Kacper Płażyński o reparacjach: „To nie kwestia interesu PiS, to kwestia interesu Polski”

Donald Tusk, kiedy przypomniały mu się jego wypowiedzi publiczne, nagle zmienił kurs. To pokazuje, jak obłudną i cyniczną osobą jest ten pan, który w 2004 roku jeszcze pamiętał, czym jest interes narodowy – mówił w Radiu Gdańsk Kacper Płażyński. W ten sposób pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości skomentował zmianę zdania przez Donalda Tuska w sprawie reparacji.

Donald Tusk jeszcze kilka dni temu mówił o żądaniu reparacyjnym, jako o „dyrdymałach”, po kilku dniach zmienił zdanie i stwierdził, że „trzyma kciuki za PiS, ale nie wierzy, że to się uda”. Do tej politycznej wolty odniósł się Kacper Płażyński, który był we wtorek „Gościem Dnia Radia Gdańsk”.

– Pierwsze co powiedział Donald Tusk, kiedy wrócił z Brukseli do polskiej polityki, to że 500+ było projektem przygotowanym przez premier Ewę Kopacz. Niestety, brzydko to powiem, ale ładniej się nie da: jeżeli wierzyć w jego słowa, to jest to daleko idąca naiwność. Donald Tusk po prostu często oszukuje Polaków. W przypadku reparacji, w 2004 roku w dyskusji sejmowej opowiadał się za ich żądaniem i również głosował za uchwałą Sejmu, zobowiązującą rząd, żeby zrobić wszystko, żeby te reparacje otrzymać. Od tamtego czasu ekipa Tuska rządziła w Polsce osiem lat i niczego nie zrobiła w tej sprawie – przypomniał.

– Dzisiaj PiS przedstawiło dokument fachowy. Coś, od czego można na poważnie zacząć rozmowę. Donald Tusk, kiedy przypomniały mu się jego wypowiedzi publiczne, nagle zmienił kurs. To pokazuje, jak obłudną i cyniczną osobą jest ten pan, który w 2004 roku jeszcze pamiętał, czym jest interes narodowy. Być może za dużo czasu spędził w Brukseli, zarabiał w euro. Dzisiaj zapomniał i trzeba było mu przypomnieć. Teraz, całe szczęście, śpiewa już inaczej. Mam nadzieję, że reszta posłów opozycji pójdzie za jego przykładem i będzie mówić, że reparacje się Polsce należą. To nie jest kwestia interesu PiS, nie jest kwestia interesu moja, ale jest to kwestia interesu Polski – zaznaczył poseł.

Według najnowszego sondażu IBRIS ponad połowa badanych uważa, że Polska powinna otrzymać reperacje wojenne od Niemiec. Z drugiej strony blisko trzy czwarte pytanych nie wierzy, że nasz zachodni sąsiad przekaże taką rekompensatę.

– Ja jestem w tej większości, która domaga się pewnej sprawiedliwości dziejowej. Tu nie chodzi o to, że przelicza się w brzydki sposób życie czy wielkie zbrodnie wojenne na pieniądze, ale jakoś trzeba kraj odbudować. To, że 70 innych państw po II wojnie światowej takie reparacje otrzymało, a nie dostała ich Polska, która była krajem najbardziej zniszczonym przez zbrodnicze działania Niemców, to jest jakieś kuriozum – mówił Płażyński.

Z tego samego sondażu wynika, że ponad dwie trzecie Polaków uważa, że ostatnie działania w tej sprawie to element kampanii wyborczej PiS. Pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości podkreślał jednak, że partia rządząca od wielu lat mówi o reparacjach.

– O wszystkim można powiedzieć, że jest elementem kampanii. Kampania w dobrej polityce trwa cztery lata, ale polityków sprawdza się po obietnicach i po realnych działaniach. My o tych reparacjach mówimy od dawna. Jarosław Kaczyński, prezes PiS, mówi o nich w zasadzie od początku swojej kariery politycznej, czyli od przynajmniej 30 lat w tzw. wolnej Polsce. Rzeczywistość jest taka, że dziś mamy coś, o co możemy się oprzeć w tej dyskusji: nie tyle polskiej, co międzynarodowej. Temu służy ten raport, który został wydany. Jest ogromny w swojej treści i już został doceniony, również przez krytyków PiS, jako dokument fachowy, rzetelny i dający początek poważnej rozmowy. To nie tylko „wymachiwanie szabelką”, jakby to niektórzy politycy chcieli mówić o PiS. Mamy teraz od czego zacząć, więc zaczynajmy – stwierdził polityk.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj