Z okazji rocznicy zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej próbowaliśmy opowiedzieć tę historię z innej strony, mianowicie z perspektywy politycznej wewnętrznej, czyli jak wydarzenia roku 1920 wyglądały z perspektywy polskiego życia publicznego, a jak wyglądało to z punktu widzenia tego, czym zajmował się ówczesny świat. Gościem Wojciecha Sulecińskiego był prof. dr hab. Tadeusz Stegner z Uniwersytetu Gdańskiego.
Kiedy zaczynamy opowiadać tę historię, powinniśmy się jednak cofnąć do wiosny 1920r., co najmniej do tego momentu, kiedy marszałek Piłsudski podejmuje decyzję o zagraniu tej karty ukraińskiej, czyli mówiąc najkrócej – od rozpoczęcia ofensywy na Kijów. Z triumfalnym powrotem, z Ławą Marszałkowską dla Piłsudskiego, ale też początkiem kryzysu, który później doprowadził do wydarzeń lata 1920r.
– Wyprawa kijowska była porównywana do wyprawy Bolesława Chrobrego sprzed bardzo bardzo wielu wieków. Był duży entuzjazm, było poparcie, ale niektóre partie polityczne, między innymi Narodowa Demokracja, uważały, że to trochę taka polityka awanturnicza, że to może przynieść złe konsekwencje. Poza tym, pójście Polski tak daleko, aż na Kijów wiązało się z trudnościami logistycznymi. Poza tym, na tamtych terenach, poparcia dla Petlury Wielkiego nie było, a to on w układzie z Piłsudskim zgodził się na oddanie Polsce terenów Galicji Wschodniej, tam, gdzie był bardzo silny ruch ukraiński, ale skierowany głównie przeciwko Polsce. Tam w 1919r. trwały walki polsko-ukraińskie. Petlura z kolei budował swoją państwowość na terenach Ukrainy nadnieprzańskiej – mówił prof. Stegner.
aKa