Ryszard Stachurski skrytykował policję za przygotowania do imprezy, która w najbliższy weekend odbędzie się w Gdyni. Według wojewody gdyńscy funkcjonariusze m.in. pozytywnie zaopiniowali drogi ewakuacyjne, które… występują tylko na papierze. Według Ryszarda Stachurskiego, Gdynia źle przygotowuje się do lotniczej imprezy. Gość Agnieszki Michajłow szacował, że weekendowe zawody może obejrzeć nawet pół miliona ludzi, a policja nie jest przygotowana na tak dużą liczbę odwiedzających. – W poniedziałek policja wydała pozytywną opinię o tej imprezie. To jest ponury żart. Policja pozytywnie ocenia imprezę, pisząc w jednym punkcie, że ponieważ nie ma jeszcze bram wejściowych, nie ma ogrodzenia, nie ma dróg ewakuacyjnych, to odstępuje od wizji lokalnej i wydaje pozwolenie na podstawie dokumentów. W drugim punkcie pisze, że jakość bram i ogrodzenia nie budzi zastrzeżeń a drogi ewakuacyjne są drożne i prawidłowo ewakuacyjne, zauważył wojewoda pomorski.

– Konsekwencją moich działań jest to, że Gdynia się trochę zorientowała, że przesadziła zaniżając liczbę widzów. Wydając zgodę na tę imprezę, odpowiedzialność za nią wziął prezydent Szczurek, powiedział Ryszard Stachurski.

Gość Radia Gdańsk odniósł się również do weekendowych wydarzeń w Sopocie. Pochwalił służby, które brały udział w akcji ratowniczej, ale skrytykował policję. – Od godziny 23:07, kiedy policjanci dostali zgłoszenie, że coś się dzieje, do godziny 23:22, kiedy przechodnie z ochroniarzami z klubów wyciągnęli z rozbitego samochodu kierowcę, policja nie zrobiła nic, powiedział Ryszard Stachurski.

Według gościa Rozmowy Kontrolowanej tragedii w Sopocie można było zapobiec. – Wystarczyłoby, żeby policja między Gdynią a Sopotem postawiła zmotoryzowany patrol. Takie patrole stoją codziennie, ale łapią nas kierowców, którzy przekroczą prędkość o 10 km/h. Gdyby tam stał patrol, policja włączyłaby syrenę i za nim pojechała. On wtedy nie wjechałby na Monte Cassino, powiedział wojewoda pomorski.