Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska m.in. o korupcji w urzędzie miasta oraz przyszłości Lechii

– W urzędzie pracuje tysiąc sto osób. Na tak dużą grupę te trzy urzędniczki, które brały łapówki, rzucają cień na pozostałych, ponad tysiąc pracowników, którzy są Bogu ducha winni. Jestem przekonany, że większość pracuje uczciwie, powiedział Paweł Adamowicz.
Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie prezydencie.
Paweł Adamowicz: Dzień dobry Pani, dzień dobry Państwu.

AM: Dzisiaj konferencja prasowa, czat z mieszkańcami w związku z trzema latami obecnej kadencji. To taki wstęp przed kampanią wyborczą i wyborami samorządowymi ?
PA: Co roku to robię. W roku 2010 kandydując na stanowisko prezydenta, przedstawiłem dokładny program w punktach. Ten program jest dostępny na oficjalnej stronie miasta, na moim blogu i co roku zdaję raport z tego, co udało mi się zrobić i z tego, co czeka na zrealizowanie, albo czego nie udało się zrobić.

AM: Trzy lata rozwoju, tak to Pan reklamuje. Najważniejsze, co się Panu udało? Jakby miał Pan wybrać jedną, dwie rzeczy. To, co to będzie?
PA: Wydaje mi się, że Gdańsk dokonał skoku cywilizacyjnego, że Gdańsk się zmienił przez duże i mniejsze inwestycje. To, co było bolączką w poprzednich latach, co było marzeniem, na przykład rozbudowa ulicy Słowackiego stała się i dziś nam wszystkim służy. Ale też jest szereg rzeczy, takich z pozoru małych a ważnych, jak rozbudowa dróg rowerowych, gdzie Gdańsk jest liderem, czy budowa parkingów rowerowych przy przystankach Szybkiej Kolei Miejskiej, czy różnych instytucjach, szkołach. A w ostatnim roku rozpoczęcie budowy nowej szkoły w Kokoszkach, czy rozpoczęcie całkowicie nowej linii tramwajowej Piecki-Migowo, czyli na Morenę. Czyli każda niemalże dziedzina życia miasta została dotknięta zmianą i to jest pozytywne. Gdańsk jest liderem w pozyskiwaniu środków unijnych. Wbrew temu co się mówi, te pieniądze nie leżą na wyciągnięcie ręki, trzeba umieć je wyciągnąć i to nam się udaje.

AM: A dlaczego w takim razie, to nie mieszkańcy Gdańska w badaniach deklarują, że to jest najszczęśliwsze miejsce do życia na ziemi a mówią na przykład o Gdyni.
PA: Wie Pani, to jest pytanie do socjologów, jak sformułowane są pytania. Na przykład mieszkaniec dzielnicy Piecki-Migowo, Moreny mieszkając tam do tej pory nie zauważył magicznego oddziaływania dofinansowania z Unii Europejskiej. Ale teraz, kiedy widzi już dźwigi i ruch na trasie nowej linii tramwajowej, prawdopodobnie połączy te fakty, budowę nowej linii tramwajowej ze zmianą. Każdy też to odczuwa w rozmaity sposób. Gdańszczanie, generalnie są bardziej krytycznym społeczeństwem, niż społeczność Gdyni, czy innych miast.

AM: To jest taka Pańska obserwacja psychologiczna?
PA: To jest moja obserwacja. Poza tym pamiętajmy, nasze aspiracje rosną. Kiedyś wybudowanie Słowackiego uchodziło za gigantyczne, wielkie wyzwanie. Dziś ulicą Słowackiego jeździmy i bardzo szybko przyzwyczajamy się do dobrego, zapominamy jak to było przez ostatnie trzydzieści lat.

AM: Nawet jesteśmy niezadowoleni, że tam są korki cały czas, bo wydawało nam się, że tak nie będzie.
PA: Korki w dużych miastach zawsze będą.

AM: Panie prezydencie, a co się nie udało?
PA: Bez wątpienia rzeczy, które trzy lata temu obiecywałem i do tej pory nie udało mi się zrobić i pozyskać, to fundusze na północną część Wyspy Spichrzów. Chociaż z drugiej strony trzeba powiedzieć, że razem z Urzędem Morskiem w Gdyni budujemy od podstaw nowe nabrzeże. To jest prawie pół kilometra nabrzeży wokół północnej części Wyspy Spichrzów, niejako dalej ją przygotowujemy dla inwestora. Ale póki co, nie ma tego inwestora. Wyspa Spichrzów nie została zabudowana i za to można mnie punktować.

AM: Powiedziałabym, że to nie wstyd ostatnich trzech lat, ale taki wieloletni, nastoletni.
PA: To prawda. To też pokazuje, że nie każde miejsce w Gdańsku jest łatwo zabudować. Nie jest tak łatwo pozyskać inwestora, który łatwo zainwestuje tak duże pieniądze, aby wybudować przestrzeń mieszkaniową, hotelową. Tam po prostu metr kwadratowy zawsze będzie droższy ze względu na trudne warunki geologiczne, gruntowe.

AM: Panie prezydencie, a co w najbliższym roku, przed wyborami samorządowymi?
PA: Na pewno w przyszłym roku oddamy do użytku szkołę w Kokoszkach, o której przed chwilą powiedziałem. Na pewno jeszcze dokończymy budowę tunelu pod Martwą Wisłą, aczkolwiek chyba jeszcze przejezdny nie będzie, ale już będzie gotowy. Same odbiory techniczne długo potrwają. To jest bardzo skomplikowany obiekt inżynieryjny. Będzie już prawie na ukończeniu nowa linia tramwajowa na Piecki-Migowo, więc to jest kończenie wielu inwestycji unijnych. Ale też pamiętajmy, że w tym roku i w przyszłym wydajemy już pierwsze pieniądze na projekty inwestycyjne rządu, które będą mogły być zrealizowane w latach 2015-2020. Pamiętajmy, że Polska zyskała olbrzymią pomoc unijną i chcemy do tych pieniędzy skutecznie sięgnąć, tak jak do tej pory.

AM: Panie prezydencie, a jeśli chodzi o rzeczy, które się Panu nie udały. To jakaś słabość do ludzi, czy to jest może długość urzędowania, że władza czasem deprawuje. Pytam o Pańskie urzędniczki, które handlowały mieszkaniami komunalnymi. Ostatnio media piszą ciągle o marinie, gdzie kwitł prywatny biznes na publicznym majątku. Pańscy ludzie przestali nad tym panować?
PA: Wie Pani, w dużych grupach urzędniczych… ja przypomnę, że w urzędzie pracuje tysiąc sto osób, więc na tak dużą grupę trzy urzędniczki, albo aż trzy urzędniczki, których naganne i niemoralne zachowanie rzuca cień na pozostałych pracowników, którzy są Bogu ducha winni. Ja nie chcę obniżać rangi, ale to były osoby nie z kierownictwa i oczywiście to nie zmienia faktu, że działały. Ale poczekajmy na zakończenie śledztwa i postępowania. Co do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, tutaj czekam na raport komisji kontrolnej, którą powołałem. Będę w tym tygodniu podejmował decyzje personalne w oparciu o wyniki, które przedstawi komisja.

AM: Słyszę, że w Platformie Obywatelskiej martwią się, co będzie jak Pan dostanie zarzuty prokuratorskie w związku z nieprawidłowościami w Pańskim oświadczeniu majątkowym. Co będzie jeśli prokuratura postawi Panu zarzuty? Do wyborów samorządowych Pan wystartuje, czy zrezygnuje ze startu?
PA: Pani redaktor ja myślę, że o przyszłych i niepewnych zdarzeniach trudno rozmawiać.

AM: Ale musi Pan to brać pod uwagę, skoro toczy się śledztwo.
PA: Ale jak to się wydarzy, wtedy mnie Pani znajdzie i wtedy mi Pani to pytanie zada. Dziś nie odpowiem na to pytanie, dlatego że nie chcę odpowiadać na pytanie na temat sytuacji hipotetycznej. Rzeczy teoretycznie możliwych, na razie nieprawdopodobnych.

AM: A Pan się martwi tymi swoimi kłopotami prokuratorskimi?
PA: Każdy się trochę martwi. Ja też się martwię, oczywiście.

AM: A może Pan się odnieść do anonimowej, ale mam wrażenie dość powszechnej opinii, która pojawiła się się także w Newsweeku, w dużym tekście. Ja może zacytuję, że „to nie stan konta Pana pociągnie. Jeśli ktoś odda panu niedźwiedzią przysługę to żona. Wszyscy wokół są przekonani, że jest bardziej obrotna w biznesach od Pawła, że załatwia te biznesy mieszkaniowe i że do tego jest bałaganiarą”.
PA: Wie Pani, to jest bardzo niesprawiedliwa i krzywdząca opinia, ale media są pełne takich uproszczeń, czy informacji nieprawdziwych. Do tego się przyzwyczailiśmy.

AM: Wie Pan, że media tylko cytują ludzi?
PA: Od dziennikarza wymagałoby się większego krytycyzmu. Natomiast dziennikarz bardziej dba o efekt, spektakularność, nie szuka prawdy.

AM: Ale Panie prezydencie, Pan dobrze wie, że to Pańscy koledzy partyjni to mówią, To nie dziennikarze wymyślają.
PA: Mnie uczono i myślę, że większość słuchaczy się ze mną zgodzi, że w życiu trzeba poszukiwać prawdy. Natomiast nie poszukiwać siekiery żeby zarąbać kogoś, kogo nie cenimy, kogo nie lubimy. I oczywiście ten cytat jest bolesny, i nieprawdziwy. Rodzinie i żonie bardzo wiele zawdzięczam i jestem wdzięczny, że wytrzymuje ze mną trudny prac i nieobecności. Natomiast widzi Pani, ja z tym dziennikarzem rozmawiałem, ten dziennikarz jeszcze w życiu niewiele przeżył i życzę mu, żeby w przyszłości nie spotkały go jakieś wydarzenia, które by zmieniły jego światopogląd…

AM: Jednak się Pan przejął. I na koniec pytanie o Lechię Gdańsk, co będzie dalej?
PA: …Jeśli dziennikarz atakuje rodzinę to jest skandal. I to jeszcze mocniej Pani powiem, to jest rzecz niebywała, ale ten poziom brutalności i braku kultury jest niestety wszechobecny. Atakowanie rodziny jest czymś nie fair.

AM: To jest zacytowanie opinii Panie prezydencie.
PA: Pani redaktor, cytowanie też jest wpisywaniem się w pewien nurt.

AM: Co będzie z Lechią Gdańsk?
PA: Lechia Gdańsk wygrała ostatnio z Jagiellonią Białystok. Za dwa dni będzie kolejny mecz. Jestem przekonany, że Michał Probierz dobrze prowadzi drużynę.

AM: Ale kto będzie właścicielem Lechii, skoro żona Andrzeja Kuchara chce się wycofać z tego interesu?
PA: Ja się spodziewam w najbliższych meczach zdobycia punktów, zaryzykuję taką ocenę. Właściciel Andrzej Kuchar w ciągu ostatnich paru lat sugerował, czy wysyłał różne sygnały i póki co jest właścicielem.

AM: Mówi Pan, że rodzina Kucharów blefuje?
PA: Nic nie mówię. Mówię tylko jakie są fakty. Mieliśmy informacje o tym, że może być kupiec rosyjski, niemiecki, że ten i ów. Wszystkie te pogłoski się nie sprawdziły. Ja sądzę, co ja bardzo cenię w dzisiejszej Lechii to pracę nad dziećmi i młodzieżą. Cenię bardzo to, że Lotos wsparł projekt budowy ośrodków kształcenia młodzieży w całym województwie. To będzie procentować, oczywiście nie dziś, ale za parę lat. Lechia wreszcie buduje silną podstawę przyszłości swojego klubu przez dużą ilość dobrych wychowanków i to mi się wydaje, że to jest dobry kierunek.

AM: Dziękuję za rozmowę.
PA: Dziękuję bardzo.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj