„Solidarność” zapowiada protest. Krzysztof Dośla: mam nadzieję, że wcześniej uda się uzyskać kompromis

Nie udały się negocjacje rządu z „Solidarnością”. Związek zapowiedział, że 17 listopada w Warszawie odbędzie się protest. Jak mówił w rozmowie z Olgą Zielińską Krzysztof Dośla, przewodniczący zarządu regionu gdańskiego „NSZZ Solidarność”, jest jeszcze dużo czasu i ma nadzieję, że uda się uzyskać kompromis, a wtedy protest być może nie będzie potrzebny.

– Oczekujemy rzetelnego i rzeczowego dialogu. Nie funkcjonujemy po to, by protestować. Funkcjonujemy, by rozwiązywać problemy – podkreślał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Z satysfakcją przyjmujemy, że to pierwszy rząd, który zrealizował wiele postulatów „Solidarności”. Jako pierwszy odważnie podniósł wynagrodzenie minimalne. W 2020 roku wynagrodzenie minimalne wzrosło z 2250 do 2600 złotych. Wówczas też wieszczono katastrofę gospodarczą. Nic takiego się nie wydarzyło. Wreszcie płaca minimalna osiągnęła poziom żądany przez dyrektywę Parlamentu Europejskiego. Cały szereg postulatów udało się zrealizować – przypomniał.

Spór dotyczy polityki przeciwdziałania wzrostowi cen energii oraz – zdaniem „Solidarności” – zbyt niskich podwyżek wynagrodzeń dla szeroko pojętej sfery finansów publicznych.

– Odbyły się dwa spotkania. 22 września odbyło się spotkanie z przedstawicielami rządu na Komisji Krajowej, a 5 października spotkanie z premierem. Oba spotkania, w naszym przekonaniu, polegały wyłącznie na wymianie informacji. Nie było żadnych konkretów. Mówimy o tym od wielu miesięcy, prosząc o konstruktywny dialog – zaznaczył przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego „NSZZ Solidarność”.

– Mówimy o systemowym powstrzymaniu wzrostu cen energii, zapewnieniu godziwego wzrostu wynagrodzenia i przyjęciu ustawy o emeryturach stażowych. Od roku jest ona po pierwszym czytaniu i leży w Sejmie. Jest też szereg innych tematów, o których mówiliśmy na spotkaniu z premierem – wyjaśnił.

Jak zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”, według „Solidarności” decyzje rządu powinny być podejmowane w dialogu ze społeczeństwem, w tym ze związkami zawodowymi.

– Zapadła decyzja, że strony powołają wspólne zespoły, które będą pracowały nad znalezieniem kompromisu. Ale upływ czasu powoduje, że obszarów na kompromis jest coraz mniej. Oczekujemy rozwiązań, które będą służyły nam wszystkim. Trudny czas wymaga odważnych decyzji, ale podejmowanych w dialogu – przyznał.

-Wśród pierwszoplanowych postulatów jest realizacja sposobu na przeciwdziałanie kryzysowi, przede wszystkim inflacji i wzrostowi cen energii. Będziemy oczekiwać, że za wzrostem cen na poziomie 16 proc. pójdzie wzrost wynagrodzeń. My mówimy o wzroście o około 20 proc. dla pracowników sfery wynagradzanej z finansów publicznych – mówił Dośla.

W Sejmie przyjęto ustawę, zgodnie z którą ceny prądu w przyszłym roku zostaną zamrożone, przy limicie 2000 kWh.

– Mówimy o systemowym powstrzymaniu wzrostu cen energii, uzyskiwanej ze wszystkich rodzajów surowców i nośników. Jeśli ta spirala będzie się dalej nakręcać, nie będziemy w stanie nad tym zapanować. W sytuacji, gdy olbrzymia część społeczeństwa uwierzyła, że należy odchodzić od węgla i instalowała ogrzewanie z różnych źródeł, poziom 2000 kWh jest niewystarczający – ocenił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Mamy do czynienia z próbami wykorzystania sytuacji. Jeśli na poziomie wytwarzania cena jest kilkaset razy niższa, niż jest oferowana w sprzedaży ostatecznemu konsumentowi, to coś jest nie w porządku. Nie chodzi o to, żeby dokładać kolejne sto złotych, tylko żeby wstrzymać wzrost cen. To będzie służyło nam wszystkim – podkreślał.

Jak przypomniał przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego „NSZZ Solidarność”, wynagrodzenia sfery budżetowej zaczęły wzrastać od 2015 roku. Poziom podwyżek jest jednak zdaniem „Solidarności” niewystarczający.

– Przez wiele lat, przed rokiem 2015, wynagrodzenia sfery wynagradzanej z finansów publicznych były zamrożone. Potem zaczęły się niewielkie ruchy płacowe. Były one niewystarczające. Stąd oczekiwania podwyżek wśród wielu grup zawodowych. Wynagrodzenia odbiegają od standardów. Świadczy o tym fakt, że jakiekolwiek ruszenie płacy minimalnej powoduje, że dochodzi do spłaszczenia systemu wynagradzania. To nie motywuje do pracy – zauważył.

– Niedawno Parlament Europejski zatwierdził tekst unijnej dyrektywy w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Unii Europejskiej. Ustalono standardy. Płaca minimalna ma kształtować się na poziomie co najmniej 50 proc. płacy średniej i co najmniej 60 proc. mediany. Parlament Europejski wyraźnie powiedział, że procesy mają być kształtowane w drodze dialogu społecznego – przypomniał Dośla.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj