Gdańsk jako pierwszy i jak dotąd chyba jedyny samorząd w Polsce wsparł w swoich działaniach grupę „Granica” która – jak twierdzi – pomaga migrantom na granicy polsko-białoruskiej. Czy zatem Gdańsk powinien przyjąć imigrantów do miasta? Między innymi na ten temat dyskutowano w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
Piotr Borawski, wiceprezydent Gdańska, był gościem w studiu Radia Gdańsk. Jarosław Popek zapytał go także o kwestie związane z budżetem miasta, także w kontekście wprowadzania przez rząd Polskiego ładu oraz obniżenia podatków.
Dyskusję rozpoczęto od tematu migrantów, koczujących na granicy polsko-białoruskiej. Prowadzący audycję zapytał wiceprezydenta o jego zdanie odnośnie tego, czy migranci powinni być wpuszczeni do naszego kraju i czy powinni być przyjęci m.in. przez Gdańsk.
– Zawsze kierujemy się zasadą humanitaryzmu, czy to dotyczy kwestii osób, które potrzebują pomocy na granicy, czy to osób dotkniętych powodzią, czy to kwestia jaka zaistniała w Rytlu, gdzie była wichura. Zawsze, kiedy ludzie potrzebują pomocy, Gdańsk (także dzięki swoim kanałom społecznym) mówi mieszkańcom: jeśli chcecie tym ludziom pomóc, tutaj jest odpowiedni adres, gdzie tej pomocy można udzielić, tutaj można wpłacać pieniądze (gdy organizowana jest zbiórka charytatywna). I na tym polegają nasze działania – tłumaczył Borawski.
– A czy pan przyjąłby migrantów do swojego domu? – zapytał wprost Jarosław Popek?
– To zależy od tego, jaka jest polityka rządu. Wiadomo, że nie chodzi tu o to, aby przyjmować konkretnie pod własny dach, tylko aby stworzyć warunki socjalne, pewnego rodzaju ośrodki, zająć się kwestią edukacji dzieci, kwestią miejsc pracy. My nie mówimy tu o tym, żeby każdy z mieszkańców, który chce, przyjmował migrantów do własnego domu. Tylko chodzi o to by, jeśli państwo się na to decyduje, tym ludziom pomóc – powiedział wiceprezydent Gdańska.
Piotr Borawski odpowiedział też na pytanie, czy ci ludzie, którzy są zmuszani do koczowania na granicy przez Aleksandra Łukaszenkę i jego służby, powinni być wpuszczeni do Polski.
– Nie, tego nie powiedziałem. Nam nie zależy na tym, żeby zmieniać politykę rządu w tej kwestii, nikt nie mówi o tym, żeby odchodzić od bronienia naszych granic czy wpisywać się w tę wojnę hybrydową. Mówimy tylko o tym, że na każdego trzeba spojrzeć jak na człowieka. Jeżeli jest zimno, są kwestie chorób, są kwestie tego, że są tam małe dzieci czy kobiety, to należy stworzyć takie warunki, żeby zapewnić dostęp do lekarza, lekarstw, ciepłej wody. Spójrzmy na to z punktu widzenia humanitaryzmu.
W audycji poruszono także kwestie związane z budżetem miasta. Prowadzący program przypomniał, że prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz stwierdziła niedawno, że wprowadzanie Polskiego Ładu to koniec samorządu lokalnego w Polsce.
– To wynika z dwóch faktów. Po pierwsze znacznie obcinane są środki finansowe polskim samorządom, i to wszystkim na wszystkich szczeblach. Po drugie rząd angażuje pewnego rodzaju środki finansowe na inwestycje w samorządach, ale robi to tylko według własnego uznania. Nie ma tu żadnej samorządności, nie decydują o tym władze wybrane przez mieszkańców czy mieszkańcy, tylko decyduje autorytarnie rząd. I to nie samorządność, bo niestety większa część tych środków płynie politycznie tam, gdzie jest to rządowi wygodnie.
– Nie przekonuje pana, że rząd obniżając podatki pozostawił w kieszeniach gdańszczan blisko pół miliarda zł? – zapytał Jarosław Popek.
– Bardzo mnie cieszy, że obniżane są podatki i że te pieniądze zostają w kieszeniach naszych mieszkańców. Natomiast zwracam uwagę, że każda reforma podatkowa wymaga takiego namysłu, czy zadania realizowane przez władze zostają na tym samym poziomie. Nikt nie zwolnił miasta Gdańska z tego, żeby zapewniało mieszkańcom edukację, komunikację, sprawy społeczne, utrzymania dróg i wielu innych potrzeb – odpowiedział wiceprezydent Borawski.
raf