Janusz Marszalec, wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej

-Młodzi Niemcy dowiedzą się w muzeum, że to ich kraj za przyzwoleniem większości społeczeństwa wywołał II wojnę światową, mówił w Rozmowie kontrolowanej wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej dr Janusz Marszalec.

Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie dyrektorze, witam.

Janusz Marszalec: Dzień dobry.

AM: Bardzo się Pan zdenerwował jak Jarosław Kaczyński powiedział, że jak dojdzie do władzy, to PiS zmieni kształt Muzeum II Wojny Światowej?
JM: To było raczej zażenowanie. Myślę, że nerwy to nie jest dobre określenie. Natomiast zażenowanie było, dlatego że wydaje się, że były to zbyt mocne słowa i bardzo niesprawiedliwe. Nikt z nas, pracowników Muzeum II Wojny Światowej, nie poczuwa się do zakamuflowanej opcji niemieckiej czy jakiejkolwiek innej.

AM: Ale przecież prezes Kaczyński w ogóle nic takiego nie powiedział.
JM: W domyśle było coś więcej. Natomiast po raz kolejny oświadczam, wszyscy mnie o to pytają, Muzeum II Wojny Światowej reprezentuje wyłącznie polski punkt widzenia, jeżeli o tym mamy akurat dzisiaj dyskutować.

AM: Jarosław Kaczyński powiedział, że wystawa w tym muzeum musi wyrażać polski punkt widzenia. Sugerując, że wyraża, nie wiem czy niemiecki, ale może za mało niemiecki. Ta dyskusja, szczególnie po prawej stronie sceny politycznej, toczy się od dawna. Może o to chodzi, że w tym muzeum ma być za mało naszej polskie martyrologii, a za dużo uniwersalnych treści. To nie jest nowy argument.
JM: Oczywiście rozumiem ten niepokój niektórych ludzi, że za mało Polski. Ale muszę podkreślić, że w Polsce jest mnóstwo muzeów, które reprezentują wyłącznie polski punkt widzenia. A właściwie jest tak, że są wyłącznie takie. Podkreślam, że również nasze muzeum będzie takie. Natomiast my postanowiliśmy przedstawić szersze tło europejskie i światowe. I to jest pewne novum. Nie ma drugiego takiego muzeum. Nikt takiej koncepcji jeszcze na świecie nie wymyślił. Bo każdy na świecie jest przyzwyczajony i przywiązany do tego, żeby mówić tylko i wyłącznie o swoich sprawach. Natomiast proszę zwrócić uwagę, że jak Polacy jadą do Londynu, bardzo często jednym z pierwszych odwiedzanych muzeów jest Imprerial War Museum i tam wszyscy chętnie szukamy tych polskich wątków. I stwierdzamy, że jest ich bardzo mało, czujemy się niedowartościowani, trochę poddenerwowani, że nasz wielki wkład w II Wojnę Światową nie został przez sojuszników zauważony. Oczywiście tak jest, że mamy powody do zdenerwowania. Ale to pokazuje, że ci, którzy przyjeżdżają do drugiego kraju bardzo chętnie i ciekawie spoglądają na opowieść o sobie. Ale to nie tylko chodzi o to, żeby schlebiać tym przyjeżdżającym. Chodzi o to by stworzyć nową, ciekawą koncepcję i żeby fajnie wydobyć to co jest nasze, specyficzne na tle europejskim. I taki jest zamiar naszego muzeum.

AM: Jeśli chodzi o filozofię, to to jest muzeum dla Niemców, Rosjan, Anglików i Amerykanów czy to jest muzeum dla Polaków?
JM: To jest muzeum dla Polaków oraz dla tych wszystkich, którzy będą do Polski, do Gdańska przyjeżdżali. To jest muzeum dla Polaków, żeby na tle szerokiej, europejskiej panoramy dziejów zobaczyli swoją niezwykłość, fenomen polskiego państwa podziemnego. To jest również muzeum dla tych nacji, które pani wymieniła oraz dla wszelkich innych, które przyjeżdżają i mają dokładnie takie samo wrażenie miejsca. To znaczy zrozumieć, że polska historia wojenna była niezwykła. A bardzo efektownie ocenią to, jak sądzę, na podstawie tego tła, które im zaprezentujemy, czyli tego europejskiego, światowego tła.

AM: Sam użył Pan takiego sformułowania „zakamuflowana opcja niemiecka”. Co Niemiec dowie się z tej wystawy? Czego dowie się w muzeum młody Niemiec?
JM: Młody czy starszy Niemiec dowie się, że początek II Wojny Światowej to oczywiście Niemcy. Dowie się o tym, że niemiecki totalitaryzm, hitleryzm, nazizm zrodził się z wielką aprobatą ogromnej części społeczeństwa niemieckiego. I dowie się, że wina leży po ich stronie. Jak również tego, że to Niemcy wymyślili przemysł zbrodni. Przemysł, który zakończył się śmiercią milionów ludzi. Dowie się o niemieckich obozach koncentracyjnych. Tutaj interesująca będzie kwestia wypędzeń. Dowie się również, że Niemcy w ramach powojennych konsekwencji musieli opuścić tereny Polski, ale wcześniej dowie się o tym, że deportacje, wysiedlenia zaczęły się w Polsce i kto był ich sprawcą. Oczywiście Niemcy. Odpowiedzi są w sumie banalne i proste.

AM: A oprócz zażenowania, poszukuje Pan czasem takiego zrozumienia dla takich słów, jakie wyraża Jarosław Kaczyński? Bo on nie jest jedyny. Czy nie?
JM: Nie spotykamy się z takimi otwartymi atakami. U naszych wschodnich i zachodnich partnerów jest zaciekawienie. Na wschodzie jest również trochę niepokoju jak pokażemy Związek Radziecki, jak pokażemy wkład Związku Radzieckiego w tę wielką wojnę. I szeregowych Rosjan również. Oczywiście my bardzo czule reagujemy na tę opinię krajową i na to co się tutaj mówi, dyskutuje. Natomiast naprawdę nie ma powodu do niepokoju. Myślę, że udowodniliśmy to w ciągu już kilkuletniej działalności. Tysiące ludzi, którzy odwiedzają Westerplatte będą miały okazję skonfrontować słowa Jarosława Kaczyńskiego z rzeczywistością. Tam jest wystawa stała, plenerowa, która w sposób jasny i rzeczowy opowiada o genezie wojny. I o fenomenie Westerplatte. Więc na tej podstawie, po analizie tej wystawy, myślę, że wszyscy zrozumieją, że Jarosław Kaczyński wyraźnie posłużył się tutaj insynuacją. Poza tym mamy bardzo dużo kontaktów z ludźmi, którzy nam przekazują pamiątki, eksponaty. Znaleźliśmy się w sytuacji oskarżonych o jakieś niecne działania. Ci ludzie naprawdę nam zaufali, powierzyli te materiały. I my to robimy również dla nich.

AM: Nie wiem czy o niecne działania. Chyba po prostu o to, że muzeum ma być za mało polskie. To też jest chyba taki kontekst tego co się dzieje w Niemczech. Tego o czym mówimy od lat, czyli o działaniach Eriki Steinbach. Ostatnio na tapecie mamy serial o Niemcach. O tych, jak się okazuje, nie najgorszych Niemcach. To się wpisuje w taką dyskusję, że Niemcy poprzez nawet propagandę, chyba to tak częściowo jest, potrafią się wybielać. A my popadamy w jakąś taką martyrologię. Sama nie wiem.
JM: To ja odpowiem. My popadamy w pewne zdenerwowanie. Podnoszą się głosy sprzeciwu, protestu. Oburzamy się, że Niemcom ten film się udał, w sensie jako dzieło filmowe, nie jako dzieło artystyczne. Natomiast jest prosta odpowiedź jak mamy reagować. Nie pikietując, nie obrażając się. Mamy robić własne filmy i mam nadzieję, że telewizja publiczna w ramach swojej misji takie filmy zacznie realizować. I nie będą to dzieła tak hermetyczne, ciekawe, świetne, interesujące jak „Czas Honoru”. Tylko takie, które z zainteresowaniem i przede wszystkim ze zrozumieniem obejrzy również widz niemiecki. To jest pierwsza reakcja. Druga reakcja powinna być taka, że budujmy muzea. Muzea to jest dzisiaj wielki, kapitalny środek przekazu. Muzea uczestniczą w debatach o pamięci, angażują się w kształtowanie świadomości i wiedzy. I takie było zamierzenie Muzeum II Wojny Światowej. Paweł Machcewicz, dyrektor muzeum, powiedział: „Budujmy muzea, zamiast zasieków.” Muzeum II Wojny Światowej jest polskim głosem w tej wielkiej dyskusji o tej pamięci, skutkach, konsekwencjach, przyczynach wojny. My w to angażujemy się całym sercem. No i po raz pierwszy od lat mamy możliwość powiedzenia, że nie było czegoś takiego jak polskie obozy koncentracyjne, że to w Niemczech i sowieckiej Rosji jest początek tych totalitaryzmów. I to ma być nasz silny głos w tej debacie o pamięci II Wojny Światowej. Wobec tego, jeżeli my zamkniemy się tylko i wyłącznie w sprawach polskich, to ten głos wypadnie bardzo blado.

AM: Może trzeba by zaprosić Jarosława Kaczyńskiego na jakąś prezentację? Chociażby taką, którą widać na Waszej stronie. Zresztą jeśli ktoś z Państwa chce zobaczyć, to muzeum1939.pl. Tam mniej więcej widać jak będzie wyglądała wystawa stała.
JM: Oczywiście. Tam widać. Jesteśmy bardzo obecni i w Gdańsku, i w Warszawie. Każdy z parlamentarzystów otrzymuje raporty, materiały od nas. To są bardzo kompletne materiały. I ci, którzy mają choć trochę życzliwości, a nie interesu politycznego, przeczytają to ze zrozumieniem. I zorientują się, że w Gdańsku powstaje polskie muzeum, które ma być silnym głosem Polski w debacie międzynarodowej.

AM: Kiedy będzie gotowe? Kiedy obejrzymy tę wystawę stałą? Jesteśmy w stanie podać jakiś konkret?
JM: Planujemy otworzyć muzeum w 2015 roku.

AM: Czyli jeszcze trochę. Dziękuję bardzo za rozmowę.
JM: Dziękuję.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj