Polska wciąż bez środków z KPO. Kacper Płażyński mówi, jak może zareagować rząd na dalszą blokadę

To, że nie mamy pieniędzy z KPO to decyzja polityczna, a nie merytoryczna. Jesteśmy jednym z państw, które mają najwyższy współczynnik poprawnego wykorzystywania środków finansowych z różnych budżetów unijnych. Tymczasem mówi się o tym, że nie wiadomo czy te środki będą dobrze wydatkowane, bo zagrożone jest sądownictwo. To kpina ze strony Komisji Europejskiej – mówił w rozmowie z Michałem Pacześniakiem „Gość Dnia Radia Gdańsk”, którym był Kacper Płażyński, pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości. Przy okazji wyjaśnił, co w przypadku dalszego blokowania środków z KPO może zrobić rząd.

– Wydaje się, że już dawno podjęto decyzję o tym, aby te środki wypłacić: w momencie, gdy polskie KPO zostało zaakceptowane. Tylko że po tym, jak von der Leyen ogłosiła, że akceptuje polski projekt KPO, to w Parlamencie Europejskim największe frakcje polityczne zaczęły zbierać podpisy pod odwołaniem przewodniczącej Komisji Europejskiej. Pani przewodnicząca się wtedy wystraszyła i zaczęła znajdywać nowe powody, aby jednak tych pieniędzy Polsce nie wypłacić. Myślę, że to, że tych pieniędzy nie mamy, to decyzja polityczna, a nie merytoryczna – mówił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– To są środki na inwestycje. 40 proc. środków przewidzianych było na transformację energetyczną. Jesteśmy jednym z państw, które mają najwyższy współczynnik poprawnego wykorzystywania środków finansowych z różnych budżetów unijnych. Tymczasem mówi się o tym, że nie wiadomo, czy te środki będą dobrze wydatkowane, bo zagrożone jest sądownictwo. To kpina ze strony Komisji – ocenił.

Pomorski poseł PiS przyznał, że w przypadku dalszej blokady środków z KPO Polska może uniemożliwić między innymi uchwalenie nowego podatku unijnego.

– Mamy instrumenty do tego, by nie godzić się na tę jawną niesprawiedliwość. Te środki miały służyć ekonomii, by odbudować kraje po COVID, a nie żeby wywierać na nie dziwne presje. Jak to jest, że połowa państw UE będzie mogła szybciej odbudowywać się dzięki środkom z KPO, a znaczna część państw nie miałaby takiej możliwości? To, delikatnie mówiąc, jest nie fair – podkreślał.

– Unijny KPO ma być finansowany z nowych podatków, ustalonych przez UE. Żeby podatek mógł być wcielony w życie, musi być zgoda wszystkich państw UE. Jestem zwolennikiem podejścia „na twardo”. Jeśli nie dostajemy tych pieniędzy, to trudno, żebyśmy godzili się na nowe podatki na poziomie unijnym – zaznaczył Płażyński.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” odniósł się również do zapowiedzi zniesienia immunitetu dla posłów, senatorów oraz sędziów.

– Immunitet to nasza tradycja szlachecka. W wielu państwach nie ma immunitetu, na przykład w Niemczech nie ma czegoś takiego jak immunitet sędziowski. Jakoś z tym funkcjonują i nikt nie mówi, że nie ma tam praworządności. Myślę, że lepiej będzie dla polskiej demokracji, jeśli tych immunitetów nie będzie – ocenił.

Płażyński zwrócił się z wnioskiem do Krajowej Administracji Skarbowej o kontrolę w dwóch spółkach córkach niemieckiego giganta chemicznego BASF. Chodzi o sprawdzenie, czy nie dochodzi w nich do łamania sankcji nałożonych na Rosję i Białoruś.

– Niemcy są wplecione w mozaikę interesów z Rosją, tego nie da się wyplenić w rok czy dwa. Największa firma chemiczna w Niemczech dostarcza półprodukty do paliwa lotniczego w Rosji. To paliwo lotnicze później służy do tego, żeby myśliwce mogły bombardować obiekty cywilne i zabijać kobiety oraz dzieci na Ukrainie. Sami Niemcy zauważyli, że te patologie idą zbyt daleko – wyjaśnił.

– Poprosiłem polską Krajową Administrację Skarbową, aby sprawdziła czy spółki córki również maczały w tym palce. Jeśli tak, to powinna nałożyć na nie duże kary. Jeśli nie, to na poziomie międzynarodowym są różne grupy robocze, na których polska strona może to punktować. Jeśli nie my, to nikt nie odważy się zadzierać z tak dużym biznesem – przyznał poseł.

– Na plenum UE Niemcy są hamulcowym, jeśli chodzi o zharmonizowanie przepisów karnych za łamanie sankcji. Każde państwo samo ustala, jakie są kary za łamanie sankcji. W Polsce można iść za to do więzienia, a w Niemczech są śmieszne grzywny. Od lipca jest projekt harmonizujący te przepisy na poziomie całej Unii, ale jedno z państw ten projekt blokuje. Niestety są to Niemcy. Dziwię się, że nie rozmawia się o tym szerzej publicznie. To skandaliczne – podkreślał.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” był również pytany o to, jak ocenia patriotyzm Polaków.

–  W Polsce patriotyzm jest obecny bardzo szeroko. Jest grupa osób, które czasem wstydzą się Polski albo czują się Europejczykami, a nie Polakami. Natomiast w Polsce nie mamy problemu z patriotyzmem. Problem jest na zachodzie Europy. Tam się wmawia, że patriotyzm to coś złego. Nie, miłość do ojczyzny to miłość do naszej kultury i tego, co czyni nasz kraj unikatowym. Polska to wyjątkowy kraj z wyjątkową historią – zauważył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj