– Bez Rosji nie uda zakończyć się wojny w Syrii. Jeśli nie usuniemy źródła problemu, będziemy świadkami wielkiego exodusu, mówił na antenie Radia Gdańsk Leszek Miller. Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej był gościem Rozmowy Kontrolowanej.
Leszek Miller w rozmowie z Agnieszką Michajłow mówił o rozmowach z Rosją jako lekarstwie na falę uchodźców. Tłumaczył też, co oznacza zamknięcie granic przez Niemcy i zastanawiał nad stanowiskiem polskiego rządu w sprawie imigrantów.
Według lidera SLD w Polsce mówi się tylko o przypływie uchodźców. Zapomina się przy tym o źródle problemu, czyli wojnie w Syrii. – Mówimy o skutkach wojny w Syrii zamiast mówić o przyczynach. To bardzo dobry pomysł dla Polski i naszego rodaka Donalda Tuska, by wystąpić z jakimś planem pokojowym. Musimy zacząć rozmawiać z Rosją, bo bez niej nigdy nie dojdzie do zawieszenia broni. A jeżeli tam dalej będzie panowała wojna, to jesteśmy dopiero na początku problemu. Będziemy świadkami wielkiego exodusu.
Gość Radia Gdańsk zaznaczał, że Niemcy stały się ofiarą własnej polityki imigracyjnej. Jego zdaniem zamykanie przez nich granic może być zwiastunem końca strefy Schengen. – Angela Merkel rozpoczęła ofensywę wielkoduszności pod tytułem „poradzimy sobie”. W niedzielę przyznała, że to się jednak nie uda. Niemcy zaprosili imigrantów, a teraz muszą ich rozlokować w innych krajach Unii Europejskiej. To jest rozpaczliwy krzyk „pomóżcie nam”, bo się przeliczyliśmy. Kontrole na graniach Niemiec są zagrożeniem dla wolnego przepływu ludzi w Unii Europejskiej.
W środę rząd ma zaprezentować w Sejmie oficjalne stanowisko w sprawie uchodźców. – Musimy precyzyjnie oddzielić uchodźców od imigrantów. Uchodźcy to ci, którzy szukają schronienia przed wojną, uciekają przed śmiercią. Imigranci po prostu liczą na to, że poprawią poziom życia. Rząd powinien jasno określić ilu uchodźców jesteśmy w stanie przyjąć. Dopiero po tym SLD ogłosi swoje stanowisko w tej sprawie, mówił Leszek Miller.
Wiktor Miliszewski/marz