Rosjanie nie są idiotami i dokonują oceny rozmiarów ewentualnego wybuchu i jego skutków. Jeśli uderzyliby na jednostki ukraińskie, które są w styczności z wojskami rosyjskimi, to wojska rosyjskie też poniosłyby konsekwencje. Trzeba liczyć się z tym, że chmury z opadem promieniotwórczym przemieszczą się na teren Federacji Rosyjskiej. Rosja słabnie i nie stać jej na to – mówił w Radiu Gdańsk generał Bogusław Samol, dyrektor Instytutu Strategii Wojskowej Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie. Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, by Rosja użyła broni jądrowej.
– Rosjanie, którzy ciągle straszą nas potencjalnym użyciem broni na Ukrainie, wywołali reakcję USA. Amerykanie z powrotem widzą, jakim zagrożeniem jest Rosja dla światowego bezpieczeństwa. Putin, kontynuując taką narrację, stara się zastraszyć społeczeństwa naszych państw. Mówi, że jest zmuszony uderzyć na Ukrainę i zadać jej potężne straty, ale skutki dotkną również nas – mówił generał.
– To jest związane z odstraszaniem. Ze strony Rosji chodzi o kontekst zahamowania wsparcia dla Ukrainy. Amerykanie starają się straszyć Rosję, że mają odpowiedź na użycie takiej broni. Amerykanie wyraźnie mówili, że zrobią wszystko, aby w takim przypadku zadać potężne straty uderzeniami konwencjonalnymi – zaznaczył.
Zdaniem generała Samola Rosjanie nie zdecydują się na zastosowanie broni jądrowej, ponieważ w tym przypadku oni również odczuliby tego skutki.
– Jestem zaskoczony i zniesmaczony wystąpieniami moich emerytowanych kolegów, którzy cały czas mówią o możliwości użycia tej broni. Inaczej oceniam wystąpienia publicystów cywilnych. Ale przez przedstawianie takich informacji zastraszane jest nasze społeczeństwo. Będzie to powodowało złe nastroje i możliwość odwrócenia uwagi od Ukrainy, a w konsekwencji nacisk na nasz rząd, by zmniejszyć pomoc na Ukrainie. To byłoby wielkim błędem z punktu widzenia interesów i bezpieczeństwa Polski – ocenił.
– Rosjanie nie są idiotami i dokonują oceny rozmiarów wybuchu i skutków. Jeśli uderzyliby na jednostki ukraińskie, które są w styczności z wojskami rosyjskimi, to wojska rosyjskie też poniosłyby konsekwencje. Obwody, w których toczy się wojna, a więc np. charkowski i chersoński są w niedalekiej odległości od granic rosyjskich. Trzeba liczyć się z tym, że chmury z opadem promieniotwórczym przemieszczą się na teren Federacji Rosyjskiej. Rosjanie straszą i będą straszyć. Cały czas zastraszali nas bronią jądrową i drugą armią świata. My się tego baliśmy, a jaki jest tego obraz? Rosja słabnie i nie stać jej na to, by używać broni jądrowej. Jeśli Amerykanie deklarują wsparcie Ukrainy, to Rosjanie potrafią to kalkulować – przypomniał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
Generał ocenił, że obecnie Rosjanie przygotowują się do dalszych działań, o czym ma świadczyć postawa Władimira Putina.
– Jeśli chodzi o morale, to Ukraińcy przewyższają Rosjan. To nie ulega wątpliwości. Świadczy o tym obecna sytuacja na froncie. Rosjanie na pewno odbudowują swoje zgrupowania operacyjne i przygotowują się do dalszych działań. Świadczy o tym wystąpienie Putina, który w ogóle nie chce negocjować z Ukrainą i nie zmienia celów politycznych. Widzimy skutki tej wojny, jeśli chodzi o straty rosyjskie i to, w jaki sposób prowadzą tę wojnę. To są błędy strategiczne – przyznał.
– W Rosji dominuje zupełnie inna kultura. U nas przestrzegane są wartości, poszanowanie prawa i własności. Rosjanie tego nie przestrzegają. Widzimy kradzieże i morderstwa na masową skalę. W Rosji nic się nie zmieniło. Mir rosyjski dalej funkcjonuje w umysłach polityków, dowódców i żołnierzy. Ale mimo wszystko w kręgach politycznych sytuacja jest dokładnie kalkulowana – wyjaśnił Samol.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” zaznaczył, że Ukraina potrzebuje większego wsparcia ze strony Zachodu. Według niego w najbliższych miesiącach walki będą miały charakter pozycyjny, a zmieni się to wiosną.
– Ukraina się dzielnie broni. Wbrew temu, co mówi Putin, nie utraciła zdolności do funkcjonowania jako państwo. Funkcjonuje rząd, siły zbrojne nie zostały rozbite, działają służby. Naród się jeszcze nie poddał i chce kontynuować wojnę z Rosją. Jeśli popatrzymy na rezultat wojny, szczególnie w jej początkowym okresie, to niestety Rosjanie w pełni opanowali obwód doniecki i ługański, przywłaszczyli sobie obwody zaporoski i chersoński. Ale Ukraińcy dzisiaj prowadzą kontrofensywę – komentował.
– Nadchodząca jesień spowoduje, że walki będą miały raczej charakter pozycyjny. Obie strony będą musiały przygotować się do działań na wiosnę. Zobaczymy, w jaki sposób Ukraińcy wykorzystają ten czas. Pomoc Zachodu musi być zwiększona. Jest ona zbyt duża, by umrzeć, ale zbyt mała, żeby żyć. Jeśli nie zwiększą się dostawy samolotów, systemów rakietowych, Ukraińcom będzie trudno odbić te terytoria – zaznaczył generał.
ua