– Plany inwestora i miasta w tej kwestii nie są do końca znane – mówi Kacper Płażyński, prawnik reprezentujący część mieszkańców Gdańska Wrzeszcza w sprawie terenów dawnego klubu sportowego Gedania. W środę w Urzędzie Miasta Gdańska Płażyński złożył dwa tysiące podpisów mieszkańców w sprawie niezabudowywania gruntu.
Kacper Płażyński powołał się na słowa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który w Rozmowie Kontrolowanej (cały wywiad >>>TUTAJ) twierdził, że rozmawiał o zagospodarowaniu terenów po Gedanii z mieszkańcami Wrzeszcza. Ci mieli odpowiedzieć, że chcą osiedla mieszkalnego w tym miejscu. – Okazuje się, że jest inaczej. Podpisy to bezpośrednia odpowiedź. Mamy nadzieję, że prezydent przyjmie to do wiadomości i rozważy naszą petycję – odpowiada Płażyński.
DMUCHANIE NA ZIMNE
Tuż po tym, jak deweloper Robyg kupił sporny teren od Gedanii, miasto zwróciło się z wnioskiem o możliwość rozwiązania umowy wieczystego użytkowania terenu, a z drugiej strony zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez spółkę Gedania. Agnieszka Michajłow pytała, czy składanie petycji to „dmuchanie na zimne”. – Ta społeczna inicjatywa ma zapobiec ewentualnym faktom – tłumaczył Kacper Płażyński. – Złożenie podpisów to najlepsza demokratyczna forma wyrażenia sprzeciwu – dodał.
SPÓR WOKÓŁ WIECZYSTEGO UŻYTKOWANIA
Prawnik przypomniał, że sam postulował, aby prezydent Adamowicz zawiadomił Prokuratorię Generalną w celu rozwiązania umowy użytkowania wieczystego. – Postulowałem ten krok, ale w jakimś następstwie czasowym od sprzedaży. Musi upłynąć pewien czas od kiedy jest nowy inwestor, zanim można mu udowodnić, że nie wykonuje umowy użytkowania wieczystego. Umowa zakłada bowiem, że na tym terenie można pełnić wyłącznie funkcje sportowe w sposób nieodpłatny – podsumował prawnik.