Malaria, denga i… wędrująca larwa. Specjalistka radzi, jak się przygotować do wyjazdu w tropiki

(Fot. Radio Gdańsk)

Co roku 25 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Malarii. Problem może Polakom wydawać się odległy, jednak pamiętać o zagrożeniu chorobą muszą ci, którzy lubią podróżować po świecie. O przygotowaniach do bezpiecznych wyjazdów w audycji „Bądź Zdrów” mówiła dr n. med. Agnieszka Wroczyńska z Rodzinnej Poradni Medycyny Podróży w Szpitalu Dziecięcym Polanki w Gdańsku, wykładowczyni w Krajowym Ośrodku Medycyny Tropikalnej w Gdyni, specjalistka medycyny morskiej, tropikalnej i chorób wewnętrznych, lekarz medycyny podróży.

W rozmowie z prowadzącą audycję Joanną Matuszewską dr Agnieszka Wroczyńska przypomniała, że malaria tropikalna jest przenoszona przez komary i to właśnie na nie trzeba uważać w tropikach.

– To ostra choroba pasożytnicza. Wszyscy słyszeliśmy o sepsie i kojarzymy ją z zagrożeniem zdrowia i życia. Malaria tropikalna dla osoby nieodpornej, czyli dla większość Europejczyków, i to niezależnie od wieku, może przebiegać podobnie jak sepsa. Nie mamy dostępnej szczepionki dla podróżnych przeciwko malarii, a tą chorobą zarażamy się przez ukłucie komarów. Musimy zatem chronić się w podróży przed komarami. To nie jest łatwe zadanie – mówiła dr Agnieszka Wroczyńska.

Podróżnicy mają do dyspozycji profilaktykę farmakologiczną, czyli leki zapobiegające chorobie, ale żaden ze sposobów nie jest stuprocentowo skuteczny. Szczególnie uważać muszą ci, którzy wybierają się do miejsc o dużym ryzyku wystąpienia malarii, czyli m.in. do Afryki Subsaharyjskiej.

UWAGA NA KOMARY!

Uważać na owady trzeba nie tylko w Afryce Subsaharyjskiej, bo te, poza malarią, przenoszą także inne pasożyty i choroby, m.in. dengę.

– Denga jest chorobą wirusową przenoszoną przez komary w większej części tropiku, nie tylko w dżunglach, nie tylko w wioskach, ale nawet w miastach oraz w kurortach turystycznych w Azji. I to jest choroba powszechna. Ona nie zabija jak malaria, ale jest w stanie zepsuć podróż, wysłać do szpitala z gorączką. W rzadkich przypadkach przebiega z powikłaniami. U dzieci stanowi większe zagrożenie. To jest najczęstsza przyczyna hospitalizacji dzieci mieszkających w Azji. Choroba ta jest coraz częstsza, co ma związek ze zmianami klimatu. W zeszłym roku zawędrowała nawet na południe Europy – przestrzegała ekspertka.

PRZYGODUJ SIĘ DO PODRÓŻY

Specjalistka zalecała także na antenie Radia Gdańsk, by nie bagatelizować profilaktyki, a w szczególności szczepień przed wyjazdem. Jej zdaniem, warto zgłosić się do lekarza około sześciu tygodni przed podróżą z całą rodziną, by móc ograniczyć zagrożenia. Lepiej też nie zrażać się, jeśli mamy mniej czasu. Nawet w dwa tygodnie przed planowaną podróżą zrealizujemy większość szczepień, w tym tych zapobiegającym zarażeniu si e takimi chorobami, o których w Polce niemalże zapomnieliśmy, takich jak wirusowe zapalenie wątroby typu A czy żółtaczka pokarmowa (można zarazić się nimi np. w popularnych kurortach Egiptu).

WĘDRUJĄCA LARWA NA PLAŻY

– Turystom grożą też biegunki, choroby gorączkowe, wysypki uczuleniowe, choroby pasożytnicze (np. zespół larwy wędrującej). Gdzie taka larwa występuje? – pytała prowadząca audycję Joanna Matuszewska.

– Na większości plaż tropikalnych. To jest jedna z najczęstszych chorób skórnych pasożytniczych u podróżnych wracających z tropiku. Wywoływana jest przez larwy nicieni, które przemieszczają  się pod skórą. W zasadzie jest to zupełnie niegroźne i samo przeminie, jednak nikt z nas nie chce mieć poczucia, że coś przemieszcza się mu pod skórą. Co istotne, nie mamy szczepionki przeciwko larwie skórnej wędrującej – wyjaśniała dr Wroczyńska.

Jak się okazuje, larwą można zarazić się chodząc po, wydawałoby się, bezpiecznych plażach Zanzibaru.

O czym jeszcze powinniśmy wiedzieć, zanim wybierzemy się w tropiki?

Posłuchaj całej audycji:

puch/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj