Aziewicz z PO: „Ten audyt to 10-godzinny kabaret. Stek bzdur, oskarżenia, epitety i mało konkretów”

– To był bardzo ponury spektakl. Słyszeliśmy bełkot, dużo oskarżeń, epitetów i emocji – tak 10-godzinną analizę rządów PO-PSL ocenił poseł Platformy Obywatelskiej Tadeusz Aziewicz. W Rozmowie Kontrolowanej polityk dodał, że występujący ministrowie pomylili role z artystami kabaretowymi.
O audycie rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego z posłem Aziewiczem rozmawiała Agnieszka Michajłow. W środę ministrowie rządu PiS przez dziesięć godzin podsumowywali w Sejmie swoich poprzedników. Premier poinformowała, że za rządów PO-PSL zmarnowano 340 miliardów złotych. Z kolei Jarosław Kaczyński powiedział, że poziom rządów Donalda Tuska i później Ewy Kopacz osiągnął dno.

STEK BZDUR

Zdaniem Tadeusza Aziewicza, audyt sprawiał wrażenie ponurego spektaklu. Dodał, że podawane liczby są nieprawdziwe, brakowało konkretów i przygotowanych raportów. – Oni pomylili role z artystami kabaretowymi. To był ponury spektakl o nazwie audyt. Stek bredni i zarzutów bez żadnych konkretnych treści. Minister Jackiewicz mówił o złotym mercedesie, a był to szary metalik. Podawał bardzo mało konkretów. Mówił o ogólnych liczbach. Nie dostałem żadnych dokumentów audytowych – wyliczał gość Rozmowy Kontrolowanej.

KOMISJA ŚLEDCZA W SPRAWIE AMBER GOLD?

Jako przykład „populizmu i demagogii” poprzedniego rządu premier Szydło wskazała aferę Amber Gold. Podkreśliła, że państwo bezradnie patrzyło na to, jak są okradani obywatele. Zdaniem Tadeusza Aziewicza, ewentualne powołanie komisji śledczej nie pomoże w  rozwiązaniu sprawy. – Mamy już za sobą doświadczenia z komisjami śledczymi. Niech sobie powołują, nic nie stoi na przeszkodzie. Afera jest jednak kryminalna i trudno mówić tu o aktywności polityków. Mam mieszane doświadczenia z komisjami. To się nie sprawdza, ale jeśli jest taka potrzeba, proszę bardzo – tłumaczył.

PLATFORMA NIE ZLIKWIDOWAŁA POLSKICH STOCZNI

Platforma Obywatelska nie zlikwidowała polskich stoczni – w ten sposób poseł Aziewicz skomentował słowa ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka. – Pan Gróbarczyk zapomniał, że już nie jesteśmy w czasach komunizmu i nie da się produkować statków na taką skalę jak kiedyś. Polskie stocznie zlikwidowała Komisja Europejska. Pomoc publiczna była już za duża. Pan Gróbarczyk o tym dobrze wie – zapewniał.

WICEPREMIER MORAWIECKI ZARABIAŁ WIĘCEJ NIŻ PREZES LOTOSU

Podczas audytu podawano zarobki prezesów spółek Skarbu Państwa, które niejednokrotnie przekraczały kilka milionów złotych rocznie. – Chcę zauważyć, że na sali siedział wicepremier Morawiecki, który kiedyś zarabiał więcej niż prezes Lotosu. Paweł Olechnowicz to menedżer z wysokiej półki. Powinno nam zależeć, by w spółkach państwowych pracowali właśnie tacy najlepsi menedżerowie. Musimy ich dobrze wynagradzać, bo inaczej odejdą do sektora prywatnego. Pamiętam, że Aleksander Grad chciał kiedyś wprowadzić jawność zarobków. Nie było wtedy większości dla takiego rozwiązania – przypominał Tadeusz Aziewicz. – Kim innym jest szef spółki trolejbusowej w Gdyni, a kim innym szef Lotosu – dodał w Rozmowie Kontrolowanej.

Posłuchaj audycji:

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj