Ustawa o handlu w niedzielę została uszczelniona. Jednak sklepy nadal próbują „kombinować”

Uszczelnienie ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę miało zapobiec wykorzystywaniu przez sieci handlowe luk prawnych i otwieraniu sklepów pod fikcyjnymi pretekstami. Niestety, przepychanka sieci handlowych z ustawodawcą trwa. W audycji „Głos Pracownika” Olga Zielińska rozmawiała na ten temat z Alfredem Bujarą, przewodniczącym Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.

Alfred Bujara podkreślał, że cieszy się z tego, że w ostatnią niedzielę 99 proc. polskich pracowników miało dzień wolny. – Wróciliśmy do zapisów ustawy, o które walczyliśmy, że za ladą może stanąć tylko właściciel, prowadzący we własnym imieniu i na własny rachunek działalność oraz jego rodzina. Uszczelnienie, które weszło 1 lutego, przede wszystkim uniemożliwiło otwieranie się na placówkę pocztową, gdyż w przypadku przeważającej działalności trzeba spełnić wymóg 40 proc. obrotów netto z działalności pocztowej, a więc chodzi o usługi stricte pocztowe. W przypadku innych możliwości skorzystania z tej przeważającej działalności, bo przecież ustawa daje takie możliwości, też trzeba mieć 40 proc. Zabiegaliśmy, aby rozporządzenie ministra finansów było bardzo szczelne, a wyjaśnienia przejrzyste. To nam się udało. W tej chwili nie można łączyć sprzedaży totalizatora sportowego, gier liczbowych z tytoniem, przerzucać tego samego towaru pomiędzy sklepami. Jest też wiele innych przepisów. Zauważmy, że jedna z sieci przed pierwszą niedzielą handlową chwaliła się, że sklepy będą otwarte. Okazało się, że w większości były zamknięte, pracownicy również mieli wolne i to jest pewien sukces – wskazywał.

Przewodniczący przyznał, że zdarzają się pojedyncze przypadki prób obejścia ustawy. – Jeden sklep otworzył czytelnię. Przypomnijmy, że czytelnia to też biblioteka. Inny otworzył wypożyczalnię sprzętu sportowego. To też jest niezgodne z ustawą. Można powiedzieć, że te przypadki były pojedyncze. Byliśmy w Cieszynie. Okazało się, że przypadek okrzyknięcia się dworcem autobusowym to była parodia, bo w pobliżu był przystanek, i to przelotowy, co godzinę przejeżdżał jeden autobus. Hala tego dworca i poczekalnia były normalnym wejściem do sklepu, gdzie „kasa dworca” była w rzeczywistości kasą alkoholową. Niebywała rzecz, obchodzenie prawa w sposób bardzo ordynarny, śmieszny, bo to zakrawało na wielką kpinę. Oczywiście doszło tam również do bardzo ważnego naruszenia ustawy o wychowywaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, bo skoro ten sklep okrzyknął się dworcem, to nie powinno być możliwości sprzedawania w nim alkoholu. W tej chwili to przewinienie bardzo dużego kalibru, sprawa karna. Policja wszczęła postępowanie. Miejmy nadzieję, że będą wyciągnięte konsekwencje, zostanie zabrana koncesja, o ile ten sklep będzie dalej funkcjonował. Przede wszystkim myślę, że takim podmiotom należy odebrać prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce. Dlatego apeluję do pani Głównej Inspektor Pracy, aby podległa jej instytucja wszczęła postępowania. Trzeba cały czas kontrolować funkcjonowanie tej ustawy, żeby inne sieci również nie poszły tą drogą – mówił.

Przewodniczący Bujara przypominał też o próbach wykorzystywania przepisów sanitarnych, wprowadzonych w czasie epidemii koronawirusa. – Jedna z sieci zapowiedziała, że na mocy ustawy covidowej będzie wzywała pracowników do pracy w niedzielę, żeby towar był rozładowywany na półki przy otwartych sklepach. Przypomnę jednak, że ustawa covidowa mówi o przyjmowaniu towarów pierwszej potrzeby, ich rozładowywaniu w celu sprzedaży klientom w kolejnych dniach, a więc byłoby to naruszenie również tej ustawy. Zostało zapisane, że ustawodawca miał intencję, żeby to odbywało się przy zamkniętych sklepach. A pomysł zrodził się dwa lata temu, jak był marcowy wykup artykułów, kiedy wszystko znikało z półek. Dzisiaj takiej sytuacji nie ma. Zauważmy, że w tej chwili wśród pracowników handlu jest bardzo dużo zakażeń. Wiele osób jest na kwarantannach, a więc nie ma komu pracować. To alarmująca sytuacja. Ci ludzie, którzy pracują, wykonują obowiązki za kilka osób – wskazywał.

(Fot. Pixabay)

 

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj