„Trump nie będzie miał prezydenckiego miesiąca miodowego”. Polska dziennikarka o wyborach w USA

– Polonia na wschodnim wybrzeżu głosowała za Trumpem, bo wierzy, że coś się odmieni – mówiła w Rozmowie Kontrolowanej korespondentka z USA.
Z Agnieszką Michajłow rozmawiała Magdalena Gacyk, polska dziennikarka mieszkająca w Kalifornii, dawniej związana z Radiem Gdańsk.

MŁODZI AMERYKANIE PROTESTUJĄ

To były długie dwa dni dla Stanów Zjednoczonych. Wbrew wielu prognozom to właśnie Donald Trump wygrał wybory prezydenckie pokonując Hillary Clinton. Zwycięstwo kandydata Republikanów było tak dużym zaskoczeniem dla społeczeństwa amerykańskiego, że niektórych jego przeciwników skłoniło do ulicznych demonstracji.

– To rozproszone protesty na dużą skalę. Ludzie wyszli na ulicę i to od wschodniego do zachodniego wybrzeża – mówi Magdalena Gacyk. – Bardzo protestowali również młodzi, to się nazywa „walk out”. Wychodzą z zajęć i idą na spacer, na kawę… To się zdarza w wielu liceach. Rozmawiałam z tymi dzieciakami, z tą młodą Ameryką. Oni w większości głosowali na Hillary Clinton. Dla nich to szok. Nauczyciele są załamani, niektórzy płakali lub byli na granicy łez. Prawie nikomu nie zadano pracy domowej, a kuratoria w San Francisco i w Dolinie Krzemowej ogłosiły tzw. „chill day”, czyli dzień, w którym potraktuje się wszystko ulgowo, bo mentalnie trzeba odreagować to co się zdarzyło 8 listopada.

GŁOSY POLONII

Amerykańska Polonia była podzielona. Wschodnie wybrzeże opowiedziało się za Donaldem Trumpem, a zachodnie za Hillary Clinton. – Wschodnie wybrzeże głosowało za Trumpem, bo obiecywał zniesienie wiz, oczywiście jest to kiełbasa wyborcza. Ta obietnica była składana po wielokroć przez kolejnych prezydentów. Biorąc pod uwagę jak Trump podchodzi do migrantów nie sądzę, żeby coś się tu zmieniło, tym niemniej Polonia na wschodnim wybrzeżu, ta bardziej tradycyjna, wierzy, że coś się odmieni, bo powinno się odmienić. Polonia na zachodnim wybrzeżu, ta, która bardziej się asymiluje, była za Hillary Clinton.

MONOTEMATYCZNA ULICA AMERYKAŃSKA

– Czy to jest główny temat? W zależności od telewizji, czy CNN czy Fox News, to albo płaczą ze szczęścia albo z radości. Jaka jest ulica amerykańska w Kalifornii, w której mieszkasz? – pytała Agnieszka Michajłow.

– Amerykańska ulica jest absolutnie monotematyczna. Mówi się wyłącznie o wyborach – odpowiedziała Magdalena Gacyk. – Mimo rozmaitych analiz i prób wyjaśnienia fenomenu Trumpa nikomu nie udało się przedstawić teorii, która zebrałaby wszystkie czynniki, które doprowadziły do tego. Rozmawia się o tym co będzie dalej, bo prawdopodobnie Trump nie będzie miał tzw. „miesiąca miodowego”, który przysługuje prezydentom po zaprzysiężeniu. Obiecał, że już pierwszego dnia w Białym Domu spełni część obietnic, czyli zacznie wyrzucać 2 mln z 11 mln nielegalnych imigrantów, zabierze się za gospodarkę, rozwali Obamacare, co może być problematyczne, bo oznacza zabranie 22 mln potencjalnych wyborców ubezpieczenia zdrowotnego – wyliczała dziennikarka.

MICHELLE OBAMA KOLEJNYM PREZYDENTEM?

Zakończona właśnie kampania wyborcza była „prawdopodobnie najdłuższą na świecie”. Trwała 597 dni. Ogromną rolę odegrały w niej media społecznościowe, w których Donald Trump był niezwykle aktywny. W USA myśli się już o kolejnych wyborach. Na kandydatkę w wyborach w 2020 roku kreuje się Michelle Obamę, obecną pierwszą damę.

– Rozumiem, że to wzywanie Michelle Obamy, by wystartowała w wyborach po Donaldzie Trumpie jest odreagowaniem jego wyboru? – pytała prowadząca.

– Nie, bo odchodząc prezydent Barack Obama cieszy się największym w historii powodzeniem jako ustępujący prezydent. Ma 60 proc. Michelle Obama jeszcze większe – 63 proc. To jest rekordowa popularność i trudno żeby jej nie wykorzystać. Bardzo lubiana, szanowana, nietworząca dystansu. Rzeczywiście ma szanse – oceniała Magdalena Gacyk.

Posłuchaj rozmowy:

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj