Mówi się o tym, że nie będzie wynagrodzenia za strajk nauczycieli, który trwa od poniedziałku. Samorządy twierdzą, że w jakiś sposób znajdą rozwiązanie. Jak to wygląda w rzeczywistości?
Gościem Dnia Radia Gdańsk była Dorota Suchacz, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku.
– Miasto Gdańsk bardzo wspiera dyrektorów i nauczycieli w całej sytuacji. Na bieżąco jesteśmy informowani o wszystkim, też o wynagrodzeniach. Na spotkaniu dyrektorów poinformowano nas, że zgodnie z przepisami strajkujący nauczyciele takiego wynagrodzenia otrzymać nie mogą. Są jednak szykowane rozwiązania, które pozwolą w jakiś sposób na wynagrodzenie – może w formie zajęć dodatkowych po akcji strajkowej – mówiła Dorota Suchacz.
W niektórych szkołach problemem jest wystawienie ocen w klasach maturalnych. Miały być wpisane do 12 kwietnia. Do 16 muszą natomiast odbyć się rady klasyfikacyjne. Są obawy, że przez strajk nauczycieli do tego nie dojdzie, a matury się nie odbędą.
– W naszej szkole jesteśmy już po klasyfikacji klas trzecich. Wszyscy uczniowie mogą spać spokojnie i przygotowywać się do egzaminów maturalnych. W innych szkołach bywa różnie, nie wszyscy z klasyfikacją zdążyli w momencie, gdy groźba strajku była realna. Próbują znaleźć rozwiązania, które w jakiś sposób pogodzą przepisy. Jeśli statut szkoły przewiduje konieczność powołania rady pedagogicznej na kilka konkretnych dni przed zakończeniem roku szkolnego, wówczas nie ma wyjścia. Trzeba czekać na zakończenie okresu strajkowego i ogłosić spotkanie rady, gdy będzie taka możliwość. Sam dyrektor nie może podjąć decyzji o uchwale rady klasyfikacyjnej i jednoosobowo nie może również klasyfikacji przeprowadzić – dodała.