Festiwal Dwa Teatry nie zawsze był czymś oczywistym. „Kiedyś wszyscy się zastanawiali, czy ma jakąkolwiek przyszłość”

Teatr Polskiego Radia i Teatr Telewizji Polskiej to wciąż największe sceny w kraju. A Festiwal Dwa Teatry to jedyne w swoim rodzaju forum prezentacji przed publicznością najnowszych tytułów.

Gośćmi Rozmowy Kontrolowanej byli Ewa Millies–Lacroix – dyrektor artystyczna części telewizyjnej festiwalu oraz Adam Orzechowski – reżyser, juror konkursu Teatru Telewizji. Wywiad przeprowadził Konrad Mielnik.

WIĘCEJ NIŻ „DWA TEATRY”

Podobnie jak w poprzednich edycjach, rolę festiwalowego centrum pełni sopockie Multikino, w którym będą odbywać się konkursowe projekcje radiowe i telewizyjne oraz dyskusje z twórcami spektakli. Oceniać je będą m.in. Kalina Zalewska, Waldemar Krzystek – reżyser i dwukrotny laureat Grand Prix „Dwóch Teatrów”, Olgierd Łukaszewicz, Adam Orzechowski i Wojciech Tomczyk.

– To już nie tylko „Dwa Teatry”, teraz to trochę więcej. Radiowy teatr rozrósł się o nową sekcję, czyli słuchowiska dla dzieci i młodzieży. Mam nadzieję, że telewizja temu dorówna. Takie teatry mają ogromną tradycję w TVP, ale od dziesięciu lat nie ma tego na antenie telewizji publicznej. Mam nadzieję, że jeszcze wróci. Tym bardziej, że jeśli widz się nie przyzwyczai do teatru, gdy jest młodszy, to później tracimy widza dorosłego – mówiła Ewa Millies-Lacroix.

Rolę jurora podczas festiwalu będzie pełnił Adam Orzechowski. – Dobrze się czuję w tej roli, parę razy w ten sposób funkcjonowałem w innych teatrach. Mam to chyba opanowane. To jednak zawsze jest wyzwanie. Trzeba oceniać i wypowiadać się na temat ludzi ze środowiska, którzy często są bardzo utytułowani – tłumaczył.

CORAZ MNIEJ TEATRU TELEWIZJI

W ostatnich latach produkcja teatru telewizji bardzo zmalała. Konrad Mielnik zauważył, że nie pielęgnuje się już tej tradycji. – To bardzo ładne i ważne słowo: pielęgnować. Teatr telewizji powinniśmy traktować, jak kwiaty, czyli właśnie pielęgnować. Powinien wrócić na antenę – zaznaczała Millies-Lacroix.

TEATR I SŁUCHOWISKO ZNALAZŁY SWOJE MIEJSCE?

Gdy Festiwal „Dwa Teatry” się rodził, wszyscy zastanawiali się czy teatr telewizji i słuchowisko radiowe są komukolwiek potrzebne. Zwracano uwagę, że być może w nowoczesnych czasach mogą nie budzić zainteresowania.

– Pamiętam te dyskusje. Były one wynikiem tego, że przez chwilę w ogóle się zastanawialiśmy co dalej robić z polską kulturą. Myślenie, że kultura powinna sama sobie radzić, bardzo szybko się ugruntowało. Teatr telewizji miał złoty okres, ale w tej chwili wahadło zostało odchylone w drugą stronę i od tego odchodzimy. A to interesująca forma, zupełnie inna niż teatr na żywo – mówił Orzechowski.

Wiktor Miliszewski/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj