Ksiądz Niedałtowski: Nie byłoby chrześcijaństwa bez ukrzyżowania Jezusa [CO ZA HISTORIA]

– Trudniej jest namalować zmartwychwstanie. Gdyby do grobu wstawić kamerę wideo i zostawić ją od piątku do niedzieli, to nic by się nie nagrało. Natomiast ukrzyżowanie jest bardzo “widowiskowe” i bardzo mocno działa na wyobraźnię – mówił w Radiu Gdańsk ksiądz Krzysztof Niedałtowski.

O Wielkim Tygodniu w ujęciu historycznym i religijnym Wojciech Suleciński rozmawiał z księdzem Krzysztofem Niedałtowskim.

PO ŚMIERCI HERODA WIELKIEGO NIE BYŁO SILNEGO WŁADCY

Prowadzący audycję zaczął od zmian, jakie nastąpiły od czasu narodzin Jezusa. – Nie żyje Herod Wielki, który był postacią przesłaniającą świat tamtego obszaru geograficznego dość mocno. Mimo tego że teoretycznie było to miejsce podporządkowane Rzymowi, polityka Heroda odgrywała tam sporą rolę.

– Na kartach historii i kronik to był ktoś, kto zapisał się dość wyraźnie. Oczywiście nie zawsze najlepiej, bo zamordował m.in. swoją żonę oraz jej brata i matkę – dodał ksiądz Niedałtowski.

Po śmierci Heroda w Jerozolimie i okolicach władza była bardzo rozdrobniona. – Teoretycznie władcą był Herod Antypas, ale władza żydowska była znacznie słabsza, niż miało to miejsce jeszcze kilka lat wcześniej. Widać to nawet na kartach Ewangelii, które pokazują pewną niejasność wokół ówczesnej polityki. W miedzy czasie pojawił się także Poncjusz Piłat jako przedstawiciel władzy, którego cele nie są do końca jasne – mówił Suleciński.

Gość audycji mówił o tym, że rzymska władza również była w tamtych czasach osłabiona. – Tyberiusz siedział na Kapri i prawdopodobnie deprawował młodego Kaligulę, a w Rzymie rządził tak naprawdę Sula, czyli jego prawa ręka. Natomiast Piłat – człowiek Suli – dzięki dobrym układom został w 26 roku n.e. prefektem Judei. Miał jednak kłopoty ze społecznością lokalną, ponieważ żydzi byli zwykle całkiem dobrze wykształceni i potrafili namieszać – tłumaczył Niedałtowski.

Zdaniem Sulecińskiego społeczność żydowska była mocno skłócona, jeżeli chodzi o to jak myślano o religii. – Jezus idealnie wpisywał się w ten konflikt, ponieważ był to okres bardzo gwałtownych poszukiwań innej drogi, niż ta, którą do tej pory podążano. Wydaje się, że ciągle żywe było marzenie o wielkości Izraela, który byłby zarówno państwem narodowym, jak i teokratycznym.

BIZNES I WŁADZA KAPŁANÓW ŚWIĄTYNNYCH

Na pytanie o to, kto realnie rządził w Izraelu spróbował odpowiedzieć ksiądz Niedałtowski. – Władzy królewskiej właściwie nie było lub była rozproszona. Natomiast myślę, że jeżeli mielibyśmy wskazać kogoś, to byliby to kapłani świątynni, czyli ludzie, którzy mieli ogromny wpływ na duszę, zwyczaje i zachowania ludzi. Był to też całkiem niezły biznes, bo w świątyniach składano setki, tysiące ofiar oraz wymieniano pieniądze na monetę wewnętrzną, nad którą kontrolę mieli właśnie kapłani.

Wraz z pojawieniem się Jezusa, pojawiła się także całkowicie inna wizja religii oraz nowy rodzaj duchowości. – Jemu nie chodziło o władze polityczną, jemu chodziło o serce i dusze człowieka. A to bardzo zagrażało i temu biznesowi i władzy – dodał Niedałtowski.

POSTAĆ JEZUSA ZJEDNOCZYŁA ŻYDÓW PRZECIW NIEMU

Żydzi nie zgadzali się także pod względem poglądów. Wyróżnić można było dwa główne stronnictwa. – Faryzeusze, których można nazwać religijnymi świeckimi, gorliwie wierzyli, że wiedzą wszystko najlepiej. Działali oni jednak trochę z boku wobec rodów kapłańskich, które oficjalnie rządziły świątynią. Natomiast w sprawie Jezusa Chrystusa te dwa stronnictwa się połączyły – tłumaczył Suleciński.

– Jezus zagrażał wszystkim, którzy w jakiś sposób uczestniczyli w strukturach władzy – podsumował Niedałtowski.

UKRZYŻOWANIE JAKO RUTYNOWA KARA

– To jak rozprawiano się z wrogami Imperium, którzy nie byli obywatelami rzymskimi, to jest rzeczywiście kara nie tylko najwyższa, ale także najbardziej upokarzająca. Osądzenie Chrystusa, jego umęczenie i śmierć, to są motywy, które bez przerwy pobudzają wyobraźnię od 2000 lat – powiedział Suleciński.

Według księdza Niedałtowskiego nie byłoby chrześcijaństwa bez ukrzyżowania, które Rzymianie wykorzystywali jako rutynową karę polityczną. – Skazaniec miał wbijane 15-centymetrowe gwoździe. Śmierć następowała w męczarniach z powodu uduszenia przez wodę w płucach. A wszystkiemu przyglądali się gapie. To była przemyślana strategia Rzymian mówiąca: “Macie się bać, nie można tak robić”.

JAK UDOWODNIĆ ZMARTWYCHWSTANIE?

– Nie może być dowodu na zmartwychwstanie. Najmocniejszym argumentem były zmiany zachodzące w głowach tych prostych ludzi, którzy dotąd przerażeni, zagubieni i pełni wątpliwości, nagle jawili się jako osoby wierzące, że ich mistrz żyje. Mimo prześladowań zaczęli bardzo śmiało występować publicznie i głosić wbrew obecnej władzy. Byli gotowi przypłacić za ich przekonania własnym życiem.

Chrześcijaństwo jest religią pełną paradoksów. Jego symbolem stał się krzyż, a nie zmartwychwstały Jezus. A siłą nie była kombinacja polityczna czy połączenie władzy świeckiej z duchową. –  Moc tej religii polega na dziwnym, trochę mistycznym budowaniu relacji, w których człowiek bardzo ufa Bogu jako ojcu, a bliźnich traktuje życzliwie i solidarnie, a nie podejrzliwie czy z zazdrością – mówił ksiądz Niedałtowski.

– Trudniej jest namalować zmartwychwstanie. Gdyby do grobu wstawić kamerę wideo i zostawić ją od piątku do niedzieli, to nic by się nie nagrało. To jest transhistoryczne wydarzenie. Natomiast ukrzyżowanie jest bardzo widowiskowe i dramatyczne. Jest to coś, co bardzo mocno działa na wyobraźnię. Dla nas stało się to oczywistością, ale w rzeczywistości jest to coś skandalicznego i poruszającego, coś obok czego nie można przejść obojętnie – dodał.

Posłuchaj audycji:

Jacek Granatowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj