Wciąż obowiązuje zakaz wstępu do lasów w okolicach Kościerzyny. „Bezpieczeństwo najważniejsze”

Na początku lipca przez okolice Kościerzyny przeszła burza, która wyrządziła wiele szkód. Na tym terenie nadal obowiązuje zakaz wstępu do lasu, który prawdopodobnie przeciągnie się aż na sezon grzybowy. O tej sytuacji Grzegorz Armatowski rozmawiał z Marcinem Zabrockim z Nadleśnictwa Kościerzyna.

– Nadleśniczy podjął decyzję o wprowadzeniu zakazu wstępu do lasu. To zawsze trudna kwestia. Ludzie są w tej chwili w sezonie urlopowym. Zaczęły się zbiory jagód, wycieczki. Ludzie chcą korzystać z przyrody. Jako leśnicy wprowadzamy ten zakaz z bólem serca, ale jesteśmy do tego zmuszeni, dbając o zdrowie naszych mieszkańców i gości. Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Na drugim miejscu priorytetem jest sprawne uporządkowanie tej powierzchni. Zaczęliśmy od porządkowania dróg publicznych i miejsc użyteczności publicznej – mówił Zabrocki.

W wyniku burzy połamało się wiele drzew, konieczne będą także wielkopowierzchniowe wycięcia. Zdaniem „Gościa Dnia Radia Gdańsk” aspekt przyrodniczy to największa strata dla nadleśnictwa.

– Cały czas trwa szacowanie strat. Jako nadleśnictwo musimy uwzględnić aspekt przyrodniczy. Dla nas większą stratą jest utrata cennych drzewostanów, które niejednokrotnie mogły funkcjonować swobodnie jeszcze przez wiele lat. To w dużej mierze punktowe uszkodzenia, ale będziemy musieli też wykonać duże zręby. Te drzewostany są uszkodzone w takim stopniu, że nie przeżyją. Są też luki, które mają kilkadziesiąt arów. Skala jest przeróżna w poszczególnych regionach. Wygląda to tak, jakby miejscowo wiatr miał zdecydowanie większą siłę niż na całym obszarze – zaznaczył.

Leśniczy apelują do turystów, aby nie wchodzili do lasu. Na terenie Nadleśnictwa Kościerzyna wciąż nie jest bezpiecznie.

– Ludzie często nie przestrzegają zakazów. Wchodzą na własne ryzyko. W trosce o ich bezpieczeństwo służba leśna upomina, by korzystać z lasu w sposób racjonalny. Wprowadziliśmy zakaz w trosce o bezpieczeństwo nas wszystkich. W trakcie wykonywania obowiązków, nasz leśniczy mógłby poważnie ucierpieć na zdrowiu, gdyby nie miał kasku. Wydawało się, że u góry nic nie wisi, a odłamał się konar. Będziemy starali się udostępniać las wraz z upływem czasu, jeśli będzie bezpieczny dla ludzi i otoczenia – podkreślał leśniczy.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj