„To efekt wszystkich inwestycji i pracy meliorantów”. Wiceprezydent Gdańska o walce z wielką ulewą

– W nocy z czwartku na piątek sztab ludzi monitorował sytuację na zbiornikach, wielu ludzi pracowało w terenie. Było już jednak zdecydowanie spokojniej – zapewniał Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska. W piątek po dwóch dniach ulewy same dobre informacje – na wszystkich zbiornikach retencyjnych poziom wody opada.


Wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak podkreślał, że miasto wyszło obronną ręką z sytuacji kryzysowej. – Wszędzie woda już opada, najmniej na zbiorniku Kiełpinek, ale specjalnie był tam utrzymywany wysoki poziom, żeby jak najmniej wody trafiało do zbiornika Srebrniki. Dzięki ciężkiej pracy meliorantów to się udało – podkreślał gość w rozmowie z Magdą Szpiner. – To jest drugi, bądź trzeci tak wielki deszcz w historii Gdańska, miał inną specyfikę niż ten zeszłoroczny. Był rozłożony w czasie, ale jeżeli chodzi o wysokość opadów, to były porównywalne do tych w 2001 roku. Przez ok. 40 godzin nieustannie padało. To jest specyfika, która pojawia się w związku ze zmianami klimatu i musimy się jej wszyscy uczyć – mówił Piotr Grzelak.

DLACZEGO AKCJA ODNIOSŁA SUKCES?

Jak podkreślał wiceprezydent, w skutecznej walce z żywiołem wszystkie inwestycje miały znaczenie, w tym przebudowa ul. Sobieskiego. Do tego dochodzi praca meliorantów i to, że opady były rozłożone w czasie (deszcz nie były tak nawalny jak w zeszłym roku).

W różnych dzielnicach Gdańska zostało rozdysponowanych 8,5 tysiąca worków. Zgodnie z rekomendacjami panelu obywatelskiego uruchomiona została specjalna grupa, składająca się z ponad 100 osób z Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych, które pracowały podczas ulewy.

– W tym roku rozszerzyliśmy kanały informacyjne. Przed lipcem w klatkach schodowych pojawiły się informacje z numerami telefonów, pod którymi szukać konkretnej pomocy. Pojawiły się również komunikaty prasowe i komunikaty SiMS. Dodatkowo w trakcie akcji straż pożarna z megafonów nawoływała np. żeby nie wchodzić do piwnic. Ta informacja musi iść bardzo szeroko – tłumaczył wiceprezydent.

CO JESZCZE MOŻEMY ZROBIĆ?

Po wydarzeniach z lipca zeszłego roku prezydent Gdańska zaprosił do współpracy mieszkańców do rekomendowania, co jeszcze można zrobić – przed sytuacją kryzysową, w jej trakcie i po. – Myślę, że te rekomendacje zostały wypełnione. Jedną z nich jest wysyłanie komunikatu w trakcie sytuacji kryzysowej. To, co szerzej wypływa z tych rekomendacji, to długi proces edukacji, że każde nasze działanie ma znaczenie dla retencji. Budując swój dom czy zagospodarowując swoje podwórko musimy mieć świadomość tego, że to podwórko pełni również funkcję retencyjną. Nie zawsze powinniśmy je brukować.

Jedną z rekomendacji panelu obywatelskiego jest zachowanie starodrzewia gdańskiego. Jednak wielu naszych słuchaczy zwracało uwagę na „betonowanie” miasta przez deweloperów. Tutaj widzą też winę miasta, które wydaje na to pozwolenia. – Powiedzmy sobie uczciwie, kto betonuje? Zazwyczaj to my, jako mieszkańcy. Ktoś w tych mieszkaniach od deweloperów mieszka, jeżeli my będziemy świadomie podchodzili do tego, jakie mieszkania kupujemy, deweloperzy na nasze zapotrzebowanie odpowiedzą – stwierdził Piotr Grzelak i dodał, że w rekomendacjach panelu obywatelskim pojawiła się sugestia, by zapisywać w planach zagospodarowania przestrzennego szczegółowe regulacje dotyczące małej retencji – dodaje.

Całą relację, filmy i zdjęcia z wielkiej ulewy można zobaczyć >>> TUTAJ

 hb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj