– Bardzo trudno powiedzieć ludziom, że pewna formuła obowiązująca od pokoleń już się kończy. Protesty pokazują, że świadomość zbiorowa nie dopuszcza do siebie, że musi być inaczej, mówił poseł Platformy Obywatelskiej Tadeusz Aziewicz w Rozmowie Kontrolowanej w Radiu Gdańsk. Przewodniczący Komisji Skarbu Państwa w ten sposób odniósł się do planów wygaszenia czterech kopalni. Protest prowadzony pod ziemią i na powierzchni trwa w 13. z 14. kopalń Kompanii Węglowej. W sumie uczestniczy w akcji ok. 1250 osób. Tadeusz Aziewicz przypomniał, że rząd zamierza doprowadzić część śląskich zakładów do rentowności. – Zmienia się sytuacja na światowym rynku energetycznym. Nie jesteśmy w stanie eksportować węgla z wielu względów, na przykład jest mniejszy popyt na węgiel, są nowe odnawialne źródła energii, jest rewolucja łupkowa w USA wpływająca na rynek energetyczny i są wysokie koszty wydobycia w Polsce. To powoduje, że nie możemy myśleć o górnictwie w takich kategoriach jak w przeszłości, tłumaczył przewodniczący Komisji Skarbu Państwa.
– Chcemy, aby górnictwo w Polsce funkcjonowało, ale na takich zasadach jakie dopuszcza rynek, podkreślił gość Radia Gdańsk. Jego zdaniem wielkość wydobycia musi być dostosowana do możliwości sprzedaży i koszty, jakie są dopuszczone przez rynek.
Prowadząca rozmowę Agnieszka Michajłow dopytywała o ocenę zapowiedzi związkowców, że przygotują własny plan restrukturyzacji śląskich kopalni. Zdaniem posła ważne, by pracowali nad ofertą zakorzenioną w rzeczywistości. – Wszystko jest policzalne. Ważne jest, by słuchać się wzajemnie i żeby związkowcy pamiętali, że reprezentują ludzi. To nie jest gra, zabawa i udowadnianie sobie kto jest ważniejszy lub kto kogo obraził, kto nieodpowiedniego słowa niefortunnie użył – prawdopodobnie w dobrej intencji. Wszyscy odpowiadamy za to, by rozwiązać problem i, by ludzie mieli robotę.
– Tam, gdzie ta robota nie ma sensu, mówię o wygaszaniu działalności niektórych kopalń, trzeba zapewnić miękkie przejście do innej rzeczywistości. Spokojne ograniczanie produkcji z osłonami takimi, na jakie nasze państwo stać. Jeżeli związkowcy tego nie zrozumieją, mogą mieć za chwilę niekontrolowaną upadłość i wtedy na nich spadnie odpowiedzialność za krzywdę, którą robią w tej chwili mieszkańcom Śląska. Wierzę jednak w zdrowy rozsądek i, że on przesądzi o podjęciu dobrej decyzji. Dobra decyzja to kompromis. Musi jakiś kompromis nastąpić, podkreślił przewodniczący Komisji Skarbu Państwa.