Czy akcja rządu i Narodowego Banku Polskiego uratuje polskie firmy? Dlaczego aktywność banku centralnego ma kluczowe znaczenie dla ratowania miejsc pracy? Gościem Dnia Radia Gdańsk był Cezary Kaźmierczak, szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Rozmawiał Artur Kiełbasiński.
– O dostarczenie gotówki dla firm zabiegamy od dwóch tygodni. Wczoraj to się zmaterializowało. To podobne wsparcie dla biznesu, jakie jest w Europie Zachodniej. Będziemy mieli szansę równej konkurencji. Zależy, ile potrwa ten kryzys. Wtedy okaże się, czy kwota podana przez rząd jest wystarczająca. Te środki wystarczą, żeby podtrzymać gospodarkę przez niedługi czas. Jest jeszcze kwestia powrotu do pracy. Państwo odcięte od wpływów podatkowych upadnie zaznaczał gość Radia Gdańsk.
– Powrót musi odbywać się stopniowo. Przygotowujemy dokument dotyczący bezpieczeństwa w restauracjach i innych zagrożonych sektorach. Trzeba zwiększyć wymogi sanitarne, też w usługach i produkcji, i w ciągu kilku tygodni przywrócić normalne funkcjonowanie Polski. Wiarygodności programowi dodaje jego twórca, Paweł Borys. Pierwszy raz spotykam się z tym, żeby ktoś w Polsce wziął za coś personalną odpowiedzialność – podkreślał na naszej antenie Cezary Kaźmierczak.
– Rząd chce dać bonus tym, którzy utrzymają miejsca pracy. To nie jest wygórowane żądanie, w zamian za 70 proc. umorzenia kredytu. To królewska oferta. Metody, które podejmuje rząd, są bardzo konserwatywne. Gdyby to ode mnie zależało, jeszcze bardziej zwiększyłbym dług, bo sytuacja jest niepowtarzalna. Jeśli mamy do wyboru wielki wzrost inflacji albo upadek państwa, to ten wybór jest prosty – mówił. – W całym świecie będzie recesja, chodzi o to, by była ona jak najpłytsza. Tarcza odegra w Polsce największą rolę. Finansowanie tej recesji w formacie 40 procent podatnik-40 procent przedsiębiorca-20 procent pracownicy, powinno być dla wszystkich akceptowalne – podsumował.