Na igrzyska jechał po medal. To nie był przerost ambicji. Mistrz świata w każdych zawodach będzie faworytem. Piotr Myszka zakończył olimpijską rywalizację w Rio de Janeiro na czwartym miejscu, podobno najgorszym dla sportowca. – Pozostał niedosyt, ale dałem z siebie wszystko – mówił na antenie Radia Gdańsk. Piotr Myszka, zdobywca 4 miejsca w żeglarskiej klasie RS:X na Igrzyskach w Rio, był gościem Rozmowy Kontrolowanej.
„MOGŁEM TYLKO BEZRADNIE PATRZEĆ”
– W wyścigu medalowym na górny znak wchodziłem 200 m przed Francuzem, a więc z – wydawałoby się – komfortową przewagą zacząłem pierwszy kurs z wiatrem. Niestety, dziś wiatr znów wiał nierówno. Grupa przed mną uciekła w poprzednim szkwale, grupa za mną – ta, w której płynęli Francuz i Grek – zaczęła mnie doganiać w kolejnym szkwale. Tylko ja zatrzymałem się niemal zupełnie bez wiatru! Mogłem tylko patrzeć, jak mnie doganiają i przeganiają – wspominał ostatni wyścig, do którego przystępował z „medalowej”, trzeciej pozycji.
NAJWAŻNIEJSZA RODZINA
Piotr Myszka ma 35 lat, z czego 20 wyczynowo spędził na wodzie. Jeszcze nie wie, czy dotrwa do Tokio. W 2020 roku będzie miał 39 lat. Wicemistrz z Rio, Nick Dempsey, ma 37.
– Teraz najważniejsze jest to, co zdarzy się w drugiej połowie września. Trzeci raz zostanę ojcem. Najbliższe plany związane są wyłącznie z rodziną. Potem zdecyduję, co dalej – tłumaczył Piotr Myszka.
Posłuchaj całego wywiadu:
Włodzimierz Machnikowski