Wiceprezydent Gdańska: Nie odwrócimy się plecami do Syryjczyków

W Gdańsku co roku przyjmujemy uchodźców. Miasto chce podzielić się tym, co ma. Zapewniam, że nie odbędzie się to kosztem mieszkańców, mówił na antenie Radia Gdańsk Piotr Kowalczuk.

Wiceprezydent Gdańska ds. polityki społecznej był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Z Agnieszką Michajłow dyskutował o przygotowaniach miasta do przyjęcia uchodźców. Do Gdańska przyjeżdża wielu obcokrajowców, przede wszystkim z Ukrainy i Kazachstanu. Ostatnie wydarzenia mogą zwiększyć ich liczbę, ale nie zmienią polityki miasta w tej sprawie.

Gdańsk co roku przyjmuje uchodźców. Ostatnie wydarzenia nie zmienią naszej polityki. Teraz może ich być więcej i jak najlepiej się do tego przygotowujemy. Już dzisiaj jest u nas bardzo dużo uchodźców, szczególnie z Ukrainy. Chcemy przyjąć tych, którzy uciekają, by chronić swoje życie. Jak na razie, prezydent Paweł Adamowicz zapowiada, że to na pewno będą dwie rodziny. To nie oznacza jednak, że w chwili tragedii, jaką przeżywają Syryjczycy, odwrócimy się do nich plecami, mówił Piotr Kowalczuk.

W Gdańsku działa specjalny zespół, który ma ułatwić obcokrajowcom start w nowym otoczeniu. – Jeśli chodzi o korzenie i kulturę, Syryjczycy są zupełnie inną grupą niż choćby Ukraińcy. Dlatego powołaliśmy 120-osobowy zespół. Pracują w nim między innymi imigranci. Jest podzielony na 8 grup dedykowanych konkretnym dziedzinom: pracy, edukacji i innym aspektom życia obcokrajowców. Nasi eksperci robią wszystko, by otoczyć uchodźców jak najlepszą opieką. Gorąco zapraszam wszystkich, którzy chcą zobaczyć, jak ten zespół pracuje, tłumaczył wiceprezydent.

W całej Polsce istnieją programy, które pomagają uchodźcom. – Prawo mocno chroni najmłodszych. Mówię o bezpłatnej edukacji, zajęciach z języka polskiego, a także zajęciach kulturowych. W Gdańsku wydajemy dwa i pół miliona złotych na blisko tysiąc uczniów. Inny program oferowany przez rząd pomaga uchodźcom wynająć mieszkanie, lepiej się kształcić i być bardziej konkurencyjnymi na rynku pracy.

Zwiększająca się liczba imigrantów wpływa również na programy edukacji. Według Piotra Kowalczuka już od najmłodszych lat dzieci powinny uczyć się tolerancji dla innych kultur. – Musimy uczyć dzieci innych kultur. Dopóki tego nie zrobimy, będziemy bali się innych nacji. Trzeba poznać obcokrajowców. Większość osób nie zna żadnego uchodźcy. Ale jeśli chodzi o mówienie, jacy oni są –  na tym znają się wszyscy. To samo jest z niepełnosprawnymi. Dopiero, gdy poznamy taką osobę, zmienia się nasza perspektywa i zaczynamy więcej rozumieć.

Wiktor Miliszewski/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj