Jan Kozłowski, deputowany do Parlamentu Europejskiego z PO

Europoseł PO Jan Kozłowski w rozmowie z Jackiem Naliwajkiem mówił m.in o Donaldzie Tusku i tym, czy jest on dobrym kandydatem na szefa partii na następną kadencję.
Jacek Naliwajek: Dzień dobry Panie pośle.
Jan Kozłowski: Witam serdecznie.

JN: PiS 30%, Platforma 23%. To najnowszy sondaż przedwyborczy TNS Polska. 7 punktów procentowych przewagi PiS nad PO. O czym to świadczy?
JK: W tej chwili jest jakaś chwiejna sytuacja.

JN: Chwiejna? Już od marca sondaże wskazują przewagę PiS nad Platformą.
JK: Mimo wszystko liczymy na miesiące, a nie w dłuższym okresie. Ja mimo wszystko jestem optymistą i ufam premierowi przewodniczącemu, że w zanadrzu ma jakieś nowe propozycje i inicjatywy. Ponieważ jestem optymistą, jeżeli dziś spada, jutro będzie wzrastało.

JN: Ufa Pan premierowi? To, Pana zdaniem, dobry kandydat na szefa partii tracącej w sondażach?
JK: Myślę, że jedyny kandydat. Moim zdaniem nie ma alternatywy. Trudno oceniać na podstawie kilku miesięcy.

JN: Alternatywą jest Jarosław Gowin, Grzegorz Schetyna.
JK: Moim zdaniem tak naprawdę to nie jest alternatywa. Jeśli weźmiemy pod uwagę dłuższy odcinek czasu i spojrzymy na te przynajmniej 5 lat, to widać, że okazał się dobrym strategiem. Jest pierwszym premierem, który rządzi w Polsce drugą kadencję. Zrealizował kilka bardzo ważnych, pozytywnych inicjatyw i pomysłów. Natomiast o tych pozytywnych się zapomina. Przypomnę chociażby orliki. Ponad 3000. W każdej gminie powstał wielofunkcyjny kompleks sportowy. O tym się zapomina. Teraz się patrzy na problemy.

JN: Teraz się patrzy na to co się dzieje. A premier i rząd zaliczają wpadkę za wpadką wizerunkową.
JK: Tak.

JN: A co jest błędem Platformy? Jakie błędy popełniła Platforma w tych ostatnich miesiącach?
JK: W tej chwili rzeczywiście nie ma takiego planu długofalowego co chcemy zrealizować.

JN: Nie ma wizji?
JK: Nie ma takiej wizji, ale ja myślę, że tę wizję premier właśnie przedstawi. Ja bym się trochę zgadzał z tym, bo czasem mówimy „premier od ciepłej wody”, bo według mnie jest sprawa ciągle ze służbą zdrowia czy z kolejami itd. Jeżeli popatrzmy, to wiele rzeczy zostało jednak zrealizowanych.

JN: Jakie rzeczy został zrealizowane, Panie pośle?
JK: Chociażby np. sprawa reformy emerytalnej. To się wielu nie podoba i trzeba było wykazać dużą determinację ze strony premiera i rządu, ale taka jest tendencja. Demografia rysuje się w czarnych kolorach. Taką decyzję trzeba było podjąć, żeby w przyszłości nie było zapaści.

JN: A wydarzenia ostatnich dni? Minister Nowak i jego zegarki. Ministra Mucha i koncert Madonny. Sześciolatki w szkołach i wielki ruch społeczny tworzący się przeciw rządowi. Wyjazd marszałek Kopacz do Chin w rocznicę masakry na placu Tian’anmen.
JK: Ale zegarki, wyjazd do Chin? Ja uważam, że to są mimo wszystko drugoplanowe rzeczy.

JN: To są wizerunkowe wpadki.
JK: Wizerunkowe, ale nie są związane ze strategią rozwoju kraju. Proszę zobaczyć, że Polska jest jedynym krajem, który w sytuacji, kiedy budżet Unii się zmniejsza, zyskuje.

JN: To powiedzmy o strategii rozwoju kraju. Co z energetyką jądrową w Polsce? To miała być taka wizja przyszłości. Pan, jako marszałek województwa pomorskiego, postulował właśnie bezpieczeństwo energetyczne Pomorza. Nie wkurza Pana, że wydawane są miliony złotych na pensje prezesów spółki, która ma budować elektrownię, a nic się nie dzieje?
JK: Ja byłem rzeczywiście zdecydowanym zwolennikiem budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu. Żarnowiec albo podobna lokalizacja. Rozumiem, że trochę sytuacja się zmieniła przez odkrycie złóż gazu łupkowego. To wszystko kosztuje. Żeby zainwestować, trzeba kilkadziesiąt miliardów złotych. Nie jest to prosta sprawa. Jestem w dalszym ciągu zwolennikiem dywersyfikacji, czyli powinniśmy oprzeć również odnawialne źródła energii. Wymogi Unii, żeby do roku 2020 było 20% uzupełnienia OZE czyli odnawialnych źródeł energii. Ale byłbym też za tym, żeby jednak zainwestować w gaz łupkowy i energię jądrową. Tylko mówię, że trzeba też liczyć pieniądze i mierzyć siły na zamiary. To jest problem, który się powinno w tej chwili rozważyć. Czy stać nas na to, żeby jednocześnie rozwijać elektrownię jądrową i eksploatację gazu łupkowego.

JN: A Pana zdaniem?
JK: Myślę, że jednak w pierwszej kolejności powinniśmy postawić na gaz łupkowy. Ale nie zapominać o budowie tej elektrowni.

JN: Diler firmy amerykańskiej się wycofuje.
JK: Oni się wycofują ze względu na własne problemy finansowe. Wprawdzie kiedyś się mówiło o 5 bilionach metrów sześciennych. W tej chwili 4,3. To są wszystko podobne szacunki wskazujące, że jest sens.

JN: Jan Krzysztof Bielecki – szef Rady Gospodarczej przy premierze mówi, że jeśli naszym priorytetem będzie obniżenie kosztów wytwarzania energii, to decyzja o budowie elektrowni atomowej mogłaby zostać odłożona. I wskazuje, że tą najtańszą energią jest węgiel.
JK: Ale proszę zwrócić uwagę na to, że mogłaby, czyli nie ma jeszcze decyzji.

JN: Nie ma decyzji.
JK: Nie ma i tu musi być bardzo poważny raport.

JN: Ale mówi Pan o tej wizji przyszłości. Nie ma decyzji.
JK: Nie ma, ale wie Pan, że to nie jest taka decyzja, którą się podejmuje z dnia na dzień. To musi policzyć sztab fachowców, bo to jest kwestia i zainwestowania jakichś środków, i eksploatacji. Ja jestem zwolennikiem energii jądrowej też dlatego, że pomimo że inwestycja jest bardzo droga, potem eksploatacja jest tania. Jak popatrzymy na ochronę środowiska, to właściwie tylko para wodna jest efektem działalności miast.

JN: Są odpady, które trzeba wiele setek lat składować.
JK: Ale przypomnę, że Francja, która ma bodajże 65 reaktorów atomowych, znakomicie to rozwiązała i nie ma żadnych problemów.

JN: A Niemcy? Transport przez Polskę odpadów radioaktywnych najpierw do Czech, a teraz do innych krajów, bo Czesi nie chcą już przyjmować odpadów radioaktywnych.
JK: Myślę, że to nie wynika ze względów bezpieczeństwa. Powiedzmy sobie szczerze, to są bardzo wielkie interesy, a każdy wielki interes ma z tyłu jakichś lobbystów albo przeciwlobbystów.

JN: To prawda.
JK: To wszystko trzeba, tak jak mówię, brać też w kontekście wielkich interesów.

JN: Jeśli chodzi o lobbystów, to zawsze mi się przypomina to największe lobby – Unia Europejska, Komisja Europejska w sprawie energooszczędnych żarówek.
JK: Tak, to jest drobiazg.

JN: Drobiazg? Dotyczy każdego gospodarstwa domowego.
JK: Ale są wyznaczone kolejne lata, gdzie one mają być wycofane czyli 2015, niektóre 2020. Także nic nie dzieje się z dnia na dzień.

JN: Ale wie Pan co jest w środku żarówki energooszczędnej? Bardzo niebezpieczna rtęć, którą trzeba utylizować, zbierać.
JK: Kiedyś dachy pokrywano azbestem. Dzisiaj uważamy, że trzeba to utylizować.

JN: Za parę lat będziemy utylizować żarówki, które Unia nam każe wkręcać w nasze żyrandole.
JK: Muszę powiedzieć, że też jestem krytyczny w stosunku do niektórych decyzji Unii Europejskiej. Uważam, że się za bardzo wtrąca w niektóre sfery.

JN: A wyrzucenie Jana Rokity z Platformy Obywatelskiej to błąd?
JK: Nie, to nie jest błąd. To jest po prostu chyba jego decyzja, dlatego że jeżeli się nie płaci składek, to trzeba być świadomym. To nie jest tak, że zaprzestano płacenia składek, tylko zadano pytania. My teraz na Pomorzu przez wyborami także weryfikujemy członków. Jeżeli ktoś ma zaległości, to pytamy się czy to są świadome zaległości, czy chce uzupełnić. Jeżeli wyraża wolę, niech uzupełni i dalej będzie członkiem. Rokita widocznie takiej determinacji nie miał. To są zawsze małe sumy.

JN: Jerzy Borowczak, poseł PO z Pomorza mówi: „Jan Rokita był autorytetem, ale teraz jest już tylko gnojnym autorytetem.”
JK: Ja nie lubię takich określeń. Nie można postponować kolegów tylko dlatego, że teraz znaleźli się w innej sytuacji. Biorąc pod uwagę tę drugą sprawę, czyli ten wyrok finansowy, powiedziałbym, że to jest dla mnie zupełnie kuriozalna sprawa.

JN: Jaka kuriozalna sprawa? Jan Rokita zniesławił drugą osobę. Zapadł wyrok sądu.
JK: Ale ja patrzę z innego punktu widzenia. Pamiętamy sprawę tego nieszczęsnego Wądołowskiego. W jakimś sensie podobna sprawa…

JN: …Burmistrza Helu.
JK: Nie, chodzi o tego Wądołowskiego, który został w 1986 roku zamordowany na komisariacie milicji.

JN: I Jan Rokita zarzucił, że Kornatowski tuszował ślady zbrodni.
JK: W sprawie śmierci tego robotnika jedyną osobą karaną jest, jak się okazuje, Rokita. To jest kuriozalna sprawa.

JN: Dorzuciłby się Pan do tej składki, którą politycy ogłosili na Rokitę?
JK: Myślę, że tu są wielkie wątpliwości, bo się okazuje, że nie 350 tysięcy, tylko 100 czy tam ileś. Także najpierw trzeba wyjaśnić. Bo każda strona przedstawia argumenty emocjonalne. Myślę, że spokojnie, poczekajmy.

JN: Kiedy poznamy ostateczny kształt budżetu Unii Europejskiej?
JK: W optymistycznym wariancie lipiec albo wrzesień. Ja na to liczę.

JN: A te miliard dziewięćset milionów na Pomorze w latach 2014-20? To pewne?
JK: To jest realne, bo kwoty nie będą zmieniane. Natomiast cały czas jest dyskusja o wprowadzeniu pewnych mechanizmów tzw. elastyczności. W tej chwili jest, powiedzmy sobie szczerze, dziura w budżecie unijnym, dlatego że w pierwszych latach, kiedy nie były pieniądze wykorzystywane, zwracano je państwu. Kiedy pod koniec tego okresu wieloletnich wahań finansowych trzeba z powrotem wrzucić do budżetu, wszyscy mówią „kryzys, trzeba zaciskać pasa”. Więc żeby takie sytuacje się nie powtórzyły, wprowadza się te mechanizmy elastyczności.

JN: Mówi Pan, że te miliard dziewięćset milionów jest pewne?
JK: Tak, to jest pewne. I bardzo się cieszę.

JN: Większość z nich ma być przeznaczona na kolej i transport zbiorowy. To, Pana zdaniem, dobry kierunek?
JK: Generalnie musi być zrealizowany cel rozwoju, nowych miejsc pracy. Więc to nie jest tak, że każda droga, każda obwodnica będzie mogła być zrealizowana. Tylko te, które są np. wpisane w korytarze TEN-T, czyli z punktu widzenia Unii Europejskiej najważniejsze. I takie, które generują rozwój czy to regionu, czy kraju.

JN: Rozwój inwestycji, które przybliżą, nazwijmy to, województwo pomorskie do Aglomeracji Trójmiejskiej?
JK: Na przykład. Albo jakieś centra rozwojowe. Bo w tej chwili najważniejszym kryterium jest sprawa zatrudnienia, nowych miejsc pracy. Borykamy się z bezrobociem. To problem nie tylko w kraju, ale i w całej Unii. W związku z tym Unia bardzo stawia na to, żeby kreować nowe miejsca pracy właśnie z tych pieniędzy unijnych.

JN: Dziękuję za rozmowę.
JK: Bardzo dziękuję.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj