Jedne z nich był praktyczne, inne służyły do poprawienia wygody a jeszcze inne do ozdoby. Bywały również tandetne, ale jak pomyślimy sobie o gadżetach do samochodów z lat wcześniejszych, to włącza nam się sentyment. Czym ekscytowali się kierowcy w poprzednim wieku? To sprawdzała Ewelina Potocka, która rozmawiała z panem Andrzejem, kierowcą z 60-letnim doświadczeniem.
O jakich gadżetach mowa? To np. piesek z kiwającą głową. Takiego zwierzaka można było zobaczyć na tylnej półce, montowano je także na desce rozdzielczej. Podczas jazdy uroczo kiwał głową. Teraz czasem widujemy dziewczyny-hawajki, które tańczą podczas jazdy.
Jeszcze całkiem niedawno popularne były skórzane pokrowce na kierownicę, kiedy to za skórzaną kierownicę w aucie trzeba było dopłacić. Można było zatem kupić pokrowce, które miały chronić plastik przed wycieraniem się, a kierowca miał przyjemną w dotyku powierzchnię. Dziś można kupić pokrowce nie tylko skórzane, ale i futerkowe czy brokatowe.
Koraliki na fotelach, czyli maty, pokrowce, które składały się z drewnianych kulek – to był hit lat ’90. Miały oddzielać ciało od fotela, poprawiać komfort jazdy i przy okazji masować. Tak przynajmniej wynikało z reklam. Pytanie czy były wygodne? Co ciekawe, maty w koralików można kupić do dziś.
Radio z wyjmowanym panelem. To kojarzy się głównie z latami ’90, kiedy to auta kradziono częściej niż dziś i często ktoś wybijał szybę, żeby ukraść radio. Zapobiec temu miały modele z wyjmowanym przednim panelem. Dzięki temu nie trzeba było wyjmować całego radia tylko zrobić „klik” i panel wyskakiwał z obudowy. Można go było na przykład zabrać ze sobą.
Pluszowe kostki – był czas, kiedy to uwielbialiśmy ozdabiać lusterka mnóstwem gadżetów. Były – i są – choinki zapachowe, płyty CD a także pluszowe kostki. Ten gadżet wymyślono w latach ’50 w Stanach Zjednoczonych i powszechnie uważa się to za pierwszy gadżet przyczepiany do lusterka.