Związek Radziecki w 1941 roku był wspierany nie tylko przez Stany Zjednoczone, ale także Wielką Brytanię. Brytyjczycy wysyłali broń, która odegrała ważną rolę między innymi w bitwie o Moskwę. O tym zapomnianym elemencie II wojny światowej Wojciech Suleciński rozmawiał z prof. Jackiem Tebinką, wykładowcą z Uniwersytetu Gdańskiego.
– To zapomniany okres współpracy mocarstw zachodnich ze Związkiem Radzieckim. Głównie patrzymy na amerykańskie działania, ale latem ’41 roku pierwsze znaczące dostawy sprzętu wojskowego były brytyjskie. Dostarczano je konwojami północnymi, zanim Niemcy się zorientowali i zaczęli je atakować. Czołgi brytyjskie typu „Matylda” były zazwyczaj wyśmiewane przez samych Brytyjczyków po wojnie, ale ten sprzęt późną jesienią ’41 roku wszedł do uzbrojenia Armii Czerwonej. Był używany w bitwie pod Moskwą. Pamiętajmy o angielskich myśliwcach Hurricane. Nie były najbardziej nowoczesne, ale i tak były lepsze niż to, co mógł wytworzyć ówczesny przemysł radziecki. Wszystko, co Brytyjczycy byli w stanie dostarczyć, było bezcenne – podkreślał profesor Tebinka.
Współcześnie niewiele osób pamięta także o licznych drogach, którymi do Związku Radzieckiego transportowano sprzęt militarny. Jak zaznaczył gość audycji, wsparcie poprzez różnorodne trasy dostaw było niezwykle kosztowne, ale bardzo ważne dla Armii Czerwonej.
– Warto wspomnieć o trzech głównych szlakach komunikacyjnych. To droga północna do Murmańska, droga morsko-lądowa przez Persję oraz droga północna przez Kanadę. Tam zbudowano kilkanaście lotnisk, by przerzucać samoloty. Wariantów było sporo, logistycznie było to bardzo kosztowne i wymagające. Liczby są olbrzymie. Amerykańska pomoc w ramach Lend-Lease była wówczas warta ponad 11 miliardów dolarów. Dostarczono 17,5 miliona ton zaopatrzenia. Kluczowy był przede wszystkim transport samochodowy oraz zaopatrzenie w żywność, łączność i paliwo lotnicze. To uczyniło Armię Czerwoną zdolną do szybkich działań – wyjaśnił.
ua