– Myślimy o tym, żeby wszystkie trasy igrzysk olimpijskich zostały przeniesione na ocean. To pewnie będzie gorsze dla widzów zgromadzonych dookoła i liczących na to, że będą mogli oglądać regaty z brzegu, ale wymagają tego względy higieniczne, tak komandor Marek Gałkiewicz skomentował sytuację na akwenie olimpijskim w Rio de Janeiro. W zatoce Guanabara pływają resztki statków, odpady przemysłowe i biologiczne, co uniemożliwia organizację regat.
O złym stanie akwenu poinformowany został już Międzynarodowy Komitet Olimpijski i organizatorzy rywalizacji. – Rio de Janeiro dostało prawo do organizacji igrzysk, pod warunkiem, że znacząco poprawi stan wody. Już kilka miesięcy temu oficjele powiedzieli, że nie da się tego zrobić w czasie, w którym zostało to umówione, tłumaczył Marek Gałkiewicz.
Teraz do osób odpowiedzialnych za budowę bazy olimpijskiej przesłano mapkę z nowymi trasami. Część z nich umieszczono na oceanie. – Takie rozwiązanie będzie pewnie trochę gorsze dla widzów zgromadzonych dookoła, ale na pewno lepsze dla zdrowia żeglarzy, bo tam woda jest czysta. Wspólnie myślimy, że niedługo wszystkie trasy zostaną przesunięte na ocean. Ewentualnie, w zatoce Guanabara zostanie tylko jedna trasa, przy wejściu do zatoki, mówił Marek Gałkiewicz.
Od tygodnia w Rio de Janeiro do startów przygotowują się polscy zawodnicy. Wśród nich są Przemysław Miarczyński, Małgorzata Białecka i Piotr Myszka. – Testują wszystkie, możliwe miejscówki, zarówno w zatoce, jak i oceanie. Tymczasowa baza znajduje się we wschodniej części Rio de Janeiro, po wschodniej stronie wejścia do zatoki. Nasi potwierdzają, że z tymi warunkami nie jest za dobrze.
Marek Gałkiewicz za tydzień jedzie do Brazylii, by sprawdzić stan akwenu i przygotować polską misję olimpijską. Jak mówi, to jeden z najbardziej niebezpiecznych regionów świata. – Przed wylotem pierwsza grupa odbyła szkolenie, w którym poinformowano nas, jak to wygląda. Praktycznie nie ma możliwości, żeby samemu wyjść do miasta, pozwiedzać, coś kupić, tylko raczej w licznych, zorganizowanych grupach. Do Brazylii pojechał już kontener z drugim zapleczem technicznym, by być pewnym, że mamy wszystko ze sobą i nie potrzebujemy nic z miasta.
dr/mmt