Popołudniowym „Gościem Dnia Radia Gdańsk” była Diana Tryma, dyrektor Departamentu Kultury Rady Miejskiej w Mariupolu, której udało się wyjechać z okupowanego miasta i znalazła schronienie w Gdańsku. W rozmowie z Margaritą Sytnik opowiedziała o swoim życiu w Ukrainie i Polsce.
Diana Tryma opuściła Mariupol 15 marca. – To był pierwszy dzień takiego masowego wyjazdu ludzi. Nie było zielonych korytarzy i ludzie opuszczali miasto na swoje ryzyko. Wyjeżdżaliśmy w trakcie bombardowania, wtedy zaczął się masowy ostrzał centralnej części miasta, w której mieszkaliśmy. Mieliśmy szczęście, że nasz samochód nie spłonął. Naprawdę miałam szczęście, bo koleżanka zaproponowała mi wyjazd z kraju z dziećmi, żeby nie widziały wojny. Zgodziłam się. Było ustalone, że pojedziemy do Gdańska, bo to miasto partnerskie Mariupola i mieszkali tu znajomi, którzy na nas czekali – wspominała.
Czas okupacji Mariupola Diana Tryma spędziła z siostrą. – W tym czasie ludzie łączyli się w większe grupy, żeby łatwiej przeżyć to, co się działo. Było bardzo trudno, chociaż to nie jest słowo, którym można wszystko przekazać. Piliśmy wodę z kałuż, zbieraliśmy śnieg, gotowaliśmy na ulicy, na ogniu. Nie mieliśmy wody, światła ani łączności. Byliśmy pod ciągłym ostrzałem. Najstraszniejsze były naloty. Nie chowaliśmy się w piwnicy, bo uważaliśmy, że tam jest tak samo niebezpiecznie, jak w budynku. Było wiele przypadków, kiedy budynek zawalił się razem z piwnicą i ludzie tam ginęli. Dwa razy musiałam zmienić mieszkanie w Mariupolu, bo to, w którym aktualnie mieszkałam, znalazło się pod ostrzałem. Przenieśliśmy się w okolice centrum, do budynku obok Teatru Dramatycznego. Niestety, 15 marca tam też doszło do silnych ostrzałów. Pocisk przeleciał na przestrzał przez mieszkanie obok, mieliśmy szczęście, że nie przez nasze. To był ten moment, kiedy zdecydowaliśmy się wyjechać na własne ryzyko, byle tylko wydostać się z miasta – opowiadała.
Posłuchaj audycji:
Rozmowę tłumaczył Daniel Wojciechowski, lektorką była Alicja Samolewicz-Jeglicka.
Розмова українською:
oprac. MarWer