– Osobiście nie znam żadnych dokumentów, które podważyłyby rolę Wałęsy po 1981 roku. Nie znam też wypowiedzi żadnego rzetelnego historyka, który powiedziałby, że w sierpniu ’89 był on współpracownikiem – mówił Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności na antenie Radia Gdańsk.
Audycję prowadziła Agnieszka Michajłow.
NATŁOK INFORMACJI
Basil Kerski zabrał głos w sprawie teczek Lecha Wałęsy. – Co do tych teczek, to w natłoku informacji bardzo łatwo stworzyć sztuczną rzeczywistość. Pytanie co tutaj jest źródłem wiedzy – już nie mówiąc o prawdzie. Wiele ludzi wyciąga sobie konkretne wiadomości i tworzą swój własny obraz rzeczywistości. Sami produkują tezy i hipotezy. To brzmi relatywizująco, ale żyjemy w czasach, kiedy musimy się poważnie zastanowić nad rzetelnością tego wszystkiego.
CO ZE ŹRÓDŁAMI?
Rozmówca Agnieszki Michajłow zastanawiał się czy papier powinien być jedynym źródłem informacji na temat przeszłości Wałęsy. – Nie chcę oceniać IPN, ale dokumenty, które wypłynęły przerastają wielu czytelników. Oni pytają właśnie o źródła – mówił Kerski.
– Wałęsa jest kimś, przed kim trudno uciec jako Polak. On był dyrygentem wybitnej orkiestry z wieloma świetnymi solistami i muzykami. Pytanie czy patrzymy bardziej na dyrygenta czy na solistów.
SZUKAMY ŚWIĘTYCH
– To, co się wydarzyło jest początkiem rożnych debat. W Polsce atakujemy personalnie. Wielu polityków tego doświadczyło. – przekonywał gość Rozmowy Kontrolowanej. – My Polacy, mamy dziwny stosunek do autorytetów – katolicki. Szukamy świętych. Szukamy ludzi, którzy nas totalnie przewyższają i dają nam odczuć, że jesteśmy malutcy.
Anna Moczydłowska