciągu ostatnich 20 lat – dodał politolog, podkreślając, że Prigożyn „nie miał zamiaru obalać władzy Putina ani zmieniać reżimu”.

W ocenie eksperta najważniejszym długofalowym skutkiem buntu wagnerowców może być ugruntowanie w rosyjskim społeczeństwie przekonania, że można krytykować inwazję na Ukrainę, a jednocześnie nie należeć do środowiska „liberalno-dysydenckiego”.

– W Afryce i wojsko, i społeczeństwo rozumieją, że mają do czynienia ze słabym państwem. Dlatego reakcja jest tam odmienna. W Rosji zarówno obywatele, jak też przedstawiciele elit uważali, że państwo jest silne, ale ono okazało się słabe. To wywołało szok. Ponadto społeczeństwo usłyszało od Prigożyna nową retorykę – antywojenną, lecz nie liberalną i (…) nie zakładającą zerwania z reżimem. Będzie to miało znaczące konsekwencje – przewiduje Rogow.

24 czerwca najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef najemników Jewgienij Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego, dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się „przywrócenia sprawiedliwości” w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.

Tego samego dnia wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.

19:17 Dwie osoby zabite i 19 rannych w rosyjskim ostrzale miasta Sumy

Dwie osoby zginęły, a 19 zostało rannych w poniedziałek w mieście Sumy na północnym wschodzie Ukrainy; rosyjskie wojska zaatakowały tam pięciokondygnacyjny blok mieszkalny przy użyciu irańskich dronów kamikadze Shahed – powiadomiły na Telegramie władze obwodu sumskiego.

W szpitalach wciąż przebywa czworo poszkodowanych. Stan zdrowia dwojga spośród nich jest oceniany jako ciężki. Wśród cywilów, którzy doznali niegroźnych obrażeń jest dziecko w wieku pięciu lat – czytamy w komunikacie regionalnej administracji.

Wcześniej w poniedziałek szef biura (kancelarii) prezydenta Ukrainy Andrij Jermak poinformował, że w wyniku ostrzału budynku mieszkalnego w Sumach zginęła jedna osoba.

Siły agresora najechały graniczący z Rosją obwód sumski 24 lutego 2022 roku, w pierwszym dniu inwazji na Ukrainę, a następnie zostały stamtąd wyparte na początku kwietnia. Od tamtego czasu miejscowości w tym regionie, szczególnie wsie położone w pobliżu granicy, są regularnie ostrzeliwane przez rosyjskie wojska. Dotychczas te ataki rzadko jednak skutkowały ofiarami śmiertelnymi wśród cywilów.

Poprzedni równie tragiczny przypadek w obwodzie sumskim odnotowano 19 maja, gdy trzech pracowników firmy energetycznej Sumobłenerho zginęło podczas wykonywania obowiązków pomiędzy miejscowościami Junakiwka i Wełyka Rybyca.

18:36 Ukraińskie media: 70-letni bloger z Bałaklii spędził 100 dni w rosyjskiej niewoli; był tam bity i rażony prądem

70-letni bloger z miasteczka Bałaklija w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie Ukrainy spędził w ubiegłym roku 100 dni w rosyjskiej niewoli; mężczyzna był tam torturowany elektrowstrząsami, bity i zmuszany do współpracy z wrogiem – poinformował w poniedziałek ukraiński portal TSN.

Anatolij Harahaty przez około 50 lat zajmował się fotografią i pracą z kamerą. Na kilka miesięcy przed wybuchem wojny utworzył swój kanał na platformie Youtube, a już podczas inwazji zamieścił tam nagranie przedstawiające rosyjską kolumnę wojskową. 70-latek został za to aresztowany przez okupantów. Najeźdźcy przez ponad trzy miesiące znęcali się nad starszym mężczyzną, próbując zmusić go do nagrywania propagandowych materiałów. Za odmowę Anatolij był bity kijami i rażony prądem – czytamy na łamach ukraińskiego serwisu.

– W pomieszczeniu przebywało 11 osób. Spałem na podłodze przy drzwiach. Zaznaczaliśmy kreskami upływające dni. Często nie było wody, musieliśmy kąpać się raz w tygodniu, na (każdą) osobę (przypadały) dwa litry wody. Do tego temperatura 30-40 stopni, wyobraźcie to sobie. Jak można to przetrwać? A (ludzie) przetrwali – relacjonował były więzień.

Harahaty przyznał, że okupanci niekiedy pozwalali zatrzymanym cywilom wyjść na świeże powietrze, ale z workiem nałożonym na głowę. Racje żywnościowe były bardzo skromne, a przemoc fizyczna i elektrowstrząsy – „na porządku dziennym” – opowiadał 70-latek.

Mężczyzna wspominał, że został uwolniony we wrześniu 2022 roku, na trzy dni przed wyzwoleniem Bałakilii przez ukraińskie wojska. Część więźniów musiała jednak wydostawać się o własnych siłach z zamkniętych pomieszczeń, ponieważ najeźdźcy uciekli, pozostawiając cywilów w aresztach.

Ostatnio Anatolij zdecydował się powrócić do miejsca, w którym przebywał w niewoli. Jak podkreślił, od czasu wyzwolenia Bałaklii opublikował ponad 300 nagrań poświęconych rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

– Ludzie już nie chcą na to patrzeć. Nawet ja sam już nie chcę się tym zajmować. Ale jak można tego nie robić? Trzeba to pokazywać, dlatego (…) każdego dnia staram się (zamieścić) jakiś materiał – powiadomił 70-letni bloger.

Licząca przed rosyjską inwazją około 26 tys. mieszkańców Bałaklija została zajęta przez rosyjskie wojska na początku marca 2022 roku, w pierwszych dniach najazdu Kremla na Ukrainę. Władze w Kijowie odzyskały kontrolę nad miejscowością podczas ofensywy w obwodzie charkowskim we wrześniu ubiegłego roku.

17:41 Żaryn: komunikator Telegram jest wykorzystywany przez rosyjskie służby do dezinformacji; rośnie skala jego oddziaływania

Pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej przestrzega przed komunikatorem Telegram. Jego zdaniem jest on wykorzystywany przez rosyjskie służby do dezinformacji, a skala jego oddziaływania rośnie.

– W ostatnich dniach wzrosła skala oddziaływania na polską przestrzeń informacyjną aktorów prowadzących działania na rosyjskiej platformie Telegram – napisał na Twitterze Pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP Stanisław Żaryn.

Wskazał, m.in, że w czasie „buntu Prigożyna” odnotowano silne przenikanie treści z Telegramu do polskiej przestrzeni informacyjnej.

– Zważywszy na realną rolę, jaką pełni rosyjski Telegram, zjawisko to należy ocenić jako zagrożenie dla bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP – napisał Żaryn.

Wyraźnie podkreślił, że Telegram nie jest typową platformą społecznościową.

– Ten portal pełni ważną rolę w działaniach z zakresu walki informacyjnej. Telegram jest wykorzystywany przez struktury rosyjskie do infekowania Zachodu treściami dezinformującymi – stwierdził pełnomocnik.

Dodał też, że w oparciu o struktury informacyjne Telegramu prowadzone są także operacje wywiadowcze Rosji przeciwko Zachodowi.

– W związku z prawdziwą rolą Telegramu spółka chętnie zatrudnia ekspertów od dezinformacji czy operacji wpływu – zwrócił uwagę Stanisław Żaryn.

– Co więcej, szuka także specjalistów, którzy zdobywali doświadczenie w szeregach tzw. Grupy Wagnera – dodał.

Z wiedzy posiadanej przez Żaryna wynika, że choćby „eksperci” mający za sobą doświadczenie z realizowanych dla Grupy Wagnera misji w Afryce są chętnie zatrudniani przez spółkę Telegram.

– Specyfika działania Telegramu dowodzi, że do treści kolportowanych za pomocą kanałów Telegramu należy podchodzić ze świadomością, że platforma ta bierze czynny udział w działaniach dezinformacyjnych przeciwko Zachodowi – przestrzegł pełnomocnik.

17:38 Szef Komitetu Wojskowego NATO: nie ma w tym nic dziwnego, że ukraińska kontrofensywa jest rozważna

Siły ukraińskie postępują słusznie, zachowując ostrożność podczas kontrofensywy; napotykają one na silne umocnienia obronne – powiedział przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO, holenderski admirał Rob Bauer.

– Kontrofensywa jest trudna – przyznał wprost admirał Bauer. – Nie powinno się myśleć, że to łatwy spacerek. Nigdy nim nie będzie – podkreślił, rozmawiając z dziennikarzami w kwaterze głównej NATO w Brukseli.

Ukraińskie siły napotykają na przeszkody obronne, które nieraz są głębokie na 30 kilometrów, gdy próbują przedrzeć się przez rosyjskie linie – zwrócił uwagę Holender.

– Widzieliśmy w Normandii podczas II wojny światowej, że faktyczne przebicie się przez linie obronne Niemców zajęło aliantom siedem, osiem, dziewięć tygodni. Nic więc dziwnego, że nie dzieje się to szybko — powiedział Bauer.

Zaznaczył też, że siły ukraińskie słusznie zachowują ostrożność, aby uniknąć dużych ofiar. – Tego typu operacje są niezwykle trudne i myślę, że sposób, w jaki to robią (Ukraińcy), jest godny pochwały – powiedział.

Komitet Wojskowy jest głównym organem wojskowym Sojuszu.

17:26 Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej: Zaporoska Elektrownia Atomowa ponownie podłączona do zapasowej linii energetycznej

Okupowana przez Rosję Zaporoska Elektrownia Atomowa na południu Ukrainy odzyskała połączenie z jedyną dostępną zapasową linią energetyczną; zasilanie z tego źródła przywrócono po czterech miesiącach – powiadomiła Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA).

Do lutego 2022, czyli początku inwazji Kremla na Ukrainę, elektrownia w Enerhodarze była połączona z czterema głównymi liniami energetycznymi o mocy 750 kilowoltów. Do dyspozycji kierownictwa obiektu pozostawało też sześć linii zapasowych o mocy 330 kilowoltów. Od 1 marca 2023 roku, gdy uszkodzona została ostatnia dostępna linia zapasowa, elektrownia korzystała wyłącznie z jednej linii głównej, dostarczającej energię potrzebną do chłodzenia reaktora i innych podstawowych funkcji związanych z bezpieczeństwem jądrowym. 1 lipca przywrócono zasilanie zapasowe – czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej MAEA.

To pozytywna wiadomość, ale ogólna sytuacja bezpieczeństwa wokół elektrowni pozostaje bardzo niestabilna – przyznał dyrektor generalny MAEA Rafael Grossi.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł niedawno w wywiadzie dla mediów hiszpańskich, że Rosjanie mogą doprowadzić do niebezpiecznego incydentu w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, by zamrozić działania wojenne. Według Zełenskiego jednym ze scenariuszy rozpatrywanych przez wroga jest dokonanie zdalnej detonacji w siłowni w momencie, gdy znajdzie się już ona w rękach ukraińskich. Prezydent zaapelował o kontrolę obiektu ze strony MAEA.

Szef ukraińskiego wywiadu Kyryło Budanow ostrzegł w ubiegłym tygodniu, że Rosjanie zaminowali teren wokół elektrowni i niektóre jej elementy, natomiast Zełenski informował, że Rosja prawdopodobnie przygotowuje się do przeprowadzenia tam ataku terrorystycznego, co może doprowadzić do uwolnienia promieniowania. Amerykański think tank Instytut Badań nad Wojną (ISW) uznał taki scenariusz za „mało prawdopodobny, ale nie niemożliwy”.

Zaporoska Elektrownia Atomowa, największa siłownia jądrowa w Europie, jest okupowana od początku marca ubiegłego roku. Na jej terenie stacjonują żołnierze agresora, są tam też obecni pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom. W ostatnich miesiącach wojska najeźdźcy wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób – w ocenie władz w Kijowie – zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.

Pracownicy obiektu, w tym przedstawiciele kierownictwa elektrowni, byli poddawani presji psychicznej i zmuszani do przyjmowania rosyjskich paszportów, a także zawierania umów z Rosatomem pod groźbą utraty zatrudnienia lub nawet mobilizacji do armii wroga.

17:06 Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy: nawiązaliśmy bliską współpracę z Enerhoatomem; monitorujemy sytuację w okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej

Nawiązaliśmy bliską współpracę z przedsiębiorstwem energetycznym Enerhoatom, której celem jest monitorowanie sytuacji w okupowanej przez Rosję Zaporoskiej Elektrowni Atomowej; naczelny dowódca armii generał Wałerij Załużny spotkał się w tej sprawie z szefem Enerhoatomu Petro Kotinem – powiadomił w poniedziałek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

W rozmowach przeprowadzonych na terenie Rówieńskiej Elektrowni Atomowej uczestniczyli również dyrektor tego obiektu Pawło Kowtoniuk i szef sztabu generalnego generał Serhij Szaptała. Celem pogłębionej współpracy armii z Enerhoatomem jest uzyskanie jak najlepszej oceny zagrożeń dla bezpieczeństwa związanych z rosyjską okupacją elektrowni w Enerhodarze. Wymiana informacji pozwoli nam skuteczniej prognozować możliwy rozwój wydarzeń – powiadomił sztab w komunikacie na Telegramie.

To już druga wizyta generałów Załużnego i Szaptały w Rówieńskiej Elektrowni Atomowej w ciągu zaledwie trzech ostatnich dni – zauważył portal Ukrainska Prawda.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł niedawno w wywiadzie dla mediów hiszpańskich, że Rosjanie mogą doprowadzić do niebezpiecznego incydentu w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, by zamrozić działania wojenne. Według Zełenskiego jednym ze scenariuszy rozpatrywanych przez wroga jest dokonanie zdalnej detonacji w siłowni w momencie, gdy znajdzie się już ona w rękach ukraińskich. Prezydent zaapelował o kontrolę obiektu ze strony Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).

Szef ukraińskiego wywiadu Kyryło Budanow ostrzegł w ubiegłym tygodniu, że Rosjanie zaminowali teren wokół elektrowni i niektóre jej elementy, natomiast Zełenski informował, że Rosja prawdopodobnie przygotowuje się do przeprowadzenia tam ataku terrorystycznego, co może doprowadzić do uwolnienia promieniowania. Amerykański think tank Instytut Badań nad Wojną (ISW) uznał taki scenariusz za „mało prawdopodobny, ale nie niemożliwy”.

Zaporoska Elektrownia Atomowa, największa siłownia jądrowa w Europie, jest okupowana od początku marca ubiegłego roku. Na jej terenie stacjonują żołnierze agresora, są tam też obecni pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom. W ostatnich miesiącach wojska najeźdźcy wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób – w ocenie władz w Kijowie – zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.

Pracownicy obiektu, w tym przedstawiciele kierownictwa elektrowni, byli poddawani presji psychicznej i zmuszani do przyjmowania rosyjskich paszportów, a także zawierania umów z Rosatomem pod groźbą utraty zatrudnienia lub nawet mobilizacji do armii wroga.

15:19 Premier Mateusz Morawiecki: jak najbardziej jesteśmy zainteresowani stworzeniem ze stroną niemiecką i ukraińską centrum naprawy Leopardów

Generalnie jak najbardziej jesteśmy zainteresowani tym, aby razem ze stroną niemiecką i ukraińską doprowadzić do centrum naprawy czołgów Leopard – podkreślił premier Mateusz Morawiecki.

Premier Morawiecki podczas poniedziałkowej konferencji prasowej zapytany został o artykuł portalu tygodnika „Spiegel” mówiący o tym, że polsko-niemieckie centrum naprawy czołgów Leopard dla Ukrainy cały czas nie powstało.

– Tu jest kwestia po stronie Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ale przede wszystkim też po stronie niemieckiej. Musimy mieć ze strony niemieckiej odpowiednio przygotowane procedury – odpowiedział szef rządu. Wskazał, że podstawowym wąskim gardłem jest dzisiaj brak części do Leopardów, tym samym ciężko mówić o ich naprawie.

– Generalnie jak najbardziej jesteśmy zainteresowani tym, aby razem ze stroną niemiecką i ukraińską doprowadzić do centrum naprawy Leopardów – zaznaczył szef rządu.

Jednocześnie Morawiecki dodał, że w gliwickich Zakładach Mechanicznych „Bumar-Łabędy” są już remontowane Leopardy, więc „te kompetencje w Polsce jak najbardziej już teraz są”.

Jak poinformował w niedzielę portal tygodnika „Spiegel”, do tej pory Polska i Niemcy nie są w stanie osiągnąć porozumienia dot. utworzenia w Polsce centrum naprawczego niemieckich czołgów Leopard dostarczonych do Kijowa. Centrum miało zostać otwarte pod koniec maja.

– Według osób z branży zbrojeniowej niemiecko-polski projekt jak dotąd nie posunął się naprzód. Zamiast tego Berlin i Warszawa nieustannie spierają się o szczegóły struktury wspólnego przedsięwzięcia – pisze portal. Do końca ubiegłego tygodnia nie podpisano umowy „z powodu różnych spornych punktów”.

Dwie niemieckie firmy zbrojeniowe Rheinmetall i Krauss-Maffei Wegmann (KMW) miały współpracować z polską państwową firmą zbrojeniową PGZ. Planowano utworzyć wspólny warsztat w polskich zakładach w Gliwicach i Poznaniu. Koszty naprawy Leopardów poniósłby rząd niemiecki.

– W kręgach branżowych mówi się jednak, że do tej pory projekt był hamowany przez Polskę. Przykładowo PGZ chce pobrać ponad 100 tys. euro za tzw. „wstępną diagnostykę”. W Niemczech na taką diagnozę przeznacza się zwykle tylko około 12 000 euro. Ponadto PGZ nie chce udzielać żadnej gwarancji na naprawy, co również jest nietypowe – pisze „Spiegel”.

Niemieccy producenci czołgów „nie mają złudzeń co do tego, co kryje się za specjalnymi żądaniami Polski. Od miesięcy rząd w Warszawie prowadzi prawdziwą kampanię przeciwko Berlinowi. Wydaje się więc oczywiste, że spory dotyczące czołgowego centrum są również motywowane politycznie”.

15:15 Szef Komitetu Wojskowego NATO: Ukraina ma prawo przeprowadzać kontrofensywę w ostrożny sposób

Ukraińskie wojska walczące z Rosjanami napotykają na linie fortyfikacji o szerokości nawet 30 km; pokonanie tych zasieków jest bardzo trudne, dlatego Kijów ma prawo przeprowadzać kontrofensywę w ostrożny sposób – oznajmił przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO admirał Rob Bauer, cytowany przez agencję Reutera.

– Ludzie nigdy nie powinni myśleć, że kontrofensywa przyniesie łatwe zwycięstwo. Tak nigdy nie będzie. Ten rodzaj operacji jest niezwykle trudny. Moim zdaniem sposób, w jaki robią to Ukraińcy zasługuje na pochwałę. Nie należy wywierać na nich presji ani krytykować ich za to, że nie działają szybciej – podkreślił wojskowy.

W ocenie Bauera ukraińskie wojska, próbujące przedzierać się m.in. przez rozległe pola minowe, słusznie starają się uniknąć dużych strat osobowych. Admirał przypomniał w tym kontekście okoliczności związane z lądowaniem sił alianckich w Normandii w czerwcu 1944 roku, podczas II wojny światowej.

– Widzieliśmy, że alianci potrzebowali w Normandii siedmiu, ośmiu, a nawet dziewięciu tygodni, żeby całkowicie przełamać linie obronne Niemców. Nie dziwi zatem, że taka operacja nie jest realizowana szybko (także na Ukrainie) – zauważył admirał.

– Wojna na papierze i prawdziwa wojna to dwie różne rzeczy. W prawdziwej wojnie ludzie giną. Prawdziwi ludzie są w tych pojazdach, prawdziwe ciała są rozrywane przez materiały wybuchowe. Jeśli zatem komputer mówi ci, że to pójdzie szybko, prawdziwa wojna może to trochę spowolnić (…). Dlatego nie zaskakuje mnie, gdy ofensywa idzie wolniej, niż ludzie się spodziewali – przyznał przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów armii USA gen. Mark Milley.

Jak zaznaczył, on sam przewidywał, że ukraińska ofensywa potrwa od sześciu do dziesięciu tygodni, będzie bardzo trudna i „bardzo, bardzo krwawa”.

Wojska ukraińskie kontynuują operacje ofensywne na kilku odcinkach frontu w obwodach zaporoskim i donieckim na południu i wschodzie kraju, osiągając pewne zdobycze terytorialne – przekazywał w najnowszych raportach amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Łącznie na południu wyzwoliliśmy spod rosyjskiej okupacji ponad 158 km kwadratowych terytorium – powiadomiła wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar. Wcześniej brytyjski dziennik „Financial Times” oceniał, że faktyczne sukcesy Kijowa na froncie są ponad dwukrotnie większe, lecz ukraińskie władze wstrzymują się z oficjalnym potwierdzeniem tej informacji.

14:22 Emerytowany ukraiński generał: rosyjska FSB podejmuje tajne rozmowy z amerykańską CIA; tematem negocjacji zmiana władzy na Kremlu

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) rozpoczęła tajne rozmowy z amerykańską CIA; negocjacje dotyczą zmiany władzy na Kremlu i bezpieczeństwa rosyjskiego arsenału jądrowego – powiadomił na antenie ukraińskiej telewizji generał Mykoła Małomuż, były szef Służby Wywiadu Zagranicznego Ukrainy (SZRU).

– Nawet na początku wojny wielu znanych rosyjskich polityków i generałów FSB sprzeciwiało się inwazji na Ukrainę. Wówczas nie można było jednak ujawniać tych nastrojów, ponieważ Putin zarządzał swoimi współpracownikami twardą ręką i mógł ich odsunąć. Nikt nie chciał zatem ryzykować. Teraz jednak (Putin) osłabł, sytuacja uległa zmianie i pojawiły się sprzyjające okoliczności do prowadzenia przez FSB rozmów z CIA na temat zmiany reżimu w Moskwie – oznajmił Małomuż, który kierował SZRU w latach 2005-10. Wypowiedź generała przytoczyła agencja UNIAN.

W ocenie Małomuża wewnętrzny kryzys w Rosji, związany z niedawnym buntem szefa najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna, skłonił kierownictwo FSB do przemyślenia swojej roli w systemie władzy i podjęcia prób „uniknięcia odpowiedzialności” za działania Kremla. W związku z tą sytuacją wysoko postawieni funkcjonariusze rosyjskich służb specjalnych mają nawiązywać kontakty z Waszyngtonem.

– Generałowie w pewien sposób pomogą Zachodowi w tworzeniu nowego reżimu w Rosji: bardziej demokratycznego, który zakończy wojnę i przyjmie porozumienie, a nawet zagwarantuje perspektywę wyborów. Jednocześnie nowe władze zapewnią stabilność i najważniejszą rzecz – kontrolę nad arsenałem nuklearnym, o co Zachód bardzo się obawia – dodał były szef SZRU.

Małomuż zaznaczył, że na razie prowadzone są tylko nieoficjalne, zakulisowe rozmowy o wstępnym charakterze. W jego ocenie można jednak zakładać, że Rosję czeka albo rozpad, albo przekształcenie się obecnego reżimu w nową formę władzy, złożoną z „wojskowych, polityków i biznesmenów”.

Te osoby będą przeprowadzać w Rosji systemowe zmiany, ale już w nowych realiach politycznych, uwzględniających porażkę w wojnie z Ukrainą i konieczność wypłacenia temu państwu reparacji – przewiduje generał.

24 czerwca najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef najemników Jewgienij Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego, dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się „przywrócenia sprawiedliwości” w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.

Tego samego dnia wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.

14:02 Prezydent Zełenski: reakcja Putina na bunt Prigożyna była słaba

Reakcja Władimira Putina na bunt Jewgienija Prigożyna, lidera najemniczej Grupy Wagnera, była słaba – ocenił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z CNN. Według niego władza Putina rozpada się.

– Widzimy reakcję Putina. Jest słaba. Po pierwsze, widzimy, że nie kontroluje wszystkiego. Przesuwanie się (sił Grupy) Wagnera w głąb Rosji i wzięcie pod kontrolę pewnych regionów pokazuje, jak łatwo jest to zrobić. Putin nie kontroluje sytuacji w regionach – powiedział Zełenski CNN w niedzielę w Odessie.

Według prezydenta Ukrainy władza Putina rozpada się, a połowa mieszkańców Rosji poparła Prigożyna i jego niedawny bunt przeciwko ministerstwu obrony Rosji.

Zełenski, zapytany o to, czy istnieje scenariusz, zakładający pokój bez odzyskania przez Kijów anektowanego Krymu, stwierdził, że „wtedy to nie będzie zwycięstwo”.

– Nie wyobrażamy sobie Ukrainy bez Krymu. Dopóki Krym jest okupowany przez Rosję, oznacza to tylko jedno: wojna się nie skończyła – oznajmił.

Prezydent, odnosząc się do doniesień medialnych na temat jego spotkania z szefem CIA Williamem Burnsem w Kijowie, stwierdził, że ich rozmowy powinny pozostawać „za kulisami”. – Nie mamy żadnych tajemnic przed CIA, mamy dobre stosunki, nasze wywiady rozmawiają ze sobą” – podkreślił Zełenski. „Powiedziałem mu o wszystkich ważnych rzeczach związanych z polem bitwy, których potrzebujemy – dodał szef państwa.

13:14 Media: szczegółowe kontrole bezpieczeństwa przy Moście Krymskim; kolejka samochodów sięga 13 km

Władze w Moskwie wprowadziły szczegółowe kontrole bezpieczeństwa przy wjeździe na Most Krymski, czyli przeprawę łączącą okupowany Krym z Rosją; kolejka samochodów rozciąga się tam już na 13 km – poinformowała w poniedziałek ukraińska telewizja Espreso za administracją rosyjskiego Kraju Krasnodarskiego, nie podając przyczyn.

W sobotę przy wjeździe na most utworzył się ogromny korek, liczący wówczas 7 km. Czas oczekiwania na kontrolę wynosił około pięciu godzin. Tylko w ciągu minionej doby wolontariusze rozdali kierowcom ponad 5 ton wody pitnej – powiadomiła Espreso za komunikatami przekazywanymi przez regionalne władze w Krasnodarze.

8 października 2022 roku na moście doszło do wybuchu i pożaru. Ukraińskie media podały, powołując się na źródła, że była to operacja specjalna Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). SBU nie skomentowała tych doniesień.

Dwa dni później Siergiej Aksjonow, gubernator Krymu z nadania Moskwy, przekonywał na antenie rosyjskiej telewizji, że „wszelkie prace remontowe na moście powinny zakończyć się w ciągu miesiąca lub półtora”. Ruch samochodowy został tam jednak przywrócony dopiero w lutym 2023 roku.

Zbudowany w 2018 roku most na Krym łączy okupowany przez Rosję od 2014 roku Półwysep Krymski z rosyjskim Krajem Krasnodarskim. Przeprawę osobiście otwierał Władimir Putin. Od początku inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku połączenie jest wykorzystywane przez Kreml do transportu żołnierzy i sprzętu wojskowego na Krym, a następnie na Ukrainę.

12:24 Rosyjskie wojsko zaatakowało Sumy, zginęła jedna osoba

Jedna osoba zginęła w poniedziałek w rosyjskim ataku na miasto Sumy w północno-wschodniej części Ukrainy – poinformował szef biura prezydenta Ukrainy Andrij Jermak. Dron bojowy trafił w pięciokondygnacyjny blok mieszkalny.

Wcześniej portal Suspilne podał, że w wyniku ataku dronami poważnie uszkodzony został blok w centrum miasta. Dziennikarze informowali o odgłosach eksplozji słyszanych w Sumach.

W regionie ogłoszony był alarm przeciwlotniczy, a władze zaapelowały do mieszkańców o pozostawanie w schronach.

Leżące przy granicy z Rosją Sumy przed rosyjską inwazją liczyły ok. 250 tys. mieszkańców.

10:02 SBU: zatrzymano rosyjskiego agenta planującego wysadzenie w powietrze torów kolejowych

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała w poniedziałek o zatrzymaniu mężczyzny współpracującego z Rosją, który planował wysadzenie w powietrze torów kolejowych w obwodzie czerkaskim w środkowej Ukrainie.

Według SBU zatrzymany gromadził informacje o ukraińskiej armii i planował wysadzenie torów podczas przewozu sprzętu wojskowego.

Jak dodano, mężczyzna zbierał też dane dotyczące tras transportu sprzętu wojskowego przekazanego Ukrainie przez zagranicznych partnerów oraz informował stronę rosyjską o lokalizacji systemu obrony przeciwlotniczej w regionie.

Za przekazywanie danych otrzymywał od 100 do 200 dolarów – podało SBU.

Służba napisała w komunikacie, że mężczyzna został zatrzymany podczas próby przekazania informacji stronie rosyjskiej.

Zatrzymany to mieszkaniec miasta Czerkasy, który był wcześniej karany za ciężkie przestępstwo. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.

08:09 Wiceminister obrony: w minionym tygodniu wyzwoliliśmy 37 km kwadratowych terytorium

W minionym tygodniu ukraińskie siły wyzwoliły spod rosyjskiej okupacji na wschodzie i południu Ukrainy 37 kilometrów kwadratowych terytorium – poinformowała w poniedziałek wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar.

Wiceszefowa resortu przekazała, że na wschodzie Ukrainy wojsko prowadzi działania ofensywne i obronne. Ukraińskie siły idą naprzód na kierunku bachmuckim, a rosyjska armia prowadzi ofensywę na odcinku łymańskim, awdijiwskim i marjinskim. Na wschodzie trwają zacięte walki, a liczba wrogich ostrzałów podwoiła się – dodała Malar. Na wschodzie w ubiegłym tygodniu wyzwolono 9 km kwadratowych terytorium.

Na południu kraju Ukraińcy z powodzeniem prowadzą ofensywę na kierunku melitopolskim i berdiańskim. W poprzednim tygodniu wyzwolono ponad 28 km kwadratowych terytorium – podała wiceminister. Łącznie na południu wyzwolono ponad 158 km kwadratowych terytorium.

08:02 Brytyjski resort obrony: wskutek rosyjskiej inwazji jedna czwarta Ukraińców została uchodźcami

W wyniku rosyjskiej inwazji jedna czwarta mieszkańców Ukrainy została zmuszona do opuszczenia swoich domów – przekazało w poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony.

Jak podano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, 29 czerwca władze ukraińskie poinformowały, że na mocy nadzwyczajnych przepisów od lipca 2022 roku 139 tys. obywateli zostało ewakuowanych ze stref walk na kontrolowanych przez Kijów obszarach obwodów donieckiego, charkowskiego i chersońskiego.

– To tylko część trwającego na Ukrainie szerszego kryzysu związanego z wysiedleniami. ONZ szacuje, że 6,3 miliona Ukraińców pozostaje uchodźcami, a ponad pięć milionów miało zostać przesiedlonych wewnątrz kraju. W wyniku inwazji Rosji jedna czwarta Ukraińców z przedwojennej populacji wynoszącej 44 miliony pozostaje zmuszona do przebywania poza swoimi domami – napisano.

07:37 ISW: ministerstwo obrony Rosji chce wzmocnić kontrolę nad blogerami relacjonującymi inwazję na Ukrainę

Rosyjskie ministerstwo obrony chce wzmocnić kontrolę nad przestrzenią informacyjną w Rosji i zniszczyć reputację części tzw. blogerów wojskowych relacjonujących inwazję na Ukrainę – pisze w najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Resort próbuje zniszczyć reputację tzw. blogerów wojskowych, których doniesienia na temat sytuacji w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy nie były zgodne z wersją ministerstwa. W weekend resort podawał, że rosyjskie wojska odparły ukraiński atak desantowy w pobliżu mostu Antonowskiego. Jednocześnie niektórzy tzw. blogerzy relacjonowali, że walki trwają, a według stanu z 2 lipca ukraińskie siły utrzymują pewne pozycje w okolicy mostu.

Możliwe, że ministerstwo chce cenzurować niektórych związanych z Kremlem blogerów, by nie ujawniali niepowodzeń armii podczas comiesięcznych spotkań na Kremlu – podkreśla ISW.

Sam Władimir Putin musi wybrać: albo stanie po stronie resortu, by bronić swojej nadszarpniętej reputacji, albo będzie utrzymywać poparcie ze strony skrajnie nacjonalistycznych blogerów – wskazują eksperci.

07:04 Zmarła pisarka Wiktoria Amelina, ranna w rosyjskim ostrzale Kramatorska

Zmarła ukraińska pisarka Wiktoria Amelina, która została ciężko ranna 27 czerwca w rosyjskim ostrzale Kramatorska w obwodzie donieckim – poinformowała w niedzielę organizacja PEN Ukraina. Kobieta zmarła w sobotę w szpitalu w Dnieprze.

– Z ogromnym bólem informujemy, że 1 lipca w szpitalu Miecznikowa w Dnieprze przestało bić serce pisarki Wiktorii Amelinej – czytamy w komunikacie. Autorka zmarła z powodu obrażeń, których doznała podczas rosyjskiego ostrzału.

Amelina od początku inwazji rosyjskiej dokumentowała zbrodnie wojenne i podróżowała na tereny blisko linii frontu, gdzie m.in. pracowała z dziećmi – podał PEN Ukraina. Dzięki jej staraniom odnaleziony został dziennik Wołodymyra Wakułenki, ukraińskiego pisarza zabitego przez Rosjan w Iziumie; dziennik ten opublikowano i jest on świadectwem rosyjskich zbrodni wojennych.

Amelina urodziła się w 1986 roku we Lwowie. W Polsce znana jest m.in. jej książka „Dom dla Doma”. W grudniu 2021 roku otrzymała nagrodę literacką imienia Josepha Conrada przyznawaną przez Instytut Polski w Kijowie.

W rosyjskim ataku na Kramatorsk, przeprowadzonym 27 czerwca, zginęło 12 osób. Pocisk uderzył w popularną pizzerię w centrum miasta. W ocenie organizacji PEN Ukraina ostrzał Kramatorska można uznać za zbrodnię wojenną.

PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj