– Mam nadzieję, że wprowadzenie stanu wyjątkowego będzie dziś przegłosowane, ale oczywiście dowiemy się tego po południu lub wczesnym wieczorem – mówił w poniedziałek w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Radosław Fogiel, zastępca rzecznika prasowego Prawa i Sprawiedliwości. – Ale sam fakt takiego pytania jest smutny, ponieważ to sytuacja, gdy cała klasa polityczna powinna mówić jednym głosem.
Zastępca rzecznika prasowego Prawa i Sprawiedliwości zwrócił uwagę, że zagrożenie jest jasne i oczywiste. – Mamy do czynienia z bezprecedensowym atakiem reżimu Łukaszenki na granice Polski, ale i całej Unii Europejskiej, bo dotknięte zostały również Litwa i Łotwa. A my musimy się zastanawiać w Polsce, czy taka decyzja zyska poparcie w Sejmie. To pokazuje, że dyskusja polityczna poszła w złą stronę, a opozycja nie jest w stanie przyjąć, że istnieje coś takiego jak racja stanu – stwierdził Radosław Fogiel.
Gość Dnia Radia Gdańsk tłumaczył również skąd, jego zdaniem, taki rozdźwięk wśród polityków.
– Myślę, że to wiąże się z koncepcją opozycji totalnej, którą kilka lat temu zaproponował Grzegorz Schetyna – przypomniał zastępca rzecznika PiS. – I dochodzimy tutaj do absurdu, ponieważ teraz mamy do czynienia z próbami łamania granicy sponsorowanymi przez Białoruś. Łukaszenka importuje mieszkańców Bliskiego Wschodu, żeby następnie wysyłać ich do krajów Unii Europejskiej. Jednocześnie mamy manewry „Zapad”. One odbywały się już wielokrotnie, ale nigdy w kontekście takiego ataku na granice. Musimy bardzo poważnie do tego podchodzić – stwierdził.
W rozmowie poruszony został także wątek wpływu Rosji na to, co się obecnie dzieje za naszą wschodnią granicą. – Można podejrzewać, że cicha akceptacja ma miejsce i nie są to tezy pozbawione racjonalności – powiedział Radosław Fogiel. – Ale nie mamy doniesień o zagrożeniu na temat prób przerwania granicy z Rosją. Również i ten fragment granicy Polski jest pod pełną kontrolą – zastrzegł.
W zapowiadanych na wrzesień ćwiczeniach Zapad-21 wezmą udział wojska rosyjskie oraz białoruskie. Czy może dojść do prowokacji? I jak zareaguje w takiej sytuacji NATO? – Jesteśmy na bieżąco i w tej chwili takich zapowiedzi nie ma, ale – jak piszą publicyści – są obawy o to, że jeśli przy okazji manewrów doszłoby do prowokacji, niby przypadkowego przekroczenia granicy przez żołnierzy, to Putin będzie sprawdzać, jaka jest reakcja Sojuszu Północnoatlantyckiego na tego typu działania – powiedział.
Zastępca rzecznika odniósł się także m.in. do sondażu, z którego wynika, że Prawo i Sprawiedliwości może liczyć na 36 procent poparcia w wyborach, co oznacza wzrost notowań partii rządzącej.
– Każdy dobry sondaż cieszy, ale zawsze zachowujemy w tego typu sytuacjach zimną krew, ponieważ najistotniejszy jest dzień wyborów i to, kogo Polacy wówczas zdecydują się zaznaczyć na karcie – komentował polityk. – Jak mówią złośliwi, wpływ na to miał fakt, że PO uchyliła rąbek swoich programów. Z pewnością części osób przypomniało to, jak wyglądały rządy, np. fatalny stan służby zdrowia. Przypomnę, że od 2015 roku jej finansowanie wzrosło o kilkadziesiąt miliardów złotych. Z drugiej strony myślę, że na wzrost notowań miała wpływ twarda postawa rządu w sytuacji kryzysu granicznego. Obywatele chcą wiedzieć, że na czele państwa stoją politycy odpowiedzialni, którzy nie boją się podejmować niezbędnych, czasami trudnych decyzji, a nie pensjonarki – stwierdził.