– Istnieje taka możliwość, że proces w sprawie Amber Gold jest tak skomplikowany, że nigdy się nie skończy. Między innymi dlatego, że sędzia Jedynak ma jedenaście innych spraw, mówił w Rozmowie Kontrolowanej mecenas Janusz Kaczmarek były szef MSWiA i były prokurator krajowy.
Zdaniem adwokata fakt, że akt oskarżenia wpłynął już do sądu z łódzkiej prokuratury nie świadczy o tym, że proces rozpocznie się szybko. – Sądzę, że to była jedna z decyzji prokuratury, żeby zdążyć przed 1 lipca. Trzeba by dokonać wielu zmian technicznych związanych z aktami, a to oznaczałoby znowu wiele miesięcy straty. Ale tak naprawdę ten proces rozpocznie się dopiero za kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt miesięcy.
Janusz Kaczmarek uważa, że proces może trwać bardzo długo, a nawet nigdy się nie skończyć. – Tak będzie wyglądała sprawa procesu, w którym jest mnóstwo pokrzywdzonych. Prokuratura mówiła, że będzie chciała ograniczyć proces do przesłuchania 400 świadków, ale druga strona może się nie zgodzić i będzie chciała przesłuchania wszystkich 18 tysięcy poszkodowanych. Innym aspektem, który może spowolnić przebieg procesu jest fakt, że sędzia Jedynak ma jedenaście innych spraw. Powinna się zajmować tylko tą sprawą i ona powinna być jej oczkiem w głowie.
Mecenas odniósł się także do wypowiedzi Andrzeja Seremeta. Prokurator generalny bronił prokuratury ws. wycieku akt z tzw. afery podsłuchowej. – Prokurator Seremet dobrze zrobił, że broni prokuratury. Jako szef powinien tak postąpić. Moim zdaniem robił to jednak źle i niezgodnie z przepisami. Pan prokurator generalny twierdził, że prokuratura musiała wydać te akta. W związku z czym, skoro tak się stało i zostały upublicznione, to nie jest wina prokuratury. Otóż prokuratura, w tym konkretnym wypadku nie musiała wydawać tych akt, ponieważ to postępowanie nadal trwa. W związku z tym to, czy te akta zostaną ujawnione zależało do konkretnego prokuratora.
Były szef MSWiA zaznaczył też, że prokurator generalny nie sprawdził się w swojej roli. – Dobrze, że kończy się kadencja Andrzeja Seremeta, bo to była bardzo zła kadencja. Nie odnalazł się w tej roli, ucierpiał autorytet prokuratury, podsumował Janusz Kaczmarek.
mar/mmt