Dyrektor gdańskiego oddziału IPN o rocznicy wydarzeń 17 września: „Do dziś mamy osłabioną wiedzę o zbrodniach popełnionych przez najeźdźcę sowieckiego”

Gościem Dnia Radia Gdańsk był prof. Mirosław Golon, dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku. Dlaczego Armia Czerwona zaatakowała Polskę dopiero 17 września? Jaka była reakcja Zachodu na agresję sowiecką? Jak ludność polska i innych narodowości na Kresach przyjmowała Armię Czerwoną? M.in. o to pytała Olga Zielińska.

– 1 września 1946 roku utrwaliła się w Polsce ogromna tradycja upamiętniania ofiar II wojny światowej. Koncentrowano się na ofiarach zbrodni niemieckich. Sowieckie zapominano i takiej tradycji nie mogło być, bo była to pamięć zakazana – podkreślił prof. Mirosław Golon. – Manipulacje komunistycznej władzy skutkują do dzisiaj. Minęło dopiero 30 lat. Budowa tradycji upamiętniania wydarzenia może trwać kilkadziesiąt, a nawet ponad sto lat – wyjaśnił.

– Pokolenie dzisiejszych 40-, 50-, 60-latków w systemie oświaty, poza nielicznymi wyjątkami, było skazane na edukację niepełną aż do lat 80. Dziś mamy osłabioną wiedzę na temat zbrodni popełnionych przez najeźdźcę sowieckiego – podkreślił dyrektor gdańskiego oddziału IPN.

Wyjaśniał on też, dlaczego do sowieckiej agresji na Polskę doszło dopiero 17 września. – Stalin bardzo dbał o propagandowy wizerunek Związku Sowieckiego. W 1939 roku zadbał o to, żeby – w sensie propagandowym – sowieci nie byli agresorami, choć oczywiście nimi byli – podkreślał Gość Dnia Radia Gdańsk.

Dyrektor gdańskiego oddziału IPN zaprosił też słuchaczy do udziału w uroczystościach upamiętniających ofiary Armii Czerwonej na Pomorzu. Niestety, niedługo później okazało się, że w związku z kwarantanną ojców misjonarzy oblatów Maryi Niepokalanej wydarzenia zostały odwołane.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj