Coraz więcej Ukraińców pracuje w Polsce. Szef gdańskiej Solidarności: „Zapraszamy, ale pod pewnymi warunkami”

Solidarność jest przeciwko zatrudnianiu na tzw. oświadczenia, co jest powszechne w przypadku Ukraińców. Mówił o tym na antenie Radia Gdańsk Krzysztof Dośla, przewodniczący zarządu regionu w Gdańsku. Jego zdaniem obcokrajowcy nie mogą pracować na innych warunkach niż Polacy. 

Przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego Solidarności był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Wywiad przeprowadził Jacek Naliwajek.

ZAPRASZAMY UKRAIŃCÓW, ALE…

W Polsce pracuje coraz więcej Ukraińców. Bardzo często są zatrudniani na tzw. oświadczenia. Dzięki temu obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy mogą podejmować pracę w każdej branży bez obowiązku uzyskiwania zezwolenia na pracę w okresie do 6 miesięcy w ciągu kolejnych 12 miesięcy od zdobycia oświadczenia.

– Trzeba uniemożliwić zatrudnianie w oparciu na oświadczenia. Ukraińców zapraszamy i jesteśmy gotowi, by przyjmować tu obcokrajowców, ale niech pracują na tych samych warunkach, co Polacy. Większość z nich mogłaby dzięki temu korzystać choćby z pomocy społecznej, dziś nie mają na to szans. A mamy wiele bulwersujących sytuacji, że osoby po wypadku były wyprowadzane za bramę, skąd zabierała ich karetka – mówił szef gdańskiej Solidarności.

Krzysztof Dośla zaznaczał, że zatrudnianie na oświadczenia obejmują sześć państw, choć aż 90 proc. wystawia się na rzecz obywateli Ukrainy. – Niestety, ale w wyniku Ukraińcy w stoczni są zjawiskiem powszechnym. Niektórzy pracodawcy stosują różnego rodzaju kruczki, np. poszukiwanie pracowników mówiących w języku koreańskim. To po to, żeby zatrudnić pracowników z Korei Północnej. Teraz kilkaset Koreańczyków pracuje w warunkach niewolniczych – wyjaśniał.

NIEPOKOJE KOMISJI EUROPEJSKIEJ

Komisja Europejska jest zaniepokojona przestrzeganiem demokracji w Polsce. Co o tym myślą związki zawodowe? – Nie jesteśmy zmartwieni. Związki zawodowe skupiają się na swoich zadaniach, tak jest też w innych krajach. Był okres, w którym o tym rozmawialiśmy, ale mam nadzieję, że już się nie powtórzy. Teraz jest tyle problemów, które nas dotykają, że mamy się czym zajmować – tłumaczył Dośla.

Solidarność jest w kontakcie ze związkami z innych krajów. W kuluarach często rozmawia się o sytuacji w Polsce. Co mówią nasi związkowcy? – Staramy się przybliżyć sytuację pracowników w Polsce, która wciąż odbiega od europejskich norm. Tematów jest naprawdę dużo. Jesteśmy liderem jeśli chodzi o zatrudnianie na umowach śmieciowych, jesteśmy liderem jeśli chodzi o ilość zawieranych czasowych umów o pracę, jesteśmy w szarym ogonie Europy jeśli chodzi o wysokość wynagrodzeń – wyliczał Dośla. – Jeśli chodzi o koszt godziny w Polsce to jest to ok. 30 proc. kosztu godzinowego w innych państwach Unii Europejskiej – mówił.

12 ZŁOTYCH ZA GODZINĘ

Rząd chce, by od przyszłego roku minimalna stawka godzinowa dla pracujących w oparciu o umowy zlecenia oraz o świadczenie usług, w tym samozatrudnionych, wynosiła ponad 12 zł brutto.

– To duży sukces. Wiemy już dziś, że rozwiązanie wejdzie w życie od 1 stycznia przyszłego roku. To duży krok naprzód i próba ucywilizowania – mówił Dośla.

– Ale pracodawcy zaznaczają, że jeśli chodzi o płatność brutto, to rzadko płaci się mniej niż 12 złotych za godzinę – zauważył Jacek Naliwajek.

– Chciałbym, żeby tak było, ale dziś powszechna jest stawka poniżej 12zł/h. Wciąż można znaleźć ogłoszenia na portalach internetowych, gdzie proponuje się płacę na poziomie 4-5 złotych za godzinę – odpowiedział szef gdańskiej Solidarności.

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj