Kurator oświaty stwierdziła nieważność decyzji w sprawie przekazania Pozytywnej Szkoły Podstawowej fundacji. W praktyce oznacza to, że szkoła, w której uczy się ponad tysiąc dzieci… nigdy nie istniała.
O problemach Pozytywnej Szkoły Podstawowej rozmawiali pomorska kurator oświaty Monika Kończyk i zastępca prezydenta Gdańska Piotr Kowalczuk. Rozmowę kontrolowaną poprowadziła Agnieszka Michajłow.
– Szkoła jest i szkoła będzie. Decyzja, która została wydana dotyczy decyzji prezydenta Adamowicza ws. powołania szkoły publicznej. Złamane zostało prawo – zaznaczała Monika Kończyk.
– 15 kwietnia, w tej samej audycji (TUTAJ), w rozmowie z panią kurator usłyszeliśmy, że będą prowadzone rozmowy ze wszystkimi stronami, w tym z rodzicami. Do dziś takie spotkanie się nie odbyło. Miało nie być decyzji przed rozmową, jest decyzja bez rozmowy. To dyktat związków zawodowych – odpowiadał wiceprezydent Gdańska.
– Rada rodziców zaprosiła mnie na spotkanie do siedziby szkoły. Odpowiadając na pismo wskazałam, że jestem gotowa do spotkania i zaprosiłam ich do kuratorium oświaty. Nikt nie skorzystał z tego zaproszenia. Były spotkania z kancelariami prawnymi, były też udostępnione dokumenty – ripostowała Monika Kończyk.
Pomorska kurator oświaty mówiła, że szkoła w Kokoszkach została powołana przez miasto z „rażącym naruszeniem prawa” i dlatego ogłosiła nieważność decyzji prezydenta Gdańska. Czy taki obrót spraw może być niebezpieczny dla funkcjonowania szkoły? – Nie. Rozumiem, że są niepokoje, ale decyzja nie dotyczy funkcjonowania i działalności szkoły – mówiła i dodawała, że już poprzednie ministerstwo edukacji miało wątpliwości co do legalności powołania szkoły.
– Poprzednia kurator nie widziała w tym nic złego. Dlaczego teraz jest inaczej? Przecież prawo jest takie samo. Nikt nie ukrywał dokumentów, są ogólnodostępne. Badanie legalności tego projektu odbyło się na samym początku – komentował Piotr Kowalczuk.
mili