Pucz w Algierii, czyli skąd ludność afrykańska wzięła się we Francji

– Napływ afrykańskiej ludności z Francji przybrał na sile po wojnie, po kryzysie w Algierii Francuskiej. Ludzie, którzy przyjechali do pracy z czasem zaczęli uczestniczyć w życiu kulturalnym i politycznym Francji – mówił w Radiu Gdańsk historyk Aleksander Hall.

W rozmowie z Wojciechem Sulecińskim opowiadał o historii Francji i wyjaśniał, jak osiedlili się w niej mieszkańcy Afryki Północnej.

POWRÓT DE GAULLE’A DO WŁADZY I PRZEWRÓT W ALGIERII

Wszystko zaczęło się od powrotu generała De Gaulle’a do władzy. – W 1947 roku, nie mogą doczekać się zaproszenia do powrotu do władzy, pierwszy i ostatni raz stanął na czele partii politycznej, która nosiła nazwę Zgromadzenie Ludu Francuskiego. Choć klub parlamentarny RPF był jest największy w zgromadzeniu narodowym, to nie miał większości. Siły IV Republiki zwyciężyły – wyjaśniał gość audycji Co za historia.

De Gaulle pewnie nie powróciłby do władzy, gdyby nie kryzys, którego Francja nie była w stanie rozwiązać, czyli wojna w Algierii. Im dłużej trwał, tym bardziej dzieliła Francuzów. – 13 maja 1958 roku w okresie trwania kryzysu rządowego zbuntowała się europejska ludność Algieru ze wsparciem wojska. W Algierze powstał Komitet Ocalenia Publicznego, który wzywał generała De Gaulle’a do objęcia władzy. On jednak lawirował, nie chciał przekroczyć granicy buntu – opowiadał historyk.

– De Gaulle grał na tych dwóch fortepianach, aż doczekał się kapitulacji IV Republiki i powierzenia mu przez prezydenta misji sformułowania rządu. Ale zażądał specjalnych pełnomocnictw i prawa do przygotowania nowej konstytucji i w końcu otrzymuje wotum zaufania.

Jednak w 1961 roku Algierii doszło do puczu, nieudanego, i powstała podziemna organizacja OAS, składająca się ze zwolenników Algierii Francuskiej, którzy próbowali De Gaulle’a zamordować. – On tymczasem szukał rozwiązania „najbardziej francuskiego” dla tego kryzysu. Natomiast wojna domowa i taktyka spalonej ziemi, którą wygrało OAS, spowodowały, że nastąpił exodus tego miliona Francuzów, którzy wracali do ojczyzny rozgoryczeni z poczuciem utracenia swojej małej ojczyzny po drugiej stronie Morza Śródziemnego – wyjaśniał.

NAPŁYW ARABÓW

Wtedy do Francji zaczęli napływać Arabowie. Na początku ci, którzy byli związani z siłami francuskimi w Algierii czy w innych państwach Północnej Afryki i którzy byliby narażeni na zemstę współrodaków za kolaborację z Francją.

Już w latach 50. zaczęła się ta zarobkowa migracja do Francji, ale w 1962 pojawili się członkowie formacji złożonej z Algierczyków, którzy walczyli za Francję.

Przez całe lata 60. trwał dopływ francuskich i marokańskich i tunezyjskich pracowników, którzy we Francji szukali lepszego życia i byli dobrze przyjmowani. – Zatrudniali ich francuscy przedsiębiorcy, bo często były to prace, których Francuzom nie chciało się wykonywać, wyjaśniał historyk.

To pierwsze pokolenie mogło było niejako skazane na integrację, uważa Aleksander Hall. – Oczywiście, są Algierczycy, czy Marokańczycy, którzy stają się Francuzami algierskiego czy marokańskiego pochodzenia, którzy zajmują pozycję w życiu intelektualnym, artystycznym Francji, później także w życiu politycznym. Ale są z całą pewnością tacy, i jest ich jednak większość, którzy mają bardzo duże kłopoty adaptacyjne – opowiadał historyk.

Posłuchaj audycji:

Maria Anuszkiewicz/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj