We wtorek na skrzyżowaniu ulic Hallera i Mickiewicza w Gdańsku doszło do zderzenia dwóch tramwajów. W wypadku ucierpiało 11 osób, a najbardziej poszkodowaną jest motornicza jednego z pojazdów. Jak ustalił reporter Radia Gdańsk zawieść mogła jedna ze zwrotnic. Na temat wypadku oraz problemów gdańskiej komunikacji miejskiej z Maciejem Lisickim, prezesem Gdańskich Autobusów i Tramwajów, rozmawiała Agnieszka Michajłow.
Pasażerowie, którzy ucierpieli w wypadku, doznali niegroźnych potłuczeń. Jedna z motorniczych od razu wróciła do domu, druga została opatrzona przez ratowników na miejscu wypadku i aktualnie również jest już w domu. – Jak to możliwe, że dwa tramwaje zderzyły się czołowo? – pytała prowadząca audycję.
– Albo zawinił człowiek, albo sprzęt – mówił Maciej Lisicki. – Została powołana komisja, trwa dochodzenie policyjne. Na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie powiedzieć co było przyczyną tego wypadku. Ewidentnie jest to kwestia zwrotnicy. Tylko pytanie czy nie została zmieniona przez motorniczego, czy też włączyła się samoczynnie.
Maciej Lisicki nie wiedział jak powinna działać zwrotnica na rzeczonym skrzyżowaniu. Mówił też, że w takich wypadkach powoływana jest specjalna komisja wyjaśniająca okoliczności zdarzenia. – Tramwaj jedzie z prędkością 30 km/h. To kilkanaście ton i nie da się go zatrzymać – mówił.
„PROBLEM SZTUCZNIE KREOWANY”
Agnieszka Michajłow zwróciła uwagę na problemy zgłaszane przez słuchaczy oraz pasażerów, którzy skarżą się m.in. na źle działającą klimatyzację w gdańskich tramwajach. – To problem sztucznie kreowany – odpowiadał Maciej Lisicki. – Kierowca nie ma wpływu na klimatyzację, ona jest włączana automatycznie przy osiągnięciu określonej temperatury na zewnątrz. Jest zależna od parametrów. Proszę mi wierzyć, że ona jest sprawna.
Słuchacze zwracali również uwagę na małą ilość połączeń autobusowych na trasie Gdańsk-Banino. – Jeżeli chodzi o częstotliwość tych autobusów to adresatem jest Zarząd Transportu Miejskiego. Ta linia nie jest obsługiwana przez nas, tylko przez firmę zewnętrzną. W przypadku połączeń na linii Gdańsk-gmina sąsiednia jest to kwestia dogadania się z wójtem danej gminy, na ile jest skłonny finansować te przejazdy. Być może- to kwestia tego, że wójt gminy sąsiedniej zamówił taką a nie inną usługę, bo stwierdził, że na tyle wystarczy mu pieniędzy.
EDUKACJA W TRAMWAJACH
W Rozmowie kontrolowanej poruszono również kwestię patronów gdańskich tramwajów. Do Gdańska wracają zmodernizowane tramwaje NGd99. Ich patronami zostaną czterej księża z Wolnego Miasta Gdańska: Franciszek Rogaczewski, Bronisław Komorowski, Marian Górecki i Bruno Binnebesel. Jak mówił Maciej Lisicki, do kierowanej przez niego spółki napływa wiele zgłoszeń od organizacji, które podają swoich kandydatów na patronów dla gdańskich tramwajów. – Są zgłoszenia na nazwiska osób zasłużonych. Intencja była taka, żeby gdańszczanie mogli się dowiedzieć czegoś na temat historii miasta – mówił Maciej Lisicki.
SPRAWA MIESZKAŃ NA CYGAŃSKIEJ GÓRZE: „NIE MA AFERY”
Gość Rozmowy kontrolowanej odniósł się również do sprawy sprzedaży mieszkań na Cygańskiej Górze z 90-procentową bonifikatą. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożył prawnik, Kacper Płażyński. Zawiadomienie dotyczy okresu, w którym Maciej Lisicki był wiceprezydentem Gdańska. – W pewnym momencie sprzedawano je za 10 proc. wartości, a później rada Gdańska zdecydowała o sprzedaży mieszkań za 65 proc. wartości. Jest sugestia, że ktoś mógł czerpać z tego korzyści – mówiła Agnieszka Michajłow.
– Gdyby p Kacper Płażyński przeczytał w Google jaki był zakres moich obowiązków, to wiedziałby, że za to nie odpowiadałem – kontrował Maciej Lisicki. – Jeżeli chodzi o sprzedaż tych mieszkań, to uchwała mówiła wyraźnie, że możliwości sprzedaży z bonifikatą obejmują możliwości sprzedaży mieszkań wybudowanych do roku 1990 oraz później pod warunkiem, że nie budowano ich z pieniędzy Gdańska. Część mieszkań była budowana za środki Banku Gdańskiego, policji, elektrociepłowni i innych instytucji. Nie były to mieszkania wybudowane z budżetu miasta, więc można było je sprzedawać. Miasto może sprzedawać z bonifikatą, ale nie ma obowiązku. Pytanie czy to było słuszne. Pierwsza sprzedaż odbyła się za prezydenta Lewny albo wcześniej. Zawsze odmawiałem sprzedaży lokali komunalnych – mówił Maciej Lisicki i dodawał, że jego zdaniem „nie ma żadnej afery” w tej sprawie.
– Nowi właściciele mogą też chcieć zapłacić tylko 10 proc. wartości – mówiła Agnieszka Michajłow.
– Zawsze miałem twarde stanowisko i ostrzegałem radnych, żeby w takich kwestiach mieć twarde stanowisko. Zawsze mówiłem, żeby tych mieszkań nie sprzedawać. Miasto nie powinno się pozbywać lokali po tak niskiej wartości – mówił Maciej Lisicki. Ostatnich decyzji władz miasta były wiceprezydent nie chciał komentować.