O nacjonalistycznej narracji polityków. Gościem Radia Gdańsk był zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej

W audycji Co za Historia Wojciech Suleciński poruszył temat nacjonalistycznych zachowań polityków, nawiązując do ostatnich słów Władimira Putina dotyczących Polski. Gościem Radia Gdańsk był zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej – Grzegorz Berendt.

Czy przyczynowo-skutkowym związkiem pomiędzy kolejnymi wydarzeniami, które prowadziły do II wojny światowej są Konferencja Monachijska, udział Polski w Rozbiorze Czechosłowacji, a potem Pakt Ribbentrop-Mołotow? Grzegorz Berendt podkreślał, że poza wiedzą, którą pochłaniamy w szkole i z mediów, jest wiele innych faktów, o których nie wiemy.

 

– W głowach polityków reprezentujących te państwa nie było zamysłu likwidacji niepodległej Czechosłowacji. Zestawienie narady i ustaleń granicznych dotyczących Czechosłowacji mówiło o tym, że państwo polskie ma całkowicie przestać istnieć – powiedział zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej.

– Stalin chciał przejąć ponad połowę Polski. Był gotów ponieść straty w ludziach i materiale wojennym za nabytki i poszerzenie swoich wpływów. Ustalenia z 23 sierpnia, a później 28 września 1939 roku były porozumieniami dla wojny i rozbiorów. Natomiast Hitler, neutralizując Związek Sowiecki, tworzył korzystniejszą dla siebie sytuację w ataku na Polskę. Bezspornym było, że część państwa polskiego, potencjału ludnościowego, przemysłowego i militarnego zostanie zajęta działaniami sowieckiego sąsiada. W obu wypadkach mamy do czynienia z sytuacją korzystną dla militarnych planów wodza III Rzeszy – skomentował Grzegorz Berendt.

– Prezydent Władimir Putin podczas spotkania z młodzieżą zadał pytanie, gdzie są granice Rosji. Młodzież nie znała odpowiedzi. Polityk powiedział: „Nasza ojczyzna nie ma granic” – zwrócił uwagę gość radia.

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj