Europa wobec wojny w Ukrainie i kryzysu energetycznego, konserwatywna rewolucja po wyborach we Włoszech i potencjalne zmiany w polskim rządzie. M.in. te kwestie Michał Pacześniak poruszył w rozmowie z „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był Adam Bielan, europoseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości i prezes Partii Republikańskiej.
Prezes Partii Republikańskiej odniósł się do doniesień o planowanej dymisji Michała Dworczyka, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. – W dobrym tonie jest to, żeby osoba, która składa rezygnację, sama to uzasadniła. Bardzo cenię sobie ministra Dworczyka, to polityk niezwykle pracowity, nie unika trudnych decyzji. Pełni swoją funkcję bardzo długo, prawie pięć lat. To funkcja, na której bardzo trudno wytrzymać dłużej niż rok czy dwa, bo oznacza ona bardzo wysokie tempo. W KPRM krzyżują się wszystkie kompetencje z rozmaitych ministerstw i po pięciu latach każdy miałby prawo czuć się nieco zmęczony i prosić o więcej czasu dla rodziny. Myślę, że to są główne powody. Minister Dworczyk był też obiektem ataków medialnych, ale myślę, że to przede wszystkim jego decyzja – przekonywał.
– Zjednoczona Prawica jest niezwykle szerokim obozem politycznym. Swoje miejsce mają tu konserwatywni liberałowie, chadecy czy narodowcy. To powoduje rozmaite spięcia na tle programowym. Mamy też w swoich szeregach bardzo wielu ambitnych polityków, którzy konkurują między sobą o stanowiska. Każdy polityk chciałby mieć większy wpływ na rzeczywistość, a to daje funkcjonowanie w rządzie. To powoduje napięcia. Ważne, żeby rozładowywać je w sposób prawidłowy, bez zgorszenia publicznego. Jesteśmy w tak trudnym położeniu jako Polska, Europa, że jako obóz Zjednoczonej Prawicy musimy dbać o to, żeby nasi wyborcy nie pomyśleli, że więcej czasu poświęcamy na zajmowanie się walką o stołki, a nie na rozwiązywanie problemów, które stoją przed naszym krajem – podkreślał Adam Bielan.
– Skłamałbym, gdybym powiedział, że wierzę, że nie będzie już żadnych problemów i rywalizacji. Zrobię wszystko, by Partia Republikańska nie uczestniczyła w tego rodzaju sporach. Staramy się trzymać z boku tych dyskusji. Rozmawiałem w ubiegłym tygodniu z prezesem Kaczyńskim, przekazałem nasze stanowisko w tej sprawie. Mam nadzieję, że wczorajsze wyjazdowe posiedzenie klubu będzie zamknięciem pewnego rozdziału, bo jeżeli te spory trwałyby jeszcze kilka tygodni dłużej, to przełożyłoby się to na spadek poparcia dla nas – dodał.
– Unia Europejska, co pokazuje historia ostatnich lat, w przypadku nadzwyczajnych kryzysów reaguje z opóźnieniem i bardzo często podejmuje decyzje niewystarczające. Polacy – przede wszystkim prywatnie, ale też państwo, samorządy – udzielili olbrzymiego, bezprecedensowego wsparcia w historii Europy ponad 2 milionom Ukraińców, ale wciąż nie możemy się doczekać finansowego wsparcia z UE. W latach 2014-2015, kiedy kryzys migracyjny był na znacznie mniejszą skalę, UE straszyła Polskę gigantycznymi sankcjami. Za każdego nieprzyjętego migranta mieliśmy płacić po kilkadziesiąt tysięcy euro. Dziś nie możemy się doprosić, by państwo polskie otrzymało środki w sytuacji, w której Ukraińcy mogą korzystać w Polsce z opieki zdrowotnej, z edukacji, mają pomoc na dużo wyższym poziomie niż ta udzielana kiedyś choćby przez Turcję Syryjczykom – przypomniał Gość Dnia Radia Gdańsk.
– Jeśli chodzi o kwestie energetyczne, płacimy za błędy polityki UE, przede wszystkim Niemiec, w relacjach z Rosją, uzależnienie gazowe Niemiec od Rosji poprzez budowę gazociągu Nord Stream 1 i 2. Nie byłoby wojny na Ukrainie, gdyby Putin był zmuszony transportować swój gaz do Europy Zachodniej przez ten kraj. Budowa gazociągu północnego dała mu wolną rękę i spowodowała, że w 2014 roku napadł na Ukrainę i konsekwencję tego odczuwamy dziś. Ci, którzy prowadzili tę politykę i do dziś często nie wyciągnęli wniosków, są współodpowiedzialni za to, co się dzieje –
mrud