– Trener z zagranicy, ale asystentem powinien być Polak. Nazwisko nie jest najważniejsze. Tu chodzi o odpowiedni szczebel, poziom człowieka. Selekcjoner z nazwiskiem, który jak przyjdzie do szatni, to zawodnicy będą wiedzieli kto to jest, jakie miał wielkie sukcesy – mówił w Rozmowie Kontrolowanej w Radiu Gdańsk o ewentualnym następcy Waldemara Fornalika Michał Globisz, trener Arki Gdynia.
Włodzimierz Machnikowski: Panie trenerze, wczoraj dziewiętnastolatkowie w Grudziądzu roztrwonili szansę na awans do przyszłorocznych finałów mistrzostw Europy. To ten sam rocznik, z którym Pan w 2001 roku w Finlandii stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy. A zatem widzimy, że mamy bardzo duży regres jeśli chodzi o osiągnięcia, bo nawet nie gramy w tych decydujących rozgrywkach. Jak się Panu podobało wczorajsze spotkanie? I co się Panu nie podobało, bo przecież przegraliśmy 0-2?
Michał Globisz: Może wrócę do tego, że wczoraj był to faktycznie bardzo przykry dzień dla polskiego futbolu, bo zarówno przegrany mecz z Anglią, również U21 przegrali bardzo ważny mecz z Turcją w Turcji. No i ta nieszczęsna porażka U19. Zajęliśmy ostatnie miejsce, graliśmy u siebie, także to nie był dobry dzień dla polskiej piłki. Natomiast co do wczorajszego meczu, nie jest żadną niespodzianką, że ten mecz przegraliśmy. Przegraliśmy z lepszym zespołem, zajmujemy odpowiednie miejsce w rankingu i choć były chęci, walka, zaangażowanie, to jednak chcieć a móc to dwie zupełnie inne sprawy.
WM: Doktor Jeckyll i Mr Hyde. Robert Lewandowski w reprezentacji Polski i Borussi Dortmund. W Borussi wykorzystałby tę idealną sytuację. Kiedy to piłka szła na taki strzał z pierwszej piłki, on tam gdzieś wdawał się jeszcze w zwody, wchodził w pole karne, potknął się o własne nogi. W konsekwencji nie strzelił gola, który świetnie otworzyłby wynik wczorajszego meczu.
MG: Tak. Nawet słyszałem taką wypowiedź jednego z piłkarzy po meczu, że w sumie nie było tak źle, bo tylko zadecydowały pewne detale. Jeżeli tymi detalami są klopsy w niesamowitej grze obronnej oraz niewykorzystane tak dobre sytuacje i to nazywamy detalami, to co dopiero jak zobaczyć wielkie błędy w drużynie. Lewandowski nie wykorzystał dwóch bardzo dobrych sytuacji i to jest zmartwienie. Oczywiście inną rolę spełnia w Borussi Dortmund, gdzie ma piłkarzy, którzy mu stwarzają bardzo dużo takich sytuacji i on któreś z nich zamienia na bramki. Tutaj Robert nie otrzymuje takich piłek. Nie ma takich zawodników, którzy go wspomagają. Musi się wycofywać do drugiej linii, sam rozgrywać pojedynki jeden na jeden. A w tym znowu nie jest za mocny. Niemniej jednak sprawił zawód, bo generalnie grał dobrze, natomiast niewykorzystane sytuacje. Z tego rozlicza się napastników, obciążają go.
WM: A gdy słyszymy Waldemara Fornalika, który mówi: Proszę powiedzieć mi kiedy ostatni raz na Wembley mieliśmy trzy stuprocentowe sytuacje, podkreślając w tym momencie nieskuteczną, ale dobrą grę prowadzonego przez siebie zespołu.
MG: Piłka nożna to dwie fazy. To faza bronienia i atakowania. Zarówno w jednej, jak i drugiej zawiedliśmy. Popełnialiśmy koszmarne błędy w kryciu kiedy padły obydwie bramki. No i oczywiście niewykorzystane sytuacje. Taka jest piłka nożna. Trzeba się dobrze bronić i wykorzystywać sytuacje. I w jednym, i w drugim zawiedliśmy.
WM: Ale gdybyśmy mieli wskazać na mecz z Anglikami, to przegraliśmy ten awans raczej w Warszawie na Stadionie Narodowym, gdzie Anglicy byli mega słabi, z pewnością w zasięgu.
MG: Tak. Myśmy już bardzo dawno temu przegrali ten turniej. Jeszcze wracając do Lewandowskiego, jest napastnikiem, na którego bardzo liczymy. Ten Robert we wszystkich meczach zdobył tylko trzy bramki, z tego dwie z San Marino. I to obydwie z karnego. To takie dość symboliczne. Natomiast ten turniej przegraliśmy oczywiście wcześniej, tracąc punkty z tymi zespołami, na które się liczyło. Bo przegrać z Anglią na Wembley to oczywiście żaden wstyd. Ukraina, traciliśmy punkty na Mołdawii i Czarnogórze.
WM: Selekcja, bodajże 38 piłkarzy było powoływanych pod broń przez Waldemara Fornalika. Nie za dużo? Nagle wchodzący wczoraj odkurzony Peszko. Zupełnie zagubiony piłkarz, nieprzygotowany do tego, żeby stanąć przed takim wyzwaniem jak mecz z Anglikami na Wembley. I ten Mariusz Lewandowski, który zasadnie pojawił się na boisku w Charkowie, bo znał tamtejsze realia. Natomiast wczoraj już było widać, że ten reprezentacyjny uniform jest zdecydowanie skrojony ponad miarę.
MG: Tak, ale to wszystko generalnie wynika z biedy. I dlatego wykonywaliśmy takie nerwowe, chaotyczne ruchy przez właściwie cały okres trwania tego turnieju. Gdybyśmy przeanalizowali grę bloku defensywnego, to przecież na każdej pozycji było pewno nowych zawodników. Wojtkowiak, Bereszyński, Celeban. Można by mnożyć jeszcze wiele nazwisk. Natomiast blok defensywny, czwórka odbiorców w granicach linii to musi być monolit. Muszą się znać jak łyse konie. Czwórka obrońców to jest jakby jeden obrońca. Natomiast te ciągłe rotacje powodowały, że ten skład nie był stabilny. Stąd mnożyły się błędy. Ale powtarzam, to wynikało z biedy. Trener Fornalik starał się znaleźć to optymalne rozwiązanie. Niestety nie znalazł.
WM: No to na co stać to pokolenie? Mamy przecież finalistów Ligi Mistrzów. Rzeczywiście w tych meczach zabrakło Piszczka. Ta cała prawa strona zupełnie inaczej by wyglądała. Jest Błaszczykowski, Lewandowski, piłkarze na najwyższym europejskim poziomie, czego wczoraj dowiódł Wojtek Szczęsny. A wcześniej też Boruc spisywał się bardzo poprawnie. Są te odkrycia Fornalika dla reprezentacji: młody Zieliński, Klich, Krychowiak. Można ulepić z tego drużynę na miarę Euro 2016?
MG: Tak. Wydaje mi się, że będzie można teraz ulepić tę drużynę, składającą się z doświadczonych zawodników, których Pan tutaj wymienił: Błaszczykowski, Lewandowski.
WM: Jeszcze młodych.
MG: Jeszcze młodych, ale już doświadczonych, ogranych w tych meczach o stawkę. Natomiast w tej chwili idzie grupa zawodników od trenera Dorny. To jest Zieliński, Wszołek, Pawłowski, Kamiński, Milik. I sądzę, że to połączenie tych zawodników, ta mieszanka tej młodości z tymi doświadczonymi może dać pożądany i spodziewany przez nas efekt w postaci dobrego zespołu na następne mistrzostwa Europy. Oby tylko był do tego trener, który będzie dobrym selekcjonerem z autorytetem.
WM: Właśnie. Teraz pożegnajmy Waldemara Fornalika. Niejako wyeksponował Pan te słabości Waldemara Fornalika. Trener bez autorytetu, charyzmy, bardzo bezradny, prowadząc mecze reprezentacji. Ta selekcja tych prawie 40 zawodników powołanych pod broń to także brak wiedzy na temat tego czym dysponuje. Same słabości.
MG: Już nie znęcajmy się nad Waldkiem, bo na pewno w tej chwili nie jest mu łatwo. Teraz raczej powinniśmy się zastanowić kto przyjdzie na jego miejsce i czy to będzie właściwy ruch. Moje zdanie jest takie, że jeśli miałby to być trener z zagranicy, to powinien to być trener z wielkim autorytetem i trener-selekcjoner, nie trener klubowy. Bo to są dwie osobne sprawy. Natomiast ja generalnie jednak optuję za trenerem polskim. Mam swojego kandydata i uważam, że ten trener dałby sobie radę.
WM: Jak byłby to on, to złożyłby Pan papiery? Pan jest najbardziej utytułowanym polskim trenerem od czasów Kazimierza Górskiego, bo to Pan zdobył mistrzostwo Europy z tą młodzieżą.
MG: Panie redaktorze, ja mam ważniejsze sprawy. Arka Gdynia, tu mamy problemy i tym się w tej chwili zajmujemy.
WM: W takim razie Adam Nawałka czy Jerzy Engel? Tu są dwa mocne nazwiska z dwóch różnych pokoleń. Mówiło się, że Jerzy Engel potrafił zorganizować sztab tzn. mimo iż sam był słabszym piłkarzem, to wezwał Młynarczyka, Żmudę, czyli naprawdę dobrych piłkarzy, którzy byli szanowani przez tych, którzy grali w tych biało-czerwonych barwach. Z kolei Adam Nawałka. Za nim świadczą wyniki i zorganizowanie w wymiarze klubowym Górnika Zabrze. On tam wychował piłkarzy na ponad 25 milionów złotych, których dało się sprzedać. A Górnik wciąż w czubie tabeli. Pana zdaniem, Engel czy Nawałka?
MG: Jeden i drugi ma swoje wielkie zalety. Jurek Engel to przede wszystkim trener z sukcesami i trener-selekcjoner. Uważam, że teraz powinny nadejść czasy Adasia Nawałki. Ma dużą charyzmę, jest trenerem, którzy żąda dużo dyscypliny, nie tylko na boisku, ale i poza boiskiem. Ma sukcesy klubowe, piękną, bogatą karierę jako piłkarz. Byłby na pewno autorytetem. Natomiast gdyby miał być to trener z zagranicy, to również Adaś lub inny polski, zdolny młody trener przy tym trenerze powinien się uczyć i być jego następcą.
WM: Mówi się Skorża, Dziekanowski i właśnie Nawałka. Nawałka i Skorża to już byli asystenci tych pierwszych. Skorża pracował z Janasem przy Beenhakkerze. Byli i Dziekanowski, i Nawałka. Myślę, że Dziekanowski weźmie wszystko, bo to jest człowiek, który jest niespełniony trenersko. Był znacznie większym piłkarzem. Natomiast na miarę Nawałki, myśli Pan, że jeszcze raz asystentura by go interesowała w sytuacji, gdy walczy o mistrzostwo?
MG: Gdyby to było jasno powiedziane, że „Ty jesteś następcą tego trenera, jeszcze się poducz”, to może tak. To jednak jest kadra Polski, duże wyzwanie.
WM: A jeśli chodzi o ten zagraniczny kierunek? Wiadomo, że Zbigniew Boniek ma dobre stosunki we Włoszech. To tak naprawdę będzie jego kandydatura. On jest bardzo mocnym człowiekiem, sprawującym władzę w Polskim Związku Piłki Nożnej. Tam pojawiał się Marco Tardelli. Może wątki holenderskie? Już nie Guus Hiddink, już nie Dick Advocaat. Tylko może ci, którzy przestali być trenerami, a wcześniej mieli fajne sukcesy? Rijkaard, Gullit Van Basten. Było takie towarzystwo. Co Pan myśli o tym, żeby wziąć któregoś z tych chłopaków?
MG: Wydaje mi się, że w tej chwili samo nazwisko nie jest istotne. Tu chodzi tylko o ten odpowiedni szczebel, poziom tych ludzi. Człowiek-selekcjoner, ale z nazwiskiem. Taki, który przyjdzie do szatni i zawodnicy w szatni będą wiedzieli kto to jest, jakie miał wielkie sukcesy. Także tak bym to optował. Trener z zagranicy, ale asystentem Polak.
WM: A nie podziela Pan poglądów zwolenników pozostania na stanowisku Waldemara Fornalika, że on już swoje błędy popełnił, że już nie będzie tracił czasu? Bo przecież za chwilę zaczynają się eliminacje do mistrzostw Europy. A zatem ten stracony czas już został odpracowany. Teraz przyjdzie ktoś nowy. Być może będzie musiał znowu coś tam na początku stracić, nie zagrać jakiegoś meczu po to, żeby poznać materię, z której ewentualnie będzie szyć ten pierwszy garnitur reprezentacyjny. W przypadku Fornalika, prawda rzeczywiście jest taka, że on już dokonał przeglądu kadr, że co miał przegrać, to przegrał. I teraz ten punkt wyjścia jest inny.
MG: Tak, ale w tym zawodzie trzeba się z tym liczyć. Był określony cel, tego celu Waldek nie osiągnął. Po prostu jest trenerem przegranym i nie byłoby to dobre gdyby kolejny rok, lata znowu prowadził trener, który przegrał. To musi być trener motywacyjny, ktoś, kto natchnie nowego ducha, wprowadzi w drużynie inną atmosferę. I takim trenerem powinien być Adaś Nawałka. Powiem to nazwisko, bo to mój kandydat. A jeśli chodzi o trenera z zagranicy, nieważne jest nazwisko, byle był to autorytet. Zbyszek Boniek jest bardzo tajemniczy, nieprzewidywalny, także sam jestem ciekawy czego dowiemy się o godzinie 14.
WM: O godzinie 14:30 oficjalna konferencja prasowa. Wówczas Zbigniew Boniek prawdopodobnie powie, że Waldemar Fornalik skończył swoją reprezentacyjną misję. Zobaczmy, czy rację będzie miał nasz dzisiejszy gość i Adam Nawałka otrzyma swoją reprezentacyjną szansę. Dziękuję bardzo.
MG: Dziękuję bardzo.