– Szwoch i Formella to była kropka nad „i”. Składowych sukcesu jest wiele. Trafiony był także transfer Kakoko. Teraz czas na kolejne ruchy – mówił w Radiu Gdańsk Michał Globisz – doradca prezesa i członek Rady Nadzorczej Arki Gdynia.
Rozmowę Kontrolowaną prowadził Włodzimierz Machnikowski.
Arka Gdynia awansowała we wtorek do ekstraklasy. Do sukcesu wystarczył remis z Drutex Bytovią Bytów. Bramkę na wagę zwycięskiego remisu strzelił Mateusz Szwoch.
RADOŚNIE I ROZWAŻNIE
Michał Globisz jest pełen entuzjazmu, ale i rozwagi. – Wygraliśmy i tak miało być, ale emocji nie zabrakło. Bramka padła w 86 minucie i gdybyśmy ten mecz przegrali, trzeba by było czekać do kolejnego w Olsztynie – mówił gość Radia Gdańsk.
Globisz zwrócił uwagę na silny skład Bytovii. – Trzeba pamiętać o tym, że przyjechała bardzo mocno zmotywowana. To silny zespół grający szczególnie dobrze w defensywie. Pokazali to na boisku. A my jednak graliśmy trochę osłabieni. Brak typowego defensywnego pomocnika w tym meczu był widoczny. Łukasiewicz musiał grać na stoperze, a brak Abbota też jest jednak widoczny na boisku. Ta skuteczność była ostatnio coraz słabsza – podkreślał.
CZAS NA WZMOCNIENIA
Wzmocnienia w zespole? Na pewno są potrzebne – mówił Michał Globisz. – Nie chcemy robić rewolucji, bo to niedobry sygnał. Sądzę, że mieszanka młodości i doświadczonych zawodników byłaby najlepszym rozwiązaniem. Ekstraklasa to inny poziom, inne wyzwanie, inny prestiż i musimy bardzo mądrze przemyśleć te wzmocnienia. Na pewno są potrzebne na niektórych pozycjach i będziemy z dyrektorem już na to przygotowani – zapewniał.
SUKCES MA WIELU OJCÓW
Gość Włodzimierza Machnikowskiego podkreślał także, że składowych sukcesu jest wiele. – Szwoch i Formella to była kropka nad „i”. To wiosenne wzmocnienie to było właśnie to – mówił. Przyszłość? – Szwoch będzie grał dalej z nami w Ekstraklasie przez następny sezon, ale los Formelli jest niepewny, bo jest wypożyczony z Lecha tylko do czerwca. Piłeczka jest po stronie Lecha, który, jeśli sobie zażyczy, to Darek musi wrócić.
Sukces to w dużej części zasługa trenera Arki Gdynia – Grzegorza Nicińskiego. – Trener potrafił stworzyć bardzo dobrą atmosferę w szatni. Chemia między zawodnikami i pionem szkoleniowym bardzo istotnie wpłynęła na wyniki. Już na początku, kiedy zaczynaliśmy współpracować, powiedziałem mu: „Życzyłbym sobie, żeby pod twoją ręką ten awans był. Bez względu na nasze losy w pierwszym roku to miej pewność, że masz tutaj spokojną pracę” – opowiadał Globisz.
PLAN TRZYLETNI W DWA LATA
– Opracowaliśmy plan trzyletni. Ja byłem jego współautorem. „Nitek” wiedział, że rozliczenie nas wszystkich nastąpi po trzech latach. Nie udało się, bo się trochę pospieszyliśmy – mówił z uśmiechem.
WPADKA MA NA IMIĘ SANGOY
Piłkarzom niebawem kończą się kontrakty. Jeden na pewno zostanie rozwiązany. Chodzi o Gastona Sangoy’a. – Krytykowano was za to, że sprowadziliście piłkarza nieprzygotowanego do gry, trzydziestodwuletniego i to z Cypru, a zatem nie wszystko wam się udawało – mówił Machnikowski.
– To był ten jedyny przypadek, z którego nie jesteśmy zadowoleni – przyznał Michał Globisz. – Ale to była sytuacja, że byliśmy już pod murem, trzeba było podpisać kontrakt z napastnikiem, a mieliśmy wówczas tylko Pawła Abbota i Rafała Siemaszkę. Ten człowiek miał bardzo dobre CV, trzeba było trochę w ciemno zaryzykować. Nie udało się – mówił gość Rozmowy Kontrolowanej.
Maria Anuszkiewicz