Cywilnym pracownikom policji zaproponowano nieznaczny wzrost płac, o wiele niższy niż funkcjonariuszom służby. Dlatego szykują się do protestu. Olga Zielińska rozmawiała na ten temat z Iwoną Adamczyk-Rosinką, przewodniczącą Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Cywilnych Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Straży Granicznej.
Iwona Adamczyk-Rosinka podkreślała, że wypowiada się w ramach porozumienia, które zostało podpisane ze wszystkimi centralami związkowymi, działającymi w policji i straży granicznej. – Jeśli chodzi o nastroje, to są bardzo złe. Jesteśmy grupą zawodową od paru dekad całkowicie zaniedbaną. Ostatnie propozycje dla naszej grupy zawodowej to w ramach modernizacji 328 złotych na cztery lata, co daje 80 złotych brutto w skali roku. Nasza sytuacja wygląda tragicznie. Odbiegamy od półtora tysiąca do trzech tysięcy złotych od pozostałych grup zawodowych w naszym resorcie i sferze budżetowej. Przykładowo między KAS a nami jest różnica 2880 złotych. Chcemy tylko wyrównania tych dysproporcji. Natomiast kwota, którą nam zaproponowano, jest żenująca, niegodna pracowników policji – mówiła.
Istotnym problemem pracowników policji jest spłaszczenie wynagrodzeń. – U nas w tej chwili najniższe stanowisko jest praktycznie zrównane z wieloma stanowiskami merytorycznymi. Składa się na to wiele rzeczy. To nie ma nic wspólnego choćby ze wzrostem najniższego wynagrodzenia, tu chodzi o to, że na pozostałe stanowiska nigdy nie było środków, więc wzrastająca kwota najniższa spowodowała, że wynagrodzenia całkowicie się spłaszczyły i nie ma hierarchii stanowisk – wskazywała Iwona Adamczyk-Rosinka.
Rozmówczyni Olgi Zielińskiej podkreślała, że wielu cywilnych pracowników odchodzi z policji. – Pracujemy w informatyce, w dziale finansów czy gospodarki materiałowo-technicznej, w laboratorium, w księgowości. Na tak poważne stanowiska proponujemy 2950 złotych wynagrodzenia zasadniczego, do tego wysługa, ale to wszystko w kategoriach brutto. Mnóstwo ludzi odchodzi od nas i zasila inne urzędy. To zrozumiałe. Powiem więcej: jako grupa zawodowa uważamy się za oszukanych, ponieważ bardzo długo mówiono nam, że modernizacja w końcu doprowadzi do tego, że nasze wynagrodzenia staną się konkurencyjne. Nie stały się takie za pierwszej modernizacji, a w tej chwili sytuacja jest już tragiczna – twierdziła.
Cywilni pracownicy policji zapowiadają protest. – W tej chwili mamy przygotowane dokumenty do wejścia z naszymi pracodawcami w spór zbiorowy. Są tam żądania, które tak naprawdę zrównałyby nas z pozostałymi grupami zawodowymi. Między innymi chodzi nam o 1200 złotych od przyszłego roku i po kilkaset złotych w następnych latach. Trzeba pamiętać, że to nie są żadne wygórowane żądania z uwagi na to, że pozostałe grupy będą teraz partycypowały w podwyżkach, więc tak czy siak będą miały wyższe wynagrodzenie niż my obecnie. To jest tylko wyrównanie, chcemy być na równym poziomie. Jeżeli istnieje formacja bezpieczeństwa wewnętrznego zwana policją, to znaczy, że jesteśmy w tej formacji potrzebni. Jesteśmy bardzo spokojną grupą społeczną, ale obecnie zostaliśmy przyparci do ściany, bo nie mamy za co żyć – mówiła przewodnicząca.
Iwona Adamczyk-Rosinka podkreślała, że protestujący działają w ramach prawa. – Oczywiście jako związki będziemy działać w porozumieniu, dlatego edukujemy naszych pracowników, jakie formy spór może przybrać, ale na wiele rzeczy nie mamy wpływu, bo fala żalu i goryczy się rozlała. Jesteśmy po serii spotkań w ramach porozumienia z panem ministrem. 4 września i w poprzednim tygodniu było również spotkanie w komisjach i podkomisjach sejmowych do spraw modernizacji, ale one nie przyniosły spodziewanego efektu. Strona rządowa stoi na stanowisku, że w modernizacji nie może dać nam więcej – mówiła.
(fot. Policja.gov.pl)