Przedstawiciel stowarzyszenia „Godność” o działaniach Aleksandry Dulkiewicz: „Kompletny brak wyczucia”

Stowarzyszenie „Godność” wystąpiło z apelem o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz. Powodem są bulwersujące wypowiedzi w reportażu dla niemieckiego radia. Działanie stowarzyszenia jest tylko symbolem sprzeciwu, czy może być jednak realną szansą na początek zmian?

Gościem Olgi Zielińskiej był Andrzej Michałowski, opozycjonista z czasów PRL.

– Gdańsk jest „platformerski”. To ciężka sprawa. Jednak bardzo dużo środowisk, nawet tych z platformy, oburza takie zachowanie. To jest uwłaczające dla ludzi, którzy oddali życie. Przecież Gdańsk był tak strasznie katowany. Nie sztuką było być Polakiem w Polsce. Sztuką było być Polakiem w Gdańsku. Ta kobieta nie ma żadnego wyczucia – ocenia Andrzej Michałowski.

SŁOWA UWŁACZAJĄCE LUDZIOM UCZCIWYM

Aleksandra Dulkiewicz nie chciała przeprosić za swoją wypowiedź. Powiedziała na antenie Radia Gdańsk, że lepiej bić na alarm przed, niż po, że czasem trzeba używać mocniejszych słów.

– To jest uwłaczające dla kogoś, kto powinien mieć jakąś wyższą kulturę. Jeśli ktoś reprezentuje społeczeństwo gdańskie, to jego słowa uwłaczają ludziom uczciwym, którzy chcą, żeby to miasto, żeby to wszystko było jakoś normalniej prowadzone – ocenia przedstawiciel „Godności”.

WYCHOWANIE

– To wszystko jest sprawą pewnej kultury, tradycji, honoru. Sprawa rodzinnego wychowania. Zbyszek Dulkiewicz i jego rodzina przyjechali ze wschodu. To był mój przyjaciel. Nie wiem. Dlaczego takie zachowanie? Czym to jest podyktowane? Obiecanką, że Niemcy będą nam tu płacili jakieś pieniądze? To się w ogóle nie mieści w głowie – podsumowuje Gość Dnia. 

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj