Miliard 600 milionów ludzi na świecie jest dotkniętych krótkowzrocznością. Szacuje się, że za 30 lat już połowa ludzkości będzie miała tę wadę wzroku. W Radiu Gdańsk o krótkowzroczności u dzieci mówiła dr n. med. Agnieszka Staniewicz-Panasik, specjalistka chorób oczu, kierowniczka Centrum Medycznego OKO w Gdyni. W rozmowie z Joanną Matuszewską tłumaczyła, jak powstaje krótkowzroczność. – Proces rozwijania się oka związany jest z wzrostem dziecka. Już u kilkulatków okulista może przewidzieć, czy będzie krótkowidzem – mówiła dr Staniewicz-Panasik.
Kiedy dziecko się rodzi, jego gałka oczna ma długość 17 mm. Oko rozwijające się prawidłowo rośnie tak długo, aż osiągnie 24 mm. Dzieci są nadwzroczne, mają „plusowy zapas”, czyli widzą dobrze z daleka. Wraz z wzrostem oka, ten zapas maleje. Jeśli proces wzrostu przebiega zbyt szybko, to oko z nadwzrocznego przekształca się w krótkowzroczne. Czynnikiem zewnętrznym, który pobudza rozwój krótkowzroczności jest m.in. długotrwałe użytkowanie np. smartfonów przez dzieci.
– Często słyszę pod gabinetem rodziców, którzy mówią do dzieci, że ponoszą one parę lat okulary a potem zrobi się im zabieg laserowej korekcji wzroku i będzie spokój. To niestety nie jest takie proste. Krótkowzroczność jest chorobą, którą należy leczyć. Nieleczona może doprowadzić do wydłużania się gałki ocznej a tam samym ryzyka wydłużenia się siatkówki i błony naczyniowej. To skutkuje zmianami zwyrodnieniowymi, które mogą być powodem chorób, jak odwarstwienie, odklejenie, a nawet zanik siatkówki w centralnej części gałki ocznej – mówiła okulistka.